Turniej Rem Marco Cup Bydgoszcz Rocznik 2007

Sobota
To już kolejny wyjazd rocznika 2007 , na coroczny turniej w Bydgoszczy Rem Marco Cup 2018 , który jest uważany za nieoficjalne mistrzostwa Polski ,gdzie zgromadziły się najlepsze polskie kluby .Trzydzieści dwa zespoły podzielone na 4 grupy.

Pierwszy mecz dobrze nam znany zespól z którym zawsze na turniejach mieliśmy problemy Dunajec Nowy Sącz. Dobry mecz w naszym wykonaniu ,niestety brak skuteczności i spotkanie kończy się wynikiem 0:0.

W drugiej rywalizacji mierzyliśmy się z Pogonią Szczecin, początek wyrównany, mamy świetną sytuację ale nie trafiamy w bramkę. Chwilę potem rozgrywamy piłkę od własnej bramki , trzy dobre podania z pierwszej piłki i ta znajduję się pod nogami naszego napastnika. Błąd w przyjęciu naszego zawodnika , pomocnik portowców przejmuje futbolówkę ,zagrywa ją do napastnika, który z łatwością ogrywa naszego obrońcę i zdobywa gola. Do końca trwała walka o odrobienie strat ,niestety nie udaje nam się tego dokonać.

Kolejny rywal to triumfator z przed roku Śląsk Wrocław ,mecz podobny do poprzedniego niestety znowu przegrywamy 1:0.
Ostatni sobotni bój z gospodarzem Gwiazdą Bydgoszcz, to totalna dominacja naszego zespołu ,niestety skuteczność tego dnia była naszą zmorą ,cztery zdobyte gole ,to tak naprawdę 30% sytuacji które stworzyliśmy .Bramki w meczu zdobyli: Dawid Małysa prosto z rzutu rożnego ,Adrian Wielgolaski i dwie Janek Molenda .Po pierwszym dniu turnieju prowadzi Śląsk z kompletem punktów ,pozostałe drużyny mają szansę na wejście do ćwierćfinału, więc niedziela zapowiada się bardzo emocjonująca.

Niedziela
Bardzo wcześnie bo o 7:30 we mgle rozpoczynamy kolejny mecz z Lechią Gdańsk ,która wyprzedza nas w tabeli o 3 punkty. Od początku ruszamy z atakami ,gramy wysokim pressingiem ,co przynosi efekt w postaci bramki Adriana Wielgolaskiego . Po bramce sytuacja na boisku nie ulega zmianie ,cały czas prowadzimy grę ,a Lechia przy naszym agresywnym pressingu ma problem aby skonstruować akcję. Pomimo kilku dogodnych sytuacji wynik się nie zmienia ,ale był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu.

Ostatnia rywalizacja grupowa to spotkanie z Talentem Warszawa, mecz bez większej historii wygrywamy po błędzie bramkarza ,który wykorzystuje Janek Molenda .
Wychodzimy z grupy na trzecim miejscu i jesteśmy w gronie najlepszych 16 zespołów
z czego tylko my i Escola jesteśmy akademiami, pozostałe to znane Polskie Kluby.
Z każdej grupy wychodzą po cztery zespoły i zabawa o najwyższe miejsca na podium zaczyna się od nowa.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W kolejnej fazie pucharowej , gdzie przegrany jedzie do domu , los przydzielił nam Jagiellonie Białystok. Początek meczu rozpoczął się dla nas dobrze ,od razu stwarzamy sobie trzy sytuację niestety tak jak i w całym turnieju jesteśmy nieskuteczni. Jagiellonia gra prostą ,długą piłkę i próbuje wykorzystywać nasze błędy. Niestety wyprowadzając futbolówkę spod własnej bramki , przeciwnik zabiera ją nam z łatwością ogrywa naszego obrońcę i tracimy gola. Do końca meczu obraz gry się nie zmienia ,mamy piłkę, próbujemy składnych akcji, ale nic nie strzelamy ,a przeciwnik wykorzystuje nasze błędy i zdobywa kolejne identyczne dwa gole. Szkoda ,że tak kończymy ten turniej ponieważ walory piłkarskie były po naszej stronie, ale nie potrafiliśmy tego zamienić na gole. Do tego straciliśmy trzy bramki jak się okazało z triumfatorem tego turnieju. Całe zawody trzeba uznać za udane piłkarsko ,gdzie po raz kolejny pokazaliśmy się z dobrej strony ,graliśmy dobry futbol ,niestety nieskuteczny, pomimo ogromu sytuacji podbramkowych .To nie jest już przypadek ,że za każdym razem wychodzimy z grupy obok najlepszych Polskich klubów rywalizując z nimi jak równy z równy ,a chłopcy i trenerzy tych klubów znają nie tylko naszą akademię ale i nazwiska pojedynczych zawodników. Gratulację dla młodych piłkarzy za grę oraz dla rodziców za pomoc przy organizacji.
Skład: Chełmicki Kuba, Natan Ońko, Piotr Soldecki, Maks Zubek , Julek Hadyś ,Antek Kossak, Adrian Wielgolaski, Janek Molenda , Mateusz Lipka ,Mateusz Guzowski, Kamil Kędzior ,Kuba Janiszewski.


Komentarze

Komentarze