Archiwa kategorii: Bez kategorii

To już czwarty wyjazd rocznika 2007 na turniej za zachodnią granicę. Każdy z tych turniejów przynosił wiele emocji. Na pierwszym wyjeździe zabrakło jednej bramki abyśmy byli w ćwierćfinale ,na drugim i trzecim błędy sędziego spowodowały, że nie weszliśmy do złotej grupy.

Tym razem  po losowaniu wydawało się, że o Złotą Grupę będziemy walczyć z Holendrami oraz z ekipą z drugiej bundesligi Inglostad. Po przyjeździe na obiekt  okazało się jak zwykle ,że Niemcy mają perfekcyjne warunki do uprawiania piłki nożnej .Cztery pełnowymiarowe boisko trawiaste ,do tego boisko sztuczne ,zaplecze sanitarne i jak to w Niemczech była perfekcyjna organizacja.

 

Pierwszy mecz z SC Wehen Wiesbaden ,od początku spotkania ruszyliśmy do ataków szybko zdobyte bramki (Wielgolaski po podaniu Molendy oraz Guzowski) ułożyły mecz.

 

Kolejny mecz BFC Preusen Berlin wydawało się ,że będzie spacerkiem ,niestety pomimo dużych chęci zawodników, stwarzanych sytuacji ,kończymy bezbramkowym remisem.

 

Przed ostatnie spotkanie to najmocniejszy rywal drugoligowy FC Ingolstadt. Od początku widać ,że jakoś gry obu zespołów była na wysokim poziomie . Sporo sytuacji z obu stron, niestety to Niemcy dwukrotnie strzelają bramki i przegrywamy ten mecz.

 

Ostatnia rywalizacja  grupowa  z holenderskim Quick Den Haag był meczem o wszystko dla obu ekip. Holendrom wystarczał remis i dlatego  od początku grali  zachowawczo ,czekali co zrobimy na boisku. Całe szczęście chłopcy pokazali dobry futbol ofensywny i nie przestraszyli się ciężaru spotkania. Po 10 min Mikołaj Szkiela wpada w pole karne ,drybluje dwóch rywali i mocnym uderzeniem umieszcza piłkę w siatce. Chwilę potem Gabryś Jachtoma podwyższa na 2:0 .Do końca spotkania gramy bardzo skoncentrowani i nie dajemy przeciwnikowi rozwinąć skrzydeł. Końcowy Gwizdek i mamy to, Złota Grupa jest nasza ,pozostawiliśmy za sobą   36 drużyn ,a my znaleźliśmy się  w 24 najlepszych ekipach.

 W walce o puchar, dalsza faza wyglądała tak ,że znowu wchodzimy do grupy pięcio- zespołowej i dwa najlepsze zespoły wychodzą do ćwierćfinałów ,pozostali grają o  miejsca.

 

Jeszcze tego samego dnia gramy z zespołem Bundesligi Eintrachtem Frankfurt. Pomimo, że mecze były rozgrywane w upale ,a zespoły rozegrały już swoje cztery spotkania ,rywalizacja  stała na bardzo wysokim poziomie. Obydwa zespoły grały wysokim pressingiem  ,dużo było pojedynków jeden na jeden ,także mecz mecz mógł się podobać wszystkim zgromadzonym kibicom . Szkoda tylko, że nie zdobyliśmy bramki ,a mieliśmy taką okazję, niestety najsłabszym ogniwem w tym spotkaniu był sędzia. Po podaniu  ze środka pola Adrian Wielgolaski wychodzi sam na sam z własnej połowy, a sędzia nie wiedząc czemu odgwizduje spalonego. Chwilę potem znowu Adrian wychodzi sam na sam ,tym razem mija bramkarza ,a zdesperowany golkiper rzuca mu się na plecy ,niestety po raz kolejny sędzia tego nie widzi i mecz toczy się dalej. To były naprawdę dobre  zawody  w wykonaniu całej naszej ekipy.

 

 W niedzielny poranek na pierwszy rzut mamy teoretycznie słabszego przeciwnika HSV Barbek .Niestety teoria nie zawsze sprawdza się w praktyce ,gramy troszkę ospale i remisujemy 0:0.

W następnym meczu  spotykamy się z bardzo znanym zespołem z Monachium TSC 1860. Był to bardzo ważny mecz dla obu ekip w kontekście dalszego awansu, chłopcy wspięli się na wyżyny swoich umiejętności . Początek spotkania bomba Mateusza Lipki ląduje prosto w okienku przeciwnika. Mecz jest bardzo szybki ,Niemcy zdenerwowani  takim obrotem sprawy bardzo naciskają nas ale perfekcyjne gra obronna naszego zespołu ,do tego trzeba dodać dwie wspaniałe parady Kuby Chełmickiego. My często wychodziliśmy z dobrymi kontrami ,stwarzając sobie sytuacje . To był kolejny dobry występ naszego zespołu na tym turnieju, okraszony  zwycięstwem

 

.Kolejnym przeciwnikiem jest zespół z Polski Rabka Zdrój ,który wyraźnie nie radzi sobie w tej grupie. Wygrywamy gładko 3:0 (Małysa ,Guzowski,Wielgolaski)

 

Ostatni przeciwnikiem był najmocniejszy zespół tego turnieju Red Star Bark lat który, jak się później okazało wygrał wszystkie mecze w turnieju . Myślę ,że mogliśmy trochę więcej wyciągnąć z tego meczu ,niestety przegraliśmy trzy jeden ,po   przepięknym uderzeniu  z połowy boiska Adriana.

Po naszym meczu jeszcze czekaliśmy na wynik ostatniego spotkania Eintrachtu Frankfurt z nadzieją ,że przeciwnik postawi się mocniejszym rywalowi i to my awansujemy do ćwierćfinału .Niestety zespół z Bundesligi wygrywa  spotkanie i musimy się zadowolić meczem o 9 miejsce.

W meczu o IX  miejsce z Hellas Verona było już widać ,że zespoły włożyły wiele wysiłku w ten turniej . W upalny dzień  mecz nie był porywającym widowiskiem , Włosi strzelają bramkę na jeden zero i tak kończy się to spotkanie.

Podsumowując był to bardzo pożyteczne turniej dla  naszego zespołu i pomimo naprawdę ciężkich warunków pogodowych (upał 35° )chłopcy  dali siebie wszystko ,pokazując bardzo dobry futbol oraz zajmując  dobrą 10 lokatę , na 60 drużyn tam występujących . W pierwszej 20  turnieju były  same renomowane kluby, dlatego występ naszych chłopców był  dobrą reklamą  dla naszej akademii

. Specjalne podziękowania jak zawsze dla rodziców za pomoc podczas turnieju.

Skład: Kuba Chełmicki, Julek Hadyś, Maks Zubek, Antek Kossak, Janek Molenda, Mateusz Lipka, Adrian Wielgolaski, Dawid Małysa, Mikołaj Szkiela, Mateusz Guzowski, Kamil Kędzior,Miłosz Grzeszczak,Gabryś Jachtoma

 

 


Komentarze

Komentarze

W dniach 1-2 czerwca, reprezentacja rocznika 2009, brała udział w turnieju Wicher Cup. W turnieju wzięło udział wiele znakomitych zespołów m.in. Watford, Legia, Zagłębie, Barca Academy, Karpaty Lwów czy Żalgirietis Wilno. Nasz zespół rozpoczął sobotnie zmagania z wysokiego C. Tydzień po półfinałowej porażce, wzięliśmy rewanż na drużynie Barca Academy. Bardzo dobra gra naszego zespołu, gdzie byliśmy odpowiednio zorganizowani i skuteczni w ofensywie, dawała nadzieje na dobry występ w całym turnieju. Bez chwili oddechu , szybka zmiana boiska i mecz z zawsze fizycznie grającymi Karpatami. Wygrywamy mecz skromnie, ale nie dajemy rywalom szans na zdobycie jakiejkolwiek bramki. Po krótkiej przerwie pewnie ogrywamy Niedźwiadek Chełm, lecz końcówka meczu została przez nas odpuszczona. Ostatnie spotkanie przed planowaną przerwą było nasze najsłabsze z tej części turnieju. Często gubimy krycie i po raz pierwszy gonimy wynik z dobrze dysponowanym Progresem Gorzów Wlkp. Na nasze szczęście odpowiadamy błyskawicznie, ale na kolejne bramki zabrakło czasu. Jako lider tabeli udajemy się na czterogodzinną przerwę.

To co działo się po przerwie trudno zrozumieć. Doskonalę radzący sobie Championi z trudnymi przeciwnikami grali solidne spotkania, natomiast z teoretycznie słabszymi rywalami nie potrafimy skonstruować sensownej akcji. Chaos, złe operowanie piłką i błędne decyzje sprawiły, że ostatecznie zajmujemy w grupie drugie miejsce przez porażkę z ostatnim zespołem naszej grupy.

Jeszcze tego samego dnia gramy spotkanie w grupie europejskiej. Naprzeciw nam stanął Widok Skierniewice, zwycięzca swojej grupy. Ten mecz z kolei był dobry w naszym wykonaniu. Nie pozwoliliśmy rywalom na wiele dzięki dobrej defensywie. W ofensywie natomiast potrafiliśmy wykreować sobie 6 doskonałych sytuacji, w tym 5 sam na sam w bramkarzem. Chyba tylko sam jeden Bóg wie, dlaczego ten mecz skończył się bezbramkowym remisem. Niezbyt szczęśliwi kończymy sobotnie zmagania.

 

W niedzielę zaczynamy od kolejnego trudnego spotkania. Naprzeciw nam stanęła Delta Warszawa, która także miała chrapkę na wejście do Ligi Mistrzów turnieju. Jednak to Champion od początku przejął inicjatywę. Najpierw szczęśliwie zdobywamy bramkę po rzucie wolnym a kilka minut później strzałem w okienko bramki Iwo daje nam prowadzenie, którego Delta nie potrafi nam odebrać, pomimo rzutu karnego w ostatniej sekundzie spotkania.

Chwilę później kolejne spotkanie z podtekstem. Nasi rywale z Marcovii, napsuli nam w turniejach wiele krwi. Po dobrym rozpoczęciu turnieju, dość gładko ograliśmy zespół z Marek 4-1, dzięki czemu wygrywamy swoją grupę i meldujemy się w ćwierćfinale.

Fazę pucharową zaczynamy meczem z Halyczyna Lwów i od szczęśliwej bramki Studziego, który sprytnie uderzył piłkę po wprowadzeniu z autu. Niestety jedna kontra zespołu ze Lwowa zakończyła się bramką i o tym kto awansuje do ćwierćfinału zadecydować miały rzuty karne. Najpierw Stach nie trafia w bramkę, ale Aleks dwukrotnie broni strzały rywali. Meldujemy się w strefie medalowej.

I oto mamy powtórkę sprzed tygodnia. Naszym przeciwnikiem w półfinale była, po raz kolejny Barca Academy. Widać było, że oba zespoły włożyły dużo wysiłku w ten turniej bo żadna z ekip nie znalazła drogi do bramki rywala. Po raz kolejny próba nerwów i rzuty karne. I znów do piłki podeszli Stach, Iwo i Antek ale tym razem nikt się nie pomylił a decydującego karnego obronił Aleks.

 

Finał turnieju i rywal z najwyższej półki, angielski Watford FC. Przed meczem, wróżyliśmy, że wygra go ten kto zachowa więcej sił. Nam ich trochę zabrakło, bo rywale wykorzystali nasz brak asekuracji w obronie. Trzeba przyznać, że Anglicy wygrali zasłużenie, bo byli zespołem lepszym ale Champion nie odbiegał ani umiejętnościami ani cechami motorycznymi od rywala. Obie ekipy dały dobre widowisko w najważniejszym meczu turnieju.

Po dwóch dniach zmagań, na pewno możemy być zadowoleni z wyniku, ale także ze stylu gry w mocnymi rywalami. Wygraliśmy kilka ważnych w sferze mentalnej, dla naszych zawodników rywalizacji. Pokazaliśmy swoją nieustępliwość, charakter, technikę i pomysł na grę. Warto zaznaczyć, że do najlepszej siódemki turnieju został wybrany Maciek Habrowicz, bezapelacyjnie, nasz najlepszy zawodnik podczas turnieju, który przyprawiał o ból głowy napastników rywali. Wszystkim chłopcom należą się ogromne brawa za wysiłek jaki włożyli w ten turniej, bo wysoka temperatura nie ułatwiała nikomu gry. Już za chwilę wracamy do ligowej rzeczywistości, by walczyć o kolejne pkt. Udział w turniejach Escoli i Wichru był dla nas przygotowaniem do wyjazdu do Verl, i choć nadal jest nad czym pracować, to było widać, że jesteśmy gotowi.

 

Skład STF: Aleks Martinez-Młynarczyk, Maciek Habrowicz, Antek Rutkowski, Paweł Kazała, Mario Martinez-Młynarczyk, Maciek Studziżba, Stach Białecki, Karol Jesiona, Iwo Kupidura, Tymek Gogacz

 

Wyniki gr B

STF – Barca Academy 2-0

STF – Karpaty Lwów 1-0

STF – Niedźwiadek Chełm 4-2

STF – Progres Gorzów Wlkp 1-1

STF – KS Halinów 1-0

STF – Mazeikiai 0-1                             

 

Wyniki gr europejska

STF – Widok Skierniewice 0-0

STF – Delta Warszawa 2-1

STF – Marcovia Marki 4-1

 

Ćwierćfinał

STF – Halyczyna Lwów 1-1  2-1k.

Półfinał

STF – Barca Academy 0-0  3-2 k.

Finał

STF – Watford FC 0-1


Komentarze

Komentarze

Bo zwyciężyć mogą Ci którzy wierzą   ,że mogą ‘’ powiedział ktoś mądry , a słowa te do serca wzięli sobie  zawodnicy z rocznika 2009 A ,którzy w weekend grali w międzynarodowym  turnieju Wicher Cup   2019 . Dopiero w finale  nieznacznie dali się pokonać renomowanemu ,angielskiemu klubowi Watford  FC, ale i    tak ich występ  można zaliczyć w kategoriach zwycięstwa ,zwłaszcza jak   zobaczymy jakie kluby brały w nim udział .Inne zespoły starały się jak mogły ,żeby w ten upalny weekend wypaść jak najlepiej . Nie każdy może być zwycięzcą ,ale każdy powinien próbować do tego dążyć i większości drużyn tak właśnie robiło .

Zapraszamy do relacji …….                              

 

 

                                                             2011 A

 

W przedostatniej potyczce ligowej mierzyliśmy się z TKM Tomice. Pierwszy mecz mimo naszego wysokiego zwycięstwa nie był łatwy. Wobec tego podeszliśmy z dużym respektem do przeciwnika ,znając jego zalety. Plany nakreślone na ten mecz chłopcy realizowali celująco! Tego dnia każdy z naszych zawodników zagrał na swoim wysokim poziomie. Zdominowaliśmy przeciwnika. Od pierwszych minut wysokim pressingiem zamykaliśmy rywali na własnej połowie ,zostawiając im jak najmniej miejsca do gry. Ten plan poskutkował gdyż gospodarze rzadko zagrażali naszej bramce. Niestety to mogło wpłynąć na mały brak koncentracji ,który poskutkował stratą bramki z niegroźnej sytuacji, a szkoda bo mogliśmy rozegrać pierwszy mecz na 0 z tyłu. Niemniej naszym młodym Championom należą się wielkie brawa za ten mecz. Graliśmy ładny dla oka futbol. Jest to bardzo dobry prognostyk przed sobotnim ,mocno obsadzonym turniejem w Poznaniu.

Skład drużyny :

 

 Majewski Olkowski Kaczkowski Fejcher Michalak Wiśniewski Ogorzałek Stefaniak Małas Szymański

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                                  2010 A

 

Pogoń Grodzisk Mazowiecki- S.T.F. Champion 5:6  Bramki :4x Rymarczyk ( asysta Dworak ) ,Dworak , Glegoła-Zaniuk

Po małej wpadce  i słabszym meczu z ATP Warszawa, na następny pojedynek ligowy udaliśmy się do Grodziska Mazowieckiego  z miejscową Pogonią . Lekko w osłabionym składzie bez Karola Głowackiego i Oliviera Bykowskiego przystąpiliśmy do tych zawodów  z nadzieją ,że w większości inni piłkarze będą musieli wziąć ciężar gry na siebie . Początek identyczny jak w pierwszym meczu tych zespołów ,czyli gospodarze po atomowym strzale wychodzą na prowadzenie . Ciężkie warunki meczowe  w upalny poranek utrudniały poruszanie się obu drużyn  i z minuty na minuty mnożyły się błędy w obu ekipach . Można było mieć obawy o kondycję naszych chłopców ,bo mieliśmy tylko jedną zmianę ,a trener  gospodarzy co jakiś czas dawał odpocząć swoim zawodnikom, wymieniać  całą piątkę . To ,że nasi Championi są bardzo dobrze przygotowani do sezonu pokazały  końcowe minuty meczu ,gdzie najpierw dogoniliśmy rywala ,a później w końcówkę włączyliśmy piąty bieg ,czym zaskoczyliśmy przeciwnika .Na pochwałę zasługuje cała drużyna  ,bo w takiej temperaturze ,mi trenerowi trudno było stać z boku boiska ,a co dopiero zawodnikom biegać .Na szczególne wyróżnienie zasługuje Mikołaj Rymarczyk ,który w kryzysowych sytuacjach brał ciężar gry na siebie ,dryblując ,asystując i czterokrotnie strzelając bramkę .Wygrywamy po ciężkim meczu 6:5 i teraz  skupiamy się na turnieju  w Niemczech ,który będzie następnym sprawdzianem dla naszych umiejętności .

Skład : Szymański ,Rek ,Rymarczyk ,Dworak , Serafin ,Glegoła –Zaniuk

 

 

 

 

                                                     2010B

 

 

Akademia Sportu Wesoła – STF Champion 6:6 (3:3).

 

Dzisiejsze zawody rozgrywaliśmy na boisku rywala. Mecz rozpoczął się bardzo niefortunnie ,już w 1 minucie spotkania tracimy bramkę ,ale za chwilę  piękną akcję lewą stroną boiska przeprowadza Tomasz Przeklasa i zdobywamy gola  na 1:1. Bardzo dobrze dziś na prawej stronie  gra Antoni Piechowski, który kilka razy znajduje się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Po jednej z takich akcji zdobywa bramkę i wychodzimy na prowadzenie. Bramkarz gospodarzy wykopuje piłkę w kierunku naszej bramki i piłka po odbiciu się od murawy przelobowała rozpaczliwie interweniującego bramkarza. Po pierwszej kwarcie mamy 2:2.

 W drugiej części  ładną bramkę zdobył Bartłomiej Macias uderzając piłkę nad bramkarzem. Grisza Wolniewicz kilka razy przeprowadził rajd lewą stroną boiska, po jednej z nich zdobył bramkę na 3:4. Alan Kotliński bardzo dobrze dziś rozgrywał piłkę i kilka razy mógł zdobyć gola niestety czegoś brakuje .Co się odwlecze to nie uciecze i  Mateusz Nalewajek  bardzo dobrze podał do Alana , który zdobył bramkę po szybkiej akcji . Hubert Bednarczyk dobrze rozgrywał piłkę w obronie i kilka razy przeciął groźne podania do silnych i wysokich zawodników gospodarzy. Leo Martinio popisał się kilkoma udanymi dryblingami lewą stroną boiska, w zamieszaniu w polu karnym mógł zdobyć bramkę. W ostatniej kwarcie tracimy dwie bramki ,ale jedną zdobywa po pięknym uderzeniu z ostrego kąta  Grisza Wolniewicz. Mecz twardy i pod koniec nerwowy. Dwóch naszych zawodników musiało opuścić boisko przed końcem regulaminowego czasu gry. Mecz kończy się remisem po bardzo dobrej grze naszych zawodników. 

Skłąd STF CHAMPION

Kacper Ksokowski, Bartłomiej Macias, Tomasz Przeklasa, Hubert Bednarczyk, Alan Kotliński, Mateusz Nalewajek, Antoni Piechowski, Grigoriy Wolniewicz, Leo Martinhio.

 

 

 

 

 

 

 

                                                       2009B

 Sobota godzina 10:00 Piaseczno – tego dnia i w tym miejscu kibice byli świadkami bardzo dobrej gry naszych Championów. Mimo pewnych zawirowań przedmeczowych związanych z lokalizacją chłopcy nie zatracili koncentracji i skupienia na celu jaki mieli tego dnia zrealizować. Od pierwszej minuty meczu dyktowaliśmy warunki gry i ani przez chwilę nie utraciliśmy inicjatywy. Byliśmy tego dnia zespołem lepiej grającym w piłkę. Mimo zwycięstwa 16:2 możemy mieć uwagi  co do skuteczności oraz odpowiednich rozwiązań pod bramką przeciwnika.  

Skład meczowy :

Dłubacz, Majorczyk, Danielewicz, Brzyski, Witer, Kołakowski, Nowak, Hadyś, Giżyński, Wilcock, Mierzwiński, Dziedzic  

 

 

 

 

 

 

                                                                   2008 A

 

W niedzielny poranek reprezentacja rocznika 2008A udała się na ciężki wyjazdowy ze Zniczem w Pruszkowie.

Chłopcy chcieli odegrać się za porażkę w pierwszej rundzie i bardzo zmotywowani podeszli do spotkania. Niestety czasami motywacja to nie wszystko, grając wyrównane zawody po dziesięciu minutach tracimy dwie dość kuriozalne bramki. Jeśli jeszcze pierwszą strzeloną po podyktowanym  wątpliwie rzucie wolnym można było zaakceptować, tak druga gdy w momencie wyprowadzania naszej kontry piłka odbija się od sędziego i napastnik Znicza wychodzi sam na sam z bramkarzem ,podwyższając wynik na 0:2 całkowicie podłamała naszych Championów.

Próbując pozycyjnym atakiem wychodząc z naszej połowy przedostać się pod pole karne gospodarzy raz po raz nadziewaliśmy się na kontry kończące się stratą kolejnych bramek. Mecz kończy się wysoką porażką, warto jednak zaznaczyć, że Znicz wykorzystał chyba 100% swoich sytuacji, a praktycznie  wszystkie gole dla gospodarzy padały po naszych ewidentnych błędach, przy wyprowadzaniu piłki bądź po przegranych pojedynkach 1 na 1.

Popełniając taką masę błędów ciężko myśleć o utrzymaniu się w pierwszej lidze, a tego dnia

przeciwnik był po prostu zabójczo skuteczny, wykorzystując wszystkie nasze potknięcia…Do rozegrania w lidze pozostały trzy spotkania, trzeba mieć nadzieję, że taki festiwal błędów już nie będzie miał miejsca i powalczymy o zdobycz punktową z każdym z rywali.

Skład zespołu:

Czapiński, Kosiński, Kowalski, Carrillo, Pawełkowicz, Stanios, Lewandowski, Tonkowicz, Chabior, Jabłoński, Żakowicz, Urban

 

 

 

 

 

 

 

                                                                        2008 B

 

Raport meczowy 2008B

AP Brychczy II – STF Champion II 4:2

 

W bardzo słoneczny i wyjątkowy dzień (1 czerwca

:-)przystępujemy do meczu ligowego z AP Brychczy II. W pierwszej kwarcie mecz jest bardzo wyrównany, stwarzamy dwie groźne akcje po dobrym rozegraniu Franka Urbana z Maksem Moszczyńskim I Dawidem Matuszewskim. Niestety brak agresywnej postawy w grze obronnej skutkuję stratą pierwszej bramki. Druga kwarta zdecydowanie najgorsza w naszym wykonaniu, rywale strzelają dwie bramki po indywidualnych błędach w poczynaniach naszych obrońców. Dwa gole stracone w tej kwarcie to i tak najmniejszy wymiar kary, bo

przeciwnicy stworzyli zdecydowanie więcej szans strzeleckich.

Na trzecią kwartę wychodzimy bardzo zmotywowani z pełną wiarą, że można jeszcze odmienić losy spotkania. Przepiękny strzał zakończony bramką Grześka Kuczbajskiego z 20m dodaje nam „wiatru w żagle”. Idziemy za ciosem, zdobywając bramkę kontaktową w wykonaniu Franka Urbana. W tej kwarcie dominujemy rywala ,stwarzają jeszcze 2-3 klarowne sytuacje do zdobycze bramkowej.

Ostatnia kwarta od początku należy do wyrównanych, kilka groźnych ataków po naszej stronie jak i rywali. Ostatecznie zostajemy skontrowani i tracimy gola na 4:2. Już padnięci z sił pozwalamy rywalom na kolejne groźne sytuacje zakończone dobrymi interwencjami Wiktora Humeniuka oraz ratującymi słupkami. Na duży plus zasługuję nasza  reakcja i walka do końca przy stanie 3:0. Bardzo ważne zawsze grać do

samego końca i wierzyć w jak najlepszy rezultat.

Bramki: 1x -Franciszek Urban,1x – Grzegorz Kuczbajski

Asysty: 1x -Mateusz Szczotka

Skład: Wiktor Humeniuk, Mateusz Prokopiuk, Mateusz Szczotka, Adam Gutowski, Grzegorz Kuczbajski,

Maksymilian Moszczyński, Franciszek Urban, Dawid Matuszewski,

 

 

 

                                                           2006 B

 

W VIII  kolejce podejmowaliśmy lidera rozgrywek Gwardię Warszawa. Mając świadomość siły oraz możliwości rywala mieliśmy nakreślone plany na przebieg tego spotkania. Niestety ale legły one szybko w gruzach ponieważ już w 1 minucie tracimy bramkę. Tego dnia popełnimy zbyt wiele błędów indywidualnych, które bezlitośnie wykorzystywali gospodarze. Brakowało nam argumentów i większej koncentracji na wyznaczonych przedmeczowych celach aby móc skutecznie rywalizować z wyżej notowanym przeciwnikiem. Przegrywamy 0:7 i wszelkie pretensje i żale możemy mieć tylko do siebie.

Skład drużyny

 Danielewicz, Soldecki, Grabowski, Pęk, Marczak, Goździkowski, Olszewski, Studziżba, Szabliński, Turniak, Kondrat, Figurski, Borkowski  

 

 

 

 

 

 

 

                                                         2005 A

 

Upalne ,sobotnie popołudnie i kolejny wyjazd tym razem do stołecznego Ursusa

na mecz z tamtejszym Klubem Sportowym. Dla obu drużyn był to ważny mecz w

kontekście zajmowanego miejsca w tabeli. Żadna z drużyn nie chciała się

otworzyć, przez co pierwsze 25 minut meczu było toczone w wolnym tempie ,a

główne zagrożenie z obu stron stwarzane było po stałych fragmentach.

Dopiero w 26 minucie popełniamy prosty błąd w defensywie z czego skorzystał

napastnik gospodarzy i niestety przegrywaliśmy 1:0. Do końca pierwszej  części nie

działo się już zbyt wiele. Druga połowa  meczu to nasze zdecydowane ataki.

Staraliśmy się wyżej odebrać piłkę, co przynosiło zamierzone rezultaty i

fragmentami zaczęliśmy przejmować inicjatywę. Zabrakło jakości w

wykończeniach  akcji przez co nie stwarzaliśmy zbyt dużego zagrożenia. Gdy

wydawało się, że jesteśmy blisko wyrównania dostajemy po indywidualnej

akcji pomocnika Ursusa bramkę na 2:0. W tym wypadku zachowaliśmy się

zdecydowanie  zbyt biernie w linii obrony. Na szczęście niecałe 5 minut

później zdobywamy gola kontaktowego ,po dobrze egzekwowanym rzucie karnym

przez Wojtka Sokoła. Championi starali się pójść za ciosem, ale niestety w

kluczowych momentach brakowało kropki nad „i”. 7 minut do końca spotkania

podejmujemy pełne ryzyko zostawiamy 4 zawodników ofensywnych, co niestety

kończy się bramką na 3:1. Brak odpowiedzialności w kryciu i KS Ursus po

rzucie wolnym zdobywa bramkę zamykającą wynik spotkania. Podsumowując nie

był to pasjonujący mecz obu drużyn, ale to gospodarze wykazali się większą

dyscypliną taktyczną i odpowiedzialnością w grze defensywnej. Potrafili

wykorzystać swoje sytuacje, czego my nie mogliśmy zrobić. Należy szybko

zmienić swoją postawę ,bo do końca sezonu zostało dwie kolejki ligowe i na

popełnianie identycznych błędów nie ma po prostu miejsca. Wszyscy czujemy,

że stać nas na lepsze granie w piłkę i tego oczekujemy po sobie już we

wtorek na meczu z SEMPem!

 

 

Skład:

  1. Aleks Sawicki
  2. Patryk Zubek
  3. Kuba Jaszczuk
  4. Wojtek Sokół (gol)
  5. Franek Szymański
  6. Mateusz Cichocki
  7. Piotr Gurdziel
  8. Franek Saganowski
  9. Janek Żelich
  10. Kajetan Gryń
  11. Kuba Janiczek
  12. Kacper Bojańczyk
  13. Janek Kossak

 

 

 

                                                                                   2005 B

 

W sobotnie ,upalne popołudnie mierzyliśmy się z Jednością Żabieniec. Niestety ale tenże upalny dzień odebrał naszym chłopcom siły, co mocno wpłynęło na obraz naszej gry. Goście z Żabieńca tego dnia wybitnie nam pokazali jak powinno wyglądać odpowiednie nastawienie 14 letniego zawodnika do potyczki ligowej. Nie zważając na pogodę, trawę, sędziego, piłkę i tym podobnym czynnikom nie mającym wpływ na grę, wyszli z pełnym zaangażowaniem aby wygrać ten mecz. Nam niestety tego zabrakło bo umiejętności bez wątpienia w tych chłopcach drzemią. Pokazywaliśmy to niejednokrotnie rywalizując z mocniejszymi drużynami do ostatniego gwizdka sędziego ,tocząc wyrównaną grę. Tego dnia w niczym nie przypominaliśmy siebie samych. Wynik 0:9 najlepiej oddaje wszystko to co działo się na boisku.

Skład drużyny :

 Siekiera, Szczotka, Niewadził, Janiszewski, Pańtak, Moreń, Sobczyk, Sobczyk, Żukowski, Domaradzki, Krzystek, Figurski, Grabowski, Dobraczyński    

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                                     2004 A                               

 

 S.T.F. Champion –Delta II Warszawa  4:2 bramki : Bojańczyk ,Bykowski ( asysta Gurdziel ) ,Wieczorek , Jaszczuk ( asysta Wieczorek)

 

W czwartek zagraliśmy zaległe ,ligowe spotkanie z Deltą II Warszawa ,zespołem z którym w pierwszej rundzie wygraliśmy 8:4 ,ale mecz jak wskazuje wynik nie był  wcale spacerkiem .Tym razem wzmocnieni kilkoma chłopcami z Centralnej Ligi Juniorów goście ,byli przeszkodą ,która miała  być praktycznie nie do przejścia. Już pierwsze minuty meczu pokazały ,że nie możemy grać otwartego futbolu ,pomimo najszczerszych chęci ,ponieważ rywal górował nad nami warunkami fizycznymi ,co zresztą zrozumiałe patrząc ,że w naszych szeregach było kilku zawodników z rocznika 2005 .Trzeba pochwalić naszych zawodników za zaangażowanie i żelazną dyscyplinę taktyczną ,bo Delta do 50 metra przed naszą bramką operowała ładnie piłką ,ale później nie miała pomysłu jak sforsować szczelną defensywę Championa . My po odbiorze piłki szybko przechodziliśmy do ataku ,z czym goście też mieli problem i chyba na to do końca nie byli przygotowani . W pierwszej odsłonie meczu zdobywamy gola na 1:0 ,po strzale z dystansu Kuby Jaszczuka i błędzie golkipera Delty ,który z pozoru prostą piłkę wybija pod nogi Kacpra Bojańczyka i obejmujemy prowadzenie w tym spotkaniu . Druga część zawodów nie zaczyna się dla nas dobrze ,bo goście wykorzystują gapiostwo naszego bramkarza i obrońców i stan meczu się wyrównuje .To ,co mogło się podobać to determinacja naszego zespołu ,który za wszelką cenę  chciał  zdobyć 3 punkty ,nie zadowalając się remisem  .Tak jak we wcześniejszych meczach ,tak i teraz znowu swoimi umiejętnościami  strzeleckimi i szybkością  wykazał się Marcel Bykowski ,który dostał ładne podanie od Piotra Gurdziela i ze spokojem pakuje piłkę do bramki . Konsternacja w szeregach gości była jeszcze większa ,jak chwilę potem  jeden z lepszych zawodników na boisku Kacper Wieczorek , ze stoickim spokojem wykończył swoją akcję indywidualną i w tym momencie prowadzimy 3:1. Goście to zbyt dobra drużyna ,żebyśmy spuścili z tonu ,co zresztą potwierdziło się dziesięć minut później ,gdzie w zamieszaniu podbramkowym napastnik Delty wbija piłkę do siatki . Do tej pory oglądamy dobre widowisko piłkarskie i tylko dziw bierze ,że przeciwnik do naszego meczu był tak nisko w tabeli ,bo była to drużyna ,która grała bardzo fajną  piłkę ,a w swoich szeregach miała kilku naprawdę wyróżniających się  zawodników jak na tą ligę. Kiedy wszystko wskazywało na to ,że do końca pozostanie wynik 3:2 dla Championa ,ostatni stały fragment gry wykonywany przez gospodarzy ,daje im gola na 4:2 ,a autorem bramki był o dziwo najniższy zawodnik na boisku Kuba Jaszczuk ,który wykazał się sprytem i opanowaniem .

Wygrywamy bardzo ważny mecz z bardzo dobrym przeciwnikiem  i szykujemy się na następne spotkanie z liderem tabeli Pogonią Grodzisk Mazowiecki .

Skład drużyny : Wiśniewski, Kusyk ,Pawlak,Wieczorek ,Gryn , Cichocki ,Bojańczyk ,Lalik ,Bykowski ,Gurdziel , Jaszczuk ,Kowalski ,Szacherski

 

 

 

 

 

Pogoń Grodzisk Mazowiecki – S.T.F. Champion 2:2  Bramki : Wieczorek ,Bykowski ( asysta Wieczorek)

Po czwartkowym meczu z Deltą II Warszawa nie mieliśmy dużo czasu na regenerację ,bo już w sobotę w Grodzisku Mazowieckim o godzinie 10:00, rozpoczynaliśmy kolejne zawody mistrzowskie ,a naszym rywalem był lider tabeli Pogoń Grodzisk Mazowiecki. Zespół, który w tej lidze góruję nad pozostałymi warunkami fizycznymi swoich zawodników .Od początku spotkania dobrze operujemy piłką ,kilka razy wychodząc spod wysokiego pressingu gospodarzy . Po odbiorze piłki w środkowej części boiska szukamy prostopadłymi podaniami   swoich napastników  i jedna z takich prób kończy się golem . Wypuszczony na wolne  pole Marcel Bykowski wyprzedził obrońców i w sytuacji ,kiedy wszystko wskazywało na to ,że będzie miał tylko przed sobą golkipera Pogoni ,zostaje bezpardonowo podcinany na linii pola karnego . Sędzia dyktuję rzut wolny na 16 metrze od bramki ,do piłki podchodzi Kacper Wieczorek i potężną bombą daje nam prowadzenie . Gospodarze z racji swojego wzrostu szukają swoich szans w stałych fragmentach gry ,ale albo dobrze bronią defensorzy Championa ,albo piłka mija światło bramki .Jeszcze przed przerwą ładną ,indywidualną akcją popisał się Marcel ,który oddał strzał zza pola karnego ale piłka trafiła tylko w słupek .Za chwilę podobna sytuacja ,ładnie minięty obrońca gospodarzy  ,ale tym razem strzał Marcela z lewej nogi mija światło bramki .Zupełnie inny przebieg miała druga połowa ,w której główną role postanowił zagrać arbiter tego spotkania ,widząc ,że gospodarzom nie idzie gra zabawił się w Świętego Mikołaja  .Rzadko czepiamy się pracy arbitrów w naszych relacjach ,ale ten Pan zniweczył ciężką pracę moich podopiecznych najpierw uznając gola ,po ewidentnym zagraniu ręką w polu karnym zawodnika Pogoni ( tłumacząc się ,że nie widział momentu przyjęcia piłki bo był zasłonięty),który później z 5 metra wepchnął  piłkę do siatki ,a później swoimi dalszymi decyzjami ,próbował pomagać gospodarzom przechylić mecz na ich  korzyść najpierw : nie widząc  ewidentnej ręki w polu karnym  Pogoni tłumacząc się ,że została piłka nabita ,a w końcówce ( 82 minucie meczu),kiedy strzelamy gola na 2:1 ( bramka Bykowski), dopiął swego i podarował gola na 2:2   . Szkoda straconych punktów ,które bardzo pomogłyby  podreperować bilans i pozycję w tabeli ,ale pewnych rzeczy ja jako trener nie mogę przeskoczyć nawet jakbym chciał . Warto wspomnieć ,że Pan ,który chciałby ,żeby nazywać go sędzią w doliczonym czasie gry ,tak  bardzo chciał pomóc gospodarzom ,że wyrzucił zawodnika Championa Kacpra Wieczorka z boiska . I o ile była to dobra i jedyna słuszna  decyzja w  drugiej połowie ,o tyle dziw bierze ,że przepychający się z Kacprem zawodnik gospodarzy pozostał na placu .Duże brawa należą się dla wszystkich zawodników ,że pomimo niesprzyjających  warunków opanowali emocję ( w przeciwieństwie do mnie) i do końca dowieźli remis . Defensywa kierowana przez Stasia Pawlaka i Kacpra Wieczorka spisywała się w tym meczu bardzo dobrze ,a pozostali dostosowali się do ich poziomu . Jako trener nie lubię szukać wymówek i usprawiedliwień  dla swoich zawodników i w ocenie niektórych jestem dla nich za surowy Jale zachowanie Pana arbitra  nie miało do nic wspólnego z zasadami  Fair Play ,ważnymi nie tylko w piłce ,ale też w życiu .

Skład drużyny : Wiśniewski ,Pawlak ,Wieczorek , Kusyk ,Szacherski , Kucicki , Lee , Lalik , Kowalski ,Bykowski , Domżalski , Hawryszko ,Falkiewicz.

 

 

                                                                 2004 B

 

STF CHAMPION – FC LESZNOWOLA 3:1 (3:0).

Mecz był rozgrywany na bardzo dobrze przygotowanej murawie w upalną i bezchmurną niedzielę na stadionie w Głoskowie. . Grę rozpoczynamy ciągłymi atakami na bramkę przeciwnika i wysokim pressingiem od pierwszego gwizdka. W pierwszych minutach zawodów w dogodnej sytuacji znalazł się Jakub Jaszczuk, jednak jego uderzenie z pola karnego nie było celne. Po kilku minutach Natan Lalik otrzymuje prostopadłe podanie od Kacpra Wieczorka. Będący w sytuacji realnej do zdobycia gola uderza obok bramki. Kolejna akcja naszej drużyny zakończona uderzeniem piłki z 25 m od bramki przez Kacpra Bojańczyka, jednak i tym razem piłka mija poprzeczkę.  Filip Kowal i Maks Hawryszko bardzo dobrze rozegrali piłkę  w środku pola gry ,podając piłkę do Szymona Falkiewicza ,który w sytuacji korzystnej w polu karnym uderza niecelnie. W następnej akcji po pięknym podaniu przez Kowalskiego do Kuby Jaszczuka przed polem karnym faulowany zostaje Jaszczuk, faul na 24 metrze prze bramką pozbawił  nas szansy do zdobycia bramki. W tej sytuacji drużyna gości nie otrzymała żadnej kary indywidualnej, co wzbudziło pewną frustracje u naszych zawodników.  Po dośrodkowaniu  piłki w pole karnym głowa niecelnie uderza Falkiewicz. W 23 minucie gry Wojciech Sokół odgrywa piłkę do Kacpra Bojańczyka, który pięknym podaniem uruchamia Natana Lalika , tym razem Natan uderzył celnie i wychodzimy na prowadzenie.  Drużyna gości  do tego momentu przeprowadziła kilka akcji na własnej połowie boiska, próbując zaskoczyć naszych obrońców grą z kontrataku ,co czasem udało im się przekroczyć połowę linii środkowej boiska. W 27 minucie gry kolejny nasz zawodnik był nierozważnie faulowany ,za każdym razem Kuba Jaszczuk był zatrzymywany nie przepisowo.  Tym razem faul miał miejsce w polu karnym przeciwnika. Kacper Bojańczyka wykonuje rzut karny i piłka trafia w poprzeczkę. Po dobitce Kacper trafia również w poprzeczkę a piłka odbija się od link bramkowej. Nie ma bramki, a sędzia odgwizduje rzut wolny pośredni.

W 30 minucie kapitalnym uderzeniem podpisuje się Kacper Bojańczyk jednak bramkarz broni, do piłki dobiega Hiem Phan Nguc i zdobywa gola , uderzając pod poprzeczkę . 

W 36 minucie gry z prawej strony boiska Jakub Jaszczuk otrzymuje piłkę i po udanym dryblingu schodzi do środka boiska ,podając prostopadle wychodzący że środka na wolne pozycje Kacper Bojańczyk ,który  po przyjęciu piłki uderza z 15 metrów i nie daje szans na obronę bramkarzowi drużyny gości.  Wynik do przerwy 3:0.

Druga połowa to ataki naszej drużyny, posiadamy mnóstwo sytuacji podbramkowych, których nie potrafią wykorzystać nasi napastnicy. Grają zbyt nerwowo i brakuje nam przede wszystkim   instynktu drapieżcy. Pod koniec meczu piłka trafiła w rękę  jednego z naszych obrońców.  W 78 minucie karnego wykorzystują nasi rywale. Mecz kończy się wynikiem 3:1.

Skład STF Champion: 1.Wiśniewski, 2.Kusyk, 3.Pawlak, 6.Kowalski, 

  1. Falkiewicz, 10. Lalik , 11.Bojańczyka 8.Sokół, 21.Szacherski, 23.Wieczorek, 5. Hiem, 7.Jaszczuk.

 


Komentarze

Komentarze

To był naprawdę udany weekend patrząc na grę naszych młodych Championów .Najpierw rocznik 2007 A przy ulicy Baletowej odprawił Legie Warszawa ,pokazując kawał dobrej piłki . Pozniej  najstarsi nasi podopieczni z rocznika 2004 A wygrali z liderem tabeli Varsovią  ,a w niedzielę zespół trenera Filipa Chmiela po dobrej grze pokonał  Sempa  II Ursynów .Inne drużyny również dobrze zaprezentowały się na mazowieckich boiskach ,dlatego zachęcamy do śledzenia naszej relacji z weekendowych zmagań .

 

 

 

 

 

 

 

                                                                     2010 A

 

S.T.F. Champion – ATP Warszawa 6:6  bramki :3xGłowacki ( asysta 2xDworak ) ,Dworak ,2x Szymański

 

Po dobrej passie rocznika 2010 A , w końcu przyszedł słabszy mecz z ATP Warszawa  . Mecz  w który od początku weszliśmy zle . Graliśmy zbyt wolno ,nie byliśmy skoncentrowani ,a co za tym idzie dotychczasowa ,nasza gra zupełnie się nie kleiła . Chłopcy zapomnieli chyba ,że piłka nożna to sport drużynowy i chcieli indywidualnie przesądzić o losach spotkania .  Mimo to w ostatniej kwarcie wyszliśmy na dwubramkowe prowadzenie ,ale niestety w końcówce daliśmy sobie wbić dwa gole . Ostatecznie remisujemy i może być to dla nas dobra lekcja ,żeby nie lekceważyć  rywala i zawsze grać do końca z maksymalnym zaangażowaniem . Ostatecznie remisujemy 6:6 i szykujemy się na końcówkę rozgrywek .  

Skład drużyny : Szymański ,Oczkowski ,Rek ,Rymarczyk ,Głowacki , Dworak , Wolniewicz ,Serafin ,                                                             

 

 

                                               2009 B

 

 

Niedziela 26.05 godz. 11:30 ul. Małcużyńskiego  to miejsce, gdzierozegraliśmy rewanżowe spotkanie z KS Ursynów. Po porażce w zeszłej rundzie spodziewaliśmy się również tutaj ciężkiego meczu. Rzeczywiście od początkugospodarze narzucali spore tempo i wysoki pressing przez co momentami mieliśmy kłopoty z operowania futbolówką. Już w 7 minucie straciliśmy gola po niepotrzebnej stracie na własnej połowie i przegrywaliśmy 1:0. Druga kwarta to zdecydowanie najlepsza część w naszym wykonaniu. Młodzi Championi wrzucili wyższy bieg, zaczęli grać szybko piłką i realizowali zadania taktyczne dzięki czemu nie tylko wyrównaliśmy, ale dołożyliśmy dwa kolejne gole po pięknych akcjach zespołowych.  Połowa meczu i mamy 3:1 dla STF. Gdy wydawało się, że mamy wszystko pod kontrolą i będziemy strzelać kolejne bramki, KS Ursynów ponownie doszedł do głosu. Zaczęliśmy popełniać pod presją przeciwnika proste błędy z czego akcje bramkowe dla gospodarzy się mnożyły. Ostatecznie po wymianie ciosów w końcówce przegrywamy 5:4. Warto chłopców pochwalić za wiarę do końca w korzystny rezultat oraz długimi fragmentami ładny dla oka futbol!

 

Skład:

  1. Olgierd Dłubacz
  2. Borys Majorczyk
  3. Filip Miastowski (gol)
  4. Miłosz Mierzwinski (gol)
  5. Bruno Brzyski (gol)
  6. Wiktor Szymański
  7. Kacper Adamus
  8. Kacper Nowak
  9. Filip Danielewicz (gol)
  10. Janek Hadyś
  11. Ignacy Witer

 

 

 

 

 

 

 

 W  niedzielny poranek na ul. Baletową przyjechała do nas niezwykle mocna ekipa Drukarza Warszawa. Po porażce 1:9 w pierwszej rundzie wiedzieliśmy, że nie będzie to łatwe spotkanie i trzeba włożyć sporo serca, żeby powalczyć z trudnym rywalem.

Znając potencjał ofensywny Drukarza zaczęliśmy mecz w niskim pressingu, odcinając gości od podań i szukając swoich szans w szybkich i składnych kontrach.

Pierwsza ćwiartka na remis, tracimy pierwsi bramkę, ale potrafimy odpowiedzieć na nią trafieniem Teo Żakowicza po asyście Franka Urbana.

Dobra praca w defensywie i świetna postawa naszego bramkarza Wiktora Czapińskiego nie wystarczyła jednak na świetnie dysponowanych tego dnia (i nie tylko tego) zawodników Drukarza.Parę prostych błędów w obronie, brak asekuracji, zbyt dużo przestrzeni zostawionej rywalowi spowodowały, że w drugiej i trzeciej części meczu tracimy trzy bramki, nie odpowiadając na nie żadnym trafieniem…

Zdecydowanie najlepiej wyglądała ostatnia ćwiartka, w której wygrywamy 2:1, zmniejszając rozmiary porażki na 3:5. Pomimo przegranej, można być zadowolonym z postawy chłopców, którzy przez 60 minut meczu ani razu nie wykopali piłki na oślep, starając się składnymi podaniami wychodząc spod pressingu gości.

Porażka z zespołem formatu Drukarza jedynie dwiema bramkami ,po zaciętym spotkaniu( warto zaznaczyć, że 2 dni wcześniej swoje spotkanie wygrali stosunkiem bramek 16:1) nie boli tak bardzo i daje nadzieję na kolejne mecze!

Podziękowania dla chłopców za walkę na boisku i dla rodziców za postawę fair play ( sytuacja gdy strzelamy bramkę, a rodzice naszych championów potwierdzają, że w początkowej fazie akcji piłka wyszła na aut. Mecz odbywał się bez udziału sędziego, anulujemy bramkę i walczymy dalej w sportowy sposób)

Skład zespołu:

Czapiński, Carrillo, Kowalski, Pawełkowicz, Stanios, Lewandowski, Moszczyński, Chabior, Żakowicz (1 bramka, 2 asysty), Urban (1 bramka, 1 asysta)

 

 

 

 

 

 

                                                                 2007 A

 

W sobotnie przedpołudnie na Arena Champion zawitała Legia Warszawa. Pierwszy gwizdek sędziego nie zdążyliśmy jeszcze dotknąć piłki, a przegrywamy już 1:0 . Fakt faktem ,że bramka została zdobyta ze spalonego ale my powinniśmy wcześniej zapobiec bramce. Początek meczu to przewaga gości którzy szybko operowali piłką ,a my próbowaliśmy szybkich kontr i jedna z nich przynosi efekt w postaci gola. Julek Hadyś wyprowadza piłkę z własnej obrony ,posyła mocne podanie po ziemi pomiędzy dwóch obrońców, piłkę przejmuje Adrian Wielgolaski i strzela koło bramkarza. Mecz się trochę wyrównuje choć Legioniści mają lekką przewagę i to oni strzelają gola na 2:1. Po przerwie to my ruszamy do ataków .Mikołaj Szkiela mija rywala ,zagrywa na wolne pole do Adriana ,a ten lobuje wychodzącego golkipera . Dalej gramy swoje, zespół w tym fragmencie bardzo dobrze gra w defensywie, szybko odbierając piłki ale i ofensywnie stwarzając sporo sytuacji ( trzy poprzeczki i jeden słupek ) Wreszcie determinacja i wola  walki przynosi efekt , naciskany obrońca popełnia błąd, piłkę zabiera mu szalejący Wielki i wyprowadza nas na prowadzenie. Konsternacja wśród Legionistów ,kolejny błąd tym razem bramkarza ,a czwartego gola w tym spotkaniu strzela Adian.

Końcówka należy do Legii ale świetna dyspozycja naszego bramkarza Kuby Chełmickiego oraz bloku obronnego (Hadyś, Zubek ,Kossak) powoduje ,że przeciwnik nie może strzelić kolejnego gola ,a my triumfujemy. Świetny mecz obu zespołów, wysokie tempo meczu i sporo goli. Brawo !!!

STF-Legia-4:2

Skład:

Chełmicki

Hadyś (asysta)

Zubek

Kossak

Małysa

Lipka

Molenda

Szkiela (asysta)

Wielgolaski (4 bramki)

Jachtoma

 

 

 

 

 

                                                   2006 A 

 

W siódmej  kolejce podejmowaliśmy SEMPa II Ursynów. Tym razem dość nietypowo bo w

Konstancinie, jednak to co najważniejsze warunki do gry były bardzo dobre.

Świetna pogoda i nieźle przygotowane płyta pozwalały myśleć o fajnym

widowisku. Doskonale pamiętaliśmy poprzedni mecz z SEMPem, w którym

przegraliśmy u siebie 0:3 ,choć tak naprawdę obraz gry w ogóle na to nie

wskazywał, bo to my mieliśmy zdecydowanie  więcej radości z gry. Tym razem

nie chcieliśmy powtórzyć tamtego scenariusza, dlatego mocno byliśmy

nastawieni na wykorzystywanie swoich sytuacji. W rzeczywistości mecz był

podobny do poprzedniego z taką różnicą, że w operowaniu piłką i kreowaniu

sytuacji przewagę mieliśmy jeszcze większą niż na Arenie Champion.

Praktycznie całą pierwszą część spotkania spędziliśmy na połowie SEMPa.

Staraliśmy się często zmieniać strony, szukać podań diagonalnych czy

prostopadłych. Gospodarze ograniczali się do kontrataków, ale tak naprawdę

nie stworzyli żadnego zagrożenia. Do przerwy nie udało się jednak

Championom otworzyć wyniku, choć 100% okazji do tego było co najmniej

kilka. W drugiej połowie do poprawy była jedna rzecz: skuteczność. Chłopcy

wzięli sobie do serca uwagi z ławki i parę  minut po rozpoczęciu drugiej

połowy po świetnym dośrodkowaniu Andrzeja Olszewskiego swoją sytuację

efektownym uderzeniem z głowy wykorzystał Franek Saganowski. Gospodarze

musieli zaatakować większą liczbą graczy, przez co przy stratach piłki

zrobiło się  więcej miejsca na boisku. Nie trzeba było długo czekać na

wykorzystanie takich warunków bo po niecałych 5 minutach mieliśmy już 3:0.

Najpierw kolejne trafienie dołożył Sagan, a następnie Wiktor Figurski,

okazał się niezwykle precyzyjny w swoim uderzeniu z boku bramki. Do

podwyższenia rezultatu mieliśmy jeszcze kilka dogodnych sytuacji jednak

udało się wykorzystać tylko jedną z nich. Wirgiliusz Szabliński popisał się

dużym spokojem przy sytuacji 1×1 z bramkarzem i strzelił gola ustalającego

wynik końcowy na 4:0.

 

Bardzo cieszy postawa naszych zawodników w tym spotkaniu. Operowali bardzo

swobodnie piłką, wygrywali pojedynki 1×1 oddawali wiele celnych strzałów.

Czekamy z niecierpliwością na kolejne mecze!

 

Skład:

  1. Krzysztof Rychlica
  2. Tymon Gralec
  3. Wirgiliusz Szabliński (gol)
  4. Maks Zubek
  5. Kuba Janiczek
  6. Franek Saganowski (2 gole)
  7. Wiktor Figurski (gol)
  8. Mateusz Lipka
  9. Andrzej Olszewski
  10. Antek Kossak
  11. Kuba Studziżba
  12. Olaf Kondrat
  13. Olek Grabowski

 

 

                                             2006 B

 

W sobotnie popołudnie swój kolejny mecz ligowy rozegrała drużyna rocznika 2006 B . Tym razem na   ul. Baletową zawitała ekipa FC Lesznowoli, z którą w pierwszej rundzie ,po ciężkim meczu wygraliśmy nieznacznie 2:1.

Chłopcy od samego początku dobrze weszli w spotkanie raz po raz nękając strzałami bramkarza gości. Po jednej ze składnych akcji bramkę otwarcia zdobywa Olaf Kondrat ,a asystę na koncie dopisuje Kamil Kędzior, który następnie sam po indywidualnej akcji wpisuje się na listę strzelców. Na 3:0 podwyższa Patryk Borkowski kończąc 30 metrowym rajdem podanie Olafa Kondrata. Gdy już szykowaliśmy się na zejście na przerwę… nasz obrońca w prosty sposób podaje piłkę tuż pod nogi napastnika Lesznowoli, a ten korzystając z prezentu zdobywa bramkę kontaktową na 3:1.

Z przebiegu pierwszej połowy spotkania, ale też widząc jaką mamy przewagę na boisku (w posiadaniu piłki i stwarzaniu sobie sytuacji bramkowych) wydawało się, że kwestią czasu są kolejne bramki dla Championów. Niestety… piłka nożna jest grą nieprzewidywalną, a niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, my do końca spotkania nie strzelamy już nic (słupki, poprzeczki, niecelne strzały, lub dobra dyspozycja bramkarza gości) ,a przeciwnik po dwóch kolejnych błędach naszej obrony wykorzystuje praktycznie wszystko co miał do strzelenia w tym meczu.

Wynik końcowy 3:3, pozostaje duży niedosyt, gdyż nie byliśmy w tym spotkaniu stroną gorszą. Zabrakło skuteczności pod bramką rywali i większego opanowania pod swoim polem karnym, gdzie podając mocniej i dokładniej mogliśmy uniknąć straty przynajmniej dwóch z trzech bramek.

Skład zespołu:

Czapiński, Grzeszczak, Carrillo, Soldecki, Kędzior ( 1 bramka, 1 asysta), Stanios, Olszewski, Żakowicz, Kondrat (1 bramka, 1 asysta), Piesiewicz, Tonkowicz, Borkowski (1 bramka)

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                                         2005 B

 

W sobotnie popołudniu w Karczewie rozegraliśmy kolejny mecz ligowy.

Przystępowaliśmy do niego  w dość okrojonym składzie, mając w obwodzie jednego rezerwowego a gospodarze – siedmiu.

Początek spotkania  to dużo walki w środku boiska, oba zespoły rozpoczęły mecz dość zachowawczo bojąc się otworzyć i zaryzykować. Nasz cel na ten mecz to była przede wszystkim ekonomiczna gra, chcieliśmy aby to przeciwnik biegał za piłką, bardziej się przy tym męcząc w ten gorący dzień. W 20 minucie udaje nam się wyjść na prowadzenie za sprawa Igora Żukowskiego ,który kapitalnie uderzył z rzutu wolnego.

Niestety ale reakcja naszego zespołu po strzelonej bramce nie była odpowiednia.

Zamiast uspokoić grę, utrzymać się przy piłce i szukać możliwości do zdobycia drugiej bramki , zaczęliśmy popełniać niewytłumaczalne błędy. Jeden z nich w końcu zakończył się stratą bramki, gdzie od 3 minut nie potrafimy wyjść z własnej połowy. Nadal niestety nie obudziło to naszych zawodników i tuż przed przerwa dostajemy przysłowiowa bramkę do szatni.

W drugiej połowie odważniej ruszyliśmy do ataku chcąc doprowadzić do wyrównania. Udało nam się stworzyć kilka sytuacji lecz niestety brakowało właściwiej decyzji tuż pod bramką rywala. Gospodarze za to wykorzystali jedną z okazji do kontry i zdobyli bramkę na 3:1. Jak się okazało była to bramka, która podcięła nam skrzydła i zamknęła mecz. Mimo chęci niestety zabrakło nam już argumentów ,a przede wszystkim sił i świeżej krwi do nawiązania walki.

Siekiera, Sobczyk, Janiszewski , Grabowski, Dobraczyński , Domaradzki, Zukowski ( bramka) Sobczyk Kosakowski Krzystek Dobień Szabliński

 

 

 

 

 

 

                                                  2005 A

Niedzielne spotkanie z Głowaczowem w przeciwieństwie do pierwszego meczu można  nazwać spacerkiem. Już pierwsze minuty przyniosły bramki. Kacper Bojańczyk przedziera się środkiem boiska, podaje na wolne pole do Piotra Gurdziela, ten wpada w pole karne i mocnym strzałem od słupka umieszcza piłkę w bramce. Chwilę potem groźny strzał broni Aleks Sawicki. Następna akcja to rzut rożny po którym Piotr uderza w bramkarza, a do odbitej piłki najszybciej podbiega Patryk Zubek, strzelając nie do obrony. Kolejne rozluźnienie i niepilnowany napastnik gości uderza z piątego metra głową, na nasze  szczęście Aleks paradą ratuje nasz zespół. To była tak naprawdę ostatnia akcja gości bo na boisku dzielił i rządził zespól Championa, strzelając kolejne bramki.

 Po uderzeniu z rzutu wolnego Piotra Gurdziela  piłka robi kozioł przed zaskoczonym bramkarzem i wpada do siatki idziemy za ciosem i Maks Domżalski decyduje się na uderzenie z 30 metrów, piłka odbija się od pomocnika i zmienia parabole lotu i wpada za golkiperem do bramki. Rozochoceni takim obrotem sprawy nasi podopieczni dalej chcą strzelać bramki .Kapi Bojańczyk  przedziera się lewą stroną, mija trzech przeciwników, zagrywa z pod linii końcowej do tyłu, a Antek Ślazewicz finalizuje ładną akcję kolejnym golem.

Po niemrawych pierwszych minutach drugiej połowy  , znowu wracamy do dobrej gry.

Potężna bomba z rzutu wolnego Mateusza Cichockiego i mamy 6:0  .Najlepszy na boisku Kapi ,który tego dnia robił z przeciwnikiem co chciał przedryblował czterech zawodników ,wrzucił w pole karne, a Piotrek efektownym szczupakiem zdobywa hattricka

Ostatni zryw Championa w tym meczu i znowu Kapi z lewej strony mija zawodników z Głowaczowa jak tyczki slalomowe ,zgrywa do tyłu do Maksa ,ten przyjmuje piłkę na prawą nogę i strzela nie do obrony.

Bardzo dobre spotkanie całego zespołu jednak patrząc na dzisiejszy mecz szkoda punktów straconych na wyjeździe.

STF-Głowaczów-8:0

Skład

Sawicki

Gryn

Kossak

Cichocki (bramka)

Żelich

Bojańczyk ( cztery asysty)

Szymański

Jaszczuk

Gurdziel ( trzy bramki)

Domżalski ( dwie bramki)

Molenda 2007 r.

Ślazewicz ( bramka)

Zubek ( bramka)

 

 

 

 

 

 

 

                                                                  2004 A

 

Olimpia Warszawa –S.T.F. Champion 2:2 ( 0:1)  bramki: Bykowski( asysta Bojańczyk) ,Gurdziel

 

W środę udaliśmy  się na stadion Olimpii Warszawa ,gdzie rozegraliśmy kolejkę ligową Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej. Boisko na którym przyszło nam grać( kopać się ) przypominało bardziej łąkę niż murawę na której rozgrywa się zawody sportowe .Ale koniec tych narzekań bo obie ekipy miały takie same warunki i obie strasznie się męczyły na bardzo trudnym ,nierównym terenie . Sam mecz przypominał bardziej gę w dwa ognie ,a piłka więcej była w górze niż w dolnych partiach murawy ( duże słowo) Lepiej w mecz wszedł Champion ,który po  rzucie rożnym bitym przez Kacpra Bojańczyka i ładnej główce Marcela Bykowskiego wyszedł na prowadzenie . W pierwszej części niewiele już się działo ,jedna i druga drużyna stworzyły  sobie po jednej okazji  do strzelenia bramki ,ale albo strzały były niecelne ,albo dobrze zachowywali się defensorzy obu ekip. Dużo było niedokładności wynikającej ze stanu nawierzchni.

Obraz gry  w drugiej części nie uległ zmianie ,piłka była przenoszona na połowę przeciwnika w najprostszy   z możliwych sposobów  ,czyli długimi podaniami ,gdzie było dużo pojedynków w powietrzu . Znowu los się do nas uśmiechnął, bo ładną bramkę zdobywa Piotr Gurdziel ,który lewą nogą z woleja daje nam prowadzenie . Prowadzenie ,które nas trochę uśpiło ,bo byliśmy przekonani ,że dowieziemy je do końca .Nic z tego najpierw sędzia ,po problematycznej ręce naszego zawodnika daje rzut karny gospodarzom ,na szczęście zawodnik Olimpii spudłował ,ale chwilę później w sytuacji sam na sam z bramkarzem ,zmniejsza rozmiary porażki . Gospodarze złapali wiatr w żagle i za wszelką cenę dążyli do remisu . Ich determinacja przynosi im drugiego gola ,po którym zdrzemnęli się nasi niektórzy zawodnicy i zamiast do końca kryć rywala ,dali mu za dużo miejsca w polu karny. Mocny strzał pomocnika przeciwnika i mamy remis 2:2 w tych zawodach .Szkoda straconych punktów ,ale gramy dalej i walczymy w następnych zawodach o jak najlepsze wyniki ,po dobrej grze.

Skład drużyny :

Wiśniewski ,Kossak ,Pawlak, Bykowski , Saganowski ,Bojańczyk ,Szymański ,Kowalski, Sokół ,Falkiewicz ,Gurdziel , Studziżba .

 

 

S.T.F. Champion –Varsovia Warszawa 3:0 ( 0:2) 2x Bykowski ( asysta Bojańczyk) ,Sokół ( asysta Bojańczyk)

W sobotę do Baniochy ,gdzie swoje mecze rozgrywa drużyna Championa z rocznika 2004 A ,przyjechał lider tabeli Varsovia Warszawa . Drużyna bardzo dobrze zorganizowana  zarówno w działaniach ofensywnych jak i defensywnych ,co pokazał nam pierwszy mecz z tym zespołem ,gdzie ulegliśmy wysoko 4:0 .Zdawaliśmy sobie sprawę ,że tylko wyciśnięcie maksymalnych naszych możliwości ,determinacja pozwolą nam na osiągnięcie dobrego wyniku. Od początku to goście dłużej utrzymywali się przy piłce ale nie potrafili przebić się przez dobrze funkcjonujący nasz zespół . My natomiast próbowaliśmy szybkimi kontratakami przedostawać się na połowę rywala . Jedna z takich akcji przynosi nam bramkę .Dobre podanie Kacpra Bojańczyka za linię defensywy Varsovii ,a tam sprintem ruszył Marcel Bykowski ,który wygrał pojedynek biegowy z obrońcami i ładnym strzałem ,zewnętrzną częścią stopy ,umieszcza piłkę w siatce .Zaskoczeni takim obrotem sprawy goście jakby trochę spuścili z tonu , my  śmielej ,a przede wszystkim odważniej zaczynamy operować piłką . Taka gra przynosi nam drugiego gola . W środku pola piłkę dostaje Marcel Bykowski ,który mija trzech obrońców i wpada w pole karne ,nie dając szans na interwencje bramkarzowi i prowadzimy 2:0 . Piękna ,indywidualna akcja Marcela  wnosi w nasze szeregi  większą pewność.

Druga połowa nie zmienia nić w obrazie gry obu ekip .Goście próbują przebić się przez bardzo dobrze grającą tego dnia defensywę Championa ,ale idzie im to bardzo ciężko .My natomiast strzelamy kolejną bramkę po krótko rozegranym rzucie rożnym Kacpra Bojańczyka z Wojtkiem Sokołem ,po którym ten drugi ,pięknym strzałem umieszcza piłkę w bramce Varsovii .Do końca meczu nic się nie zmienia i możemy cieszyć się z trzech punktów ,których mało kto się spodziewał patrząc na pierwszy mecz tych zespołów .Gratulację i dalej ciężko pracujemy !!!!!

Skład drużyny : Wiśniewski ,Kusyk ,Pawlak ,Wieczorek ,Sokół , Cichocki ,Bojańczyk , Falkiewicz ,Lalik, Bykowski ,Gurdziel ,Kowalski

 


Komentarze

Komentarze

      Aura w weekend nie pozwoliła rozegrać wszystkich meczów ligowych ,a to za sprawą silnie padającego deszczu ,który pozostawił kałuże wody na boiskach .Tam gdzie można było  stanąć do rywalizacji   ,nasi podopieczni dzielnie walczyli i starali się o jak najlepsze wyniki dla Championa .Jak wypadły mecze?

 Zapraszamy do śledzenia relacji                                                       

 

 

 

 

 

 

 

                                                            2011A

 

W sobotę mierzyliśmy się z wiceliderem ligi MKS Piaseczno. Mając w pamięci poprzednie potyczki z tym zespołem spodziewaliśmy się ciężkiego meczu i tak tez było.

 

Pierwsza kwarta ze wskazaniem na nasz zespół ,co potwierdzamy bramka na 1:0. Niestety tylko jedna mimo wielu sytuacji.

 

W drugiej kwarcie te niewykorzystane sytuacje się zemściły. Było to słabe 15 minut w naszym wykonaniu, tracimy trzy bramki nie strzelając żadnej. To co straciliśmy w drugiej kwarcie musieliśmy nadrobić w trzeciej. Tak tez się stało, bardzo dobry początek naszych Championów , strzelamy dwie szybkie bramki i doprowadzamy do remisu 3:3.Ostatnia kwarta to obraz dużej walki na boisku. Oba zespoły dążyły do zdobycia zwycięskiego gola  lecz brakowało skuteczności lub szczęścia. Gdy wydawało się ze mecz skończy się sprawiedliwym z przebiegu meczu remisem , Piaseczno na 2 minuty przed końcem zdobywa bramkę. Niestety to podcięło skrzydła naszym zawodnikom i nie zdołaliśmy wyrównać. Odnosimy pierwsza porażkę w tym sezonie. Mimo naprawdę dobrych fragmentów naszej gry ,mamy świadomość iż nie zrobiliśmy dziś wystarczająco dużo aby cieszyć się ze zwycięstwa. Brakowało kolejny raz skuteczności, odpowiednich decyzji pod bramka rywala oraz koncentracji w obronie.

Majewski Olkowski (asysta) Kaczkowski Fejcher ( 2 bramki, asysta) Wiśniewski ( bramka, asysta) Michalak Szymański Turniak Ogorzałek Stefaniak

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                                        2010 A

S.T.F. Champion – Wicher Kobyłka 5 :3

 

W sobotę 18.05.2019 rozpoczęliśmy rundę rewanżową w Lidze Mazowieckiej ,a naszym przeciwnikiem była silna ekipa Wichra Kobyłki  .W pierwszym meczu po zaciętym pojedynku wygraliśmy 2:1 ,ale pamiętaliśmy dobrze ,że było to najtrudniejsze spotkanie do tej pory w rozgrywkach .Młodzi Championi bardzo skoncentrowani i pełni zaangażowania zaczęli pierwsze 15 minut ,gdzie zarysowała się przewaga S.T.F-u  pod każdym względem piłkarskiego rzemiosła ,którą udokumentowaliśmy bramkami .Najpierw ładna asysta Kuby Dworaka do Mikołaja Rymarczyka i wygrywamy 1:0 . Jeszcze przed zakończeniem tej kwarty na ładną ,indywidualną akcję zdecydował się Wiktor Serafin i piłka zatrzepotała w siatce gości .

Druga kwarta również należała do gospodarzy tego widowiska ,a gole  Karola Głowackiego i Griszy Wolniewicza zwiększyły naszą przewagę bramkową i prowadziliśmy 4:0 .Jak to często bywa w takich sytuacjach u młodych adeptów futbolu wkrada się rozluźnienie i pozwalamy rywalom na strzelenie dwóch goli . Końcówka należała jednak do nas i Mikołaj Rek delikatną podcinką wyprowadza Championa na trzy bramkowe prowadzenie .Jeszcze w ostatnich sekundach spotkania przeciwnik strzela gola ,ale zwycięstwo i trzy punkty zostają przy ulicy Baletowej . Cieszy równa forma naszych podopiecznych ,którzy przemyślanymi akcjami przedostawali się pod bramkę przeciwnika ,a także fakt ,że w trudnych momentach ( utraty goli) potrafimy się podnieść i grać dalej swoją piłkę .

Duże uznania dla naszych przeciwników ,którzy pokazali ,że są bardzo dobrą drużyna ,dlatego tym bardziej możemy cieszyć się z 3 punktów .

Skład drużyny : Szymański ,Rek ,Dworak ,Wolniewicz ,Serafin ,Głowacki ,Rymarczyk

 

 

                                    2010 B

 

       2010B. Vulcan Wólka Mlądzka   – STF Champion 6:5 (3:3).

Dzisiejsze spotkanie było bardzo wyrównane  i momo ,że w  pierwszej kwarcie straciliśmy trzy bramki nie zdobywając żadnej, ciekawych  akcje pod bramką przeciwnika było  dużo .Rajdy  bocznymi strefami boiska   Leo Martinho , Bartka Maciasa oraz Antka Piechowskiego nie skutkowały bramką tylko  niestety strata kolejnej. Brakowało nam dobrej decyzji ,żeby uderzyć  piłkę  w kierunku bramki. My ją jedynie podawaliśmy do bramkarza tak można powiedzieć o sile strzałów naszych podopiecznych . Druga kwarta to odrabianie strat . Na początku po ładnej akcji lewą stroną ,Michał Płochocki uderza na bramkę, do odbitej piłki przez bramkarza dopada Mateusz Nalewajek i zdobywa gola . Następnie Antoni Piechowski zdobywa bramkę po udanym dryblingu prawą stroną boiska ,a  na koniec Tomasz Przeklasa z wysokości pola bramkowego daje nam remis  i mamy 3:3. Trzecia kwarta to chaotyczna gra naszych podopiecznych , zmiana bramkarza w wyniku czego tracimy kolejne dwie bramki , jednak szybko odpowiadamy za sprawą   Mateusza Nalewajka , po ładnym uderzeniu lewą nogą. W czwartej kwarcie tracimy jedną bramkę po kontrze przeciwnika, jednak Mateusz Nalewajek kolejny raz daje nam szansę na remis, odnajdując się  w polu karnym i zmiejsza rozmiary porażki na  6:5. Przegrywamy lecz do końca spotkania jest jeszcze parę minut i próbujemy wyrównać na różne sposoby. Kilka razy w sytuacji sam na sam był Antoni Piechowski, swoją szansę miał Bartłomiej Macias, próbując uderzenia z dystansu, jednak nie udaje się nam zdobyć 1pkt ,na który zasługiwali mali sportowcy, swoją determinacją boiskową jak i ilością sytuacji podbramkowych. Wracamy z rezultatem  6:5 smutni z wyniku, z nadzieją na przyszłość, zdobywając kolejne jakże cenne doświadczenie. 

Skład STF: Ksokowski Kacper, Macias Bartłomiej,  Nalewajek Mateusz, Płochocki Michał, Przeklasa Tomek, Martinho Leo.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                                        2009 A

 

STF Champion – AP Żyrardowianka 9-3

 

 

W pierwszej kolejce rewanżowych spotkań, gościliśmy na własnym terenie zespół z Żyrardowa. Chcieliśmy wrócić na zwycięski szlak po niesprawiedliwej porażce z Deltą. Mając w pamięci nasze pierwsze spotkanie, chcieliśmy zacząć ten mecz agresywnie. I trzeba przyznać, że nam się to udało. Graliśmy skutecznie w wysokim pressingu i bardzo szybko po stratach odbieraliśmy piłkę w środkowej strefie. Szybko wyszliśmy na prowadzenie po bardzo dobrych, zespołowych akcjach.

Szkoda straconych bramek ale zespół widocznie poczuł się zbyt pewnie i pozwolił na zbyt wiele zawodnikom Żyrardowianki. Na szczęście to do naszego zespołu należał ostatnie słowo i podwyższyliśmy, zasłużone prowadzenie. Ani przez chwilę nie było wątpliwości, kto tego dnia na boisku był zespołem lepszym. Dobrze funkcjonowaliśmy w fazach przejściowych, utrzymywaliśmy się przy piłce, regulowaliśmy tempo gry.

Potrafiliśmy zagrać kilka akcji na jeden kontakt, wygrywaliśmy pojedynki 1×1 a więc zafunkcjonowało wszystko czego uczymy się na treningach.

Gratulacje za zdobyte punkty i dobry mecz.

Skład:

Aleks Martinez-Młynarczyk – Paweł Kazała, Antek Rutkowski, Maciek Habrowicz, Jasiek Hadyś, Mario Martinez-Młynarczyk, Stach Białecki, Maciek Studziżba, Ignacy Witer, Iwo Kupidura

Asysty

: Stach Białecki x2, Iwo Kupidura x2, Jasiek Hadyś, Mario Martinez-Młynarczyk

Bramki:

Stach Białecki x3, Ignacy Witer x2, Iwo Kupidura x2, Jasiek Hadyś, Mario Martinez-Młynarczyk

 

 

                                           2009 B

 

 

 

STF Champion II – UKS BSS Irzyk 5-1

 

 

W czwartkowy wieczór rozegraliśmy zalegle spotkanie z liderem UKS Irzyk II. Pierwsze 15 minut było bardzo chaotyczne, dużo szarpanej gry, strat po obu stronach. Żadna z drużyn nie potrafiła rozegrać płynnej akcji. Nasi skrzydłowi niepotrzebnie zawężali grę, przez co trudniej było nam budować ataki. Całe spotkanie dalekie było od ideału i tym razem wygraliśmy ten mecz  indywidualnościami. Po zdobytych bramkach, po indywidualnych rajdach, w naszej grze było więcej spokoju ,a to z kolei przełożyło się na pomysł aniżeli przypadkowe akcje. Często zmienialiśmy stronę, potrafiliśmy utrzymać

się przy piłce i cały czas dobrze funkcjonowaliśmy w obronie. Bardzo dobre spotkanie rozegrali Jasiek, Filip, Tymek, Ignacy i Karol, którzy poprowadzili zespół do wygranej. Gratulacje dla zespołu za kolejne

3 pkt.

Bramki

: Jasiek Hadyś x2, Filip Danielewicz, Tymek Gogacz, Ignacy Witer

Skład STF

: Aleks Martinez-Młynarczyk, Borys Majorczyk – Karol Jesiona, Filip Danielewicz, Antek

Wrzesiński, Jasiek Hadyś, Kuba Kołakowski, Miłosz Mierzwiński, Ignacy Witer, Tymek Gogacz, Staś Leśniewski, Mateusz Dziedzic

 

STF Champion II – TS Gwardia II 12-4

 

W niedzielne południe gościliśmy na własnym boisku drużynę Gwardii. Od początku meczu nas zespół przejął inicjatywę, szybko zdobywając bramki. W zasadzie trudno opisać to spotkanie, bo emocji w nim nie było. Gra toczyła się do jednej bramki i zdecydowanie podkreśliliśmy to liczbą bramek. Szkoda, że w takim meczu nie potrafimy zachować koncentracji i pozwalamy na stratę bramek.

Dzięki kolejnej wygranej umocniliśmy się na wysokiej pozycji w tabeli, realnie grając o awans do III  ligi.

Bramki:

Kuba Kołakowski x4, Tymek Gogacz x3, Miłosz Mierzwiński x2, Filip Miastowski x2, Filip

Danielewicz

Asysty:

Tymek Gogacz x2, Kuba Kołakowski, Miłosz Mierzwiński, Karol Jesiona

Skład STF:

Olgierd Dłubacz, Karol Jesiona, Antek Wrzesiński, Mateusz Dziedzic, Filip Danielewicz, Kuba

Kołakowski, Michał Giżyński, Albert Olszański, Miłosz Mierzwiński, Tymek Gogacz, Filip Miastowski

 

 

 

                                                              2008B

AP Wilki Warszawa – STF II Champion  2:2

Rozpoczynamy spotkania rewanżowe rundy wiosennej mierząc się z zespołem AP Wilki Warszawa. Do meczu przystępujemy bardzo zmotywowani, pewni siebie z chęcią zwycięstwa nad dzisiejszym przeciwnikiem.

Takiego początku spotkania kibice Championu nie mogli sobie wymarzyć. Po pierwszych sześciu minutach wygrywamy już 2:0 za sprawą dwóch trafień Maksymiliana Moszczyńskiego. Pierwsza bramka zdobyta po indywidualnej akcji, druga po podaniu Dawida Matuszewskiego wyjątkowej urody. Niestety po wspaniałym początku nie idziemy za ciosem i z minuty na minutę mecz się pomału  wyrównuję. Po składnej akcji drużyny gospodarzy tracimy bramkę i schodzimy na przerwę z jednobramkową przewagą. W drugiej kwarcie lekka przewaga zawodników AP Wilki zakończona dość szczęśliwym trafieniem wyrównującym. Kolejne dwie kwarty owocowały atakami z jednej i drugiej strony ale bez powodzenia. Najbliższy zdobycia bramki był Maks Moszczyński, który po dośrodkowaniu w pole karne Dawida zbyt lekko uderzył piłkę i bramkarz rywali uratował swój zespół przed utratą bramki łapiąc piłkę na  linii bramkowej. Po bardzo wyrównanej grze z minimalnie większą stworzoną ilością sytuacji podbramkowych przez nasz zespół mecz kończy się sprawiedliwym remisowym rezultatem.

Na pochwałę na pewno zasłużyła nasza linia obronny w której zrealizowaliśmy swoje założenia meczowe (agresywny atak na piłkę, spychanie rywali swoim ustawieniem boiskowym w boczne sektory, szybkie powroty skrzydłowych do obrony po nieudanej akcji ofensywnej).  Mamy jeszcze bardzo dużo do poprawy w swojej grze (m.in. przyjęcia piłki, dokładne podania do przodu) nad którymi musimy ciężko pracować na treningach.

Bramki:  Maksymilian Moszczyński – 2x

Asysty: Dawid Matuszewski – 1x

Skład: Tymon Bartczak, Julian Dziełak, Mateusz Prokopiuk, Maksymilian Moszczyński, Grzegorz Kuczbajski, Konstanty Zakrzewski, Dawid Matuszewski, Adam Gutowski, Olaf Chabior, Wiktor Czapiński

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                                 2007 A

 

S.T.F. Champion – Varsovia  Warszawa  1:1

 

Po sromotnym laniu w pierwszym spotkaniu z Varsovią Warszawa ,w rundzie rewanżowej chcieliśmy zmazać plamę i pokazać ,że był to wypadek przy pracy .Dlatego w sobotnim meczu  przy na ulicy Baletowej od początku ruszyliśmy do ataków ,nie pozwalając rywalom na rozwinięcie skrzydeł . Nasi podopieczni na dobrze przygotowanej murawie ,czuli się zdecydowanie lepiej i dłużej operowali futbolówką ,stwarzając sobie sytuację do strzelenia bramek .Niestety jak to często bywa ,niewykorzystane sytuacje potrafią się mścić i jedyny wypad w pierwszej połowie gości ,przynosi im gola .Stały fragment gry ,rzut rożny i niekryty zawodnik Varsovii z bliskiej odległości pakuję piłkę głową do siatki . Dobrze reagujemy po stracie bramki i dalej atakujemy ,mądrze operując piłką .Jedna z takich akcji przynosi nam wyrównanie po strzale z dystansu Gabrysia Jachtomy i mamy 1:1.

W drugiej części nasza przewaga była jeszcze bardziej widoczna ,niestety nie potrafiliśmy zamienić tego na zdobycz bramkową ,a co za tym idzie również punktową . Kończymy zwody trochę z niedosytem ,bo z przebiegu meczu i stworzonych sytuacji byliśmy po prostu zespołem lepszym .Wszystkim chłopakom należą się duże brawa ,bo na mokrym boisku pozostawili dzisiaj dużo zdrowia.

Skład meczowy : Chełmicki ,Zubek ,Kossak, Hadyś ,Molenda ,Jachtoma ,Guzowski, Małysa ,Szkiela ,Kędzior

 

 

                                 2006 A                                          

 

 

Pierwsze spotkanie rundy rewanżowej to dla Championów z rocznika 2006

wyjazd do Żabieńca na mecz z tamtejszą Jednością. Dobre warunki pogodowe i

fajna płyta boiska zapowiadały ciekawe spotkanie. I rzeczywiście od

pierwszych minut widać było, że jedna i druga drużyna będą walczyć o

zwycięstwo. Na nasze nieszczęście już w 3 minucie tracimy bramkę po

nieporozumieniu w linii defensywnej. Pomocnik gospodarzy huknął nie do

obrony w samo okienko. Stracony gol podziałał mobilizująco na naszych

piłkarzy bo zaczęli szybciej operować piłką i być agresywniejsi w odbiorze.

Taki sposób grania pozwalał na przejęcie inicjatywy. W pierwszej połowie

zagroziliśmy poważnie bramce rywali trzykrotnie, ale niestety nie

znaleźliśmy drogi do siatki. Przegrywamy 1:0.

Druga część spotkania to już zdecydowany wysoki pressing w naszym

wykonaniu. Zepchnęliśmy przeciwnika do defensywy, próbując rozwiązań

kombinacyjnych, czy indywidualnych. W wielu sytuacjach zawodnicy

podejmowali dobre decyzje i oddawali wiele strzałów, jednak były one

niecelne. Dopiero w 50 minucie gry doprowadziliśmy do wyrównania za sprawą

Franka Saganowskiego, który najwyżej wyskoczył w polu karnym i wygrał

pojedynek główkowy. Strzał nie nie trafił jednak do bramki bo w pierwszej

chwili obronił go bramkarz gospodarzy jednak przy dobitce „Sagana” , był

bezradny. Niespełna 5 minut później bardzo dobre wznowienie Krzyśka

Rychlicy, po którym nasz napastnik wyszedł sam na sam z bramkarzem. Przy

stykowej sytuacji sędzia dopatrzył się faulu i mieliśmy rzut karny.

Skutecznym egzekutorem okazał się Sagan. Do końca meczu nic już się nie

zmieniło. Ostatecznie wygraliśmy 2:1. Brawo dla zawodników za zaangażowanie

i wiarę do końca w dużej części meczu, co pozwoliło na odwrócenie losów

spotkania!

 

Skład:

  1. Krzysiek Rychlica
  2. Tymon Gralec
  3. Kuba Janiczek
  4. Maks Jesionek
  5. Franek Saganowski (2 gole)
  6. Kuba Studziżba
  7. Wirgiliusz Szabliński
  8. Bruno Cłapiński
  9. Wiktor Figurski
  10. Andrzej Olszewski
  11. Olaf Kondrat

12.Gabriel Jachtoma

 

 

                                                   2005 A

 

 

Świetne spotkanie ,przeciwko liderowi zagrali w środowe popołudnie nasi zawodnicy z rocznika 2005. Pierwsze minuty to lekka przewaga naszego zespołu, niestety już po 15 minutach dwa proste błędy i przegrywamy 2;0. Po drugim golu dla Mińska wreszcie cały zespół zgrał z charakterem. Sygnał do ataku dał Piotr Gurdziel, po jego mocnym uderzeniu piłka odbija się od zawodnika gospodarzy, spada  pod nogi Kacpra Bojańczyka ,który korzysta z okazji i zdobywa gola. Chwilę potem Kapi po raz kolejny zdobywa gola, tym razem mocnym uderzeniem z za pola karnego. Mińsk otrząsnął  się i wyprowadza zabójczą kontrę strzelając trzecią bramkę. Na koniec pierwszej połowy, będący w dobrej formie Kacper ,wypuszcza w uliczkę Piotra ,ten mija obrońcę i strzela nie do obrony. Druga połowę zaczynamy świetnym zagraniem  ze  środka , Kapi długim podaniem uruchamia naszych napastników ,piłka odbija się w wysoki kozioł  i obrońca chcąc ratować sytuacje próbuje głowa zgrywać do bramkarza ,niestety nie widzi ,że w tym czasie golkiper wychodzi do piłki i zostaje przelobowany ,mamy gol samobójczy. Mecz jest bardzo dynamiczny ,akcje suną w obie strony ale to my podwyższamy wynik . Franek Szymański świetnie zagrywa pomiędzy obronę do wybiegającego Piotra, ten mija wychodzącego bramkarza i umieszcza piłkę w pustej bramce. Ostatnia minuta Kapi znowu popisuje się dobrą centrą, najwyżej skacze Franc i głową ustala wynik na 3;6. Świetne spotkanie ,dużo goli ale przede wszystkim gratulacje za mega zaangażowanie przez całe 80 minut .

 

Mińsk Mazowiecki-STF 3;6

 

skład

 

-Sawicki

 

-Gryn

 

-Kossak

 

-Zubek

 

-Cichocki

 

-Żelich

 

-Sokół

 

-Saganowski 2006r.

 

-Janiczek 2006r.

 

-Szymański (Asysta, gol)

 

-Bojańczyk (2 gole, 3 asysty)

 

-Jaszczuk

 

-Gurdziel (2 gole)

 

-Moreń

 

 

Kolejny ciężki bój czekał na nas w Radomiu. Tym razem zaczynamy dobrze bardzo skoncentrowani. Prowadzimy grę i mamy trzy sytuacje stu procentowe, niestety nic nie strzelamy. Orlik próbuje po przechwytach groźnie atakować. Bardzo dobrze gra środek pola w naszym zespole, który rządzi i dzieli na boisku. Rzut wolny z prawej strony, idealna centra Kacpra wprost na nogę Mateusz Cichockiego i wychodzimy na prowadzenie. W drugiej połowie dalej stwarzamy sytuacje i po jednej z nich strzelamy kolejna bramkę. Kacper przejmuje piłkę na własnej połowie i  40 metrowym krosem posyła ja  nad trzema obrońcami .Piotrek na pełnym sprincie dochodzi do podania i lobuje wychodzącego bramkarza. Po tym golu z gospodarzy zeszło powietrze, niestety my zamiast grać więcej piłką popełnialiśmy wiele prostych błędów. Jednym z nich było brak krycia po rzucie wolnym i starta bramki kontaktowej .Na koniec wymiana ciosów i w ostatnich minutach złe ustawienie naszej obrony i bramkarza , tracimy gola i punkty. Szkoda bo to był kolejny dobry mecz, niestety jak zawsze proste błędy indywidualne ,brak koncentracji i myślenia zamazują dobry obraz naszego zespołu.

 

Orlik Radom-STF-2;2

 

skład

 

-Sawicki

 

-Gryn

 

-Kossak

 

-Ślazewicz

 

-Cichocki (1 gol )

 

-Żelich

 

-Sokół

 

-Janiczek 2006r.

 

-Szymański

 

-Bojańczyk (2 asysty)

 

-Jaszczuk

 

-Gurdziel ( 1gol)

 

-Domżalski

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                           2005 B

2005B. JÓZEFOVIA Józefów- STF Champion 5:2.

 Zawody w pierwszej połowie  były wyrównane ,a nasi podopieczni  próbują uderzeń z dystansu, blisko zdobycia bramki był Igor Żukowski i Filip Kosakowski. Pierwszego  gola zdobywają gospodarze ,przez 40 metrów  z piłką przechodzi pomocnik Józefovii i zdobywa bramkę, mijając po drodze jak tyczki 5 naszych zawodników . Pod koniec spotkania wyrównuje Antoni Ślazewicz uderzając z dystansu. W ostatniej sekundach pierwszej połowy w zamieszaniu w polu karnym tracimy piłkę i gospodarze wykorzystują prezent, zdobywają bramkę na 2:1. Druga połowa to brak sił i chęci naszych zawodników w rozgrywania piłki. Brak pomysłu na grę , straty w środku pola , niebezpieczne dla naszego zespołu ,spowodowały, że gospodarze szybko podchodzili pod nasze pole karne zdobywając dwie bramki. Liczba strat i niedokładnych podań była przerażająca. Stwarzaliśmy sytuację podbramkowe jednak nie potrafimy je wykorzystać. W 70 minucie spotkania po pięknej akcji w polu karnym zostaje faulowany Filip Kosakowski. Karny wykonuje  Igor Żukowski i mamy 4:2. Pod koniec spotkania  błąd w polu karnym popełniają  obrońcy wraz z bramkarzem i tracimy kolejną bramkę.  Wynik meczu 5:2.

Skład STF: . 1.Siekiera 2. Niewadził 3. Janiszewski 4. Sobczyk 5. Dobraczyński 6. Sobczyk 7. Kosakowski 8. Krzystek 9. Moreń 10. Ślazewicz 11. Żukowski 12. Domaradzki 13. Dobień

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                          2004 B

2004B. PERŁA Złotokłos- STF CHAMPION Warszawa.  6:2 (4:1).

Mecz został rozpoczęty z 15 minutowym opóźnieniem.  Dziwna decyzja sędziego, zwłaszcza, że wszyscy zawodnicy byli już gotowi do rozpoczęcia zawodów. Jak się później okazało, arbiter celowo czekał na bramkarza gospodarzy, co jest niedopuszczalne na tym szczeblu rozgrywek. No cóż … zaczynamy zawody o 10:15. Zawodnicy Perły od pierwszych minut grali twardą i zdecydowaną piłkę. Prostymi środkami zagrywali piłkę za plecy naszych obrońców, którzy nie dawali dziś rady z opanowaniem jej i tak w ciągu pierwszych 30 minut tracimy trzy bramki . Kontuzji stawu skokowego doznał  Jan Moreń, ktory w 32 minucie opuszcza plac gry. Po lepszym fragmencie  naszych zawodników ,z rzutu wolnego Kacper Janiszewski zdobywa bramkę. Przed końcem pierwszej połowy kontrę wyprowadza drużyna gospodarzy i podwyższa wynik na 4:1.

Druga część zawodów to ataki naszych zawodników, którzy stwarzali sobie sytuacje strzeleckie, jednak posyłane piłki nie zagrażają bramkarzowi gospodarzy. Za mało kreatywności w grze naszych podopiecznych  sprawia, że straty piłki w środku polu kończą się udanym kontrami przeciwnika. Tracimy kolejne dwie bramki. Gola  dla naszej drużyny w drugiej części zdobył Figurski, który był wyróżniającym zawodnikiem w drużynie .Na pochwałę zasługuje również Maciej Pańtak . Wynik meczu 6:2.

Skład STF:  Siekiera, Żukowski, Studziżba, Pańtak, Domaradzki, Moreń,  Dobień, Figurski, Krzystek, Dobroczyński, Grabowski.

 


Komentarze

Komentarze

     Niedawno się zaczęło ,a już rozgrywki ligowe wkroczyły w kulminacyjny moment ,ostatni ,żeby uniknąć spadku lub awansować do wyższych lig .Nie jest to oczywiście najważniejsze bo chcemy nadal utrzymywać DNA Championa ,czyli utrzymywanie się przy piłce i unikanie długich podań na oślep .Trenujemy i walczymy dalej                                       

 

 

 

 

 

 

                                     2011A

 

W sobotnie popołudnie graliśmy z Ap Green. Od pierwszych minut gramy tak jak na lidera przystało i pewnie zdobywamy bramki oraz nie dopuszczamy rywali do sytuacji strzeleckich. Niestety na dobrą dla oka grę mogliśmy dziś popatrzeć jedynie w pierwszej kwarcie. W kolejnych trzech ,mimo zdobywania bramek i ciągłego prowadzenia w meczu nie mogliśmy być zadowoleni ze stylu. Sporo strat, złych decyzji, niedokładnych, zbyt lekkich podań i brak koncentracji w defensywie. Mimo to wygrywamy 7:4. Cieszy wygrana i fakt iż mimo nie najlepszej gry stwarzamy dużo sytuacji. Na słowa uznania zasługuje dziś gra Tymka Olkowskiego, który był bardzo pewnym punktem naszego zespołu.

 

Majewski, Kaczkowski ( asysta) Olkowski ( asysta) Fejcher ( 5 bramek) Ogorzałek ( bramka asysta) Michalak ( bramka) Wiśniewski Stefaniak Szymański

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                              2010 A

 

W sobotę przy ulicy Baletowej zespół  Championa z rocznika 2010 podejmował swojego następnego rywala w Lidze Mazowieckiej  Bór Regut. Po  przerwie, spowodowanej długim weekendem kwietniowo-majowym ,do końca nie wiedzieliśmy w jakiej formie będzie nasza drużyna  ,bo zdawaliśmy sobie ,że Bór to dobra ekipa  i tylko maksymalne skoncentrowanie i walka o każdy centymetr boiska pozwolą nam zdobyć trzy punkty. Nasi podopieczni pokazali ,że nie trzeba się obawiać o ich formę i od początku do końca ,grali ładną piłkę ,do której nas już przyzwyczaili . Jedyny mały minus w tych zawodach to  brak skuteczności  ,bo okazji do zdobycia goli  było mnóstwo ,niestety albo bramkarz gości stał na posterunku ,albo my pudłowaliśmy ,bądź obijaliśmy słupki bramki. Szybko zdobywamy trzy gole ,po ładnych ,zespołowych akcjach i wydawać się mogło ,że pójdziemy za ciosem i  powiększymy swoją przewagę bramkową .Wkrada się trochę rozluźnienia i dziecięcej nonszalancji , z wyniku 3:0 ,zrobiło się 3:2.To ,że ta drużyna ewoluuje nie tylko pod względem piłkarskich umiejętności ale także mentalnym ,pokazały kolejne kwarty ,gdzie szybko uciekamy rywalowi ,strzelając kolejne bramki. Po ostatnim gwizdku sędziego znowu możemy cieszyć się ze zwycięstwa ,tym bardziej cennego ,że graliśmy bez swojego podstawowego zawodnika Oliviera Bykowskiego . Cieszy fakt ,że pomimo małych problemów ,chłopcy szybko sami reagują na boisku ,korygując  błędy,  dzielnie się wspierając . Wynik 7:4 i czekamy na kolejne spotkanie ,które również odbędzie się na naszym boisku.

S.T.F. Champion –Bór Regut 7:4    Bramki : 4x Dworak ( asysty 2x Rymarczyk),2x Głowacki ,Rymarczyk

Skład drużyny : Szymański ,Rek ,Rymarczyk , Głowacki , Dworak ,Serafin , Glegoła-Zaniuk

 

 

                                                  2010B

Spotkanie rozgrywane na Arenie Champion od początku nam się ułożyło ,gdzie  w pierwszej kwarcie atakowaliśmy przez cały czas, rozgrywając piłkę na połowie przeciwnika, nie pozwalając rywalowi na zbyt wiele. Po szybkich i indywidualnych akcjach, bramki zdobywali  Wolniewicz Grisza i Piechowski Antek oraz Alan Kotliński. Drugą kwartę rozpoczynamy atakami na bramkę przeciwnika ,  kilkukrotnie  przed zdobyciem  gola stanęli  Piechowki Antek i Nalewajek Mateusz, jednak swoją szansę wykorzystał najlepiej Mateusz Nalewajek, który sprytnym uderzeniem po ziemi zdobywa bramkę. Tracimy gola  po niezdecydowanej grze naszych obrońców, którzy popełniają błąd .Pozniej   po ładnej   akcji  Bednarczyk Hubert zamyka dośrodkowanie , asystował dobrze dysponowany dziś Alan Kotliński. Trzeba dziś pochwalić naszego bramkarza, który coraz lepiej radzi sobie na przedpolu pola karnego, grając nieraz jako obrońca, który nie boi się trudnych decyzji. Przed rozpoczęciem trzeciej kwarty następuje zmiana bramkarza.. Przeciwnicy  rozkręcili  się na dobre zdobywając w tej odsłonie  3 bramki, doprowadzając do wyniku 4:4. Po kilku chwilach nasza drużyna zabiera się do pracy i do końca zawodów zdobywa jeszcze 6 bramek i ostatecznie  wygrywa z KS Wilanów 10:6. Bramkami w trzeciej i czwartek kwarcie mogą się pochwalić Grisza Wolniewicz – 2 , Piechowski Antoni 2, Przeklasa Tomasz. 

Skład Championa:.

 Ksokowski Kacper, Bartłomiej Macias, Bednarczyk Hubert, Nalewajek Mateusz, Piechowski Antoni, Manunta Maks, Gural Maciej, Wolniewicz Grisza, Płochocki Michał, Martinho Leo, Przeklasa Tomasz, Kotliński Alan, Ignacy Malewski, Bartosz Glegoła-Zaniuk, 

 

 

 

                                                2009 A

 

STF Champion – Delta 0-4

Na zakończenie weekendowego grania, nietypowo bo w poniedziałek doszło do hitu kolejki.

Naprzeciwko siebie stanęły zespoły które zdobywały poprzednio komplet pkt. Niestety oba zespoły wspomnianego hitu nam nie pokazały. Żaden z zespołów nie pokazał porywającej gry. Obie ekipy popełniały błędy a samo spotkanie to typowy mecz walki.

Pierwsze 15 minut toczyło się pod nasze dyktando ale dobrych sytuacji nie zamieniliśmy na bramki. Dobrym pressingiem zmuszaliśmy obrońców Delty do błędów. Druga i trzecia kwarta były z kolei już bardzo wyrównane, a bramki padły po błędach, którym trudno czasem zapobiec. W czwartej kwarcie zabrakło nam sił a kolejne bramki były już tylko tego konsekwencją. Widać było ile sił włożyliśmy w ten mecz już na samym początku. Chcieliśmy zdominować rywala, szybko po stracie odbierać piłkę, ale niestety zabrakło nam skuteczności, a bramkarz rywali często ratował zespół Delty

przed stratą bramki. Żadnym usprawiedliwieniem dla nas była nieobecność dwóch podstawowych zawodników, bo tego

dnia byliśmy w stanie pokonać Deltę także bez nich. Szkoda tego meczu, bo końcowy wynik nie odzwierciedla przebiegu gry. Mnie jako trenera, cieszy że w trudnych momentach nasz bramkarz nie wybija piłki tylko próbujemy budować grę od tyłu, a nasi obrońcy wyprowadzają grę nawet w trudnych sytuacjach, rzadko uciekając się do dalekich wybić piłki. Cieszy także, że chłopcy realizują założenia bez względu na wynik. Trenujemy dalej bo liga jest jeszcze bardzo długa, gdzie wiele może się jeszcze wydarzyć.

Skład:

Aleks Martinez-Młynarczyk – Paweł Kazała, Antek Rutkowski, Maciek Habrowicz, Mario

Martinez-Młynarczyk, Iwo Kupidura, Tymek Gogacz, Karol Jesiona

 

 

 

 

 

                                                  2008 A

 

 W Sobotę zespół rocznika 2008 A kończył pierwsza rundę rozgrywek ligowych  Tym razem na Baletową zawitała nam dobrze znana ekipa Delty Warszawa, z którą mieliśmy już nie raz okazję się mierzyć ,czy to przy okazji turniejów, czy w sparingach.

Obu ekipom do tej pory nie udało się zdobyć chociażby punktu, dlatego mecz ten był tym z serii „nie za 3 ,a za 6 punktów”. Spotkanie lepiej rozpoczęli zawodnicy Championa wychodząc na prowadzenie .W dziesiątej minucie po dośrodkowaniu Maćka Habrowicza bramkę głową zdobywa Kuba Pawełkowicz, moment rozluźnienia i Delta szybko doprowadza do wyrównania, a sędzia kończy pierwszą ćwiartkę.

W drugiej części sytuacja odwrotna, to my tracimy bramkę na 1:2, natomiast dobrym pressingiem na przeciwniku w jego polu karnym, wymuszamy trafienie samobójcze, które zmienia stan rywalizacji na 2:2.

Kiedy po wznowieniu gry Teo Żakowicz wykańczając świetną indywidualną  akcję naszego kapitana Luci Carrillo zdobywa gola na 3:2, mogłoby się wydawać, że kwestią czasu jest kiedy kolejny strzał naszego zespołu znajdzie drogę do bramki Delty. I faktycznie sytuacji mieliśmy sporo, niestety żadna z nich nie przyniosła zdobyczy bramkowej. Jak na złość już po raz kolejny w tej rundzie sprawdziło się stare piłkarskie porzekadło że „niewykorzystane okazje się mszczą”. Po naszych ewidentnych błędach goście strzelają jeszcze 2 gole i pomimo szaleńczych ataków w końcówce spotkania nie byliśmy w stanie się odgryźć trafieniem kontaktowym… Wynik 3:4 po meczu walki boli, gdyż z sytuacji boiskowych zasługiwaliśmy na pewno na więcej, ale piłka nożna nie zawsze jest sprawiedliwa. W tym spotkaniu zwyciężył zespół, który popełnił mniej błędów. My niestety praktycznie sami strzelając sobie bramki ,uniemożliwiliśmy  zdobycie trzech punktów w tym bardzo ważnym ze względu na sytuację w tabeli spotkaniu.

Pozostała runda rewanżowa, a w niej jeszcze wszystko może się wydarzyć! Trzeba tylko popracować nad skutecznością…i paroma innymi zagadnieniami, nad którymi będziemy ciężko harowali na treningach.

Skład zespołu:

Czapiński

Kosiński

Carrillo – 1 asysta

Kowalski

Habrowicz – 1 asysta

Tonkowicz

Pawełkowicz – 1 gol

Żakowicz – 1 gol

Stanios

          

 

 

 

 

 

 

 

                                               2008B

KS Ursus II Warszawa – STF II Champion 6:6

Do meczu ligowego przystępujemy wzmocnieni  pięcioma  zawodnikami  z grupy A oraz pełni wiary w swoje umiejętności po wygranym środowym meczu kontrolnym .. Wynik w żaden sposób nie odzwierciedla przebiegu spotkania, w którym tylko przez brak skuteczności remisujemy „wygrane spotkanie”.  Bardzo małe boisko zdecydowanie ułatwiło rywalom obronę własnej bramki.  Z naszej strony  bardzo dużo wygranych pojedynków 1×1 , kilka  dobrych wymian podań z płynnym przejściem z obrony do ataku ,ale niestety często te akcje kończyły się niedokładnymi  lub zablokowanymi strzałami na bramkę. Przeciwnicy skupili się na obronie i gry z kontrataku w którym byli bardzo skuteczni.  Naszą najsłabszą stroną była faza przejściowa z ataku do obrony w której zbyt wolno się organizowaliśmy oraz skuteczność.

Z przebiegu całego spotkania pozostaje bardzo duży niedosyt ale każdy mecz czegoś uczy i dziś nauczył Nas, że:

– niewykorzystane sytuacje się mszczą

– musimy popracować nad fazą przejściową z ataku do obrony i skutecznością w atakowaniu

– szybkie podejmowanie decyzji w  sytuacjach  boiskowych jest kluczem do zwycięstwa

Skład: Tymon Bartczak, Julian Dziełak, Grzegorz Kuczbajski, Maksymilian Moszczyński, Borys Szychowski, Mateusz Prokopiuk, Stanisław Litwińczuk, Wiktor Humeniuk, Adam Gutowski, Dawid Matuszewski, Olaf Chabior, Tomasz Jabłoński

Bramki: 2x- Olaf Chabior, 1x Tomasz Jabłoński, 1x – Tymon Bartczak, Julian Dziełak, sam.

Asysty: 1x – Wiktor Humeniuk, Tymon Bartczak, Julian Dziełak, Olaf Chabior, Adam Gutowski

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                                      2007

Po bardzo dobrym występie przeciwko Zniczowi Pruszków  w ostatniej kolejce i tym razem oczekiwaliśmy pozytywnego występu przeciwko Polonii Warszawa ,okraszonego wieloma akcjami ,zakończonymi golami .Niestety tylko część rzeczy omawianych na odprawie ,ćwiczonych na treningu w tygodniu została zrealizowana w sobotę przy ulicy Konwiktorskiej ,dlatego po końcowym gwizdku sędziego ,to rywal mógł cieszyć się z 3 punktów . I o ile ,jak zwykle to my byliśmy dłużej przy piłce nadając ton tej rywalizacji ,to nie ustrzegliśmy się błędów z których skorzystał rywal. . Do pola karnego przeciwnika bardzo dobrze rozgrywamy piłkę ,a tam brakuje nam decyzji o strzale i szukamy często złych i ciężkich rozwiązań .Jak pokazały nam ,,Czarne Koszule’’ czasami prostota w grze jest wskazana ,zwłaszcza w finalizacji akcji. Strzał zza pola karnego ,piłka robi kozioł przed naszym bramkarzem ,który nie ustrzegł się błędu w ustawieniu i ląduje w siatce .Do przerwy przegrywamy 1:0,stwarzając sobie tylko jedną 100% sytuację na gola ,ale Adrian Wielgolaski ,przegrywa starcie z bramkarzem .W drugiej odsłonie meczu otwieramy się jeszcze bardziej ,ryzykujemy ,zostawiając obrońców 1×1 z rywalem ,sami próbując wykorzystać przewagę z przodu ,ale za nic piłka nie chce wpaść do siatki Polonii .Oni natomiast nastawieni na  grę z kontrataku  ,wyprowadzają  atak ( notabene z naszego zle rozegranego rzutu wolnego) i strzelają nam drugiego gola .Próbujemy ,szarpiemy ,nikt nie może odmówić nam ambicji ,ale nie dajemy rady odwrócić wyniku i ostatecznie przegrywamy 2:0 , nie będąc zespołem gorszym ,ale w piłce liczy się to ,co w siatce.

Skład drużyny : Chełmicki , Zubek ,Kossak ,Molenda ,Lipka ,Szkiela , Wielgolaski ,Małysa ,Grzeszczak ,Guzowski, Jachtoma

                                                           2006A

 

W sobotę rozgrywaliśmy mecz z Korona Góra Kalwaria. Było to spotkanie z gatunku „ o 6 punktów”.

 

Mimo dobrej gry w poprzednich spotkaniach brakowało efektów w postaci bramek i co za tym idzie zdobytych oczek w tabeli.

 

Od początku meczu przejęliśmy inicjatywę i narzuciliśmy rywalowi swoje warunki gry. Gospodarze zostawili nam bardzo dużo miejsca na swojej połowie ,grając od początku w niskim pressingu. Cała pierwsza połowa to nasza gra w ataku pozycyjnym na połowie rywala. Nie potrafiliśmy sforsować dobrze broniącej defensywy Korony. Nasze próby to głównie strzały z dystansu. które skutecznie wyłapywał bramkarz gospodarzy. Aż do 25 minuty kiedy to kapitalnym uderzeniem z dystansu popisał się Franek Saganowski – bramka stadiony świata.

 

Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Gospodarze liczyli jedynie na kontrataki ,a my prowadziliśmy grę szukając sytuacji do strzelenia drugiej bramki. W 40 minucie Franek dośrodkował piłkę w pole karne w taki sposób iż ta zaskoczyła bramkarza i zdobywa gola na  2:0.

 

Po tej bramce przeciwnik się otworzył ,co sprawiło iż mieliśmy bardzo dużo miejsca i udało nam się stworzyć kilka 100% sytuacji. Niestety zawiodła skuteczność. To, że niewykorzystane sytuacje się mszczą potwierdzili gospodarze . Na 3 minuty przed końcem zdobywają bramkę kontaktowa. To podziałało na naszych zawodników bardzo mobilizująca i za sprawa popularnego Sagana  zdobywamy bramkę na 3:1. Po chwili sędzia kończy mecz.

 

 

Bardzo cenne 3 punkty! Cieszyć może zaangażowanie i gra naszych zawodników w dzisiejszym meczu. Wielkie brawa dla Franka który zdobywa dziś hat- tricka . Na minus – skuteczność!!

 

 

Rychlica – Saganowski ( 3 bramki) Studziżba Gralec Janiczek Olszewski Jesionek Kondrat Figurski Szabliński Cłapiński

 

 

 

                                                          2006 B

 

 

W sobotni poranek drużyna rocznika 2006B rozegrała swój kolejny mecz ligowy. Tym razem na boisko przy Baletowej zawitał zespół AP Wilki Warszawa.

Z początku spotkanie nie wyglądało źle, obie drużyny ostrożnie się sondowały nie ryzykując za bardzo w poczynaniach ofensywnych, gra skupiała się w środku pola. Niestety od mniej więcej 10 minuty i pierwszej bramki dla gości ,Championi jakby zapomnieli jak się gra w piłkę i tego, że aby wygrać spotkanie, albo chociaż nawiązać walkę z przeciwnikiem potrzeba zaangażowania i charakteru.

Oddając zupełnie pole gry tracimy bramka za bramką, a rywal uczciwie w każdej z połów wbija nam po cztery gole.  Wynik 0:8, mecz bez historii, do jak najszybszego zapomnienia i wyciągnięcia wniosków, gdyż nie licząc pojedynczych przypadków ,większa część zawodników nie dała z siebie więcej niż 50%, a z takim nastawieniem nawet III  liga to za wysokie progi.

Skład zespołu:

Danielewicz, Soldecki, Marczak, Depa, Twardowski, Piesiewicz, Borkowski, Kowalczyk, Turniak, Goździkowski

 

 

                                            2005 A

 

W trzy dni dwa mecze ligowe, tak wyglądał ostatni tydzień rocznika 2005 .W  środę daleki wyjazd do Siedlec ,gdzie od początku spotkania to my dyktujemy warunki gry .Bardzo dobra postawa  całego zespołu ,szybkie przemieszczanie piłki , stwarzanie sytuacji wydawać się mogło pełna kontrola.W 15  minucie  Janek Kossak wprowadza  piłkę spod własnego pola karnego, zagrywa prostopadle do Wojtka Sokoła ,ten wychodzi w pole karne i widząc lepiej ustawionego zawodnika zakrywa za obrońcę, a Piotrek Gurdziel mocnym uderzeniem pod poprzeczkę wyprowadza nasz zespół na prowadzenie . Do końca spotkania przebieg meczu się nie zmienia, cały czas prowadzimy grę, stwarzamy sytuację, niestety brakuje zimnej krwi pod bramka . Ostatnia akcja meczu przypadkowe zagranie ręką przez naszego obrońcę i sędzia dyktuję  rzut karny po którym kończy zawody  Oprócz dobrej gry całego zespołu na oddzielne pochwały zasłużyli młodsi chłopcy: Janek Molendai Mikołaj Szkiela rocznik 2007 oraz Kuba Janiczek rocznik 2006 ,którzy potwierdzili swój talent tego dnia.

 

 

Drugi mecz wyjazdowy z Chlebnią miał podobny przebieg ,od początku prowadzimy grę gramy bardzo dobrze ,szybko skrzydłami ,stwarzamy sobie sytuację i zdobywamy już po 15 minutach gola. Kuba Jaszczyk odbiera piłkę obrońcy zagrywa do Kacpra Bojańczyka ,który pasówką w lewy róg umieszcza piłkę w bramce . Po zdobytym golu dalej kontynuujemy naszą grę , mamy dużą przewagę niestety jeden  błąd w ustawieniu obrony i pod koniec pierwszej połowy tracimy bramkę. Druga połowa bez zmian ,atakujemy cały czas ,dążymy do zwycięstwa ,jesteśmy zdecydowanie lepsze zespołem pod każdym względem. Niestety jak to w naszym przypadku bywa chwila nieuwagi i po nie groźnym wybiciu ,piłka wychodzi na rzut rożny . Centra w pole karne gapiostwo naszej obrony i napastnik wpycha piłkę do bramki .Końcówka spotkania to próby odzyskania dobrego wyniku, niestety zespół gospodarzy dobrze się broni i wygrywa ten mecz. Ciężko napisać coś o takich meczach ,gdzie jesteśmy zdecydowane lepszym zespołem, gramy bardzo dobrze w piłkę ,prowadzimy grę ,stwarzamy sytuację , widać że technika naszych zawodników jest na bardzo wysokim poziomie lecz żeby wygrywać potrzeba jeszcze charakteru, złości piłkarskiej i wiary we własne umiejętności i nad tym musimy pracować .

Skład:

-Aleks Sawicki

-Janek Kossak

-Patryk Zubek

-Franek Szymański

-Kacper Bojańczyk ( bramka)

-Wojtek Sokół (asysta)

-Julek Kucicki

-Kajtek Gryn

-Mateusz Cichocki

-Maks Domżalski

-Piotr Gurdziel (bramka)

-Janek Molenda 2007r.

-Mikołaj Szkiela 2007

-Kuba Janiczek2006r.

-Antek Ślazewicz

-Janek Moreń

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                 2005B

 

W niedziele udaliśmy się na wyjazdowy mecz do Garwolina.

 

Mając w pamięci wynik pierwszego meczu z Wilga (0:8) nie musieliśmy dziś potrzebować dodatkowych bodźców do zmotywowania się.

 

Na starcie należy podkreślić ,że boisko na jakim dziś graliśmy nie było przygotowane do zawodów . To tez bardzo rzutowało na obraz tego meczu. Wiedzieliśmy zatem iż jest to przestroga ale i okazja do zakładania wysokiego pressingu, gdyż piłka skakała na nierównościach i wręcz zatrzymywała się w miejscu gdzie zamiast trwały był piach.

 

Początek meczu, 15 sekunda , obrońca Wilgi dostaje podanie, piłka podskakuje na nierówności, Maks Hawryszko przytomnie zagrywa do Benia ,który uderza na bramkę, bramkarz wypluwa piłkę do boku, dobija Maks – 1:0.

 

Po tej sytuacji rywal spycha nas do obrony, my nie potrafimy wyjść z własnego pola karnego. Próbujemy wyjść szybkim podaniami po ziemi ,ale dziś było to po prostu niemożliwe. Próby gry na krótko od bramki również nie były dziś bezpieczne. To pokazała 10 minuta kiedy Olek Szczotka próbuje zagrać piłkę do środkowego pomocnika, piłka zatrzymuje się , przejmuje ją napastnik Wilgi i mamy 1:1. W 25 minucie zdobywamy bramkę na 2;1. Dośrodkowanie z rzutu wolnego, znów boisko przeszkodziło defensywie Wilgi i Benio strzela z metra do pustej bramki. Wynik do przerwy 2:1

 

Wiedzieliśmy iż druga połowa to będzie jeszcze większa walka. Tego dnia potrzebowaliśmy zawodników wysokich, silnych i dobrze grających w powietrzu. Niestety w 50 minucie kontuzji doznaje Igor Żukowski ,który był wiodąca postacią w tym meczu walki. Od tego momentu można powiedzieć iż gra nam się „posypała”. Brakowało nam centymetrów i argumentów do walki. W 5 minut tracimy dwie bramki. Strzał z dystansu przy biernej postawie naszych pomocników oraz gol  z rzutu wolnego ( kolejny bezsensowny faul naszego zawodnika) .

 

Próbowaliśmy do końca „wyszarpać „ bramkę na 3:3 lecz niestety się nie udało.

 

 

Pozostaje niedosyt , myślę, że remis byłby sprawiedliwym wynikiem. Mimo to wielkie brawa dla naszych zawodników za zaangażowanie. Przede wszystkim dla młodszych chłopców z roczników 2006 ,2007 którzy starali się odnaleźć w tej fizycznej walce z większymi rywalami.

 

 

Szczotka Niewadził Janiszewski Zubek Zubek Zukowski Domaradzki Sobczyk Sobczyk Krzystek( bramka) Hawryszko ( bramka) Jachtoma Kosakowski Dobień

 

 

 

 

 

 

                                                            2004 A

Bardzo ciężki mecz czekał w niedzielne popołudnie zespół rocznika 2004, gdzie przy ulicy Obozowej gościliśmy u  lidera Warszawska APN. Rozpoczęcie meczu, zagranie Natana do tyłu do Kacpra Bojańczyka ,mocne trzydziestu metrowe zagranie na prawą stronę do Marcela Bykowskiego ,który wbiega w pole karne podaje do tyłu do Kacpra, który uderza ,piłka odbija się od obrońcy ale przy dobitce bramkarz nie ma szans, prowadzimy 1:0  po 30 sekundach spotkania . Dobry początek ,zdobyta bramka szybko ustawia mecz, graliśmy cały czas swoje próbując szybkimi podaniami przychodzić do ataku wiedząc że  przeciwnik góruje nad nami warunkami fizycznymi. Bardzo dobrze wyglądała gra obronna naszego zespołu ,gdzie każdy zawodnik asekurował drugiego, przez co zespół gospodarzy nie mógł stworzyć sobie sytuacji bramkowej .My przeciwnie szybka gra naszego zespołu powodowała zamieszanie w szeregach rywala , przez co tworzyliśmy sobie sytuacje ,których niestety nie wykorzystaliśmy. Pod koniec pierwszej połowy błąd naszej obrony i tracimy kontaktowego  gola . Jeszcze przed gwizdkiem rzucamy się do ataku  i dwójkowa akcja, Natan i Szymon Falkiewicz pięknie rozklepali obronę i ten pierwszy uderza w boczną siatkę, do przerwy prowadzimy 1:2 .W drugiej połowie przeciwnik chciał nas zaskoczyć wysokim pressingiem ale dobra forma naszego zespołu ,dobre poruszanie się po boisku, sprawiało, że wychodziliśmy z pod pressingu i stwarzaliśmy kolejne sytuacje. Kolejna akcja naszego zespołu ,Kapi Bojańczyk wprowadza piłkę i z trzydziestego metra potężnym uderzeniem pod poprzeczkę podwyższa wynik spotkania. W tym momencie z zespołu gospodarzy zeszło powietrze, przestali biegać, a my atakujemy dalej prawą stroną .Byczek przedryblował dwóch zawodników prostopadle  zagrywa do Kacpra ,ten wychodzi sam na sam z bramkarzem i zdobywa swoją trzecią bramkę tego dnia. To był bardzo dobry mecz naszego zespołu a wynik powinien być wyższy ,bo tak naprawdę powinniśmy jeszcze strzelić tego dnia co najmniej trzy , cztery gole.

Skład

-Aleks Sawicki

-Kajtek Gryn

-Bartek Kusyk

-Kacper Wieczorek

-Stanisław

-Kuba Jaszczuk 2005r.

-Kacper Bojańczyk 2005r.( 3 gole)

-Franek Szymański

-Lee

-Marcel Bykowski (asysta)

-Natan (bramka)

-Mateusz Cichocki 2005r.

-Filip

-Szymon Falkiewicz (asysta)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                         2004 B

Po ostrym laniu z drużyną Lesznowoli przyszedł czas na kolejny ciężki mecz z Orlętami Mroków ,który chcieliśmy wygrać myśląc o dobrej lokacie na koniec sezonu . Obiektywnie trzeba stwierdzić ,że  chłopcy w środowe popołudnie byli zespołem dużo lepszym ,co potwierdzili wieloma  golami w tym dniu . Po ładnych ,składnych akcjach rozmontowaliśmy obronę przeciwników ,pakując do siatki aż 8 bramek .Sami też nie ustrzegliśmy się błędów  i pozwoliliśmy rywalowi wbić jednego gola .Wygrywamy bardzo ważne spotkanie i szykujemy się na poniedziałkową batalie z wiceliderem tabeli MKS Góra Kalwaria .

Skład drużyny : Szczotka ,Żukowski ,Pańtak ,Wieczorek ,Bykowski , Kucicki , Moreń , Kowalski , Lalik , Ślazewicz ,Domaradzki ,Hawryszko ,Dobień ,Jesionek

 

 

 

Nietypowo, bo w poniedziałek rozegraliśmy kolejny mecz ligowy ,a naszym rywalem był wicelider tabeli MKS Korona Góra Kalwaria . Uskrzydleni zwycięstwem nad Orlętami ,chcieliśmy dopisać sobie kolejne 3 punkty ,oczywiście po dobrej i widowiskowej grze . Początek spotkania nie wyłonił jednostronnie lepszej drużyny ,a akcje często były przerywane w środkowej części boiska . Dopiero bramka Szymona Falkiewicza dała impuls do lepszej ,spokojniejszej gry .Jednak w tej odsłonie nie zobaczyliśmy już bramek ,a byliśmy świadkami marnowanych sytuacji bramkowych ze strony Championa .

Znacznie lepsza była druga część spotkania ,gdzie dużo ożywienia do akcji ofensywnych wniósł Marcel Bykowski ,który po ładnym podaniu od Maksa Domżalskiego ,zdobywa drugiego gola dla S.T.F-u. Po tym golu zespół gospodarzy totalnie się otworzył ,przez co mieliśmy więcej miejsca na boisku. Trzeciego gola dokłada Maks Domżalski ,który został tak nabity przez bramkarza gości ,że piłka lobem wpada do pustej bramki. Na koniec Marcel Bykowski ,pewnie egzekwuje rzut karny ,po faulu na Szymonie i kończymy mecz z wynikiem 4:0 . Zasłużona wygrana ,ale trzeba powiedzieć ,że zespół gości umiejętnie próbował nam przeszkadzać  w grze .

 


Komentarze

Komentarze

        Ostatni kwietniowy weekend przyniósł nam sporo emocji ,zarówno tych pozytywnych ,jak i negatywnych . Zawiodły na pewno najstarsze roczniki 2004A  i 2005A  ,które przegrały swoje mecze ,po lekko mówiąc słabym zaangażowaniu ( zwłaszcza 2004) .Jak burza idzie zespół Marcina Rudzińskiego ,który zgromadził komplet punktów w lidze .Również zawodnicy z rocznika 2010 A  usadowili się na fotelu lidera ,po czwartkowym pojedynku z silną ekipą  Delty Warszawa ,pokonując gospodarzy 6:4  .Inne zespoły też pokazały boiskowy charakter i mimo ,że nie zawsze wygrywały ,można być zadowolonym z tego co pokazały na boisku.                                 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                2010      A                                      

Jak burza idzie zespół rocznika 2010A  ,który do tej pory w trzech ligowych spotkaniach zdobył 9 punktów  ,a  tym razem udał się na ulicę Sytą ,gdzie swoje mecze gra Delta Warszawa . Zawsze ciężko gra się nam z tym przeciwnikiem ,dlatego zmobilizowani i odpowiednio umotywowani podeszliśmy do tych zawodów . Sam mecz mógł się bardzo podobać ,bo obie drużyny jak na tą kategorie wiekową pokazały kawałek dobrej piłki . Dużo widzieliśmy pojedynków 1×1 ,dużo gry na jeden ,dwa kontakty ,a akcje po których padały gole były poprzedzone przemyślanymi podaniami . Ostatecznie wygrywamy 6:4 i możemy dopisać sobie kolejne 3 punkty w tabeli ligowej i mocno usadowić się na fotelu lidera .

Delta Warszawa –S.T.F. Champion 4:6

Bramki:   2xGłowacki ( asysta: Rymarczyk ,) ,2x Rymarczyk ( asysta Głowacki ,Dworak ) ,2x Dworak ( asysta Bykowski)

Skład drużyny : Szymański ,Bykowski ,Rek ,Głowacki , Rymarczyk , Dworak , Serafin

 

                                             2010 B

W sobotę 27.04.2019r. o godz. 18:00 odbyło się spotkanie pomiędzy STF CHAMPION II Warszawa – PKS Victoria Zerzeń 6:6

Dziś byliśmy świadkami bardzo dobrego spotkania, które zostało rozegrane na Arenie Champion Warszawa. Od pierwszych minut do ataku ruszyły obie drużyny. Jednak to goście zdobyli jako pierwsi bramki, po błędach naszych obrońców. Gola  kontaktowego  zdobywa Alan Kotliński, który  po przechwycie piłki prawą stroną boiska,  pięknym, mocnym uderzeniem umieścił piłkę w siatce. W drugiej kwarcie Grigoriy Wolniewicz kilkakrotnie znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem jednak tylko raz  znalazł drogę do bramki i remisujemy 2:2. Pod koniec gry Kacper Ksokowski kilka razy dobrze czyta grę i przechwytuje podania rywali , które były bardzo groźne. Pod koniec kwarty tracimy bramkę po niezdecydowanej grze w wyprowadzeniu akcji z własnej połowy przez obronę STF Champion. Nasi zawodnicy dziś są często faulowani, drużyna gości gra agresywnie , często wykonuje nierozważne wślizgi w nogi naszych małych sportowców. W 26 minucie gry Michał Płochocki pięknie z lewej nogi uderza ,niestety po drodze piłka ociera się od głowy obrońcy i minimalnie mija cel. Po chwili niebezpiecznie uderzony łokciem w klatkę został nasz bramkarz, który z trudem opuszcza boisko i zmianę dokonujemy na Mateusza Nalewajek. Trzecią kwartę rozpoczynamy stratą bramki, drużyna gości przeprowadziła skuteczny kontratak. Przegrywamy 2:4,ale nasza gra wygląda bardzo dobrze. Przeprowadzamy dużo akcji pod bramką przeciwnika, jednak nie możemy zdobyć gola . W końcu Antoni Piechowski po odbitej piłce od bramkarza uderza technicznie i mamy 3:4. Bardzo dobrze lewą stroną w 35 minucie wystartował Bartłomiej Macias, otrzymał piłkę od Huberta Bednarczyka, Bartek „ruletką” mija obrońcę i zdobywa bramkę na  4:4. Ostatnia kwarta rozpoczyna się stratą gola , niedokładne podanie w obronie naszego zawodnika kończy się przechwytem piłki przez rywala, który wykorzystuje prezent i mamy już 4:6. Mateusz Nalewajek otrzymuje piękne podanie od Tomasza Przeklasy , i zdobywa gola ,który daje nam nadzieję na dobry rezultat . Nasza drużyna po raz kolejny przeprowadza dobrze przygotowaną akcję, w dogodnej sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Grigoriy Wolniewicz  i ustala wynik meczu 6:6. Czujemy niedosyt, i po pięknym widowisku, cieszymy się z jednego punktu. Skład STFChampion: Bednarczyk Hubert, Kotliński Alan, Ksokowski Kacper, Nalewajek Mateusz,Piechowski Antoni, Maciac Bartłomiej, Płochocki Michał, Przeklasa Tomek, Grigoriy Wolniewicz

 

 

 

                                                     2009 A

STF Champion – KS Drukarz 5-0

Po przerwie świątecznej, na ligowym boisku po raz pierwszy wystąpiliśmy jako gospodarz, a naszym przeciwnikiem był KS Drukarz. Potraktowaliśmy ten mecz bardzo poważnie, bo Drukarz, który zajmował przedostatnie miejsce w tabeli, potrzebuje punktów jak tlen. 

Z respektem, ale z poczuciem własnej wartości, od początku chcieliśmy zdominować rywala, atakując go wysokim pressingiem, a po odbiorze utrzymywać się przy piłce. Przez pierwsze 30 minut stworzyliśmy sobie dwie doskonałe sytuacje do strzelenia bramki ale zabrakło nam zimnej krwi w polu karnym. To nasz zespół był stroną, która przeważała, ale brakowało nam wykończenia w kilku dobrze zapowiadających się akcjach.

Po zmianie stron nastąpiło 3 minutowe trzęsienie ziemi i Champion błyskawicznie wychodzi na trzy bramkowe prowadzenie.  W ostatniej kwarcie postawiliśmy kropkę na „i” trafiając do siatki rywala jeszcze dwa razy.

Bardzo trudne spotkanie, bo Drukarz postawił trudne warunki, ale mimo wszystko Champion zasłużenie zgarnął kolejne trzy punkty. Nasz zespół kreował grę, bardzo dobrze zachowywał się w fazie przejścia z obrony do ataku. W dalszym ciągu mamy nad czym pracować, zwłaszcza w fazie w przejścia z ataku do obrony, bo pozwalaliśmy Drukarzowi na kontry. Mimo wszystko, cieszy czyste konto, dzięki dobrze spisującej się defensywie. Na uwagę zasługuje też gra Iwo, który miał udział przy wszystkich strzelonych bramkach.

Po 4 kolejkach mamy komplet punktów, w grupie, która jest bardzo mocna. Próżno szukać zespołów gdzie w dwumeczu na poziomie 1 ligi strzelaliśmy po 20 bramek. Przed nami kolejna przerwa, a tuż po niej spotkanie z Deltą, która jest z nami współliderem grupy z takim samym bilansem bramkowym.

 

Bramki: Iwo Kupidura x3, Stach Białecki x2

Asysty: Iwo Kupidura x2

Skład: Aleks Martinez-Młynarczyk – Paweł Kazała, Antek Rutkowski, Maciek Habrowicz, Mario Martinez-Młynarczyk, Filip Danielewicz, Stach Białecki, Maciek Studziżba, Iwo Kupidura

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                    2008 A

 

W sobotni poranek reprezentacja rocznika 2008A osłabiona brakiem kilku podstawowych zawodników, którzy wyjechali już na majówkowy odpoczynek, udała się na boisko przy ulicy Chełmskiej, aby powalczyć w kolejnym meczu I Ligi Mazowieckiej z nieobliczalną ekipą Gwardii Warszawa, która na swoim boisku potrafiła pokonać chociażby Drukarza.

Bez kompleksów weszliśmy w spotkanie, strzelając bramkę już w trzydziestej sekundzie, jej autorem Kuba Pawełkowicz. Mogłoby się zdawać, że po strzelonym golu będziemy potrafili prowadzić grę i kolejnymi zespołowymi akcjami zagrażać gospodarzom… Niestety rzeczywistość napisała inny scenariusz, po wątpliwym faulu przed naszym polem karnym Gwardia zdobywa bramkę wyrównującą, podobnie jak kolejną ,którą tracimy również bezpośrednio z rzutu wolnego.

W momencie gdy zaczęliśmy przegrywać, chłopcy jakby zapomnieli jak się gra w piłkę. Moc niecelnych podań lub wręcz podań wprost pod nogi walczącego i dobrze dysponowanego fizycznie rywala sprawiła, że tracimy kolejne bramki nie będąc w stanie odpowiedzieć żadnym trafieniem. Druga i trzecia część, w której oddaliśmy zupełnie pole gry gospodarzom wyglądały zdecydowanie najgorzej. Mały płomyczek nadziei zaświecił w ostatniej ćwiartce, nareszcie weszliśmy na wyższe obroty i zaczęliśmy stwarzać wiele sytuacji do strzelenia gola kontaktowego. Niefortunnie żaden ze strzałów nie odnalazł drogi do bramki bronionej przez dobrze dysponowanego tego dnia bramkarza Gwardii. Przegrywamy 1:5, wynik nie do końca oddaje wydarzenia boiskowe, ale jak mawia stare piłkarskie porzekadło  „jeżeli nie strzelasz bramek, nie możesz wygrać meczu, a nie wykorzystane sytuacje potrafią się zemścić”.

Kolejny zerowy dorobek punktowy na pewno boli, aczkolwiek ciężko wygrywać spotkania gdy nie strzela się goli np. w sytuacji 4 na 1 lub nie trafia się piłką do pustej bramki… Następnym mankamentem w tym spotkaniu była zatrważająco niska skuteczność celnych podań, oscylująca w granicach 30%, która wynikała również z braku aktywności poruszania się po boisku i niechęci wzięcia odpowiedzialności za grę przez naszych chłopców. Będziemy pracowali nad wszystkimi niedoskonałościami w naszej grze, aby każdy kolejny mecz wyglądał o wiele lepiej, a takie „wpadki”, bo tak należy traktować ten wynik, nie miały już więcej miejsca!

Skład zespołu:

Wiktor Czapiński

Luca Carrillo

Łukasz Kowalski

Adam Gutowski

Kuba Pawełkowicz – 1 gol

Teodor Żakowicz

Dawid Matuszewski

Franek Lewandowski

Tomek Jabłoński

 

 

 

                                                     2008B

STF Champion II – Zwar Warszawa 5:7

Do spotkania przystępujemy w mocno osłabionym składzie, bez kilku kluczowych zawodników.  Wspomagają nas dzisiejszego sobotniego poranka chłopcy z rocznika 2009.

Początek meczu bardzo udany, pomimo większej liczby posiadanej piłki oraz sytuacji podbramkowych naszych rywali wychodzimy na dwubramkowe prowadzenie. Przesądziły o tym stałe fragmenty gry – kapitalny strzał z rzuty wolnego w same „okienko” bramki Grześka Kuczbajskiego oraz precyzyjny strzał głową Brunona Brzyskiego po dośrodkowaniu Igora Świderskiego.

Trzecia kwarta jest zdecydowanie najgorszą w naszym wykonaniu. Od samego początku pozwalamy rywalom na zbyt wiele ,czego konsekwencją jest strata bramki po strzale zza pola karnego pomocnika gości. Następnie nieodpowiedzialne podanie do naszego bramkarza Mateusza Prokopiuka i stan meczu się wyrównał. Po stracie dwóch bramek nie potrafimy wejść na właściwe tory i tracimy kolejne trzy bramki. Na ostatnią kwartę wychodzimy bardzo zmobilizowani do odrabiania strat. Atakujemy rywali wysokim pressingiem i szybko strzelamy bramkę na 3:5. Idziemy za ciosem, stwarzamy dwie groźne sytuacje niestety bez powodzenia. Jak już bramka dla Nas jest tylko  kwestią czasu niespodziewanie tracimy dwie bramki po kontratakach . Nie poddajemy się, walczymy do końca  co owocuję dwoma golami  Igora Świderskiego i Kostka Zakrzewskiego.

Z przebiegu całego spotkania, pomimo porażki jestem z  zawodników zadowolony. O meczu przesądziła trzecia kwarta w której nie potrafiliśmy dobrze zareagować na stracone bramki. Z każdego meczu trzeba wyciągnąć odpowiednie wnioski i już tych samych błędów nie popełniać. Dziś mamy wielką nauczkę, że po błędzie nie można się załamywać tylko jak najszybciej o nim zapomnieć i grać dalej jak najlepiej. Myślę, że jak popracujemy nad strefą mentalną i nadal będziemy ciężko trenować to w kolejnych meczach będziemy zwyciężać.

Skład: Julian Dziełak, Mateusz Prokopiuk, Igor Świderski, Grzegorz Kuczbajski, Konstanty Zakrzewski, Tymon Gogacz, Ignacy Witek, Kacper Nowak, Karol Jesiona, Brunon Brzyski

Bramki: Igor Świderski -2x; Brunon Brzyski -1x; Grzegorz Kuczbajski – 1x; Konstanty Zakrzewski -1x

Asysty: Julian Dziełak – 1x; Igor Świderski -2x; Ignacy Witek -1x; Karol Jesiona – 1x

 

 

 

 

                                                          2007

 

 Mecze rocznika 2007 z zespołem Znicza Pruszków zawsze należały do zaciętych ,więc i tym razem ,w piątkowy wieczór należało oczekiwać dobrego pojedynku .Dobrze przygotowana murawa ,światła jupiterów ,nic tylko grać .Od początku spotkania to zespół Championa był drużyną posiadającą inicjatywę ,grając ładną dla oka piłkę ,a co najważniejsze kończył swoje  akcję golami . Przed przerwą fajna  ,dwójkowa akcja Molenda –Szkiela  i ten drugi wpada w pole karne , lewą nogą umieszczając  piłkę w siatce .Do przerwy mamy jeszcze kilka okazji ,ale nic nie chce wpaść do bramki. Co nie udało się w pierwszej odsłonie ,udaje się w drugiej .Gramy kapitalne zawody nie pozwalając zespołowi z Pruszkowa na nic . Bardzo dobrze gra linia defensywna S.T.F-u wspierana przez kreatywnych pomocników ,kończąc na napastnikach ( Szkiela ,Wielgolaski) ,którzy ze stoickim spokojem kończyli akcję bramkami . Druga część gry jeszcze bardziej była jednostronnym pojedynkiem ,szybko operujemy piłką strzelając w tej fazie  jeszcze cztery gole autorstwa ( 2xWielgolaski( asysta Szkiela)  ,Guzowski( Małysa)  ,Małysa( Guzowski)) Wygrywamy zasłużenie 5:0 i w dobrych nastrojach czekamy na kolejnego ( silnego )przeciwnika ligowego MKS Polonia Warszawa .

Skład drużyny : Chełmicki ,Zubek ,Hadyś ,Kossak , Molenda .Lipka , Jachtoma , Grzeszczak , Szkiela , Wielgolaski , Kędzior ,Małysa, Guzowski

 

 

 

 

 

 

                                                 2006

 

Miniony tydzień to czas bardzo intensywny czas dla rocznika 2006. Wodstępie niespełna 36 godzin zagraliśmy dwa mecze ligowe,  oba z naszymisąsiednimi rywalami: SEMP Ursynów i MKS Piaseczno. Oba spotkania to dwa totalnie różne oblicza naszej drużyny, ale po kolei.

 

W piękny, wiosenny ,czwartkowy wieczór na bardzo dobrze przygotowanej murawie

Areny Champion mieliśmy okazję podejmować SEMPa Ursynów. Od początku widać

było, że nasi zawodnicy są dobrze dysponowani. Operowali szybko piłką, byli

agresywni w odbiorze. Mimo ustawienia SEMPa w średnim ,a czasami nawet

niskim pressingu udawało nam się kombinacyjnymi akcjami ,czy wygranymi

pojedynkami dochodzić do sytuacji strzeleckich. Najlepszą z nich miał

Mikołaj Szkiela, który po dośrodkowaniu Maksa Jesionka przeniósł piłkę nad

poprzeczką. Dogodnych sytuacji do strzelenia bramki było jeszcze minimum

trzy, niestety skuteczność, podobnie jak w Otwocku, nie była naszą mocną

stroną. SEMP ograniczał się do gry z kontrataku, a swoje najlepsze sytuacje

miał po naszych indywidualnych błędach w rozegraniu. Do przerwy było 0:0.

Druga część spotkania rozpoczyna się bardzo podobnie. Spychamy gości do

defensywy i na 30 metrze od bramki próbujemy konstruować swoje akcję.

Wielokrotnie zmieniamy strony, próbujemy gry na 1 lub 2 kontakty czy

strzałów z dystansu. Na nasze nieszczęście tego wieczoru dobrze dysponowany

był bramkarz gości lub po raz kolejny brakowało ostatniego podania ,czy

nawet już celnego wykończenia. Przy kolejnej próbie budowania ataku

pozycyjnego, tracimy piłkę na swojej połowie i SEMP po szybkim ataku prawą

stroną obejmuje prowadzenie. Po tej akcji musimy zaryzykować i jeszcze

bardziej wpuszczamy kolejnych graczy ofensywnych. Mimo dwóch bardzo

dobrych sytuacji nie strzelamy bramek. SEMP przy prowadzeniu zagrał

odważniej i wykorzystał nasze ofensywne ustawienie ,skutecznie kończąc swoje

dwie, kolejne akcję. Ostatecznie wynik 3:0. Patrząc na przebieg gry

rezultat może być mylący, bo bez wątpienia więcej pomysłu i kreatywności w

operowaniu piłką było po stronie STF. Niestety po raz kolejny swojej

przewagi podobnie jak w Otwocku nie potrafiliśmy udokumentować bramkami, co

w tym sporcie jest kluczowe. Trzeba jednak oddać SEMPowi, że tego wieczoru

byli naprawdę skuteczni i wykorzystali swoje okazje, co patrząc na nasze

ostatnie poczynania jest dużą sztuką.

 

  1. Krzysztof Rychlica
  2. Tymon Gralec
  3. Kuba Studziżba
  4. Maks Jesionek
  5. Wiktor Figurski
  6. Olaf Kondrat
  7. Janek Molenda
  8. Bruno Cłapiński
  9. Franek Saganowski
  10. Kuba Janiczek
  11. Mikołaj Szkiela
  12. Mateusz Lipka

 

 

Niespełna dwa dni póżniej kolejne starcie ligowe, tym razem z MKS

Piaseczno. Doskonale znamy tego rywala, bo mamy możliwość rywalizacji z tym

zespołem niemal co rundę. Tym razem nie było żadnego zaskoczenia.

Nastawienie na długą piłkę w każdej fazie gry, fizyczną walkę i

wykorzystanie stałych fragmentów ,dzięki bardzo rosłym zawodnikom w tej

kategorii wiekowej. Tak, doskonale o tym wiedzieliśmy i mieliśmy plan jak

zneutralizować silne strony MKSu. Plan to jedno, a wykonanie na boisku to

drugie. A co było na boisku? Tak naprawdę ciężko stwierdzić, żeby nie

napisać, że nic… bo z zespołu, który w czwartek mimo niekorzystnego

wyniku zagrał bardzo dobry mecz, poza tymi samymi strojami zostało niewiele.

Nie wykonywaliśmy żadnego założenia. Graliśmy wolno, bez pomysłu, a przede

wszystkim odpowiedzialności w rozegraniu i w defensywie, co już w pierwszym

rzucie rożnym przyniosło bramkę dla gości. Zespół MKSu stał na własnej

połowie i nie ma co się dziwić, bo po co mieli zmieniać swój styl, gdy my

sami oddawaliśmy im piłkę. Tak właśnie padła druga bramka. W środku pola za

długie przetrzymywanie futbolówki i strata, MKS wykonał jedno podanie, po

drugim był już strzał, po którym nastąpił rykoszet i mieliśmy 0:2.

Wydawało, się że  druga część gry będzie lepsza. Championi starali się narzucić

wyższe tempo, ale raziła niedokładność w podaniach i próbach uderzeń.

Największe zagrożenie stwarzały indywidualne akcje na bokach naszych

skrzydłowych. Kolejny rzut rożny i największy zawodnik na boisku, nie musząc

nawet wyskakiwać pakuje piłkę do naszej bramki. 0:3. Niedługo potem jeden z

lepszych fragmentów tego meczu. Wykonujemy kilka dośrodkowań, oddajemy

celne strzały i jeden z nich trafia do siatki. Mamy 1:3. Niestety następne

próby ataków nie przynoszą rezultatów, narażamy się na kontry. Pomagało

przeciwnikom to, że niektórzy zawodnicy grali bardzo miękko, wygrywali

część piłek stykowych, z czego brały się klarowne sytuacje. Jedna z

ostatnich akcji meczu. Strzał z 30 metrów wędruje pod brzuchem naszego

bramkarza prosto do siatki i ostateczny wynik 1:4. Stara piłkarska prawda

mówi: gra się tak jak przeciwnik pozwala. My pozwoliliśmy w tym meczu na

wszystko. Bardzo szkoda, że tak proste środki wystarczyły, aby nas pokonać.

 

Skład:

  1. Kuba Chełmicki
  2. Tymon Gralec
  3. Kuba Studziżba
  4. Maks Jesionek
  5. Wiktor Figurski
  6. Olaf Kondrat
  7. Maks Zubek
  8. Bruno Cłapiński
  9. Franek Saganowski
  10. Kuba Janiczek
  11. Gabriel Jachtoma
  12. Andrzej Oleszewski

 

 

 

                                                  2005 A

 

W sobotę wieczorem przy światłach jupiterów ,gościliśmy na stadionie Ursusa Warszawa ,gdzie swoje mecze w roli gospodarz rozgrywa nasz kolejny ,ligowy przeciwnik Semp Ursynów . Można śmiało powiedzieć ,że są to lokalne derby Ursynowa i każda  z drużyn tanio skóry nie sprzeda . Początek meczu to bardzo dobra ,rozważna gra Championa ,a rywal ogranicza się tylko do sporadycznych kontrataków .Niestety jeden z nich przynosi przeciwnikowi bramkę i tyle widzieliśmy Sempa w tej odsłonie na naszej połowie .My natomiast dochodzimy do sytuacji strzeleckich lecz nie potrafimy zamienić tego na bramkę .Dopiero w końcówce pierwszej połowy Kajetan Gryn odbiera piłkę rywalom ,dośrodkowanie w pole karne ,a tam najprzytomniej zachował się Kuba Jaszczuk .Na przerwę schodzimy z wynikiem 1:1 .

Druga część to nadal dominacja naszej drużyny ,która gra szybko i z polotem ,ustawiając wysoki pressing na połowie przeciwnika .Koleje dobre odebranie piłki przez Kacpra Bojańczyka ,który zaatakował obrońcę, mającego na celu tylko wybicie piłki przed siebie ,niefortunnie nabija Kacpra ,piłka trafia do Piotrka Gurdziela i w 50 minucie prowadzimy 2:1 .Po tym golu obraz meczu ulega diametralnie zmianie . SEMP siadł na nas bardzo agresywnie ,a my nie potrafiliśmy wyjść z własnej połowy ,szukając długich piłek w poprzek boiska . Błąd naszego pomocnika ,który chciał zgrać do obrońcy ,przechwytuje przeciwnik i jest 2:2. Bramka ta wisiała w powietrzu bo już wcześniej Aleks Sawicki ,kilkukrotnie ratuje nas z opresji . Nadal nie potrafimy w sposób sensowny prowadzić gry od własnej bramki ,raz za razem dając prezenty  gospodarzem ,którzy poczuli się jak ryba w wodzie .Strzelają  nam jeszcze trzy gole i ostatecznie wygrywają 5:2 .

Można powiedzieć ,że oglądaliśmy  dwa mecze, do 50 minuty i później . Dopóki rywal grał średnim ,a czasami niskim pressingiem ,broniąc się jedenastoma zawodnikami na swojej połowie ,wyglądało to dobrze i cały czas operowaliśmy piłką . Pózniej biegaliśmy jak dzieci we mgle ,nie wiedząc jak możemy zareagować po stracie gola na 2:2 . Nie było ruchu i można mieć wrażenie ,że wszyscy się schowali ,bojąc się wziąć odpowiedzialność na swoje barki .Semp miał jednego wysokiego ,szybkiego ,dryblującego zawodnika ,który robił różnicę ,strzelając bramki ,dogrywając do kolegów ,pokazując jak ważną postacią jest dla swojej drużyny .U nas kogoś takiego dzisiaj brakowało ( zwłaszcza po golu na 2:2)

Skład drużyny : Sawicki ,Gryn ,Cichocki , Żelich ,Sokół ,Ślazewicz ,Szymański ,Bojańczyk , Jaszczuk ,Gurdziel , Kossak ,Zubek

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                     2005 B  

UKS Lesznowola – STF Champion Warszawa

 

W sobotę 27.04.2019 o godz. 12:00 w Lesznowoli odbyło się ciekawe widowisko ,gdzie początek spotkania należał do Championa.. W drugiej  minucie zawodów po ładnej akcji Soldecki wywalczył rzut rożny.  Po dośrodkowaniu Olszewskeigo blisko zdobycia bramki był Wirgiliusz Szabliński. W 10 minucie pięknym rajdem przez połowę boiska popisał się Olek Grabowski, który zakończył akcję bramkę i daje nam prowadzenie. Kolejny atak prawą stroną wykonuje Małysa Dawid, po dobrej akcji z Jakubem Piesiewiczem dośrodkował do Szablińskiego, który znalazł się w dogodnej sytuacji, lecz nie wykorzystuje swojej szansy. Po ładnej akcji i szybkiej wymianie krótkich podań Franka Goździkowskiego z Kubą Piesiewczem i Soldeckim, Franek zdobywa bramkę na 0:2. W 25 minucie Stanisław Kowalczyk pięknie uderzył piłkę i zdobywa kapitalną bramkę z narożnika pola bramkowego. W ostatniej minucie Dawid Małysa pokonuje dwóch obrońców i zdobywa bramkę  na 0:4.

W drugiej połowie atak prawą stroną przeprowadza Maks Zubek po dobrej akcji z Jakubem Piesiewiczem dośrodkował do Szablińskiego, który znalazł się w dogodnej sytuacji, lecz nie wykorzystuje swojej szansy. Mecz był bardzo udany dla naszej drużyny, która była  dziś bardzo skuteczni i zasłużenie wygrywają na wyjeździe 0:4.

Skład STF Champion:

  1. Chełmicki 2. Zubek 3. Grabowski 4. Turniak 5. Goździkowski 6. Olszewski 7. Piesiewicz 8. Małysa 9. Szabliński 10. Soldecki 11. Borkowski 12. Kowalczyk 13. Danielewicz

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                                              2004

S.T.F. Champion – Pogoń Grodzisk Mazowiecki 1:4

 

W środę zagraliśmy awansem ligowe spotkanie z Pogonią Grodzisk  Mazowiecki w ramach V kolejki li MZPN . Niestety mimo podjętej walki nie potrafiliśmy pokonać silniejszego fizycznie zespołu rywali . Przetrzebiona nasza drużyna ( kontuzje ,wycieczki krajoznawcze  itd.) nie potrafiła  zagrozić bramce przeciwnika  ,a wynik 1:4 dla gości w pełni odzwierciedla to co działo nie na murawie   .Na osłodę pozostał  gol Kacpra Wieczorka i tylko  na tyle było nas stać tego dnia .

Skład drużyny : Wiśniewski ,Pawlak , Żukowski ,Kowalski ,Kusyk ,Wieczorek , Dobień , Falkiewicz ,Lee ,

 

 

S.T.F. Champion – Kosa Konstancin 1:8

 

To ,co wydarzyło się w sobotni poranek ,gdzie zespół rocznika 2004 podejmował  Kosę Konstancin, w pełni  odzwierciedla podejście niektórych zawodników do treningu, a także  do funkcjonowania w drużynie .W tej lidze nie da się grać bez odpowiedniego  treningu  oraz przygotowania motorycznego . Frekwencja moich podopiecznych na zajęciach  ,sparingach ,turniejach podczas okresu przygotowawczego  odzwierciedla  poczynania na boisku  ,gdzie sił starcza na kilkanaście minut ,a mikrourazy są konsekwencją słabego podejścia do uprawiania sportu ( brak odpowiedniej diety , treningu ,frekwencja itd.)Dostajemy lanie na które zasłużyliśmy ,będąc zespołem zupełnie nie przypominającym drużyny ,która grała jeszcze pół roku temu   ,  potrafiła nawiązać równorzędną walkę ,choćby w wygranym  2:1 sparingu z Kosą . Dzisiaj jesteśmy zupełnie w innym miejscu i nic nie wskazuję na to, patrząc jak traktują treningi niektórzy chłopcy  ,żebyśmy z tego dołka mieli szybko wyjść .Wynik  1:8 jest wskazówką dla zawodników  i jak również dla  ich rodziców ,że w wieku 15 lat trzeba się określić ,co wybieramy ,czy idziemy drogą sportową i traktujemy to poważnie ,czy szukamy innego wyjścia .Jeżeli są zawodnicy ( i to kilku ) których frekwencja na zajęciach ,meczach  opiewa przez ostatni rok  na poziomie 52% ,to o czym tutaj dyskutować . Może moje słowa będą dosyć  mocne ale profesjonalnych piłkarzy z tego nie będzie ( nie ma co się łudzić) Na dzisiaj I liga okręgowa jest dla nas za mocna ……

Skład drużyny : Rychlica , Pawlak ,Bykowski, Kowalski ,Kusyk ,Lee , Domaradzki ,Janiszewski ,Lalik , Domżalski ,Wieczorek ,Kucicki

 

 

                                                                       2004 B

 

2004B. Fc Lesznowola – STF Champion 10:0 

Mecz rozpoczął się od bardzo wysokiego pressingu drużyny z Lesznowoli. Przez pierwsze 15 minut nasza bramka była atakowana cały czas  przez rywala. W 16 minucie tracimy gola ,  po chwili w końcu wychodzimy na połowę rywala i próbujemy konstruować naszą grę, która dziś kończy się nie udanie w środku pola . Drużyna gospodarzy jest bardzo silna fizycznie  i szybka  , dosyć łatwo stwarza sobie w pierwszej połowie sytuacje podbramkowe i wszystkie wykorzystuje zdobywając 4 bramki. Nasz zespół  stwarza sobie sytuację podbramkowe, jednak żadną w pierwszej połowie nie wykorzystaliśmy. Kuba Jaszczuk znalazł się w idealnej pozycji  po podaniu od Jana Morenia, jednak strzał jest za słaby . Drugą klarowną sytuację w tym spotkaniu  stwarza sobie Julian Kucicki, jednak i tym razem brakuje precyzji. Wszystkie ataki skrzydłem kończą się nieudanym dryblingami,co z minuty na minutę coraz bardziej irytuję zespół Championa

Druga połowa obfitowała większym zaangażowaniem naszej drużyny w akcje ofensywne. Chcieliśmy zdobyć bramke honorową. Igor Żurkowski  dał impuls naszemu zespołowi  wyprowadzając akcje  z własnej połowy  i  po długim dryblingu znalazł się w polu karnym przeciwnika i zabrakło tylko celnego uderzenia na bramkę. Serai niewykorzystanych sytuacji w tym meczu była zatrważająca   No cóż reasumując w drugiej połowie straciliśmy   pięć bramek i nie zdobyliśmy żadnej. A szkoda. Bo okazji do zdobycia było bardzo dużo. Nasza drużyna dziś była drużyną bardzo nieskuteczną, pomimo kreatywnych akcji ofensywnych. Po  każdej  straconej bramce bardzo szybko próbowaliśmy  zdobyć bramkę honorową. Wynik meczu 10:0 (4:0).

Skład STF CHAMPION: Szczotka, Ślazewicz, Moreńm Hawryszko, Dobień, Pańtak, Kucicki, Domaradzki, Żukowski, Żelich, Zubek, Jaszczuk, Janiczek.

 

 

 

2004B

Inter łazy – STF Champion Warszawa 3-12, (3:3) godz.:10:00.

 

Zawody były rozgrywane w Kosowie, na dobrze przygotowanej płycie boiska przy pochmurnej pogodzie. Nasi zawodnicy bardzo dobrze rozpoczęli mecz , Antoni Ślazewicz bardzo dobrze odnalazł się w polu karnym i w 3 minucie zawodów zdobywa bramkę pięknym uderzeniem z pola karnego. W 11 minucie Natan Lalik przepięknie uderzył i prowadzimy 0:2.Następnie mamy  trzy  sytuacje po których bramki powinna zdobyć nasza drużyna, nie wykorzystujemy ich ,a szkoda bo rywal wykorzystuje naszą nieskuteczność. Po chwili drużyna gospodarzy zaczyna grać w piłkę, po fatalnym zachowaniu naszych środkowych pomocników i zagapieniu się obrońców w ciągu 12 minut tracimy 3 bramki. Tak właśnie kończy drużyna, która poczuje się zbyt pewnie i potraktuje rywala nonszalancko. W ostatniej minucie pierwszej połowy pięknie dośrodkował Lee i do piłki dopadł Natan Lalik ,zdobywając  bramkę na 3:3.

Po przerwie nasza drużyna zaczyna grać bardzo skutecznie. Po dośrodkowaniu piłki przez Lalika , w polu karnym wywalczył sobie miejsce Kowalski Filip, który głową zdobywa gol . Po czterech minutach mamy rzut karny, zawodnik gości dotyka piłkę ręką. Do piłki podchodzi Kossak Jan i piłkę przed siebie odbija bramkarz do której dopada Kowalski Filip i zdobywa bramkę. W 70 minucie gry Jan Moreń przepięknie uderza z dystansu i zdobywa bramkę na 3:6  następnie nie  chce mu pozostać dłużny Lee i zdobywa kapitalnego gola . W zamieszaniu przed polem karnym odnalazł drogę do bramki Igor Żukowski ,który potężnym uderzeniem zdobywa bramkę .  Bramkę dla naszej drużyny zdobywa po rajdzie lewą stroną Antoni Ślazewicz i mamy już 3:8. Kolejne bramki dorzucił Tymo Dobień, Lalik Natan, Maks Domżalski. Wynik meczu 3:12.

Sawicki, Ślazewicz, Moreń, Hawryszko, Dobień, Pańtak, Domaradzki, Żukowski, Żelich, Szymański , Lee, Lalik, Kowalski, Domżalski, Kossak.

 


Komentarze

Komentarze

Niecodziennie ,bo w Święta Wielkanocne ,zespół rocznika 2004/05 wybrał się do włoskiego miasteczka Pordenone ,żeby uczestniczyć w turnieju Gallini Word Cup. Przyjechały tam drużyny z całego Świata ( South Afryka ,Japonia , USA  itd…)

W czwartek po długiej podróży wszyscy zawodnicy zameldowali się w małym ,ale sympatycznym hotelu Purlilium   w  miejscowości Porcia  ,gdzie mogliśmy odpocząć i naładować akumulatory przed piłkarskimi zmaganiami ,które czekały nas przez następne 4 dni.

W piątek rano pierwszym przeciwnikiem był faworyt naszej grupy austriacki  Lask Football Academy LINZ ,klub pierwszoligowy ,który ma jedną z lepszych akademii piłkarskich w swoim kraju .

Szkoda trochę pierwszej połowy tego spotkania ,gdzie po dwóch błędach naszych obrońców i bramkarza ,dajemy rywalom prezenty z których skrzętnie skorzystali. Po przerwie nasi podopieczni stworzyli sobie trzy 100% sytuację do zdobycia gola ,ale niestety zabrakło precyzji i opanowania pod bramką Austriaków . Oni natomiast nie mieli problemów z wykończeniem swoich akcji i zapakowali nam jeszcze dwa gole .Przegrywamy 0:4 i o ile zespół LINZ był lepszy ,my powinniśmy zmniejszyć rozmiary porażki.

W piątek nie graliśmy już żadnego spotkania ,ale o godzinie 17.00 uczestniczyliśmy w wielkim otwarciu turnieju ,który swój kulminacyjny moment miał na Starym Rynku ,gdzie przemarszem przez miasteczko , udały się wszystkie drużyny .

Po ceremonii ,zjedliśmy kolację i udaliśmy się do hotelu .

 

W sobotę rano naszym kolejnym rywalem był włoski zespół  IMOLESE CALCIO 1919 o którym dowiedzieliśmy się ,że jest klubem ,który dostarcza talenty do zespołów Seri A  i który gładko wygrał swój pierwszy mecz turnieju 5:1.

Tak jak w pierwszym spotkaniu widać było różnice fizyczną ( wzrost ,waga) na korzyść rywali ,ale nasi podopieczni nie poddawali się ani na chwilę .Tracimy szybko ,bo już w 3 minucie gola ,po rzucie rożnym ,gdzie najwyższy włoski zawodnik ,spokojnie pakuję piłkę do siatki .Jeszcze przed przerwą za sprawą Marcela Bykowskiego ,który tym razem wygrał walkę przy rzucie rożnym ,strzelamy gola kontaktowego  .Na przerwę schodzimy z wynikiem 1:1.

W drugiej odsłonie to nadal zespół z Włoch posiadał inicjatywę i wykorzystał błąd naszego obrońcy ,który za lekko chciał podać piłkę do kolegi ,przejął ja rywal i w sytuacji sam na sam z Antkiem się nie myli .Mimo ,że mecz nie układa się po myśli Championa ,jedna z ostatnich akcji przynosi nam powodzenie. Znowu dobrze bity stały fragment gry i na dalszym słupku akcję zamyka popularny Pato ,który takich sytuacji nie marnuje i mamy 2:2 .Sędzia kończy mecz , mamy pierwszy punkt w turnieju.

Po południu tego samego dnia gramy z na stadionie Brugnera  z miejscowym US Brugnera .Jako trener w swojej przygodzie czegoś takiego nie widziałem .Prowadzimy po 15 minutach spotkania 2:0 ,tracimy po stałym fragmencie gry bramkę i swój ,,koncert życzeń’’ zaczyna arbiter tego spotkania ,który nie wytrzymał ciśnienia i presji kibiców  ,którzy licznie zgromadzili się na trybunach . Dwoił  się  i troił ,żebyśmy tego meczu nie wygrali ,  a moje nerwy wystawił na wielką próbę . Niestety i ja ten mecz przegrałem ,bo zostałem wyrzucony z boiska  po akcjach w których ,,wielbłądy sędziego ‘’ na niekorzyść mojej drużyny doprowadziły mnie do ……..Kuriozalnych sytuacji było mnóstwo ale jedna z nich nadawała się do futbolowych jaj . Zawodnik przeciwników przewraca się w naszym polu karnym ale sędzia pozwala nam grać dalej   uznając ,że symuluje  i atakujemy bramkę rywali . W momencie kiedy nas zawodnik wpada w pole karne  przeciwnika  i jest na dogodnej pozycji do strzelenia gola ,rozlega się gwizdek sędziego ,który przerywa akcję i wraca na nasze pole karne do zawodnika  ,który symuluje i wstaje z uśmiechem na twarzy .Czegoś takiego nie widziałem ,a to tylko jena z kontrowersji ,innych nie chce mi się opisywać .Faktem jest jednak to ,że i nasi podopieczni widząc ,że sędzia ,,drukuje’’ jak może powinni dłużej utrzymać piłkę ,ale również  opanować nerwy ( łatwo się teraz piszeJ)a my wdaliśmy się w boiskową kopaninę ,na co czekali gospodarze  . To ,że przegrywamy 3:2 ze słabą drużyną to jedno ,najgorsze ,że tracimy naszego obrońcę Dawida Kalbarczyka ,który złamał rękę z dużą pomocą zawodnika Brugnery ,czego arbiter nie zauważył ( dziwne)

Po tych emocjach wracamy do hotelu i żywiołowo dyskutujemy na temat meczu i nasłuchujemy informacji  ze szpitala o stanie zdrowia Dawida.

W niedzielę gramy spotkanie z trzecią drużyną grupy C   ACD PORTOMANSUE  . Pewnie wygrywamy 6:0 po bramkach ( 2x Bykowski ,2x Cichocki ,Gurdziel , Domżalski) i czekamy na kolejnego przeciwnika ,którym jest Fiume Bannia . Mecz w którym dobrze gramy ,ale brakuje nam ,jak często w tym turnieju kropki nad i ,czyli goli .Remisujemy ,ale w rzutach karnych ulegamy rywalowi .

 

W poniedziałek rano gramy ostatnie, swoje spotkanie w turnieju z zespołem z South Afryki  Tramway . Kolejna sytuacja z którą nie spotykamy się na polskich boiskach , zawodnicy wraz z trenerem uznali ,że sędzia zle sędziuję i  z początkiem drugiej połowy  siedli na boisku ,nie chcąc kontynuować gry . Lekka konsternacja wszystkich zgromadzonych na murawie i trybunach  ,czekamy ,próbujemy namówić zespół z Afryki do gry ,ale nic z tego .Sędzia czeka kilka minut i odgwizduje walkower dla Championa .Szkoda bo chcieliśmy grać z  bądź ,co bądź wymagającym przeciwnikiem ,gdzie wynik 0:0 świadczył o wyrównanym meczu .

Kończymy turniej i udajemy się do Polski silniejsi o nowe doświadczenia ,ale też pełni wiary w to, co robimy na treningach ,bo jeżeli chodzi o umiejętności techniczne nie odbiegaliśmy od rywali . Oczywiście fizyczna przepaść była bardzo duża ,ale trzeba pamiętać ,że był to turniej dla rocznika 2004 ,a my w swoich szeregach mieliśmy aż 10 zawodników 2005 i tylko 6 z 2004.

Podziękowania dla rodziców za  dowóz dzieci na miejsce i dużą pomoc organizacyjną podczas całego turnieju .

 

Skład drużyny : Wiśniewski ,Sawicki ,Bykowski ,Pawlak , Kusyk , Kalbarczyk , Gryn ,Szymański ,Bojańczyk , Wieczorek ,Sokół ,Gurdziel , Kowalski ,Cichocki , Kossak , Domżalski


Komentarze

Komentarze

ZDROWYCH I SPOKOJNYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH  ORAZ MOKREGO DYNGUSA ŻYCZĄ WŁAŚCICIELE I TRENERZY CHAMPIONA


Komentarze

Komentarze

To był turniej  jakiego, śmiało można powiedzieć w Polsce jeszcze nie było . Do Opalenicy zjechało się ponad sto zespołów z różnych zakątków Polski ,a także z Europy ,w czterech kategoriach wiekowych ( 2008,2009,2010,2011)

Zespół Championa rocznika 2010 trafił do grupy A  ,określanej przez wszystkich trenerów ,obserwatorów ,kibiców ,jako ,,Grupa Śmierci’’ z takimi zespołami jak : FC Porto ,Lech II Poznań ,FC Wrocław Academy , Barca Academy Warszawa , FALUBAZ Zielona Góra ,Canarinhos Skórzewo ,Lotnik Jeżów Sudecki

Formuła turnieju przewidywała awans czterech najlepszych drużyn z grup A,B,C,D ,które miały utworzyć Ligę Mistrzów i walczyć o lokaty 1-16 ,reszta ,,biła się w Lidze Europy o niższe miejsca .

Mimo ,że pierwszy mecz nie zaczęliśmy dobrze bo od przegranej z Barca Academy Warszawa 2:1( bramka Głowacki) ,to sama gra napawała optymizmem przed następnymi spotkaniami .Bo chociaż przegrywamy tą batalie z przebiegu meczu nie zasłużyliśmy na porażkę ,będąc obiektywnie zespołem ,który nadawał ton boiskowej rywalizacji .

W drugim spotkaniu odbiliśmy sobie to ,co uciekło w pierwszej konfrontacji i pewnie pokonujemy Lotnika Jeżów Sudecki  7:0 dopisując pierwsze 3 punkty w tabeli. Bramki strzelali : 2x Wolniewicz ( asysta Dworak),2x Dworak ( asysta Bykowski),2x Głowacki, Glegołą –Zaniuk

Na trzeci mecz czekaliśmy z niecierpliwością bo naprzeciwko Championa stanął słynny zespół z Portugali FC Porto ,który po pierwszych dwóch meczach skompletował 6  punktów ,miażdżąc swoich przeciwników ,nie tracąc żadnej bramki .Początek wyśmienity bo po bramce Griszy Wolniewicza prowadzimy 1:0 . Wtedy zespół gości włączył drugi bieg i zanim sędzia zdążył zagwizdać koniec meczu na tablicy wyników było 8:1 dla Porto . Nie można naszym chłopcom nic zarzucić ,po prostu zespół z Portugali był po za naszym zasięgiem pod wszystkimi względami ( technicznymi ,motorycznymi ,a przede wszystkim mentalnymi) Dobra lekcja piłkarska dla Championa .

Po dużym laniu od Porto przyszedł mecz z teoretycznie słabszym rywalem Canarhinios Skórzewo .Podobać się mogła mobilizacja i samo podejście zawodników S.T.F. –u  do tej rywalizacji .Nie jest łatwo podnieść się po porażce ,ale nam się udało i pewnie wygrywamy 5:1 ( bramki : 3 x Wolniewicz (asysta Serafin ,Rymarczyk) Rymarczyk ,Dworak

Nasza sinusoida trwała dalej po wygranej ,znowu porażka z FC Wrocław Academy i trzeba przyznać całkiem zasłużona .Brakowało ,koncentracji woli walki, za dużo było egoistycznej gry ,co skrzętnie wykorzystał przeciwnik ,wygrywając z nami 2:0.

Mecz z Falubazem Zielona Góra był popisem marnowanych sytuacji do strzelenia gola .W końcu Bartek Glegoła –Zaniuk wpycha piłkę do bramki przeciwnika i ostatecznie wygrywamy 1:0 .

 

Mecz  z Lechem II Poznań ,był pojedynkiem o być ,albo nie być naszej ekipy w finałowej szesnastce .Poznaniakom wystarczał remis ,my musieliśmy koniecznie zainkasować 3 punkty .Początek spotkania nie układa się dobrze bo tracimy gola ,który jednak nie podłamuje  nas ,a wręcz przeciwnie  nakręca na dalsze minuty spotkania . Bardzo dobra gra  młodych Championów   przynosi  im kontaktowe trafienie . Ładnie rozegrany rzut rożny przez Wiktora Serafina ,który podaje do tyłu do Mikołaja Reka ,a ten nabiegając uderza mocno w stronę bramki .Tam piłka ociera się od obrońcy Kolejorza  i ku naszej uciesze wpada do siatki .Już tylko jedna bramka dzieli nas od wyjścia z grupy z czwartego miejsca ale piłka jak zaczarowana nie chce wpaść ,albo golkiper poznaniaków dwoi się i troi .Dosłownie w ostatniej sekundzie meczu ,Mikołaj Rymarczyk drybluje z prawej strony pola karnego i decyduję się na strzał . Szczęście tym razem się do nas uśmiechnęło, bo piłka po rykoszecie od obrońcy Lecha wpada do bramki i  sędzia kończy mecz . Ogromna radość zawodników Championa ,którzy pokazali charakter i piłkarskie umiejętności ,będąc zespołem lepszym .

Zmęczeni ,ale zadowoleni wracamy po obiedzie do hotelu i koncentrujemy się na drugim dniu turnieju .

 

II dzień:

 

W drugim dniu los przydzielił nam ekipę Olympicu Wrocław z którą wielokrotnie przyszło nam się mierzyć w innych zawodach. Niestety przegrywamy 5:1 nie potrafiąc zapobiec bramkom z dystansu . Wszystkie gole padały zza pola karnego ,a My zbyt biernie się temu przyglądaliśmy .

 

No nic trzeba grać dalej , a rywal z górnej półki  POZPN Płocki , najlepsi  zawodnicy  z okręgu płockiego .Jak to w życiu bywa suma szczęścia równa się zeru , to co dał nam los w sobotę ,zabrał w niedzielę . W zawodach pada wynik remisowy 3:3 ,a w rzutach karnych przegrywamy . Bramki :  Dworak ,Rymarczyk ,Glegołą –Zaniuk

Identyczny scenariusz ma mecz z Varsovią ,mimo ,że posiadamy przewagę ,gramy dobrze, remisujemy 1:1 i znowu w rzutach karnych jesteśmy za burtą L.Bramka  Serafin ( asysta Rymarczyk )

 

Ostatni mecz turnieju rozgrywamy z Górnikiem Zabrze . Ciężko było nam nawiązać  walkę ,po dwóch porażkach z rzędu w rzutach karnych  ,co było widoczne podczas tego pojedynku. Szybko tracimy trzy gole ,odpowiadamy tylko jednym( Rymarczyk) i ostatecznie zajmujemy szesnaste miejsce w turnieju . Na pocieszenie pozostają słowa jednego z naszych zawodników ,,że lepiej być ostatnim w Lidze Mistrzów ,niż pierwszym w Lidze Europy.

Super turniej , fajne zespoły ,możliwość rywalizacji z najlepszymi ,co powinno procentować w przyszłości . Największym   mankamentem jest nasza psychika ,gdzie w obliczu niepowodzenia szybko się poddajemy ,a nawet uciekamy się do płaczu ,przez co traci na tym nasza gra .Piłkarsko nie mamy się czego wstydzić ,bo pokazaliśmy ,że drzemie w nas potencjał .

Podziękowania  dla rodziców za pomoc w dowozie dzieci ,a także w sprawach organizacyjnych podczas całego turnieju.

Skład drużyny : Szymański ,Oczkowski , Bykowski ,Rek , Głowacki , Rymarczyk ,Dworak , Wolniewicz ,Serafin , Glegoła –Zaniuk ,

 

btr
btrmdn
btr
btr
rbt
btr
btrmdn
btrmdn


Komentarze

Komentarze