W ten weekend zawodnicy rocznika 2004 udali się na międzynarodowy turniej Api Cup w Zakopanem ,który miał trochę zweryfikować nasz e umiejętności zespołu ,który łatwo ograł II ligę mazowiecką i pewnie awansował do I ligi.
O ile jeszcze po pierwszym dniu zawodów mogliśmy chodzić z podniesioną głową ,to później tak różowo już nie było .W piątkowy poranek zmierzyliśmy się z ukraińską drużyną FC Rukh Vynnyki .Jak się okazało ,ekipa ta w końcowym rozrachunku zajęła II miejsce w całym turnieju ,a w meczu z nami oddała jeden strzał celny na bramkę i od razu prowadziła 1:0 .
Podopieczni Championa przyzwyczaili nas już do tego ,że łatwo swoim rywalom podarowują gole i tak było tym razem . Rzut rożny i najniższy( 1,40 m w kapeluszu) zawodnik przeciwnika ,kolankiem wpycha piłkę do siatki ,przy biernym kryciu jednego z naszych podopiecznych. Dobrze ,że w drużynie mamy kilku ambitnych zawodników ,którzy dwoili się i troili ,żeby wyrównać stan meczu .W końcu z okolic 25 metra ,Marcel Bykowski z wolnego uderzył z taką siła i precyzją ,że piłka po odbiciu się od spojenia słupka z poprzeczką trafia do Kacpra Wieczorka ,a ten ze stoicki spokojem ,daje nam remis. Obiektywnie szkoda straconych punktów ,bo sytuację do strzelenia goli było znacznie więcej .
Drugi mecz to spotkanie z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski ,o którym wiedzieliśmy ,że może walorów piłkarskich za wysokich nie mają ,natomiast harują na całej powierzchni boiska .Moglibyśmy wymieniać nazwiska zawodników ,którzy wydawałoby się w prostych sytuacjach nie potrafili umieścić piłki w siatce ,ale tego już nic nie zmieni ,więc nie ma sensu . Mecz remisujemy 0:0 i już po pierwszych dwóch spotkaniach widać ,że mamy mało atutów z przodu ,żeby zaistnieć w całych zawodach .
Ostatni piątkowy pojedynek z Warszawską Polonią ,przebiegał całkowicie pod nasze dyktando i całe szczęście ,że potrafiliśmy umieścić piłkę tam gdzie jej miejsce ,za sprawą Pawła Sternickiego ,który w akcie desperacji wystąpił w linii ataku( tym razem się udało) Wygrywamy 1:0 i z pięcioma punktami plasujemy się wysoko w tabeli .
Po spotkaniach udajemy się na Gubałówkę , a później wieczorny spacer po Krupówkach i do hotelu odpoczywać przed sobotnimi zmaganiami .
Sobotnie spotkania pokazały minimalizm naszych podopiecznych ,którzy po pierwszym ,naprawdę jeśli chodzi o grę i zaangażowanie dniu, pokazali się z dobrej strony ,to już dalej nie było widać walorów ekipy Championa .
Pierwszy bój zaczynamy z ukraińskim CFC Halychyna Lwów ,mecz bez sytuacji zarówno z jednej ,jak i drugiej strony ,natomiast błąd naszego bramkarza ,który wydawałoby się przy łatwym strzale ,wypuszcza piłkę z rąk i nadbiegający napastnik daje ekipie rywala 3 punkty .
Jeszcze dziwniejszy przebieg miał drugi sobotni mecz z Dunajcem Nowy Sącz .Gramy ,dłużej utrzymujemy się przy piłce ,stwarzamy sytuację ( oczywiście bez rezultatu bramkowego ) a zespół przeciwnika ma dwa rzuty wolne z których strzela gole .Najpierw z połowy boiska ,ni to strzał ,ni to centra ,nikt nie dotyka piłki i ku zdziwieniu samego strzelającego piłka ugrzęzła w siatce . Nie poddajemy się ,atakujemy i znowu nasz defensor zamiast główkować ,dotyka piłkę ręką i z okolic 16 metra tracimy drugiego gola ( załamka ,słowa jednego z podopiecznychJ)
Jakby tego było mało, w ostatnim sobotnim pojedynku z dobrze grającym na tym turnieju ,zespołem z Rygi ,szybko tracimy gola ,żeby zaraz odrobić straty za sprawą Marcela Bykowskiego ,który pewnie wykorzystał rzut karny ,po faulu na Pawle Sternickim ,to w ostatnie akcji meczu ,znowu, po rzucie rożnym tracimy gola. W takich sytuacjach pokazuje się charakter i determinację ,niestety kilkoma zawodnikami nie możemy wygrać pojedynków z naprawdę silnymi drużynami.
Kończymy sobotę ze smutnymi minami ,ale szybko o tym zawodnicy zapominają ,bo wieczorem odnowa biologiczna w Termach ,,Gorący Potok” i szykujemy się do niedzielnych pojedynków z nadzieją …….,że będzie lepiej i w końcu szczęście się do nas uśmiechnie.
Nic z tego ,bo szczęściu trzeba pomóc ,walką, zaangażowaniem ,determinacją ,jak się ma mniejsze umiejętności techniczne .I chociaż bardzo dobrze wchodzimy w mecz z MOSP Białystok ,który w swoich szeregach ma naprawdę dobrych zawodników ,bo przez 12 minut nie dajemy praktycznie ,przejść rywalowi na własną połowę ,sami za to gramy ,a co najważniejsze strzelamy gole . Najpierw najładniejsza akcja w całym turnieju, wychodzimy z pod pressingu kilkoma podaniami, piłka trafia do Kuby Jaszczuka ,który prostopadłym podaniem uruchomił Tymka Dobienia ,a ten precyzyjnym strzałem umieszcza ją w siatce .Jakby tego było mało ,pogubiony totalnie rywal ,robi błąd i Kacper Wieczorek daje nam dwubramkowe prowadzenie . Na tym skończyła się nasza gra ,a goście z Białegostoku widząc ,że nie wiele mogą zdziałać z akcji ,próbują strzałów z dystansu . Dwa wdechy powietrza i muszę to napisać ,bo zachowanie jednego z naszych napastników ,który widzi ,że piłkę przejmuje stoper rywala ,nie robi nić ,żeby odebrać ,przeszkodzić ,zrobić cokolwiek ,żeby utrudnić strzał ,który w konsekwencji ,jeszcze po błędzie bramkarza ląduje w bramce ,było naganne . Mimo ,że nadal prowadzimy ,to przestaliśmy grać w piłkę ,a rozochocony przeciwnik uderza z dystansu .Dwa strzały ,dwa gole i pozamiatane ,przegrywamy 2:3.Ręce opadają patrząc na postawę niektórych podopiecznych ,cechy wolicjonalne na niskim poziomie .
Drugi niedzielny pojedynek z Drużbą Kijów ,wygrywamy 1:0 i to był najmniejszy wymiar kary ,ale skuteczność jest bardzo słaba w tym turnieju .Cieszymy się ,że Paweł Sternicki zdobywa gola i mamy nadzieję pójść za ciosem w dwóch ostatnich pojedynkach .
Chyba trochę mnie poniosło ,bo w ostatnim meczu dostajemy ,,lanie ‘’ od ATLET KIJÓW ,zespołu który wygrał cały turniej ,po całkowitym oddaniu spotkania i szkoda ,że trener nie miał ręcznika ,bo tak jak w boksie ,po 10 minutach powinien poddać zespół ,w którym 3,4 osoby biegały ,a reszta ……….
Na nasze nieszczęście musieliśmy rozegrać ostatni pojedynek z Arsenalem Kijów . Gramy ,utrzymujemy piłkę ,prezentujemy się lepiej ,chociaż obiektywnie trzeba powiedzieć ,że obie ekipy nie stworzyły 100 procentowej sytuacji .Ale nie bylibyśmy sobą ,żeby w taki sposób skończyć turniej .Rozgrywamy piłkę przez naszego golkipera ,który postanowił się pokiwać ,no i tak to zrobił ,że przegraliśmy 1:0 .Prezentów ciąg dalszy ,chyba niektórzy przypomnieli sobie ,że zbliżają się Święta 🙂
Turniej ten był dobrym momentem ,jak to często trenerzy w seniorach mówią na ,,przegląd wojska’’. Byli chłopcy którzy prezentowali się lepiej niż ich rówieśnicy z innych drużyn ,byli tacy ,którzy poziomem nie odstawali ,natomiast dla większości zawodników były to za wysokie progi . I tylko szkoda ,że dewiza ,,jak masz mniejsze umiejętności próbuj nadrobić charakterem ‘’ nie sprawdziła się u niektórych .Na pewno można być zadowolonym z zachowania naszych podopiecznych podczas całego turnieju na wycieczkach ,termach ,w hotelu tutaj nikt nic nie może nam zarzucić .Podziękowania również dla rodziców za dowóz dzieci na turniej i gotowość w sprawach organizacyjnych .
Skład drużyny : Wiśniewski ,Szacherski , Bykowski, Pawlak, Pańtak ,Wieczorek ,Bojańczyk , Sternicki ,Lee ,Jaszczuk, Lalik, Dobień ,Falkiewicz , Domżalski
Końcowa kolejność turnieju:
1 .FC Altet KIJÓW
2. FC Rukh Vynnyki
3. Arsenal Kijów
4. MOSP Białystok
5. CFC Chalchyna Lwów
6. RFS Ryga
7. Dunajec Nowy Sącz
8. Polonia Warszawa
9.STF Champion Warszawa
10.KSZO Ostrowiec Świętokrzyski
11.Drużba Kijów