Archiwa kategorii: Bez kategorii

W piękny przed majówkowy weekend ,zespół Championa wybrał się na silnie obsadzony międzynarodowy turniej Znicz Cup do Pruszkowa. Do zmagań grupowych los przydzielił nam takie drużyny jak Znicz Pruszków, Legia Warszawa, Energy Cottbus i Żalgiris Wilno. Każdy z meczy był rozgrywany w systemie 2 x 20 minut, dzięki czemu rozgrywki były o wiele atrakcyjniejsze, pełne zwrotów akcji i piłkarskich rollercoasterów. Zacznijmy jednak od początku.

Pierwszym grupowym rywalem był zespół *Znicza Pruszków* zwycięzca I ligi U-11 na Mazowszu,. Wiedzieliśmy, że czeka nas ciężkie zadanie, jednak patrząc obiektywnie wszystkie 3 pozostałe mecze nie wydawały się łatwiejsze 🙂 Początek spotkania był wyrównany. Po obu zespołach widoczne było zdenerwowanie ,przez co gra była momentami szarpana. Z upływem czasu zespół Znicza przejął inicjatywę i zaczął coraz groźniej atakować naszą bramkę. Po naszym nieudanym doskoku do pressingu, prawy pomocnik z Pruszkowa wyszedł sam na sam z Krzyśkiem Rychlicą i otworzył wynik meczu. Chwilę później ,po jednym ze stałych fragmentów gry, pomocnik gospodarzy wykorzystał podbramkowe zamieszanie i mocnym uderzeniem z przed pola karnego podwyższył wynik na 2:0. Na drugą połowę wyszliśmy ze zdecydowanym nastawieniem na poprawę ,nie tylko wyniku, ale przede wszystkim gry. Dłuższymi fragmentami udawało nam się nasze założenia zrealizować, jednak przy kilku dobrych sytuacjach nie strzeliliśmy gola. Im bliżej końca spotkania, tym atakowaliśmy co raz większą liczbą graczy, co na nasze nieszczęście wykorzystali przeciwnicy, wyprowadzając dobrą kontrę. *Końcowy wynik 3:0 dla Znicza Pruszków.*

W drugim grupowym meczu stanęliśmy naprzeciwko zespołu *Energy Cottbus*, którego prowadził w tym turnieju były znany bramkarz niemieckiej Bundesligi Rene Renno. Nasi chłopcy podeszli do tego spotkania bardzo zmotywowani, chcący pokazać, że poprzedni mecz to był  wypadek przy pracy. Od początku narzuciliśmy swój styl gry, tworząc wiele bramkowych sytuacji, jednak dopiero w 11 minucie gry Franek Saganowski ,po indywidualnej akcji i minięciu trzech rywali płaskim strzałem pokonał bramkarza Energy. Do przerwy mieliśmy swoje sytuacje ,jednak nie udało się podwyższyć wyniku. Tuż po zmianie stron ,po niegroźnie wyglądającej akcji na lewym skrzydle Niemcy doprowadzają do wyrównania, po uderzeniu pod poprzeczkę. Wynik znów stał się sprawą otwartą. Za wszelką cenę chcieliśmy ten mecz wygrać, bo po prostu czuliśmy, że jesteśmy zespołem lepszym i 1 punkt ,to będzie zdecydowanie za mało. Długo nie mogliśmy wyjść na prowadzenie, jednak po bardzo dobrej solowej akcji Janka Molendy i mocnym uderzeniu w dalszy róg bramki, goalkeeper z Cottbus był bezradny. Chwilę później arbiter kończy mecz* S.T.F Champion – Energy Cottbus 2:1 *i pierwsze 3 punkty w turnieju stały się faktem.

W ostatnim sobotnim meczu naszym rywalem był wielokrotny mistrz Litwy seniorów *Żalgiris Wilno. *Początek spotkania był kapitalny w naszym wykonaniu. Jakby niesieni zwycięstwem w poprzednim meczu zdominowaliśmy rywali, którzy mieli problem z przekroczeniem połówki. Po 14 minutach 2:0 dla Championa, po bardzo dobrych zespołowych akcjach, które wykończyli odpowiednio Bruno Cłapiński i Olgierd Wełna. Niestety rozluźnieni dobrym wynikiem zaczęliśmy popełniać proste błędy i tak naprawdę pierwsza bramka, to prezent dla gości z Litwy, którzy wepchnęli piłkę do bramki z najbliższej odległości, po naszym rozegraniu. Ta bramka wprowadziła bardzo dużo nerwowości w nasze szeregi. Całe drugie 20 minut, to nasze posiadanie piłki. Żalgiris ustawił się na własnej połowie ,jakby przeczuwał, że ich szanse jeszcze nadejdą, po kontratakach lub indywidualnych błędach naszych zawodników. Niestety przeczucia ich nie zawiodły i po dwóch bardzo prostych błędach, najpierw w rozegraniu, potem w ustawieniu w defensywie straciliśmy dwa gole. Mimo złego wyniku próbowaliśmy jeszcze odwrócić losy spotkania i byliśmy tego bliscy, jednak w ostatniej akcji meczu z najbliższej odległości posyłamy piłkę metr obok bramki. *Wynik końcowy to 3:2 dla Żalgirisu Wilno.* Na naszych twarzach smutek zmieszany z  niedowierzaniem, po tym co się  stało. Taki jest sport, uczy pokory, charakteru i koncentracji do ostatnich minut. Takie lekcje dla naszego zespołu są bezcenne. Warto z nich wyciągać wnioski i mimo ,że dzisiaj mają gorzki smak, to w następnych w kluczowych momentach meczów mogą pomóc odnieść sukces.

Niedzielne rozgrywki zaczynamy od meczu z *Legią Warszawa*. Z przebiegu gry pierwsze 25 minut było wyrównane, oba zespoły stwarzały sytuację i były bliskie objęcia prowadzenie. Był to też fragment, w którym mogli się wykazać bramkarze obu drużyn. Ostatni kwadrans zadecydował o wyniku tego spotkania. Bezsprzecznie był to koncert gry Championa, najpierw pod dobrej akcji prawą stroną boiska i ostrej centrze w pole karne Błażeja Laskowskiego, wynik spotkania otwiera strzałem z woleja Tymon Gralec. Po pierwszej bramce wyraźnie przejęliśmy inicjatywę, zaczęliśmy grać szybko i kombinacyjnie, co mogło się podobać. W 32 minucie gry podwyższamy wynik meczu na 2:0, po kapitalnym uderzeniu w same „widły” Franka Saganowskiego. Chwilę później ,po dobrej prostopadłej piłce i dobrym zachowaniu w sytuacji sam na sam Olgierda Wełny ustalamy wynik na* 3:0 dla Championa. *W ostatnich 3 minutach mieliśmy jeszcze dwie bardzo dobre sytuacje, których nie udało się wykorzystać. Postawa zespołu w tym meczu na pewno cieszy, wyciągnęliśmy wnioski z poprzednich meczów i udowodniliśmy po raz kolejny , że potrafimy grać fajną i skuteczną piłkę z najlepszymi.

Z niecierpliwością czekaliśmy na resztę rozstrzygnięć w grupowych meczach, aby dowiedzieć się o które miejsce będziemy grać. Jednak jak przewidywaliśmy, sobotnia porażka z Żalgirisem, w którym nie tylko mogliśmy ,ale powinniśmy wygrać miała dla nas bardzo negatywne skutki. Zamiast grać o 3 miejsce lub przy odrobinie szczęścia w finale ,zagraliśmy o 7. No cóż takie są turnieje, nie wybaczają wpadek 🙂

W ostatnim meczu turnieju zagraliśmy z *Zagłębiem Lubin. *Graliśmy już z tym zespołem i wiedzieliśmy, że jak na dużo pozwolimy zawodnikom ze Śląska, to na pewno to wykorzystają. Pierwsze minuty to pokazały. Nasze rozluźnienie i proste błędy poskutkowały zdecydowaną przewagą „miedziowych”, którą zamienili na bramkę w 14 minucie gry. Po tej połowie powinniśmy się cieszyć, że nie przegrywaliśmy wyżej niż 0:1. Po przerwie wyszliśmy z innym nastawieniem i założeniami, co poskutkowało diametralną zmianą oblicza meczu. Zaczęliśmy stwarzać bardzo dużo sytuacji podbramkowych. W jednej z nich aż 3 razy obiliśmy poprzeczkę Zagłębia. Bramki przy takiej grze, to była kwestia czasu. Najpierw Franek Saganowski zdobywa bramkę, po precyzyjnym uderzeniu z dystansu. Następnie Tymon Gralec zachowuje zimną krew w sytuacji 1×1 z bramkarzem i płaskim strzałem daje nam prowadzenie. Ostatniego gola z rzutu karnego, zdobywa Olgierd Wełna, którego wywalczył swoją indywidualną akcją. Gdy myśleliśmy, że na tym festiwal bramek się zakończy ,w ostatniej akcji meczu po wrzutce w nasze pole karne ,napastnik Zagłębia strzela bramkę kontaktową. *Ostateczny wynik to 3:2 dla Championa.*

Ostatecznie turniej kończymy na 7 miejscu. Na pewno nie jest to pozycja, która nas zadowala i pozostawia pewien niedosyt. Jednak miejsce w klasyfikacji końcowej nie jest najważniejsze. Najbardziej istotna jest postawa zespołu, gra i sposób podejścia do stawianych założeń. Takim turniejem pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie rywalizować i wygrywać z najlepszymi w kraju i idziemy w dobrym kierunku jako zespół ,co bardzo
cieszy. Musimy jednak bardzo ciężko przepracować nadchodzący miesiąc ,aby na początku Czerwca pokazać na turnieju w Dusseldorfie, że możemy grać atrakcyjny futbol z tuzami europejskiej piłki 🙂

Na zakończenie warto wspomnieć, że zawodnik *S.T.F Champion – Franek Saganowski* ,jako jedyny zawodnik turnieju ,został wytypowany przez skautów zespołu niemieckiej Bundesligi *VFL Wolfsburg* do odbycia kilkudniowych testów w ich zespole U-11. Nominacja została potwierdzona testami umiejętności technicznych i motorycznych w czasie trwania turnieju, co dodatkowo cieszy i pokazuje, że skauci dokonali prawidłowego wyboru. „Saganowi” gratulujemy i życzymy powodzenia 🙂

Skład:
1. Krzysztof Rychlica
2. Błażej Laskowski
3. Tymon Gralec
4. Franek Saganowski
5. Janek Molenda
6. Maks Zubek
7. Wirgiliusz Szabliński
8. Maciej Jaroszewski
9. Bruno Cłapiński
10. Jakub Janiczek
11. Olgierd Wełna

image1


Komentarze

Komentarze

W związku z długim weekendem, trochę na raty rozegraliśmy kolejki ligowe, ale to nie przeszkodziło chłopcom  Championa pokazać się w większości z dobrej strony. Pięć zwycięstw  i tylko jedna porażka, to bilans z którego trzeba się cieszyć. Oczywiście jest jeszcze wiele do poprawienia jeżeli chodzi o technikę i organizację gry, ale mamy na to czas na treningach  i z nadzieją czekamy na następne mecze. Kilka naszych drużyn pauzowało w ten weekend, przekładając swoje spotkania na inny termin, dlatego część zawodników miała dłuży czas na odpoczynek, przed kolejnymi meczami. Zapraszamy do relacji z meczów….

2007

Nietypowo, bo w środę zagraliśmy awansem mecz ligowy  z Józefovią Józefów. Ostatnia nasza wyprawa na to boisko, zakończyła się wynikiem remisowym i tym razem nie chcieliśmy pozwolić gospodarzom rozwinąć skrzydeł. Pierwsza kwarta była bardzo ciężka dla naszej ekipy, ponieważ zawodnicy Józefovii, całym zespołem bronili się na  swojej połowie, przez co było bardzo mało miejsca na rozgrywanie piłki. Na nasze szczęście młodzi adepci Championa znaleźli inna drogę do bramki przeciwników. Jeszcze przed zakończeniem pierwszej kwarty silnym strzałem z dystansu Janek Molenda daje nam pierwszą bramkę. Drugą kwartę zaczynamy znowu bramką z dystansu autorstwa Macieja Jaroszewskiego i od tego momentu zaczęła  się dalsza kanonada strzelecka. Gole w tej kwarcie strzelali również Gabryś Jchtoma (asysta Lipka) i Janek Molenda (strzał z dystansu).

W trzeciej odsłonie meczu pada tylko jeden gol, po pięknym strzale Maksa Zubka, mimo, że okazji strzeleckich było multum. Ostatnie piętnaście minut obfitowało w większą ilość bramek, a co najważniejsze padały one po bardzo ładnych, zespołowych akcjach. Najpierw Kuba Janiszewski zagrywa do Mateusza Lipki i mamy 6:0. W końcowej fazie meczu oglądaliśmy Kuba Janiszewski show, który został trzykrotnie pięknie obsłużony przez kolegów  i zamienił wszystko na gole (asystowali 2x Jachtoma, Kossak)

Dobry mecz w wykonaniu zawodników Championa, którzy oprócz tego, że zdobyli dziewięć bramek, przez cały mecz byli skoncentrowani i nie pozwolili rywalom wbić, choćby jednego gola.

Józefovia Józefów –S. T. F. Champion 0:9

Skład meczowy:
Kuba Chełmicki, Janek Molenda (2 gole), Maksymilian Zubek (gol), Maciej Jaroszewski (gol), Mateusz Lipka (gol i asysta), Dawid Małysa, Kuba Janiszewski (3 gole i asysta), Gabryś Jachtoma (gol i 2 asysty), Antek Kossak, Julian Hadyś

Niewiele czasu mieliśmy na regenerację, bo już  po środowym meczu, w piątek przy ul. Sarabandy podejmowaliśmy kolejnego rywala w Lidze Mazowieckiej. Tym razem przyszło nam się zmierzyć ze Zwarem Warszawa. Mecz ten tylko potwierdził dobrą dyspozycję naszych chłopców, chociaż momentami było dużo chaosu na boisku. Spotkanie całkowicie pod naszą kontrolą, a wynik 10:2 mówi sam za siebie. Po ciężkim, ale bardzo udanym tygodniu (awans do Klubowych Mistrzostw Polski, dwa zwycięstwa w Lidze Mazowieckiej) mogliśmy w dobrych humorach udać się na długi weekend i swobodnie zasiąść na FOTELU LIDERA, oby tak do końca.

S. T. F. Champion –Zwar Warszawa 10:2

Skład meczowy:
Kuba Chełmicki, Janek Molenda (3 gole i 2 asysty), Maksymilian Zubek, Dawid Małysa (gol), Mateusz Lipka(gol) Maciej Jaroszewski (gol), Kuba Janiszewski( 2 gole i 3 asysty), Gabryś Jachtoma (2 asysty), Antek Kossak( 2 gole )                                                     

2006

Nietypowo, bo w środowe popołudnie w ramach IV  kolejki ligowej, zagraliśmy mecz wyjazdowy z Olimpią Warszawa. Początek spotkania był wyrównany.  Zawodnicy Olimpii wyszli bardzo wysoko, chcąc szybko strzelić bramkę i na nasze nieszczęście już pierwszej minucie dopięli swego. Był to dla nas sygnał ostrzegawczy, że bez odpowiedniego zaangażowania i koncentracji nie będzie łatwo o punkty. Z upływem czasu przejęliśmy inicjatywę, co przełożyło się na większą liczbę okazji strzeleckich. Pierwszą z nich wykorzystaliśmy,  dopiero w drugiej kwarcie po uderzeniu z dystansu Franka Saganowskiego. Był to zdecydowanie najlepszy fragment gry naszego zespołu w tym spotkaniu. W ciągu 15 minut pokonaliśmy bramkarza gospodarzy 6 razy, po bardzo ładnych kombinacyjnych akcjach, prowadzonych w szybkim tempie. Kolejne dwie kwarty również były udane, jednak szwankowała skuteczność, przez co tylko 4 z wielu dobrych sytuacji skończyło się golami. Po takim spotkaniu można pochwalić cały zespół Championa, za to jak grał i budował swoje akcje, jak również za odpowiednią reakcje na straconego gola. Brawo!

*Olimpia Warszawa – S. T. F Champion 2-10*

1. Krzysztof Rychlica
2. Błażej Laskowski (bramka, asysta)
3. Eryk Dymowski (4 bramki, asysta)
4. Tymon Gralec (asysta)
5. Wirgiliusz Szabliński (2 bramki, asysta)
6. Olaf Kondrat
7. Jakub Janiczek (asysta)
8. Bruno Cłapiński (2 asysty)
9. Franek Saganowski (bramka)
10. Jakub Studziżba (2 bramki, asysta)

2005 B

Mazur Karczew – STF Champion II 3:2 (2:0)

Siekiera, Niewadził, Jeremi Sobczyk, Kalbarczyk, Kossak, Domaradzki,  Składowski(bramka), Króliszewski(bramka), Wełna, Kuba Sobczyk, Eryk Mirkowski

W deszczowe, piątkowe popołudnie w nieco okrojonym składzie, ale z wzmocnieniami udaliśmy się do Karczewa na mecz z Mazurem Karczew, który do tej pory zgromadził w lidze jeden punkt. Od początku byliśmy drużyną lepszą i przeważaliśmy, ale nie wszyscy grali na miarę oczekiwań. Aby wygrywać potrzebujemy aktywnego udziału i walki wszystkich zawodników, nie może być tak, że dwóch na dziewięciu przestoi całą połowę. Niestety standardowo przydarzyły nam się dwa błędy w obronie i Karczewianie je wykorzystali.  Musieliśmy zatem gonić wynik, a na mokrym boisku nie jest łatwo konstruować akcje. Indywidualnych akcji próbował Filip Składowski, ale jak już przeszedł jednego, czy dwóch zawodników to albo oddawał niecelny strzał albo zostawał od razu faulowany. Druga połowa, to już totalna dominacja z naszej strony, rywale rzadko wychodzili z połowy, ale mieli szczęście, bo po jednej z kontr, w zdawałoby się niegroźnej sytuacji, piłka wpada do naszej bramki.  Gospodarze kontynuowali ostrą grę i gdy tylko nasza akcja zapowiadała się dobrze, to bezpardonowo przerywali ją ostrym faulem. Pielęgniarka była częstym gościem na boisku, a sędzia w tej połowie wlepił zawodnikom Mazura co najmniej siedem dwuminutowych kar! Po jednym z fauli do piłki podszedł Filip Składowski i dał nam bramkę kontaktową. Było kilka dogodnych sytuacji, ale szczęście dziś sprzyjało gospodarzom. Kolejny wolny i tym razem Filip dośrodkowywał, a w zamieszaniu podbramkowym piłkę do siatki wepchnął Franek. Chłopcy dzielnie walczyli do samego końca, wprowadzony na końcówkę na prawe skrzydło Siekier wywalczył rożny i niewiele zabrakło aby Janek lub Dawid doprowadzili do wyrównania. Niestety czwarty mecz bez punktów, ale trzeba być cierpliwym bo gra wygląda dobrze, tylko potrzebujemy więcej uwagi i agresywności w grze.

2003/04

Po dwóch porażkach z rzędu, zespól Championa rocznika 2003/04 udał się na ul. Marymoncką, gdzie zmierzył się z drużyną Hutnika Warszawa. Sam początek zawodów nie zapowiadał emocji, ponieważ gra nie kleiła się obu ekipom, mimo  to gospodarze  jako pierwsi wyszli na prowadzenie. Strzał nieblokowany przez żadnego z naszych zawodników, ląduje w siatce Aleksa Sawickiego  i przegrywamy 1:0. Nadal gra była szarpana, a sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. Do przerwy nic się nie zmieniło i mieliśmy czas na korekty w składzie.

W  drugiej części meczu, z boiska wiało nudą do 53 minuty, kiedy to Marcel Bykowski piękną główką z rzutu rożnego, wykonywanego przez Kacpra Wieczorka, doprowadza do remisu. Długo nie cieszyliśmy się z wyrównania, bo dwie minuty później Hutnik znowu wychodzi na prowadzenie . I gdy wydawało się, że tak skończy się mecz, cztery minuty, które wstrząsnęły gospodarzami. Najpierw Natan Lalik w sytuacji podbramkowej na raty pokonuje bramkarza , a później bardzo dobrze dysponowany tego dnia Marcel Bykowski strzela gola na 3;2 dla S. T. F. Champion. Jeszcze Paweł Sternicki wykończył piękną akcję Łukasza Sędzikowskiego, który wkręcił w ziemie dwóch zawodników rywala i ostatecznie wygrywamy ten dziwny pojedynek 4:2. Trzeba cieszyć się ze zwycięstwa, ale gra pozostawia wiele do życzenia, dużo było niedokładności w podaniach, dlatego wiemy nad czym musimy skupić się na treningach.

Skład drużyny:
Aleks Sawicki, Marcel Bykowski (2 gole), Kuba Grzybowski, Alan Szacherski, Janek Żelich, Kacper Wieczorek ( 2 asysty ), Kacper Bojańczyk, Maciej Bilski, Norbert Bilski, Paweł Sternicki, Natan Lalik, Łukasz Sędzikowski


Komentarze

Komentarze

W niedzielę 30.04.2017r. drużyna rocznika 2008, wyjechała do Grójca walczyć o awans na Klubowe Mistrzostwa Polski, których finały odbędą się na Stadionie Warszawskiej Legii. Czekało nas 9 ciężkich grupowych spotkań, a tylko  cztery  ,z dziesięciu  drużyn uzyskiwało promocję do następnej rundy.

Mając nadzieję na  awans na początek graliśmy mecz  z MOSiR Miński Mazowiecki. Bez większych przeszkód udało nam się pokonać przeciwnika 3:0, a bramki strzelali: Kuba Pawełkowicz, Teo Żakowicz oraz Mikołaj Czerniatowicz.

Drugie spotkanie, to ciężki bój z zespołem KP Calisia 14 Kalisz. Po zaciętej walce wygrywamy ostatecznie 3:2 i doliczamy sobie kolejne trzy  punkty do rankingu. Bramki podobnie jak w pierwszym spotkaniu zdobywają Kuba, Teo oraz Mikołaj.

Kolejny mecz z MUKS Marcinki Kępno od samego początku nie ułożył się dla nas dobrze , szybko stracona bramka sprawiła, że stało się nerwowo, ataki naszego zespołu nie przynosiły upragnionego gola, a bramkarz rywali bronił jak w transie. Dwie  minuty przed końcem do wyrównania strzałem głową doprowadził Kuba Pawełkowicz i gdy wydawało się już, że podzielmy się punktami ostatnią indywidualną akcję przeprowadził Mikołaj Czerniatowicz ,zdobywając zwycięską bramkę!

Podbudowani kolejną wygraną przystąpiliśmy do meczu z UKS Okęcie Warszawa . Nie było to łatwe spotkanie, czego się spodziewaliśmy , patrząc na tabelę. Na zdobytą przez nas bramkę autorstwa Kacpra Jaskuły, przeciwnik odpowiada trafieniem z kontry i po raz kolejny mamy nerwową końcówkę z happy endem. Gol Teo Żakowicza gwarantuje nam trzy  punkty.

Piąte grupowe spotkanie, to mecz z dobrze nam znanym przeciwnikiem APJD Warszawa, z którym spotykaliśmy się już nie raz na różnych turniejach. Wynik końcowy to jakby inaczej… 2:1 dla Championa, 2 bramki Teo Żakowicza. Tym razem jednak ,to my mieliśmy przewagę dwóch bramek przez większą część spotkania, przeciwnik natomiast strzelając gola kontaktowego w końcówce spotkania nie mógł już zagrozić naszym chłopcom.

Na luzie wychodzimy na następną kolejkę, gdzie przeciwnikiem był zespół ŁKS Łomża i ten luz było widać na boisku. Pewne zwycięstwo 4:0, nie pozostawia żadnych wątpliwości kto kontrolował przebieg gry i był stroną dominującą. Gole strzelali: 2 Teo Żakowicz, po 1 Mikołaj Czerniatowicz ,oraz Kuba Pawełkowicz.

Komplet punktów po 6 kolejkach trochę uśpił naszą czujność, ale również wymagający rywal nie ułatwił nam zadania. FC Barcelona Escola, to zdecydowanie jeden z najlepszych zespołów w Polsce w tym roczniku, co udowodnili na boisku. Minimalna porażka 1:2 (bramka Mikołaj Czerniatowicz) nie przynosi nam jednak wstydu, ale spycha nas z pierwszego miejsca w tabeli…

Rewanż za średnio udany turniej w Zakopanem, chcieliśmy wziąć na drużynie Sandecji Nowy Sącz. Wówczas nieznacznie przegraliśmy, natomiast w Grójcu było zupełnie inaczej .Dominacja na boisku i kontrola nad przebiegiem gry sprawia, że i zwycięstwo było imponujące 5:1 .Zachowana szansa na końcowy triumf w turnieju napawały nadziejami. Bramki w meczu zdobywali: 2 Kuba Pawełkowicz, po 1 Teo Żakowicz, Mikołaj Czerniatowicz oraz dzielny wojownik o rok młodszy od pozostałych chłopców Paweł Kupis , którego bramka została nagrodzona gorącymi wiwatami.

Ostatni mecz turnieju, to potyczka z aktualnym liderem, świetnie dysponowanym tego dnia zespołem AP Beniaminkiem Krosno. Z przebiegu tego spotkania ,można by śmiało napisać scenariusz dobrego thrillera. Przeciwnik mający duże indywidualności w zespole pierwszy zdobywa bramkę, my odpowiadamy trafieniem Teo Żakowicza. Kolejne minuty, to nieustanne ataki naszych chłopców nie przynoszące jednak upragnionego trafienia. I kiedy wydawało już, że mecz zakończy się podziałem punktów, wspaniałą asystą popisał się Luca Carillo, piłkę przejął  Teodor  Żakowicz i bez zastanowienia „kropnął” z około 20 metrów na bramkę przeciwnika ,trafiając pod samą poprzeczkę ,nie dając szans bramkarzowi Beniaminka na skuteczną obronę. Po tym trafieniu sędzia kończy spotkanie, eksplozja radości, ale i łzy wzruszenia pojawiają się na twarzach naszych dzielnych chłopców, niesamowita radość emanuje na boisku!!!

Na 9 meczów wygrywamy 8 i z tej niewątpliwie trudnej grupy wychodzimy na pierwszym miejscu !!! Jedziemy na finały, które odbędą się na Stadionie Legii Warszawa!!!!!!

Wielki szacunek dla chłopców za walkę do samego końca i pokazanie charakteru ,co zaowocowało ostatecznym triumfem. Gratulacje dla naszych strzelców: 10 bramek Teo Żakowicza, po 6 Mikołaja Czerniatowicza i Kuby Pawełkowicza. Warto też podkreślić świetną formę naszych obrońców: Luca Carrillo i Adam Gutowski ,byliście świetni! Krzyś Kosiński był pewnym punktem w naszej bramce, Kacper Jaskuła swoimi podaniami otwierał drogę do bramki przeciwnika, a zarówno Maciek jak i Paweł Kupis byli cennymi zmiennikami, ,którzy wchodząc na boisko dawali powiew świeżości i walczyli za trzech.

Podziękowanie dla rodziców za ekspresyjny doping swoich pociech, jeszcze raz dla chłopców za ten niesamowity thriller z końcowym happy endem i… widzimy się 11 czerwca na Stadionie Legii na finałach Klubowych Mistrzostw Polski!!

Skład zespołu:

Krzyś Kosiński, Luca Carrillo, Adam Gutowski, Maciej Kupis, Kuba Pawełkowicz, Mikołaj Czerniatowicz, Paweł Kupis, Teo Żakowicz, Kacper Jaskuła

Wyniki spotkań:

STF Champion 3:0 MOSiR Mińsk Mazowiecki

STF Champion 3:2 KP Calisia 14 Kalisz

STF Champion 2:1 MUKS Marcinki Kępno

STF Champion 2:1 UKS Okęcie Warszawa

STF Champion 2:1 APJD Warszawa

STF Champion 4:0 ŁKS Łomża

STF Champion 1:2 FC Barcelona Escola

STF Champion 5:1 Sandecja Nowy Sącz

STF Champion 2:1 AP Beniaminek Krosno

image1


Komentarze

Komentarze

Dzień po zwycięstwie nad AP Giganci, wyruszyliśmy na podbój Zakopanego. Champion 2009, jako kolejny rocznik naszej Akademii jechał bronić żółto-czarnych barw na turnieju API Cup. Pierwszy dzień zmagań zaczął się nietypowo, bo od urodzinowego tortu Staśka, który tego dnia obchodził swoje urodziny. Wszyscy w dobrych nastrojach przystąpiliśmy do zmagań. Trzy  mecze i trzy  zwycięstwa pokazały naszą dobrą dyspozycję. Najlepszym tego podsumowaniem może być fakt, że pokonaliśmy drużynę Arkoni Szczecin, która w ciągu dwóch lat przygody z piłką, przegrała dopiero trzeci raz! Do tej pory drużyna z Pomorza była pokonana jedynie przez Pogoń Szczecin i Lecha Poznań. To sprawiło, że zwycięstwo smakowało jeszcze bardziej.

Drugi dzień zmagań rozpoczął się dla nas źle. Porażka, przez błędy, których nie zwykliśmy popełniać. Po zimnym prysznicu, wyszliśmy na kolejne mecze z nastawieniem, że musimy pokazać piłkarską złość. To co wydarzyło się w pierwszym meczu, to wypadek przy pracy oraz, że czekają nas bitwy w drodze po medal. Kolejne pięć  meczy, które odbyły się w sobotę nie pozostawiły złudzeń, że Champion jest w gronie faworytów. Ostatecznie, po dwóch dniach rozgrywek byliśmy liderami.

W niedzielę czekały nas jeszcze dwa mecze. Wydawać się mogło, że pozostała nam już tylko formalność. Nic bardziej mylnego. Po raz kolejny źle zaczynamy dzień. Najpierw dwie samobójcze bramki, po których musimy gonić wynik meczu. Walczymy do końca i udaje nam się doprowadzić do remisu. Niestety na więcej zabrakło czasu. Ten mecz ostatecznie zdecydował o naszym miejscu i   bez względu na wynik w ostatnim spotkaniu, wiedzieliśmy, że zajmiemy drugą lokatę w turnieju.

11 meczy, 8 zwycięstw, 2 remisy i jedna porażka, przy stosunku 48-11 w bramkach, to bilans naszych zmagań. Pomimo, że zwycięstwo było o włos, to wracamy ze stolicy Tatr w pełni zadowoleni i dumni z chłopców. Na uwagę zasługuje fakt, że Iwo Kupidura, z 20 bramkami został Królem strzelców całych zawodów. Jego indywidualny sukces ,był także zasługą całej drużyny. Gratulujemy wszystkim chłopcom, ale także rodzicom, za świetny doping, którego repertuar powiększył się o nowe przyśpiewki. Wspaniała atmosfera na trybunach, świetna organizacja i przede wszystkim dobra gra oraz towarzyszące meczom emocje, to coś, co wywozimy z Zakopanego z uśmiechem na twarzach.

Trzy litery, jedno serce, STF !

Bramki dla STF: Iwo Kupidura x20, Borys Roguski x8, Maciek Studziżba x6, Maciek Habrowicz x5, Mario Martinez-Młynarczyk, x3, Jasiek Hadyś x3, Staś Białecki, Paweł Kazała

Skład: Aleks Martinez-Młynarczyk, Staś Białecki, Paweł Kazała, Paweł Kupis, Maciek Habrowicz, Iwo Kupidura, Mario Martinez-Młynarczyk, Borys Roguski, Karol Jesiona, Jasiek Hadyś, Maciek Studziżba

image1


Komentarze

Komentarze

W ten weekend nasze drużyny rozjechały się po Polsce, czy nawet Europie, jak to było w przypadku zespołu z rocznika 2005, który rywalizował w turnieju w Dortmundzie. Zespół rocznika 2009 zajął II miejsce w silnie obsadzonym turnieju w Zakopanem, a rocznik 2007 A brał udział w Klubowych Mistrzostwach Polski i awansował do finałów, które odbędą się na stadionie Legii Warszawa. Swoje mecze ligowe rozegrały ekipy Championa z roczników 2008A, 2008B, 2006A, 2005B, 2006/07 i 2003/04 z różnym skutkiem.

2009A

Rozgrywki dla rocznika 2009 zaczęły się tym razem dużo wcześniej, bo już w środę. W wieczornych godzinach, na Arenie Champion, gościliśmy drużynę AP Giganci. Wszystko to, działo się w ramach ligi mazowieckiej. Pierwszy raz rozgrywaliśmy mecz ligowy na tym obiekcie i trzeba przyznać, że nie byliśmy tego wieczoru zbyt gościnni. Od początku, do końca spotkania dominowaliśmy. Choć w naszej grze brakowało płynności, to z łatwością zdobywaliśmy kolejne bramki. Niestety, przy dużej przewadze nie udało nam się zakończyć tego meczu z czystym kontem. Choć tym razem jeszcze można szukać usprawiedliwienia, że w młodym wieku, przy wysokim prowadzeniu może się przydarzyć chwila braku koncentracji. Mimo wszystko, było to dla nas dobre przetarcie przed bardzo długim piłkarskim weekendem. Ostatecznie wygrywamy to spotkanie 13-1 i dopisujemy sobie kolejne 3 punkty w ligowej tabeli.

Bramki: Iwo Kupidura x5, Maciek Studziżba x3, Paweł Kazała, Karol Jesiona, Maciek Habrowicz, Mario Martinez-Młynarczyk, Jasiek Hadyś

Asysty: Maciek Habrowicz x3, Iwo Kupidura x3, Karol Jesiona, Mario Martinez-Młynarczyk, Jasiek Hadyś, Maciek Studziżba

Skład: Aleks Martinez-Młynarczyk, Staś Białecki, Paweł Kazała, Paweł Kupis, Maciek Habrowicz, Iwo Kupidura, Mario Martinez-Młynarczyk, Borys Roguski, Karol Jesiona, Jasiek Hadyś, Maciek Studziżba

2008 A

W sobotę (22. 04. 2017) drużyna rocznika 2008A rozegrała kolejny mecz w ramach I Ligi Mazowieckiej, tym razem był to wyjazd do Pruszkowa na mecz z tamtejszym Zniczem.

Od samego początku mecz układał się po naszej myśli, szybko zdobyta bramka, po dwójkowej akcji Stanios-Czerniatowicz otworzyła wynik spotkania. Przeciwnicy odpowiedzieli jednym trafieniem, czym wyraźnie podrażnili ambicje naszych chłopców, którzy strzelili kolejne dwa gole. Pierwszy to samobójcze trafienie obrońcy przeciwników ( warto podkreślić znaczy udział w tej bramce Olafa Chabiora, który do końca atakował piłkę i przyczynił się do niefortunnej interwencji stopera Znicza), druga bramka to świetny strzał z woleja Teo Żakowicza, po asyście Luci Carillo. Pierwsza ćwiartka spotkania 3:1 dla Championa, kontrolujemy przebieg gry i nic nie wskazywało na to, żeby to spotkanie ułożyło się nie po naszej myśli.

Jednak tego dnia los chciał inaczej… kolejne połówki, to dużo walki w środku pola, ataki z jednej i drugiej strony, dobra dyspozycja bramkarzy obu ekip oraz nieskuteczność napastników. Pod koniec trzeciej części spotkania Znicz zdobywa kontaktową bramkę i na ostatnią ćwiartkę schodzimy z jedno bramkowym prowadzeniem.

W ostatniej części szybko stracona bramka doprowadzająca do remisu, trochę podcięła skrzydła naszym chłopcom. Straciliśmy kontrolę na boisku, zaczęła się wkradać nerwowość i niedokładność. Podaniom oraz strzałom brakowało mocy, a Znicz odpowiadał szybkimi kontrami. Niestety ostatnia wyprowadzona przez gospodarzy kontra okazała się dla nas zabójcza i pomimo prób odrobienia straty w końcowych minutach, nie udaje nam się strzelić bramki wyrównującej.

W tym spotkaniu nie byliśmy na pewno drużyną słabszą, a porażka, to najwyższy wymiar kary jaki mogliśmy tego dnia przyjąć. Z przebiegu całej gry wiele przemawiało na naszą stronę, jednak detale i łut szczęścia przeciwników sprawiły iż wyjeżdżamy z Pruszkowa, bez choćby jednego punktu.

To dopiero początek sezonu, jeszcze wiele punktów do zdobycia, stać nas na wiele więcej, trenujemy ciężko, żeby efekty były widoczne już w następnym spotkaniu, głowy do góry nie poddajemy się tak łatwo ! 🙂

Skład zespołu:
Mikołaj Czerniatowicz (1 bramka), Antek Stanios (1 asysta), Teo Żakowicz (1 bramka), Luca Carrillo (1 asysta), Krzyś Kosiński, Adam Gutowski, Łukasz Kowalski, Olaf Chabior, Kuba Pawełkowicz, Kacper Jaskuła, Wiktor Humeniuk

2008B

Głód gry w piłkę, spowodowany przerwą od treningów w trakcie świąt można było zauważyć na treningach. Czekaliśmy więc z nadzieją na kolejne spotkanie ligowe i nie zawiedliśmy się. Trzeci mecz ligowy i po raz trzeci byliśmy świadkami „remontady”- czyli słowo, które w hiszpańskim futbolu jest bardzo popularne i oznacza odrobienie strat, ale zacznijmy od początku.

W mecz nie weszliśmy dobrze, gospodarze po długim podaniu znaleźli się w sytuacji sam na sam z naszym bramkarzem, a ich napastnik w ładnym stylu umieścił piłkę w siatce. Ta bramka wyraźnie rozzłościła naszych zawodników, którzy stwarzali sobie sytuacje, jednak nie byli w stanie umieścić piłki w siatce.

W końcu stało się to co „wisiało” w powietrzu. Strzelcem bramki był Adam Adamczewski. Drugą bramkę zdobył Tymon Bartczak i gdy wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, gospodarze odpowiedzieli golem na 2-2. Nasi zawodnicy ponownie stanęli na wysokości zadania, a strzelcem dwóch bramek był Adam Adamczewski, który zdobył w tym meczu hat-tricka. Nasi zawodnicy próbowali powiększyć przewagę, mieliśmy kilka dogodnych sytuacji, rzut karny(niewykorzystany). Gdy wydawało się, że mecz zakończy się pewnym zwycięstwem naszej drużyny, gospodarze zdobyli bardzo ładną bramkę z rzutu wolnego w efekcie czego końcówka meczu była bardzo nerwowa. Ostatecznie wygrywamy z MLKS Józefovią Józefów 4:3.

Dla wszystkich naszych zawodników należą się duże brawa, za pokazane
umiejętności i zaangażowanie. Brawo!

Skład:
– Maks Żak
– Maciej Kupis
– Borys Szychowski
– Adam Adamczewski(3 gole)
– Tymon Bartczak( gol)
– Franek Urban
– Staś Litwińczuk
– Kuba Marynowski
– Julek Dziełak

2006A

W ramach trzeciej kolejki ligowej zagraliśmy z drużyną Armado Warszawa. Było to dla nas ważne spotkanie, gdyż po remisie w poprzednim meczu, chcieliśmy w zdecydowany sposób zdobyć komplet punktów i jak się okazało w pełni zrealizowaliśmy swój cel. Od początku gry byliśmy zespołem lepszym, bardziej zdecydowanym i przede wszystkim w początkowych fragmentach wykorzystującym swoje sytuacje. Po pierwszej kwarcie było 4:0 i dzięki temu wynikowi mogliśmy grać spokojniej, utrzymując się dużo przy piłce. Od trzeciej kwarty wkradło się rozluźnienie w nasze szeregi, przez co popełnialiśmy proste błędy indywidualne w obronie, z czego skorzystali zawodnicy Armado zdobywając dwa gole. Był to dla nas znak ostrzegawczy, który zdecydowanie podziałał mobilizująco i ostatni kwarta to już nasza pełna kontrola nad wydarzeniami boiskowymi, Końcowy wynik to 9:2, zwycięstwo i sposób gry na pewno cieszy, jednak nadal musimy ciężko pracować nad umiejętnościami technicznymi, żeby nie popełniać prostych błędów, przez co wkrada się w nasze poczynania niepotrzebny chaos. Następne spotkanie już w środę na wyjeździe z Olimpią Warszawa, liczymy na dobry mecz w naszym wykonaniu, w którym pokażemy że zasługujemy na fotel lidera rozgrywek.

Skład:
1. Krzysiek Rychlica
2. Błażej Laskowski
3. Franek Saganowski
4. Wirgiliusz Szabliński (asysta)
5. Olaf Kondrat
6. Eryk Dymowski (4 bramki, asysta)
7. Bruno Cłapiński (2 asysty)
8. Olgierd Wełna (2 bramki)
9. Kuba Janiczek (asysta)
10. Tymon Gralec (3 bramki, 2 asysty)

2006/07 B

LKS Wrzos Międzyborów – STF Champion II 4:11 (2:6)
Kuba Sobczyk, Jeremi Sobczyk (bramka i asysta), Wojda, Siwiorek (asysta),  Michałowski (bramka i asysta), Kossak (3 bramki, asysta), Ratajczyk, Pęk (bramka i 2 asysty), Wasiak (asysta), Goździkowski (3 bramki), Mirowski (2 bramki)

Niedzielnego poranka udaliśmy się w długą podróż do Międzyborowa, gdzie czekało nas spotkanie z tamtejszym Wrzosem. Z reguły w mecz nie wchodzimy najlepiej i tak też było tym razem, bo po kilku chwilach przegrywaliśmy. Na szczęście szybko wróciliśmy na dobre tory i zaczęliśmy grać swoje,  stwarzając wiele sytuacji. Wyrównał Janek Pęk cudownym strzałem z dystansu w samo okienko. Do przerwy pewnie prowadziliśmy, głównie za sprawą świetnie grającego Antka Kossaka, na plus też gra Antka Ratajczyka, który jednak później nieco przygasł. W drugiej połowie gra wyglądała jeszcze lepiej, a oprócz Antka Kossaka bardzo dobrze prezentowali się Jeremi Sobczyk oraz Franek Goździkowski. Ostatecznie wygrywamy 11:4 i wracamy w dobrych humorach. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na zachowanie zawodników podczas meczu, proszę pamiętajcie, że z Sędzią się nie dyskutuje. Na pewno nie wpłynie to na zmianę jego decyzji, a może tylko zaszkodzić, jeśli będziemy grać swoje, to w tej lidze nikt nie powinien nam zagrozić.

2005 A

To był bardzo intensywny tydzień w wykonaniu 12 latków. We wtorek pokonali w sparingu Zawiszę Bydgoszcz, środa przegrana, po bardzo słabej grze w meczu ligowym z Legią Warszawa, a w piątek o poranku wyjechaliśmy do Niemiec na turniej. 66 zespołów z całe Europy, w tym największe kluby takie jak :Borussia Dortmund, Olympiqe Marsylia rywalizowało w trzech miastach koło Dortmundu. Niestety, po raz kolejny nasz zespół pokazał, że nie potrafi pokazać się w grze turniejowej. Trzy wygrane, remis i aż pięć porażek, to jest bardzo słaby wynik jak na możliwości tego zespołu. Z drugiej strony, bardzo cenne doświadczenie, gra z Niemcami, Holendrami i Duńczykami pokazała nam, że pod względem technicznym jesteśmy na tym samym poziomie, niestety przegrywamy pod względem mentalnym oraz fizycznym. Każdy zawodnik z klubów, czy to dużych, czy 3 Bundesligi jest zawodnikiem wyselekcjonowanym pod względem szybkości, motoryki oraz cech wolicjonalnych ( w zespole z Mainz z 1600 zawodników wybrano 16) Każdy z tych zawodników perfekcyjnie wykonuje zadania taktyczne wskazane przez trenera, co daje wymierne rezultaty, a u nas niestety szwankuje koncentracja, świadomość, a czasami brak zaangażowania, co na takim poziomie jest niedopuszczalne i skutkuje stratą bramek. Teraz wiemy że w Polsce jesteśmy w czołówce, ale trzeba włożyć ogrom pracy aby gonić Europę.

2005 B

MKS Piaseczno – STF Champion II 4:0 (1:0)
Siekiera, Woźniak, Kossak, Niewadził, Kosakowski, Żółciński, Janiszewski,  Domaradzki, Dobraczyński, Jedynak, Króliszewski, Kowalski, Mirkowski

Niestety i tym razem nie udało się zdobyć żadnego punktu. Od początku daliśmy grać gospodarzom, a sami ustawiliśmy się w niskim pressingu licząc na kontry. Pierwsza połowa nie obfitowała zatem w dużo sytuacji bramkowych, kiedy przechwytywaliśmy piłkę to natychmiast robiliśmy się nerwowi i popełniając proste błędy, traciliśmy szansę na składny atak. Tuż przed końcem gospodarze mieli wolny z okolic połowy. Rosły zawodnik MKS-u mocno uderzył na naszą bramkę i było 0:1. W drugiej połowie musieliśmy się więc odsłonić i zagrać agresywnie. Tak samo jak w poprzednim meczu przeważaliśmy, mieliśmy stuprocentowe sytuacje, w których albo nie trafiamy w bramkę, albo strzelamy tak lekko, że bramkarz bez problemów łapię piłkę. Niestety tak jak w poprzednich meczach w defensywie popełnialiśmy proste błędy, które gospodarze wykorzystywali bezlitośnie. . Rzadko dobrze chroniliśmy piłkę, źle ustawialiśmy się w obronie, co jest konieczne jeśli rywal ma szybszych napastników. Pomimo tego, że przegrywaliśmy, to jednak potrafiliśmy dalej grać swoje z przodu, szkoda tylko, że wciąż kuleje skuteczność.

2003/04

W ramach VI kolejki ligowej zagraliśmy z liderem rozgrywek Sempem Ursynów. Grając od początku w osłabieniu staraliśmy się nawiązać równorzędną walkę z mocnym rywalem i naprawdę pierwsze 25 minut wyglądało obiecująco. Jednak w 27 minucie gry straciliśmy pierwszą bramkę, a z nią również zaangażowanie, wole walki i pomysł na mecz. Druga połowa wyglądała bardzo słabo w naszym wykonaniu, z czego skorzystał zespół gości. Końcowy wynik to 0:6. Podejście niektórych zawodników, nie tylko do tego meczu, ale również treningów w ostatnim czasie pozostawiam bez komentarza, nasza liczebność mówi wszystko.

Skład:
1. Krzysztof Rychlica
2. Natan Lalik
3. Łukasz Sędzikowski
4. Maciek Bilski
5. Norbert Bilski
6. Paweł Sternicki
7. Marcel Bykowski
8. Kuba Grzybowski
9. Alan Szacherski
10. Kacper Wieczorek


Komentarze

Komentarze

Jedziemy na finały, które odbędą się w „świątyni’’ prawdziwego kibica Legii Warszawa, czyli Łazienkowskiej 3 w Warszawie.Zanim tego dokonaliśmy, w zlokalizowanych około 60 km od stolicy Białobrzegach, graliśmy eliminacyjny turniej Klubowych Mistrzostw Polski. W grupie w której znajdowało się dziesięć zespołów, tylko cztery odbierały przepustkę na finały i właśnie nasi podopieczni pokazali prawdziwy charakter (choć nie było łatwo).

Pierwszy mecz z drużyną UKS Gmina Rozprza pewnie wygraliśmy 6:0 po bramkach: Małysy x2 (asysta Janiszewski), Jaroszewskiego x2 (asysty Molenda, Małysa), Zubek, Soldecki (asysta Lipka), to już później było dużo trudniej.

Mecz z UKS Akademia Piłkarska Świdnica wygrywamy 3:0, ale gra pozostawiała wiele do życzenia. Bramki w tym meczu strzelali: Jaroszewski( asysta Lipka ), Zubek, Hadyś (asysta Jachtoma).

Pierwszy mały kryzys z którego jeszcze wyszliśmy zwycięsko maił miejsce z drużyną Juventusu Academy Bydgoszcz. Mimo, że rywal nie postawił wymagających warunków, to gra nam się nie kleiła. Chwała za to, że mimo to zwycięsko wychodzimy z tej konfrontacji, a autorami bramek są : Kuba Janiszewski i Gabryś Jachtoma (asysta Lipka). Niestety w końcówce tracimy gola i ostatecznie wygrywamy 2:1.

Czwarty i piąty mecz w turnieju przegrywamy po 0:1, choć z przebiegu drugiego meczu ze zwycięzca naszej grupy Akademią Piłkarską SKS Star Starachowice, na to nie zasłużyliśmy, to w meczu z Tarnovią Tarnów graliśmy słabo. Stracone punkty mogły zaważyć na ostatecznej klasyfikacji, więc w ostatnich meczach musieliśmy wznieść się na wyżyny. Jak bardzo chłopcy chcą grać finały na ul. Łazienkowskiej pokazały następne cztery mecze.

Najpierw rozbiliśmy Wicher Kobyłka 6:1,a później pokonaliśmy, niepokonany do tej pory zespół Bałtyku Koszalin 2:0. W pierwszej konfrontacji na listę strzelców wpisali się : Janek Molenda x4, Kuba Janiszewski (asysta Soldecki) i Maciej Jaroszewski. W drugim meczu zwycięskie bramki strzelali: Jachtoma, Jaroszwski. O ile następną rywalizację z drugim zespołem Juventusu Academy Bydgoszcz II wygraliśmy 2:0 (bramki Jachtomy i Jaroszewskiego, asysta Molenda), to spotkanie ze Zniczem miało swoja dramaturgię. Najpierw Gabryś Jachtoma pięknym strzałem wyprowadza nas na prowadzenie, to potem zespół z Pruszkowa szybko odpowiada golem i nadal trzeba walczyć.W końcówce mamy dwie wyśmienite okazję, ale żadnej nie wykorzystujemy i to mogło się zemścić.Ostatnia sekunda meczu i wychodzącego sam na sam zawodnika Znicza powstrzymał Maks Zubek czystym wślizgiem, bo w tej akcji powinien paść gol dla naszych rywali. Ostatecznie kończymy remisem i z niecierpliwością czekamy na ostateczną klasyfikację. Wpatrzone twarze rodziców, trenerów, zawodników w telebim na którym miała być tabela naszej grupy i z ulgą odetchnęliśmy, kiedy zobaczyliśmy Championa na drugim miejscu. Było ciężko, ale radość ogromna, bo znajdziemy się w czołówce klubów w Polsce rocznika 2007 i z nadzieją na dobry wynik przy ul Łazienkowskiej, czekamy na turniej FINAŁOWY. Trzeba zwrócić uwagę, że w tym turnieju wzięło udział ponad sto klubów, stowarzyszeń, akademii piłkarskich z całej Polski, więc nasz mały sukces trzeba docenić. TERAZ CHCEMY PODBIĆ WARSZAWĘ i zaprezentować się jak najlepiej w gronie 32 najlepszych ekip Polski. Brawo!

Więcej informacji pod adresem www.klubowe-mistrzostwa.pl

Skjt5BfBn4F-1-WjBAM2yHWMQJMcj7SWxhwNFY48UwU


Komentarze

Komentarze

To już czwarta ekipa Championa która wyruszy do Zakopanego aby walczyć o zwycięstwo w turnieju API CUP.

Świetna organizacja,dużo grania,mocne zespoły i oczywiście piękne widoki to atuty turnieju .

POWODZENIA !!

GRUPA -A

FA NISKO
SKRA CZĘSTOCHOWA
UKS LECHIA DZIERŻONIÓW
ARKONIA SZCZECIN
STF CHAMPION WARSZAWA
DUNAJEC NOWY SĄCZ
WOLANIA WOLA RZĘDZIŃSKA
KS ZAKOPANE
GRUPA- B
GRUNWALD BUDZIWÓJ
RAKÓW CZĘSTOCHOWA
GLINIK GORLICE
SANDECJA NOWY SĄCZ
UKS MDK PŁOCK
AKADEMIA SPORTU MILICZ
CZARNI KRAKÓW
LKS SZAFLARY


Komentarze

Komentarze

Miło nam poinformować ,że dwóch zawodników z rocznika 2005: Kuba Jaszczuk i Kacper Bojańczyk zostało powołanych na konsultację Kadry Mazowsza.

Chłopcom gratulujemy i życzymy udanego występu.


Komentarze

Komentarze

Cztery lata, tyle ma nasza akademia i jest to początek drogi, którą my jako właściciele sobie wytyczyliśmy. Patrząc pod względem infrastrukturalnym i sportowym stajemy się coraz bardziej doceniani na mapie Warszawy, jak i całej Polski, co daje nam jeszcze więcej sił i pomysłów do rozwoju. Cieszą słowa trenerów, którzy mieli okazję grać z nami na początku naszej działalności oraz teraz i w samych superlatywach wypowiadają się o postępach naszych zawodników.

Ten rok był najbardziej pracowity dla naszej akademii, podpisaliśmy wiele długoterminowych umów na boiska i balon (na zimę) oraz rozpoczęliśmy budowę zaplecza sanitarnego wraz z kawiarenką klubową. Obecnie w S.T.F. Champion trenuje prawie 300 dzieci i fajne jest to, że wraz z rodzicami coraz bardziej utożsamiają się z klubem, chodząc po ulicach w gadżetach klubowych, czy głośno dopingując podczas meczów. Bardzo cieszą postępy sportowe naszych podopiecznych, którzy z powodzeniem rywalizują na turniejach w całej Polsce, jak i za granicą, gdzie maja możliwość konfrontacji z najlepszymi akademiami Europy np: Bayern Monachium czy Manchester City.

Chcemy dać szansę dzieciom, które chcą być piłkarzami w przyszłości, ale stworzyć również warunki dla tych, którzy traktują to tylko i wyłącznie jako zabawę.

W dobie komputerów, telefonów komórkowych itd., treningi mają być nieświadomym bodźcem do zaszczepienia sportowego trybu życia, tak aby chłopiec, który nie spełnił swoich marzeń i nie został piłkarzem, oprócz codziennych obowiązków, uprawiał dalej sport.

Poza tym piłka oprócz dobrej zabawy i poprawy zdrowia, to także nauka pracy w grupie, rywalizacja, radzenie sobie z emocjami, zarówno podczas porażki, jak i wygranej.

Na koniec ukłony w stronę rodziców, bez których dzieci nie mogły by brać udziału w treningach, zawodach, którzy często swoje prywatne sprawy dostosowują do zajęć swoich pociech.

Podziękowania należą się również sponsorom ( często są to rodzice), którzy wielokrotnie pomagali nam wtedy, kiedy najbardziej potrzebowaliśmy ich pomocy. Mamy nadzieję, że dalsza nasza współpraca będzie układała się jeszcze lepiej, dla dobra nas wszystkich, ale przede wszystkim dla dobra przyszłych młodych piłkarzy.

Ze sportowym pozdrowieniem
Marcin Mięciel, Maciek Bykowski


Komentarze

Komentarze

W sobotę 22.04.2017r. zawodnicy Championa z rocznika 2007 wezmą udział w Klubowych Mistrzostwach Polski, które zostaną rozegrane w Białobrzegach. Będą to mecze eliminacyjne do Finałów, które odbędą się na stadionie Legii przy ul. Łazienkowskiej 3.

Tylko cztery najlepsze drużyny ze swoich grup ,będą maiły możliwość zagrania na stadionie w Warszawie.

Trzymamy kciuki!!!!

Slajd2


Komentarze

Komentarze