Archiwa kategorii: aktualnosci

Po raz kolejny postanowiliśmy uhonorować zawodników z każdej z grup za przychodzenie na treningi.

Nagrody otrzymali oczywiście młodzi adepci akademii, ale wielkie słowa uznania dla rodziców za dowożenie pociech na treningi.

 

Nagrody otrzymali:

2009r – Paweł Kupis

2008r – Norbert Orzoł

2007r – Dawid Małysa

2006r – Wirgiliusz Szabliński

2005r – Marcel Domaradzki

2003/04r – Staś Wołek

 

 

GRATULACJE


Komentarze

Komentarze

Miło nam poinformować ,że nasz zawodnik Maciek Bilski dostał powołanie na konsultację kadry Mazowieckiej. Maćkowi gratulujemy i życzymy powodzenia.

Pobierz plik w pdf.

powolanie2003_15092015-1-kopia


Komentarze

Komentarze

To był bardzo pracowity nie tylko weekend, ale cały tydzień dla  zawodników Championa. Niektóre nasze zespoły rozegrały swoje mecze  we  wtorek ( rocznik 2007) i w czwartek ( rocznik  2008).W sobotę jako pierwsi ruszyli do boju zawodnicy rocznika 2003/04, którzy po dobrym meczu ulegli nieznacznie Viktorii Głosków. Na ulicy Konwiktorskiej swoje zawody rozgrywał zespół  2005 A, a rywalem była Warszawska Polonia. Na własnym boisku  grały również  drużyny roczników 2006 i 2005B. W niedziele jako ostatnia kończyła zmagania  w Pruszkowie  drużyna  rocznika 2008, która po ciężkim meczu pokonała Znicz 12:3.

 

2008

 

W czwartek 10.09.2015, to data meczu rocznika 2008 z Kosą Konstancin. Mecz został rozegrany na wyjeździe, a gospodarze bardzo chcieli nam się zrewanżować za porażkę sparingową w meczu rozgrywanym parę miesięcy wcześniej.

 

Mecz rozpoczął się dla nas bardzo dobrze, po świetnej asyście Kacpra Jaskuły piłkę do bramki skierował nasz najlepszy strzelec Mikołaj Czerniatowicz. Gospodarze przed końcem połowy odpowiedzieli bramką i pierwsza wyrównana kwarta zakończyła się bramkowym remisem.

 

Druga połówka to też wyrównana, twarda gra z obu stron i ponownie Champion wychodzi na prowadzenie, tym razem zamieszanie pod bramką rywali wykorzystał Kuba Pawełkowicz. Kontrolowaliśmy przebieg gry do czasu… gdy w bardzo dziwnych okolicznościach został podyktowany przeciwko nam rzut karny (wykorzystany, choć warto zauważyć, iż stojący na bramce Wiktor Humeniuk był bardzo bliski obrony tego strzału). Po tej bramce chłopcy jakby się załamali i stanęli w miejscu, czego efektem jeszcze przed przerwą była kolejna bramka dla Kosy.

 

Trzecią kwartę najlepiej wymazać z pamięci, Kosa całkowicie zdominowała nas na boisku, strzelając cztery(!) bramki. Praktycznie jedna po drugiej, jak widać w tym przypadku psychika młodych piłkarzy ma również duże znaczenie na boisku. W przerwie po rozmowie z trenerem na boisko wyszła już zupełnie inna drużyna, choć pomimo wielu okazji nie udało nam się strzelić kolejnej bramki, ale też bramki już do końca spotkania nie straciliśmy.

 

Szkoda trzeciej kwarty, bo gdyby nie ona wyniki mógłby prezentować się zupełnie inaczej, podnosimy głowy do góry i czekamy na rewanż na Sarabandy. Chłopców na ten mecz na pewno nie trzeba będzie dodatkowo motywować 🙂

 

Dla rodziców 1 punkcik, pojawił się jakiś szalik, doping występował również chwilami, choć trzeba podkreślić, że było niezmiernie trudno przekrzyczeć ekipę około 20 rodziców Kosy, którzy przyjechali na mecz z własnym bębnem 🙂

 

Niecodzienne podziękowania również dla kibiców Kosy, którzy po meczu docenili grę naszych chłopców i okrzykami „chodźcie do nas”, a następnie przybiciem piątki każdemu z naszych zawodników podziękowali za ich występ.

 

Skład zespołu:

Wiktor Humeniuk, Tymon Bartczak, Kacper Jaskuła(1 asysta), Mikołaj Czerniatowicz( 1 bramka), Luca Carillo, Kuba Pawełkowicz( 1 bramka), Maciej Kupis, Norbert Orzoł, Łukasz Kowalski

 

 

2008

 

Dnia 13.09.2015 swój kolejny mecz rozegrała drużyna S.T.F Champion rocznika 2008, rywalem naszej drużyny był zespół  Znicza Pruszków.

 

Pierwsza kwarta była chyba najbardziej wyrównaną kwartą ze wszystkich, drużyny wzajemnie badały się, raz po raz przeprowadzając ataki na bramkę rywala. Niezastąpiony tego dnia okazał się nasz najlepszy snajper Mikołaj Czerniatowicz, zdobywca trzech bramek w pierwszej części spotkania ( asysta Kacpra Jaskuły oraz Łukasza Kowalskiego, oraz jeden wspaniały rajd w wykonaniu Mikołaja), przeciwnicy natomiast strzelili nam 2 bramki.

 

Po rozmowie z trenerem w przerwie na drugą kwartę wyszliśmy nastawieni już zdecydowanie bojowo, chcąc przejąć kontrolę nad grą i udało nam się to w doskonałym stylu. Bardzo dobrze współpracowała para Mikołaj Czerniatowicz, Norbert Orzoł. Po ich dwójkowych akcjach zdobyliśmy  kolejne bramki, oraz dwie bramki po indywidualnych akcjach Mikołaja Czerniatowicza. Gola w tej części spotkania zdobył jeszcze : Olaf Chabior( asysta Kuba Pawełkowicz).

 

Po tej części spotkania wiedzieliśmy już, że ten mecz musimy wygrać, nie umniejszając nic przeciwnikowi, który prezentował się naprawdę bardzo dobrze.Znicz strzelił  nam jeszcze jedną bramkę, my odpowiedzieliśmy natomiast dwoma trafieniami: jednym Mikołaja Czerniatowicza( kolejna dwójkowa akcja z Norbertem Orzołem), oraz trafieniem Adama Gutowskiego przy asyście Wiktora Humeniuka.

 

W ostatniej części spotkania tempo meczu wyraźnie „siadło”. We znaki  dało się zmęczenie poprzednimi minutami na boisku, ale mimo to zdołaliśmy wykrzesać z siebie jeszcze trochę siły i zdobyć dwie kolejne bramki, autorstwa nikogo innego, jak po raz kolejny Mikołaja Czerniatowicza. Przy jednej asyście znakomicie z nim współpracującego Norberta Orzoła. Wynik 12:3 był sprawiedliwym wynikiem i oddał, to co działo się na boisku.

 

Warto też zauważyć i pochwalić świetną grę naszego bloku defensywnego, czyli Łukasza Kowalskiego i Lucę Carillo, którzy byli w tym meczu praktycznie „nie do przejścia” zaczynając od bramki wszystkie akcje naszego zespołu.

 

Podziękowania dla rodziców, z każdym meczem coraz bardziej się rozkręcających, choć mimo wszystko liczymy na więcej 🙂 Pojawiło się więcej szalików, ale doping praktycznie tylko po zdobytych bramkach, 1,5 punktu tym razem dla kibiców!

 

Skład zespołu:

Mikołaj Czerniatowicz (8 bramek! 2 asysty), Norbert Orzoł (2 bramki, 2 asysty), Luca Carillo, Łukasz Kowalski ( 1 asysta), Wiktor Humeniuk( 1 asysta), Adam Gutowski( 1 bramka), Olaf Chabior( 1 bramka), Kacper Jaskuła (1 asysta), Maciej Kupis, Kuba Pawełkowicz (1 asysta).

 

2006

 

W trzeciej kolejce ligi mazowieckiej przy ulicy Sarabandy 16, S.T.F Champion 2006 zmierzył się z KS Konstancin. Od pierwszych minut Champion starał narzucić przeciwnikowi swój styl gry i mimo kilku ładnie wypracowanych sytuacji, to KS Konstancin jako pierwszy zdobył bramkę. Szybko stracony gol podziałał mobilizująco i Championi jeszcze szybciej operowali piłką, co przekładało się na kolejne sytuację podbramkowe. Po mocnym zagraniu wzdłuż bramki Wirgiliusza Szablińskiego obrońca gości z najbliższej odległości strzelił bramkę samobójczą. Ataki S.T.F nie ustępowały i po trzech zagraniach z pierwszej piłki Igor Mirowski umieścił piłkę w siatce. Obiecujące akcję prawą stroną przeprowadzał Błażej Laskowski. Dwie z takich prób zakończył bardzo mocnym strzałem w długi róg bramki gości. Bramkarz był bez szans! Nieuwagę obrońców zespołu z Konstancina potrafił również wykorzystać Dawid Małysa, który po strzałach z woleja zdobył dwa kolejne gole. Ostatnia bramkę dla naszego zespołu zdobył Wirgiliusz Szabliński, który wykorzystał otwierające podanie od Kuby Janiszewskiego. Końcowy wynik to 7-1 dla S.T.F Champion. Na pochwałę za swój występ zasłużył Mateusz Lipka, który rządził w środku pola obsługując swoich kolegów bardzo przemyślanymi zagraniami. Postawa zespołu może cieszyć, jednak nie wolno zapominać że najtrudniejsze spotkania dopiero przed nami.

 

Skład:
Jaś Pęk
Wirgiliusz Szabliński (1 bramka)
Błażej Laskowski ( 2 bramki)
Igor Mirowski (1 bramka) (1 asysta)
Dawid Małysa (2 bramki)
Mateusz Lipka ( 2 asysty)
Kuba Janiszewski (asysta)
Antek Ratajczyk
Janek Molenda
Tymon Gralec

 

3 punkty dla kibiców  (kilka koszulek, szaliki, kilku rodziców śpiewało).

 

2005A

 

Dobre widowisko  stworzyli w sobotę zawodnicy Championa, którym  przy ulicy Konwiktorskiej przyszło zmierzyć się  z Polonią Warszawa. Pamiętając ostatnią porażkę  na własnym boisku, chcieliśmy  być maksymalnie skoncentrowani  od samego początku. Założenia  swoje, a młodzi adepci S.T.F. – u swoje…..Jeszcze  na dobre nie zaczął się mecz, a już w 15 sekundzie  spotkania musieliśmy odrabiać straty. Jedno podanie i niekryty napastnik czarnych koszul zdobywa bramkę na 1:0. Trochę to zaskoczyło adeptów  Championa,którzy szybko próbowali odpowiedzieć  bramką. Dobrze dysponowana  obrona i bramkarz przeciwnika nie pozwolili na wiele chłopcom S.T.F. Champion. Próby strzałów z dystansu albo padały łupem golkipera, albo minimalnie mijały bramkę gospodarzy. Jeszcze przed przerwą w zamieszaniu podbramkowym najprzytomniej zachował się Mikołaj Hornung  i doprowadzamy do remisu.

 

Druga kwarta, to ładna gra naszych podopiecznych i fantastyczna postawa naszego bramkarza Aleksa Sawickiego, który przez cały mecz ratował nasz zespół z opresji, broniąc czasami wręcz w niewiarygodnych sytuacjach. Na prowadzenie wyprowadza zawodników Championa Maks Domżalski, po ładnej asyście Mateusza Ciechockiego, by chwilę później popularny PATO (Mateusz Ciechocki ) sam wystąpił w roli egzekutora (asysta Patryk Zubek ) i prowadzimy  3:1. Rozpędzona lokomotywa Championa  strzela jeszcze w tej odsłonie jedną bramkę autorstwa Mateusza Ciechockiego (asysta Antek Ślazewicz) i na trzecią kwartę schodzimy z wynikiem 4:1.

 

W trzeciej kwarcie nic się nie zmienia, to my dłużej utrzymujemy się przy piłce stwarzając sobie multum sytuacji, natomiast Polonia kilkukrotnie wychodzi z kontratakiem. Na strzał z dystansu  decyduję się Kuba Jaszczuk i piłka ląduje w siatce  gospodarzy. Na koniec tej kwarty popisujemy się jeszcze ładną i składną akcją, po której Janek Żelich strzela szóstą bramkę w tym spotkaniu. Na czwartą tercję schodzimy z wynikiem 6:1.

 

O czwartej tercji nie będziemy dużo pisać (bo szybko trzeba o niej zapomnieć) ponieważ  zaczęliśmy grać indywidualnie i  nonszalancko, czego efektem były trzy bramki dla Polonii. Dobrze, że tego dnia rewelacyjnie bronił Aleks, bo o zwycięstwo byłoby trudno.

 

Szkoda roztrwonionej zaliczki bramkowej oraz straconej praktycznie czwartej tercji. Wystarczy moment rozprężenia  i ze zwycięskiego meczu robi się horror. Ogólnie z postawy zawodników można być zadowolonym  w trzech tercjach, bo piłkarsko prezentowaliśmy się dobrze.

 

Skład drużyny:

Aleks Sawicki, Kajetan Gryn, Bartek Sundrani, Janek Żelich, Patryk Żubek, Antek Ślazewicz, Mateusz Ciechocki, Maks Domżalski, Mikołaj Hornung, Kuba Jaszczuk.

 

2 punkty dla kibiców ( jedna flaga i nieśmiały doping )

 

2005 B

 

W sobotę, na boisku przy ul. Sarabandy kolejne spotkanie ligowe rozegrał także rocznik 2005B. Tym razem przyszło nam się zmierzyć z drugą drużyną Drukarza Warszawa.

 

Spotkanie to miało dwie odsłony. Dwie pierwsze kwarty to bardzo słaba gra w defensywie. Zbyt bojaźliwe podejście do przeciwnika i brak odpowiedniego pressingu w okolicach własnego pola karnego, kończyło się traconymi bramkami. Pomimo, że już w pierwszej akcji meczu Ignacy Jagodzik wyprowadza Championa na prowadzenie, to kolejne gole strzelali goście. 5 kolejno straconych bramek pokazało naszą pasywność w obronie. Tuż przed przerwą kolejną bramkę dla Championa zdobył Damian Hanh.

 

Po przerwie Champion znów traci dwie bramki i wynik 2-7 nie napawa optymizmem. Lecz od tego momentu w grze nastąpił zwrot. Zawodnicy w żarówiastych koszulkach zaczęli frontalnie atakować. Kolejno 4 zdobyte bramki pozwoliły naszemu zespołowi odrobić stratę do jednej bramki. Ostatnia kwarta to ofensywna gra Championa, który za wszelka cenę chciał wyrwać  3pkt. Walka toczyła się bramką za bramkę. Gdy w końcówce spotkania Champion zwiększył liczbę zawodników w ofensywie, jeden z kontrataków gości zakończył się bramką i wiadomo było, że pomimo walki to spotkanie zakończy się porażką.

 

Po raz kolejny Champion musiał gonić wynik. Ogromne brawa dla chłopców, że z tak niekorzystnego wyniku nawiązali walkę, a przy odrobinie szczęścia i dokładności to nasi adepci schodziliby z boiska z uśmiechem. Trzeba wyciągnąć wnioski, bo po raz kolejny błędy w defensywie  i słabe pierwsze części spotkania są naszą zmorą.

 

Skład STF Champion: Jakub Muszyński, Igor Siekiera, Maks Woźniak, Mikołaj Jarosiński, Filip Niewadził, Bartek Kowalski, Olaf Żółciński, Marcel Domaradzki, Damian Hanh, Janek Dobraczyński, Beniamin Krzystek, Ignacy Jagodzik, Filip Chełmecki

 

Bramki dla STF Champion: 

  1. Ignacy Jagodzik (asysta Mikołaj Jarosiński)
  2. Jan dobraczyński (asysta Marcel Domaradzki)
  3. Janek Dobraczyński ( asysta Damian Hanh)
  4. Beniamin Krzystek (bez asysty)
  5. Damian Hanh (bez asysty)
  6. Ignacy Jagodzik (asysta Damian Hanh)
  7. Damian Hanh (bez asysty)
  8. Ignacy Jagodzik (bez asysty)

 

4 punkty dla kibiców (flagi, szaliki i doping prawie we wszystkich kwartach)

 

2003/04

Druga kolejka naszych ligowych zmagań to wyjazdowy mecz z drużyną LKS Victoria Głosków. Spotkanie odbyło się w sobotę rano przy nie korzystnej aurze pogodowej.

 

Pierwsze minuty meczu to kilka naszych szybkich prób przeniesienia gry pod pole karne Victorii. Starania te zostały jednak skutecznie zahamowane przez obronę gospodarzy, która od razu grała długą piłkę do swoich napastników. Musiało minąć około 5 minut, żebyśmy uspokoiliśmy swoją grę, decydując się na cierpliwe budowanie akcji.  Grając na własnej połowie popełnialiśmy jednak trochę błędów, podając piłkę za lekko lub niedokładnie. Po dwóch takich błędach musieliśmy uciec się do przerwania akcji faulem – dwa rzuty wolne tuż przed polem karnym wniosły jednak dużo nerwów. Chwilę później w 12 minucie straciliśmy pierwszą bramkę. Wprowadzający piłkę pomocnik Victorii nie  atakowany przez żadnego z naszych graczy posłał prostopadłe podanie do napastnika, ten źle kryty miał za dużo swobody w wykończeniu akcji…

 

Po stracie gola nie załamaliśmy się, tylko kontynuowaliśmy budowanie swojej okazji bramkowej. Rywal był wymagający, silniejszy  fizycznie, a my mieliśmy lepsze i gorsze momenty, jednak trzeba obiektywnie stwierdzić, że w tym czasie  to my kontrolowaliśmy przebieg gry. Bliscy strzeleniu gola byli Mikołaj Sadokierski  oraz Oliwier Dziuba,jednak na bramkę musieliśmy  jeszcze poczekać. W drugiej połowie nasza gra uległa znacznej poprawie. Graliśmy szybciej, odważniej, podejmowaliśmy dobre decyzje. Trzeba przyznać, że przez blisko 20 minut ogromnie męczyliśmy rywala aż  ten w końcu skapitulował i zostawił nam trochę miejsca. Najpierw w 42 minucie  dośrodkowanie z prawej strony boiska dosięgnął Wiktor Toczyłowski, który zgrał piłkę do wychodzącego przed pole karne  Maćka Bilskiego. Ten mógł zdecydować się na strzał na bramkę, ale spostrzegł lepiej ustawionego Filipa Składowskiego, który strzałem z pierwszej umieścił piłkę precyzyjnie przy samym słupku. Kilka minut później Filip  dopisał na konto już drugą bramkę.Tym razem całą akcję stworzył Marcel Bykowski, wygrywając pojedynek z obrońcami, znalazł Filipa posyłając do niego świetne prostopadłe podanie po którym pada gol.

 

Jednak ostatnie minuty widowiska straciły uznanie w oczach widzów, zaczęło dochodzić między zawodnikami do niepotrzebnych utarczek słownych, niepotrzebnych fauli. Czarę goryczy przelał faul na Marcelu, czego konsekwencją  była kara minutowa dla zawodnika Victorii  za niestosowne słowa przy tej sytuacji. Poziom meczu znacznie osłabł, a w nasze szeregi wdarła się nerwowość i niepewność. Na domiar złego pod koniec drugiej połowy straciliśmy gola na 2-2. Jedno z naszych podań do napastnika zostało przejęte przez rywali, którzy szybko nakręcili kontrofensywę. Pozornie nie groźna akcja zakończyła się precyzyjnym strzałem na naszą bramkę, a my chyba z niedowierzaniem podeszliśmy do tego, że ktokolwiek strzeli nam jeszcze dziś gola. Odnoszę wrażenie, że w obronie mogliśmy zdziałać więcej. Szybko ruszyliśmy do przodu z zamiarem wyjścia na prowadzenie, mieliśmy trzy naprawdę dogodne okazje, jednak nasi napastnicy byli na spalonym. Na sekundy przed końcowym gwizdkiem niektórzy zaczęli zastanawiać się, czy naszym zawodnikom jeszcze uda się objąć prowadzenie, gdy  rzutem na taśmę tracimy bramkę.. – Przeciwnik przez cały mecz używał prostych środków w postaci długich piłek. Ostatnie  takie zagranie posłał   w pole karne, nasz obrońca próbował  co prawda przejąć lecz ta niefortunnie przemknęła mu pod butem wprost pod nogi napastnika, który strzela bramkę.

 

Po ostatnim gwizdku sędziego duży niedosyt i porażka 3:2.
Przed meczem pokusiliśmy  się na stwierdzenie, że kluczem do sukcesu będzie cierpliwość w budowaniu akcji, szczególnie na własnej połowie oraz unikanie złych decyzji takich jak nie potrzebne dryblingi w strefie zagrożenia. Czy cel udało się zrealizować? Na pewno nie w 100%, ale jesteśmy na dobrej drodze. Są rzeczy, które po meczu warto trzymać w pamięci, takie jak chociażby nasza gra od początku drugiej połowy. Są też takie, o których musimy bezwzględnie zapomnieć, chociażby to, że dawanie  upustu negatywnym emocjom w trakcie gry, to nie sposób na sukces. Jeżeli chodzi o wynik to mamy powód by być zawiedzeni, gdyż patrząc na naszą dzisiejszą grę, to nawet  remis byłby dla nas  porażką. Jednak piłka nożna bywa nieprzewidywalna, ten mecz pokazał  to w całości.. Nie załamywać się, pracować, Champion będzie panować!.

 

Skład: Alan Szacherski, Paweł Sternicki, Kuba Grzybowski, Marcel Bykowski, Adam Baraniuk, Mikołaj Sadokierski, Maciek Bilski, Norbert Bilski, Wiktor Toczyłowski, Oliwier Dziuba, Filip Składowski.

 

Bramki: 42′ Filip Składowski(Maciej Bilski), 50′ Filip Składowski (Marcel Bykowski)

 

1 punkt  dla kibiców ( za przybycie)


Komentarze

Komentarze

Nietypowo, bo we wtorkowe popołudnie przyszło nam rozegrać ligową kolejkę. Tym razem udaliśmy się do Konstancina, gdzie mieliśmy  się zmierzyć z Kosą Konstancin. Jak niewygodny jest to rywal mogliśmy przekonać się kilka miesięcy temu podczas zmagań ligowych, gdzie mimo dobrej gry, musieliśmy uznać wyższość przeciwnika. I tym razem mecz nie zaczął się pomyślnie dla naszej ekipy. Silny strzał z dystansu broni jeszcze Mikołaj Witkowski, ale przy dobitce z kilku metrów był już bez szans i przegrywamy 1:0.Kompletnie zaskoczeni zawodnicy Championa nie bardzo wiedzieli co się dzieje, gdy chwilę później w podobnej sytuacji Kosa zdobywa drugą bramkę i mamy 2:0 .W tym momencie młodzi piłkarze S.T.F-u zdali sobie chyba sprawę, że grają z dobrze dysponowanym rywalem, tylko dobrą grą i walecznością mogą wywieść 3 punkty z trudnego terenu. Jeszcze przed końcem pierwszej kwarty, ładnym prostopadłym podaniem Mateusz Lipka obsłużył Jakuba Janiszewskiego i w tym momencie zmniejszamy rozmiary porażki na 2:1. Chwilę później na strzał z dystansu zdecydował się Dawid Małysa i na przerwę schodzimy z rezultatem 2:2.

 

Druga kwarta to typowy mecz walki, więcej było ostrych zagrań niż dobrej piłki. Trzecią bramkę dla naszej drużyny strzela Maksymilian Zubek i w tym momencie wydaję się, że mamy mecz pod kontrolą. Nic bardziej złudnego, Kosa nie przyzwyczajona do tego, żeby na jej terenie ktoś obierał jej punkty, doprowadza do remisu i na trzecią tercję schodzimy z wynikiem 3:3.

 

W trzeciej kwarcie zaczynamy lekko dominować na boisku, grając coraz mądrzej z większą ilością podań i bardzo dobrą asekuracją .Po raz kolejny z dobrej strony pokazał się Dawid Małysa, który szybkim wprowadzeniem piłki z autu i strzałem na bramkę, zaskoczył kompletnie bramkarza Kosy i mamy czwartą bramkę. Gospodarze nie pozostawali dłużni, kolejny strzał z dystansu i znowu mamy remis.

 

Emocjonująco zapowiadała się ostatnia kwarta, widać było, że żadna z drużyn nie będzie chciała przegrać tego meczu, a nawet remis nikogo nie zadowoli. Kosa szybko zdobywa bramkę i wydawać się mogło, że zabraknie nam już czasu na odrobienie strat .Tak zdeterminowanej i walecznej drużyny Championa chyba jeszcze nie oglądaliśmy. Z wiarą w zwycięstwo, na kilka minut przed końcem, Jakub Janiszewski strzela bramkę dającą nam w tym momencie jeden punkt. Ostatni rzut rożny, to majstersztyk w wykonaniu naszego zespołu. Sekundy przed końcem Dawid Małysa centruje na głowę Mateusza Lipki i piłka, ku rozpaczy dobrze grających tego dnia zawodników gospodarzy ląduje w bramce. WYGRYWAMY PO CIĘŻKIM BOJU 6:5!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

Gratulacje dla zawodników za walkę do końca. Mimo niekorzystnego wyniku potrafiliśmy podnieść się i w dobrym stylu przechylić wynik meczu na naszą korzyść .Robiliśmy również błędy (co w tym wieku jest zrozumiałe)w kryciu oraz wyprowadzaniu akcji (zbyt egoistycznie i indywidualnie)

 

Dziękujemy również kibiców, którzy w momentach, w których chłopcy tego potrzebowali, nie szczędzili gardeł.

 

Skład drużyny:

Mikołaj Witkowski, Julaian Hadyś (jeden z najlepszych zawodników na boisku), Janek Molenda, Maksymilian Zubek, Piotr Soldecki, Mateusz Lipka, Dawid Małysa, Jakub Janiszewski, Maciek Wasiak.

 

3,5 punktu dla kibiców (za całokształt☺ i mocne nerwy)


Komentarze

Komentarze

Liga Mazowiecka rozpoczęta, maszyna Championa ruszyła do boju.
Od sezonu 2015/2016 wszystkie drużyny, które spełniają wymogi Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej (wiek, dopiero po skończeniu 7 lat można grać) grają w Lidze Mazowieckiej.

W tej rundzie wprowadziliśmy klasyfikację najlepszego strzelca, króla asyst oraz wybieramy najlepszych kibiców poszczególnych roczników.
Bilans weekendowych spotkań wypadł bardzo okazale, ale nad jakością gry musimy cały czas pracować.

 

I tak oto:
– 2003/4 po ciężkim boju pokonuje Orła Baniochę
– 2005 A pewna wygrana z Deltą Warszawa
– 2005 B po wielkich emocjach ogrywa Mazura Karczew
– 2006 nie daje szans Sparcie Jazgarzew strzelając 10 bramek.

 

2006

 

W dniu 29.08.2015 nadeszła długo wyczekiwana inauguracja ligi mazowieckiej dla chłopców S.T.F Champion rocznik 2006. Nasi piłkarze nie mogli sobie wymarzyć lepszego debiutu! Od początku spotkania ze Spartą Jazgarzew było widać niezaprzeczalną dominację Championa. Już w pierwszych sekundach dobrą okazję stworzył Szymon Zalewski, który przechwycił piłkę od ostatniego obrońcy i oddał mocny strzał na bramkę. Jednak na pierwszego gola trzeba było jeszcze chwilę poczekać. Po składnej akcji całego zespołu, został nam podyktowany rzut karny, który strzałem w samo okienko wykorzystał Wirgiliusz Szabliński. Po tym golu worek z bramkami został otwarty i kolejne trafienia były tylko kwestią czasu. Druga tercja zakończyła się wynikiem 5:0, a swoje kolejne trafienia dołożył Wirgiliusz Szabliński i Szymon Zalewski. Kolejne tercje to kontynuacja dobrej gry Championa. Konsekwentnie budowane akcje wieloma podaniami od bramkarza, którym w tym meczu był Piotr Plewa, mogły się podobać. Nasz bramkarz zasługuje na pochwałę, ponieważ doskonale interweniował mimo, iż nie jest to jego nominalna pozycja. W ostatniej kwarcie swojego hattricka ustrzelił Kuba Studziżba, który popisał się dokładnymi uderzeniami z pola karnego. Bramkarz Sparty był bez szans! Na uwagę zasługuję występ Janka Molendy i Dawida Małysy, którzy mimo iż byli najmłodsi na boisku, nie czuli żadnego skrępowania i swoimi umiejętnościami podnieśli poziom drużyny! Janek strzelił swojego gola silnym strzałem z boku pola karnego, z kolei Dawid popisał się dwoma asystami, które otworzyły drogę do bramki rywali! Wynik końcowy to 10:0 dla S.T.F Champion. Drużyna pozostawiła po sobie dobre wrażenie i miejmy nadzieję, że w kolejnym spotkaniu ligowym zaprezentuje podobny styl!

 

Skład:
Piot Plewa
Michał Wojda
Jeremi Sobczyk (2 asysty)
Jakub Sobczyk
Wirgiliusz Szabliński (3 bramki) (1 asysta)
Szymon Zalewski ( 3 bramki) (1 asysta)
Mikołaj Michalski (2 asysty)
Jakub Studziżba (3 bramki)
Janek Molenda ( 1 bramka) (1 asysta)
Dawid Malesa ( 2 asysty)

 

Ocena kibiców-2 pkt. (za 2 koszulki szalik i jeden okrzyk Champion w godzinę

 

2005 B

 

29 sierpnia, na boisku przy ul. Sarabandy, spotkaniem z Mazurem Karczew, drużyna rocznika 2005B zainaugurowała rozgrywki ligowe w sezonie 2015/16. Dla wielu chłopców było to pierwsze spotkanie z rozgrywkach zrzeszonych w  Mazowieckim Związku Piłki Nożnej. Po rocznej przygodzie w ursynowskiej lidze pokoju, przyszedł czas aby mierzyć się ze swoimi rówieśnikami.

 

Od początku spotkania kontrolę nad meczem miał Champion. Zawodnicy w żarówiastych koszulkach długo utrzymywali się przy piłce, wymieniali dużą ilość podań. Z czasem gospodarze zbliżali się coraz bliżej bramki Mazura. Champion miał dużo sytuacji. Filip Chełmecki dwukrotnie myli się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Jak to bywa w piłce, niewykorzystane sytuacje się mszczą i dwie akcje gości kończą się bramkami drużyny z Karczewa. Pomimo prowadzenia gry, po pierwszej kwarcie wynik to 0-2.

 

Od początku drugiej połowy Champion wziął się do pracy,nieustające ataki w końcu przynoszą korzyść. W polu karnym jeden z obrońców gości zagrywa piłkę ręką i sędzia wskazuję na „wapno”. Do piłki podchodzi Olaf Żółciński i nie daje szans bramkarzowi. Kontaktowa bramka dodała naszym podopiecznym skrzydeł i już chwilę później, Olaf odbiera piłkę na połowie boiska i uderza z dystansu pod poprzeczkę. Do przerwy 2-2.

 

Po zmianie stron widać było, że Championowi nie zależy na remisie. Dużo sytuacji pod bramką rywala, niestety kończą się stratą, gdyż przy wielu akcjach brakowało ostatniego dokładnego podania. Nasi zawodnicy dwukrotnie trafiali w poprzeczkę. Najpierw z rzutu wolnego swoich sił próbował Ignacy Jagodzik, a chwilę później Olaf Żółciński. W jednej z końcowych akcji, w trzeciej kwarcie, zamieszanie w polu karnym wykorzystał Marcel Domaradzki i z bliskiej odległości umieszcza piłkę w bramce Mazura.

 

W ostatniej kwarcie nie padła już żadna bramka. Pomimo wielu akcji z obu stron, zwycięsko z tej batalii wychodzi STF CHAMPION. Końcowy wynik to 3-2.

 

Gratulujemy chłopcom zwycięstwa na inaugurację sezonu. Wszystkim należą się ogromne brawa za walkę o zwycięstwo do samego końca. Champion pokazał charakter i determinację, gdyż potrafili osiągnąć korzystny wynik, po dwubramkowej stracie. Tego dnia nasi młodzi zawodnicy pokazali ofensywny futbol, a ilość niewykorzystanych sytuacji pokazuje potencjał tej drużyny. Mamy nadzieję, że wraz z rozpoczęciem treningów nasza gra będzie wyglądała jeszcze lepiej, a skuteczność się poprawi.

 

Bramki dla STF Champion: Olaf Żółciński x2, Marcel Domaradzki

 

Skład STF Champion: Aleks Sawicki, Mikołaj Jarosiński, Bartek Kowalski, Olaf Żółciński, Marcel Domaradzki, Jan Dobraczyński, Ignacy Jagodzik, Filip Chełmecki, Filip Niewadził, Eryk Mirkowski, Beniamin Krzystek

 

Ocena kibiców-2pkt. (2 flagi, szalik i cisza 🙂

2005 A

 

W niedzielne popołudnie, drużyna rocznika 2005 A rozegrała swój pierwszy mecz ligowy w sezonie 2015/2016, a jej przeciwnikiem była Delta Warszawa. Przerwa w rozgrywkach, długi rozbrat z ligowymi zmaganiami, to wszystko wskazywało na to, że chłopcy głodni meczów od początku ruszą do ataku.Niestety pierwsze pięć minut to wiele niedokładnych podań i szarpana gra, z której nic nie wynikało.

 

W piątej minucie, rzut wolny Antek Ślazewicz zamarkował strzał, sprytne podanie do niekrytego Kuby Jaszczuka i mamy 1:0. Gdy wydawało się że po bramce wracamy na właściwe tory, nadeszła 13 minuta błąd jednego z obrońców i mamy 1:1.Drużyna Delty poszła za ciosem i nie zmierzała poddać się naszym zawodnikom. Uderzenie z za pola karnego i przegrywamy 1:2.

 

Dużo lepiej zaczęła się druga tercja:
– 1 minuta rzut rożny centra Antka Ślazewicza i głowa Kuby Jaszczuka mamy 2:2!!!
– 4 minuta Jaś Żelich zdecydował się na uderzenie, rykoszet, gol 3:2!!!!!!
Niestety pozostała część drugiej kwarty nie różniła się od pierwszej, słabsza gra naszych pupili, ze sporadycznymi atakami, pozwoliła uwierzyć zawodnikom Delty, że można wywieść z trudnego terenu dobry wynik. Dodatkowo tracimy bramkę na 3:3 i wkrada się nerwowość.

 

W trzeciej tercji, chciało by się powiedzieć nareszcie.
Ładne akcje, sytuacje i trzy minuty, które wstrząsnęły przeciwnikiem:
– 6 minuta Kajtek Gryn przerzuca piłkę na prawą stronę do Jaśka Żelicha, ten drybluje i podaje do Kuby Jaszczuka, który piękną wrzutką obsługuje Antka 4:3!!!!!!!
– 7 minuta piękna akcja zespołowa, którą kończy strzałem Kuba, broni bramkarz, ale przy dobitce Jaśka nie ma szans 5:3!!!!!
– 8 minuta piękne prostopadłe podanie naszego kapitana Patryka Zubka wykańcza strzałem Jasiek i mamy już 6:3!!!!
– 12 minuta akcja meczu, dośrodkowanie Maksa Domżalskiego i Kuba Jaszczuk z przewrotki ładuje bombę pod poprzeczkę 7:3!!!!!

 

Czwarta kwarta :
– 3 minuta, niefortunne zagranie Kajtka i gol samobójczy 7:4!!!!!!
– 9 minuta Kuba wpada w pole karny i faulowany pada na boisko, mamy rzut karny Patryk Zubek pewnym uderzeniem, strzela bramkę 8:4!!!!!
– 13 minuta Super akcja Antka, piękne dośrodkowanie z lewej strony i Kuba Jaszczuk dostawia nogę, pieczętując wygraną 9:4!!!!

 

Skład:
Aleks Sawicki bramkarz
Kajtek Gryn
Bartek Sundrami
Jaś żelich 3 bramki
Patryk Zubek 1 bramka,1 asysta
Antek Ślazewicz 1 bramka,3 asysty
Kuba Jaszczuk 4 bramki,3 asysty
Mateusz Cichocki
Maks Domżalski 1 asysta

 

Ocena Kibiców -2 pkt

 

2003/04

 

Sobotni mecz z Orłem Baniocha był naszym inauguracyjnym spotkaniem w rozgrywkach ligi mazowieckiej. Wzmocnieni trzema kolegami z rocznika 2005, o godz. 14:00 w upalną sobotę rozpoczęliśmy walkę o punkty. Boisko z pewnością zaskoczyło rozmiarem, ale także swoim świetnym stanem, aż chciało się grać. Niestety jednak od pierwszych minut napędzaliśmy spiralę błędów i złych decyzji, w skutek nie potrzebnych strat piłki, a biorąc pod uwagę warunki (pogodę, duży plac oraz to, że pierwszy trening po przerwie odbyliśmy dzień wcześniej) jej odzyskanie kosztowało nas wiele sił. Różnica w grze obu zespołów była jednak widoczna.

 

Ataki Orła rozbijaliśmy już przed swoim polem karnym, w bezpiecznej odległości od bramki, sami zaś dochodziliśmy do sytuacji strzeleckich, jednak zaskakująca była nasza nieskuteczność. Dopiero w 17 minucie wynik spotkania otworzył Maciek Bilski. Po otrzymaniu prostopadłej piłki od Pawła Sternickiego, nie zważając na asystę aż trzech obrońców, wprowadził piłkę dostatecznie blisko bramki i pewnie umieścił ją w siatce.

 

Do końca połowy okazji nie brakowało, jednak wynik nie uległ zmianie. Po przerwie kilkakrotnie mieliśmy kłopoty z wyprowadzeniem piłki spod własnej bramki, nasze zbyt lekkie podania, padały łupem napastników. Jedna z takich sytuacji musiała się źle skończyć. W 37 minucie, po jednym z takich przechwytów, napastnik Orła oddał strzał z za pola karnego. Alan zdążył jeszcze zainterweniować ale wobec dobitki byliśmy bezradni. Dopiero w ostatnich 15 minutach meczu całkowicie zdominowaliśmy przeciwników, a ciężar gry w całości przenieśliśmy na ich połowę. Mogliśmy zdobyć kilka bramek – na uwagę zasługuje wspaniała dwójkowa akcja Pawła i Norberta na prawym skrzydle. We dwóch, po ograniu obrony Orła, Norbert zdecydował się na podanie do brata Maćka – ten jednak nieczysto trafił w piłkę i posłał ją nad poprzeczką. Jednak na szczęście chwilę później, kolejna akcja przyniosła zwycięską bramkę. W roli asystenta po raz drugi wystąpił Paweł, który wygrał pojedynek z obrońcą przed polem karnym i uruchomił wychodzącego na czystą pozycję Wiktora Toczyłowskiego. Wiktor jak rasowy napastnik, strzela zwycięskiego gola na 2:1.

 

Mając za sobą zaledwie jeden trening, po tak długiej przerwie, mecz był wielką niewiadomą. Widać było, że chłopcy mają jeszcze problem z poruszaniem się na większym boisku, ale chwała im za to, że grali do końca i mecz wygrali. Trzeba dłużej utrzymywać się przy piłce i nad tym będziemy pracować.

 

Dziękujemy zawodnikom za wkład w spotkanie, zwłaszcza naszym młodszym kolegom Mateuszowi, Bartkowi oraz Jankowi, którzy utworzyli naszą formację obronną.

 

Skład STF Champion: Janek Żelich, Mateusz Cichocki, Bartek Sundrami,
Alan Szacherski, Wiktor Zych, Marcel Bykowski, Paweł Sternicki, Maciek
Bilski, Norbert Bilski, Wiktor Toczyłowski, Mikołaj Sadokierski.

 

Bramki: 17′ Maciek Bilski (asysta Paweł Sternicki), 50′ Wiktor Toczyłowski
(as.Paweł Sternicki)

 

Ocena kibiców -0,5 pkt. Za przybycie 🙂


Komentarze

Komentarze

od września każdy rocznik od 2008 do 2003 będzie miał swoją reprezentacje która będzie brała udział w rozgrywkach Ligi Mazowieckiej.

Poza tym po każdym meczu ligowym podliczać  będziemy bramki i asysty wybierając na koniec sezonu króla strzelców i najlepszego asystenta Championa.

Dla rodziców ponieważ zauważyliśmy że coraz częściej przychodzą na mecze ubrani w barwy klubowe,szyją flagi  i wspomagają swoim dopingiem naszych zawodników postanowiliśmy zrobić konkurs na najlepszych kibiców (rocznikowo) punktacja co mecz  od 0 do 5.

Utworzyliśmy także kanał wideo do którego dodajemy państwa filmy z meczów i imprez Championa. zachęcamy do oglądania.

Na Facebooku mamy już ponad 800 polubień prosimy o następne.


Komentarze

Komentarze

Szybko minął nam ostatni dzień obozu.Po śniadaniu część zawodników odbyła sesje treningową ,inni z racji wieczornego meczu sparingowego mieli wolne.Po obiedzie i treningu (drugim)udaliśmy się nad jezioro .Po zabawie na plaży wróciliśmy na ognisko ,gdzie miło spędziliśmy czas.O 20:00 dużą grupą z głośnym śpiewem na ustach pomaszerowaliśmy na boisko ,gdzie rocznik 2003/04 grał mecz sparingowy z Pogonią Siedlce.Mimo ogłuszającego dopingu naszych kibiców (około 50 chłopców) zespół Championa ,po dobrej grze uległ Pogoni 5:3.

Wszyscy czuli ,że powrót do domu jest bliski i przed spaniem spakowali walizki.

DZIĘKUJEMY WSZYSTKIM ZA UDZIAŁ W OBOZIE I MAMY NADZIEJE ,ŻE ZA ROK SPOTKAMY SIĘ W PODOBNYM SKŁADZIE.


Komentarze

Komentarze

Niedziela była dniem relaksu.Część grupy grała w kręgle ,jeszcze inni poszli na boisko ,gdzie odbywały się rywalizację  związane z piką(rzuty wolne ,żonglerka,karne itp…) Bo obiedzie grupy 2005 i 2003/04 rozegrały mecze sparingowe.W godzinach popołudniowych całą drużyną udaliśmy się w kierunku jeziora ,gdzie chłopcy mieli czas dla siebie.Wieczorem po kolacji odbyły się podchody w pobliskim parku ,a w pokoju zabaw przeprowadzone zostały kalambury.

Nie pozwoliliśmy się nudzić nikomu ,bo już we wtorek wracamy do domu:-)


Komentarze

Komentarze

Szybko minęła sobota ,piąty dzień obozu .Oprócz treningów odbyły się również mecze sparingowe dla rocznika 2007 i 2006 (oba wygrane). Po ciężkiej pracy udaliśmy się na odnowę biologiczną (basen jacuzzi) Wieczorem po kolacji ,część chłopców wzięła udział w konkursie rzutów karnych ,a inni udali się  na zawody sportowe przygotowane przez panie animatorki.

Do rzutów karnych zgłosiło się zawodników wielu i o 22.00 zapadła cisza w hotelu.


Komentarze

Komentarze

Za nami czwarty dzień obozu……..

Pobudka ,śniadanie ,trening ( poranny), planowo mija następny dzień w Olecku.Po obiedzie i  treningu ( poobiednim) ,część  grupy rusza w kierunku miasteczka ,gdzie odbywa się koncert folklorystyczny ,a co za tym idzie jest dużo stanowisk z pamiątkami i słodyczami. Chłopcy z rocznika 2005 rozgrywają sparing z Mazurem Ełk i dołączają do reszty grupy.Po zaopatrzeniu się w suweniry i słodycze ,udajemy się w kierunku hotelu i głodni z niecierpliwością czekamy na kolację ,po której większość zawodników bierze udział w grach i zabawach ,przygotowanych przez panie animatorki. Cisza nocna i zmęczeni udajemy się do swoich pokoi.

Po wykładzie o zdrowym jedzeniu ,chłopcy wzięli sobie do serca, co u sportowca się liczy i kupili na bazarku całe reklamówki słodyczy:-)

 

 


Komentarze

Komentarze