Piłkarskie Święta Wielkanocne zespołu Championa rocznika 2004/05 we Włoszech

Niecodziennie ,bo w Święta Wielkanocne ,zespół rocznika 2004/05 wybrał się do włoskiego miasteczka Pordenone ,żeby uczestniczyć w turnieju Gallini Word Cup. Przyjechały tam drużyny z całego Świata ( South Afryka ,Japonia , USA  itd…)

W czwartek po długiej podróży wszyscy zawodnicy zameldowali się w małym ,ale sympatycznym hotelu Purlilium   w  miejscowości Porcia  ,gdzie mogliśmy odpocząć i naładować akumulatory przed piłkarskimi zmaganiami ,które czekały nas przez następne 4 dni.

W piątek rano pierwszym przeciwnikiem był faworyt naszej grupy austriacki  Lask Football Academy LINZ ,klub pierwszoligowy ,który ma jedną z lepszych akademii piłkarskich w swoim kraju .

Szkoda trochę pierwszej połowy tego spotkania ,gdzie po dwóch błędach naszych obrońców i bramkarza ,dajemy rywalom prezenty z których skrzętnie skorzystali. Po przerwie nasi podopieczni stworzyli sobie trzy 100% sytuację do zdobycia gola ,ale niestety zabrakło precyzji i opanowania pod bramką Austriaków . Oni natomiast nie mieli problemów z wykończeniem swoich akcji i zapakowali nam jeszcze dwa gole .Przegrywamy 0:4 i o ile zespół LINZ był lepszy ,my powinniśmy zmniejszyć rozmiary porażki.

W piątek nie graliśmy już żadnego spotkania ,ale o godzinie 17.00 uczestniczyliśmy w wielkim otwarciu turnieju ,który swój kulminacyjny moment miał na Starym Rynku ,gdzie przemarszem przez miasteczko , udały się wszystkie drużyny .

Po ceremonii ,zjedliśmy kolację i udaliśmy się do hotelu .

 

W sobotę rano naszym kolejnym rywalem był włoski zespół  IMOLESE CALCIO 1919 o którym dowiedzieliśmy się ,że jest klubem ,który dostarcza talenty do zespołów Seri A  i który gładko wygrał swój pierwszy mecz turnieju 5:1.

Tak jak w pierwszym spotkaniu widać było różnice fizyczną ( wzrost ,waga) na korzyść rywali ,ale nasi podopieczni nie poddawali się ani na chwilę .Tracimy szybko ,bo już w 3 minucie gola ,po rzucie rożnym ,gdzie najwyższy włoski zawodnik ,spokojnie pakuję piłkę do siatki .Jeszcze przed przerwą za sprawą Marcela Bykowskiego ,który tym razem wygrał walkę przy rzucie rożnym ,strzelamy gola kontaktowego  .Na przerwę schodzimy z wynikiem 1:1.

W drugiej odsłonie to nadal zespół z Włoch posiadał inicjatywę i wykorzystał błąd naszego obrońcy ,który za lekko chciał podać piłkę do kolegi ,przejął ja rywal i w sytuacji sam na sam z Antkiem się nie myli .Mimo ,że mecz nie układa się po myśli Championa ,jedna z ostatnich akcji przynosi nam powodzenie. Znowu dobrze bity stały fragment gry i na dalszym słupku akcję zamyka popularny Pato ,który takich sytuacji nie marnuje i mamy 2:2 .Sędzia kończy mecz , mamy pierwszy punkt w turnieju.

Po południu tego samego dnia gramy z na stadionie Brugnera  z miejscowym US Brugnera .Jako trener w swojej przygodzie czegoś takiego nie widziałem .Prowadzimy po 15 minutach spotkania 2:0 ,tracimy po stałym fragmencie gry bramkę i swój ,,koncert życzeń’’ zaczyna arbiter tego spotkania ,który nie wytrzymał ciśnienia i presji kibiców  ,którzy licznie zgromadzili się na trybunach . Dwoił  się  i troił ,żebyśmy tego meczu nie wygrali ,  a moje nerwy wystawił na wielką próbę . Niestety i ja ten mecz przegrałem ,bo zostałem wyrzucony z boiska  po akcjach w których ,,wielbłądy sędziego ‘’ na niekorzyść mojej drużyny doprowadziły mnie do ……..Kuriozalnych sytuacji było mnóstwo ale jedna z nich nadawała się do futbolowych jaj . Zawodnik przeciwników przewraca się w naszym polu karnym ale sędzia pozwala nam grać dalej   uznając ,że symuluje  i atakujemy bramkę rywali . W momencie kiedy nas zawodnik wpada w pole karne  przeciwnika  i jest na dogodnej pozycji do strzelenia gola ,rozlega się gwizdek sędziego ,który przerywa akcję i wraca na nasze pole karne do zawodnika  ,który symuluje i wstaje z uśmiechem na twarzy .Czegoś takiego nie widziałem ,a to tylko jena z kontrowersji ,innych nie chce mi się opisywać .Faktem jest jednak to ,że i nasi podopieczni widząc ,że sędzia ,,drukuje’’ jak może powinni dłużej utrzymać piłkę ,ale również  opanować nerwy ( łatwo się teraz piszeJ)a my wdaliśmy się w boiskową kopaninę ,na co czekali gospodarze  . To ,że przegrywamy 3:2 ze słabą drużyną to jedno ,najgorsze ,że tracimy naszego obrońcę Dawida Kalbarczyka ,który złamał rękę z dużą pomocą zawodnika Brugnery ,czego arbiter nie zauważył ( dziwne)

Po tych emocjach wracamy do hotelu i żywiołowo dyskutujemy na temat meczu i nasłuchujemy informacji  ze szpitala o stanie zdrowia Dawida.

W niedzielę gramy spotkanie z trzecią drużyną grupy C   ACD PORTOMANSUE  . Pewnie wygrywamy 6:0 po bramkach ( 2x Bykowski ,2x Cichocki ,Gurdziel , Domżalski) i czekamy na kolejnego przeciwnika ,którym jest Fiume Bannia . Mecz w którym dobrze gramy ,ale brakuje nam ,jak często w tym turnieju kropki nad i ,czyli goli .Remisujemy ,ale w rzutach karnych ulegamy rywalowi .

 

W poniedziałek rano gramy ostatnie, swoje spotkanie w turnieju z zespołem z South Afryki  Tramway . Kolejna sytuacja z którą nie spotykamy się na polskich boiskach , zawodnicy wraz z trenerem uznali ,że sędzia zle sędziuję i  z początkiem drugiej połowy  siedli na boisku ,nie chcąc kontynuować gry . Lekka konsternacja wszystkich zgromadzonych na murawie i trybunach  ,czekamy ,próbujemy namówić zespół z Afryki do gry ,ale nic z tego .Sędzia czeka kilka minut i odgwizduje walkower dla Championa .Szkoda bo chcieliśmy grać z  bądź ,co bądź wymagającym przeciwnikiem ,gdzie wynik 0:0 świadczył o wyrównanym meczu .

Kończymy turniej i udajemy się do Polski silniejsi o nowe doświadczenia ,ale też pełni wiary w to, co robimy na treningach ,bo jeżeli chodzi o umiejętności techniczne nie odbiegaliśmy od rywali . Oczywiście fizyczna przepaść była bardzo duża ,ale trzeba pamiętać ,że był to turniej dla rocznika 2004 ,a my w swoich szeregach mieliśmy aż 10 zawodników 2005 i tylko 6 z 2004.

Podziękowania dla rodziców za  dowóz dzieci na miejsce i dużą pomoc organizacyjną podczas całego turnieju .

 

Skład drużyny : Wiśniewski ,Sawicki ,Bykowski ,Pawlak , Kusyk , Kalbarczyk , Gryn ,Szymański ,Bojańczyk , Wieczorek ,Sokół ,Gurdziel , Kowalski ,Cichocki , Kossak , Domżalski


Komentarze

Komentarze