Weekend Championa

Już tylko dwie kolejki zostały do rozstrzygnięć w ligowych zmaganiach naszych podopiecznych .Niektóre zespoły praktycznie już awansowały do wyższych lig ,niektóre będą walczyły do końca   o uniknięcie spadku ,a jeszcze inne  będą grały o szczebel niżej. Taki jest futbol ,dlatego co weekend wybieramy się na boiska z nadzieją ,że po dobrej grze ,Champion będzie miał trzy punkty .Nie inaczej było tym razem  ,gdzie po radości (wygrany pojedynek) były też chwile smutku (porażki) .

Zapraszamy na relację z meczów ….

 

2010

Po zeszłotygodniowym okazałym zwycięstwie, przyszedł czas aby zmierzyć się

z niżej notowanym rywalem UKS Derby 356. Nasi zawodnicy przystąpili bardzo
skoncentrowani dlatego też, spotkanie od pierwszej do ostatniej minuty było
pod naszą kontrolą.

Już na początku spotkania młodzi Championi wyszli na prowadzenie, co na
pewno ułatwiło grę w dalszej części spotkania. „Goleadę” w tym spotkaniu
urządzili sobie niezwykle skuteczni w tym meczu Konrad Orzoł i Kuba Dworak,
którzy zdobyli po 5 bramek. Trzeba jednak zaznaczyć, że większość ich
bramek padła po bardzo ładnych zespołowych akcjach, co nas niezmiernie
cieszy. Co prawda przeciwnik nie postawił wysoko poprzeczki, ale
wykorzystanie słabości przeciwnika to też umiejętność, którą nasi zawodnicy
zrealizowali w 100%.

Porównując nasze mecze do rozgrywek europejskich ,to mecze z Drukarzem i UKS
Derby 356, były spotkaniami rangi „Ligi Europy” ( nie umniejszając
oczywiście nic tym rozgrywkom). Nasi zawodnicy poradzili w nich sobie
bardzo dobrze. Patrząc na spotkania, które przed nami, śmiało możemy
określić mianem „Ligi Mistrzów”. Życzymy powodzenia. Do boju Championi!

UKS Derby 356 2-12 STF Champion

Skład:
Michał Roguski
Mikołaj Rek
Jaś Krupa( 3 asysty)
Wiktor Serafin( asysta)
Oliver Bykowski( 2 gole, asysta)
Kuba Dworak( 5 goli, asysta)
Konrad Orzoł( 5 goli)

 

 

 

   2009

 STF – Be A Star II FA 10-4

W środowy wieczór, zaległe spotkanie z Be A Star rozegrał rocznik 2009. Spodziewaliśmy się trudnego spotkania, bo w końcu podejmowaliśmy lidera tabeli. Właśnie dlatego chłopcy podeszli do tego meczu z chęcią pokazania, że porażka w inauguracyjnym spotkaniu to wypadek przy pracy.

Właściwie trzeba określić występ naszych chłopców jednym słowem: koncertowy. Graliśmy bardzo dobre spotkanie pod względem technicznym oraz fizycznym. Dokładne podania, gra na jeden kontakt, płynne zdobywanie kolejnych metrów boiska i walka na całej jego szerokości. W zasadzie po każdej akcji można było bić brawo ,a nasza  skuteczność pod bramką rywala, była w tym meczu na bardzo wysokim poziomie.

Przez 45 minut grał właściwie jeden zespół. Ostatnie 15 minut, widać było u chłopców rozluźnienie, które doprowadziło do straty trzech bramek. Choć to młodzi zawodnicy, musimy nadal pracować nad koncentracją do końca spotkania.

Bardzo cieszą trzy pkt, bo dzięki nim wracamy na pierwsze miejsce w tabeli. Cieszą tym bardziej, że pokonaliśmy lidera po świetnym występie, które mogło podobać się zgromadzonym kibicom.

 

Bramki: Borys Roguski x5, Iwo Kupidura x3, Jasiek Hadyś, Staś Białecki

Asysty: Borys Roguski x3, Maciek Habrowicz x2, Iwo Kupidura, Staś Białecki

Skład: Olgierd Dłubacz, Staś Białecki, Paweł Kazała, Maciek Habrowicz, Borys Roguski, Iwo Kupidura, Maciek Studziżba, Karol Jesiona, Jasiek Hadyś

 

STF – Marcovia II Marki 6-2

Po zwycięstwie nad Be A Star wyruszyliśmy do Marek na kolejne spotkanie. Podbudowani dobrym zwycięstwem, wreszcie przyszło nam rozgrywać mecz jako lider. Niestety, chłopcy musieli poczuć się zbyt pewnie i już przed meczem podzielili punkty. Po naszym najlepszym ligowym występie przytrafił się najsłabszy. O meczu właściwie nie ma potrzeby rozpisywania się, bo trzeba o nim jak najszybciej zapomnieć. Jedna, świetna akcja, przeprowadzona dopiero w 47 minucie meczu, to za mało na taki zespół jak Champion.

I tutaj po raz kolejny chciałbym podkreślić jak ważne jest podejście do meczu. Bo jeśli na poziomie mistrzowskim, PSG, tydzień po dominacji nad Barceloną przegrywa mecz to nie dlatego, że przez tydzień zapomnieli jak gra się w piłkę, i nie dlatego, że Barcelona miała lepsze treningi niż Paryżanie. Na każdy mecz musimy wychodzić bez strachu ale z szacunkiem dla rywala. Pewni swoich umiejętności i chęcią ich pokazania. Determinacji i woli zwycięstwa, bo jeśli mamy wyszkolić przyszłych mistrzów, to takie nastawienie musimy pokazywać w każdym spotkaniu. Trzeba mieć nadzieję, że chłopcy zaczną do każdego spotkania podchodzić z takim samym zaangażowaniem jak z Leverekusen, z ManCity, z Arkonią czy nawet z Be A Star.

Ostatecznie dopisujemy sobie 3 pkt i umacniamy się w ligowej tabeli, co jest jedynym pozytywem po tym meczu.

 

Bramki: Borys Roguski x2, Iwo Kupidura x2, Jasiek Hadyś, Karol Jesiona

Asysty: Maciek Habrowicz x3, Borys Roguski, Iwo Kupidura

Skład: Paweł Kazała, Staś Białecki, Maciek Habrowicz, Iwo Kupidura, Borys Roguski, Karol Jesiona, Maciek Studziżba, Jasiek Hadyś

 

 

2008 B

Jeśli jakiś mecz można określić mianem hitu kolejki, to na pewno jest to

spotkanie drużyn które zajmują dwa pierwsze miejsca w tabeli. Mieliśmy
zaszczyt być uczestnikiem takiego meczu, gdyż po 7 kolejkach mieliśmy tyle
samo punktów co WAF Ursynów.

Możemy szczerze powiedzieć, że dnia 21.10 w Warszawie na ul. Eugeniusza
Lokajskiego, zawodnicy zaprezentowali nam wszystko, czego możemy oczekiwać
od futbolu. Dobry poziom obu drużyn, zwroty akcji, dramaturgia do ostatnich
minut, czy jak napisaliby hiszpańscy dziennikarze „remontada” w wykonaniu
naszej drużyny. Mecz bardzo dobrze się dla nas rozpoczął, gdyż już na samym
początku wyszliśmy na prowadzenie. Bramkę z rzutu karnego zdobył Antek
Stanios. Mieliśmy jeszcze dwie bardzo dobre sytuacje, ale na nasze
nieszczęście zawiodła skuteczność. Niestety później przytrafiły nam się
proste błędy w obronie i rywale zdobyli 3 bramki. Następnie mecz się
wyrównał, my zdobyliśmy bramkę oni również. Przed czwartą częścią wynik był
5-2 dla gospodarzy i wtedy się zaczęło… Nasi zawodnicy bardzo wysoko
podeszli pressingiem, zamykając rywala na własnej połowie. Mimo przewagi
zawodziła skuteczność. Wszyscy zgromadzeni byli pewni, że prędzej czy
później padnie bramką, ale chyba nikt nie spodziewał się aż 4. To było
naprawdę niesamowite, zobaczyć jaką wiarę w zwycięstwo do końca mieli
młodzi zawodnicy. Na dwie minuty przed końcem było 5-5 wtedy przed świetną
akcją stanął Adam Adamczewski, który został sfaulowany w polu karnym w
ostatniej chwili. Do karnego podszedł Franek Urban i nie zawiódł!

Na dwie kolejki przed końcem nasi zawodnicy są na szczycie tabeli i wydaje
się, że tylko totalna katastrofa może sprawić, że w następnym sezonie
zabraknie ich w II lidze!

WAF Ursynów 5-6 STF Champion II

*Skład:*
*Wiktor Humeniuk*
*Adam Gutowski*

*Julek Dziełak*
*Tymon Bartczak( 2 asysty)*
*Adam Adamczewski( bramka, asysta)*
*Antek Stanios( 2 bramki*
*Franek Urban( 2 bramki, asysta)*
*Tomek Jabłoński( bramka)*
*Grześ Kuczbajski* Mateusz Prokopiuk

 

 

2008 A

W czwartek 19.10.2017 rozgraliśmy zaległy mecz VII kolejki I Ligi Mazowieckiej. Na Baletową przyjechał zawsze groźny i trudny przeciwnik Znicz Pruszków.

Mecz rozpoczął się dla nas bardzo dobrze, już w pierwszej akcji wychodzimy na prowadzenie, przy trafieniu Mikołaja Czerniatowicza asystę zanotował Luca Carrillo. Niestety po tej bramce oddaliśmy całkowicie inicjatywę przeciwnikowi, czego efektem były dwa stracone gole. Głównie za sprawą świetnie dysponowanego tego dnia Mikołaja Czerniatowicza w pierwszej części spotkania udaje nam się wyjść na jednobramkowe prowadzenie, po strzałach Olafa Chabiora (asysta Mikołaj Czerniatowicz),

oraz samego Mikołaja (asysta Adam Gutowski).

Druga część również nie wyglądała najlepiej ,tracimy dwie bramki zdobywając jedynie jedną,

autorstwa oczywiście Mikołaja Czerniatowicza ,tym razem asystę zanotował Kacper Jaskuła. Mikołaj dorzucił jeszcze czwartą bramkę w trzeciej ćwiartce i wysuwamy się na prowadzenie, które trwa jedynie chwilę, gdyż przez proste błędy w obronie dajemy rywalom zbyt duże pole do popisu. W ostatniej ćwiartce, zdecydowanie najgorszej w naszym wykonaniu stać nas było jedynie na jednego gola Teo Żakowicza (asysta Kacper Jaskuła). Dobrze dysponowany tego dnia Znicz, nie pozostawił złudzeń wykorzystując nasz słabszy dzień i agresywną grą oraz wysokim pressingiem zdobywając jeszcze trzy bramki, a mecz zakończył się wynikiem 6:9 na naszą niekorzyść.

Najbardziej smuci brak zaangażowania i po prostu chęci zwycięstwa. Nie wygramy spotkania z tak wymagającym przeciwnikiem jakim jest Znicz Pruszków, mając na boisku tylko jednego zawodnika, który dał z siebie wszystko, a mowa tu oczywiście o naszym kapitanie Mikołaju Czerniatowiczu. Podczas meczu, który powiedzmy to sobie szczerze decyduje o Mistrzostwie Mazowsza, nie można grać na pół gwizdka, odstawiać nogi, nie można również zapominać o tym, że jesteśmy zespołem i tylko zespołową grą jesteśmy w stanie zwyciężać… Sześć zwycięstw z rzędu zdecydowanie uśpiło chłopców, porażka boli, ale trzeba wciągać wnioski również z takich spotkań, trzy mecze do końca sezonu, walczymy dalej.

Skład zespołu:

Krzyś Kosiński

Luca Carrillo ( 1 asysta)

Łukasz Kowalski

Adam Gutowski ( 1 asysta)

Norbert Orzoł

Antek Stanios

Kacper Jaskuła ( 2 asysty)

Olaf Chabior ( 1 bramka)

Teo Żakowicz ( 1 bramka)

Kuba Pawełkowicz

 

 

 

Po słabym meczu ze Zniczem  przyszedł czas na  kolejne spotkanie w I Lidze Mazowieckie. Tym razem na boisko przy ulicy Baletowej zawitała dobrze nam znana ekipa FC Lesznowola.

Wszyscy liczyli na to, że ostatni mecz ze Zniczem Pruszków był tylko wypadkiem przy pracy i podobny brak zaangażowania nie będzie miał już miejsca. Niestety oczekiwania jednym, a rzeczywistość drugim… po pierwszej części spotkania przegrywamy 0:3.

W tym spotkaniu nie wychodziło nam zupełnie nic, nie potrafiliśmy akcjami zespołowymi przedostać się pod bramkę rywali, a kiedy już to robiliśmy brakowało wykończenia akcji i nawet strzały na pustą bramkę ostatecznie nie podwyższały naszego dorobku bramkowego. Nasi obrońcy zamiast rozgrywać piłkę (to czego uczymy się na każdym treningu) wybijali ją  na „oślep”, boczni pomocnicy nie trzymali się swoich pozycji…można by tak wymieniać bez końca… Niestety jeżeli nie możemy wymienić paru prostych podań albo przyjąć piłki, co jest elementami całkowicie podstawowymi nie da się wygrać meczu. Do tego dochodzi postawa boiskowa, czyli „pozostawienie serducha na boisku” , które w dwóch ostatnich spotkaniach prezentowali nasi przeciwnicy, nam tego aspektu po raz drugi z rzędu zabrakło… efektem czego porażka 3:4 ( po dwóch trafieniach Mikołaja Czerniatowicza i jednym golu samobójczym)

Nie można wygrać meczu bez walki… a sam Mikołaj, Krzyś czy Kacper nie są w stanie pokonać siódemki walczących i biegających przez całe spotkanie rywali. Kolejny zimny prysznic, każdy z chłopców powinien przemyśleć „co mogę poprawić?”, „czy mogę dać z siebie więcej?” i przede wszystkim podstawowe pytanie : „czy na treningach robię wszystko aby być lepszym zawodnikiem?”.

Jeśli odpowiemy sobie na te pytania kolejne mecze powinny wyglądać o niebo lepiej, głowy do góry. Nadal mamy świetny bilans 6 zwycięstw i 2 porażki w I Lidze Mazowieckiej ,to nie jest powód do wstydu, a że dwa ostatnie spotkania nie wyszły tak jakbyśmy sobie tego życzyli nie są końcem świata.

W następnym spotkaniu musimy na powrót zacząć cieszyć się piłką i wrócić do tego. do czego przyzwyczaili nas chłopcy, czyli świetnej, zespołowej gry w piłkę nożną! 🙂

Skład zespołu:

Krzyś Kosiński

Luca Carrillo

Łukasz Kowalski (1 asysta)

Norbert Orzoł

Kuba Pawełkowicz

Teo Żakowicz

Kacper Jaskuła  (1 asysta)

Wiktor Humeniuk

Maciej Kupis

Mikołaj Czerniatowicz (2 bramki)

 

 

2007

 

Relację z meczu rocznika 2007 można by było skopiować z wcześniejszych  spotkań w tym sezonie ,gdzie prowadzimy grę ,wygrywamy, ale po ostatnim gwizdku nie możemy cieszyć się z trzech punktów . Tym razem na Arenę Champion przyjechał Znicz Pruszków ,który przez trzy kwarty praktycznie ,groźniej nie zagroził bramce strzeżonej przez Kubę Chełmickiego .My natomiast prowadziliśmy grę i co może cieszyć ,a czego brakowało w poprzednich meczach ,długo utrzymywaliśmy się przy piłce ,strzelając bramki ,po ładnych akcjach .Po trzech kwartach gładko prowadziliśmy 3:0 ,po golach Molendy ( asysta Jachtoma) ,Małysy ,Jaroszewskiego i znowu jak w meczu chociażby z Kosą ,nic nie wskazywało  na to ,że tego spotkania nie wygramy .Niestety znowu z pozornie niegroznego   strzału ,piłka ląduję między nogami naszego golkipera i daję nadzieję gościom na remis. Po tej bramce ,znowu bojaźliwie i ze strachem gramy w czwartej kwarcie ,a Znicz to wykorzystuję i najpierw strzela gola na 3:2 ,a w ostatniej minucie spotkania na 3:3 . Niestety nasi podopieczni znowu zapomnieli ,że gramy 4X15 minut i dlatego tracimy cenne 2 punkty ,które w kontekście następnych meczów ligowych ,mogą  być bardzo cenne.. Szkoda punktów natomiast za trzy kwarty naszym podopiecznym należą się duże brawa ,bo ręce po ich akcjach składały się same do oklasków .

Skład drużyny :

Kuba Chełmicki ,Julek Hadyś ,Maksymilian Zubek ,Janek Molenda ,Maciej Jaroszewski ,Dawid Małysa , Gabryś Jachtoma , Antek Kossak , Piotr Soldecki , Kuba Janiszewski

 

 

 

2006

 

W kolejnym wyjazdowym spotkaniu zagraliśmy z UKS Tarczyn. Spodziewaliśmy
się ciężkiego meczu, bo zawodnicy z Tarczyna słyną z dużego zaangażowania i
waleczności. Do tego warunki pogodowe tuż przed rozpoczęciem gry znacznie
się pogorszyły, co wskazywało na to, że będzie to mecz walki. I
rzeczywiście od pierwszych minut można było zaobserwować wiele sytuacji,
gdzie jedna i druga strona nie odstawiała nogi. Po nerwowym początku,
zaczęło się granie w piłkę. Najpierw Bruno Cłapiński oddaje dobry strzał z
pola karnego, który daje nam prowadzenie. Następnie Olgierd Wełna podwyższa
stan meczu na 2:0, po uderzeniu z dalszej odległości. Dobry fragment w
wykonaniu naszego zespołu dopełniła trzecia bramka Wełny z rzutu karnego,
wywalczonego przez Eryka Dymowskiego. Niestety tuż przed gwizdkiem na
przerwę dobrze wykonany stały fragment przez pomocnika gospodarzy, daje im
bramkę na 3:1. Druga połowa to nasza zdecydowana przewaga, strzeliliśmy 3
bramki, a mogło i powinno być ich zdecydowanie więcej. Próbowaliśmy
operować szybko piłką, często szukając podań prostopadłych, co mogło się
podobać. Pochwały należą się całemu zespołowi, jednak blok defensywny
zasługuje na szczególne wyróżnienie, gdyż nie był to łatwy mecz dla
obrońców i bramkarza. Bardzo dużo walki w powietrzu i wiele długich podań.
Chłopcy dobrze współpracowali i wzajemnie się asekurowali, nie pozwalając
piłkarzom z Tarczyna na zbyt wiele.

Skład:
1. Krzysztof Rychlica
2. Błażej Laskowski
3. Tymon Gralec
4. Wirgiliusz Szabliński
5. Kuba Janiczek
6. Olgierd Wełna (3 bramki, asysta)
7.Maks Jesionek
8. Eryk Dymowski (1 bramka)
9. Franek Saganowski (1 bramka)
10. Aleksander Grabowski
11. Kuba Studziżba
12. Bruno Cłapiński (1 bramka, asysta)

 

 

W zaległym spotkaniu 4 kolejki udaliśmy się na mecz z UKS Iwiczna. Dobra
godzina (18:30) i super warunki atmosferyczne dawały nadzieje na niezłe
widowisko. Od początku spotkania staraliśmy się długo utrzymywać przy
piłce, wymieniając dużo podań, jednak nie przynosiło to zamierzonego efektu,
bo w kluczowym momencie brakowało albo dokładności albo cierpliwości, żeby
uniknąć pułapki spalonego. W 22 minucie dobrze wykorzystaliśmy stratę
gospodarzy w środku boiska, Janek Molenda dograł 30 metrowe podanie
otwierające do Franka Saganowskiego, który w sytuacji 1×1 z bramkarzem się
nie pomylił i mieliśmy 1:0. Gdy wydawało się, że takim wynikiem zakończy
się pierwsza połowa, zawodnik UKS decyduję się na drybling w polu karnym i
niestety faulujemy. Dobrze wykonany rzut karny i po 30 minutach mieliśmy
remis. Na drugą część wyszliśmy z duża determinacją i chęcią zdobycia
szybko bramki. Nasze plany się powiodły. Zamieszanie pod bramką, w którym
faulowany był „Sagan” i sędzia nie miał innego wyjścia niż podyktowanie
drugiego „karnego”. Wełna nie miał problemów ze zdobyciem bramki po dobrym
uderzeniu w dolny róg. To był kluczowy moment spotkania. Championi przejęli
w pełni kontrolę nad spotkaniem, nie pozwalając przeciwnikom na zbyt wiele.
Dołożyliśmy 3 bramki po dobrych akcjach zespołowych, co naprawdę mogło się
podobać. Wynik końcowy 5:1 daję dużo radości, bo nie przyszedł wcale tak
łatwo jak mogło by się wydawać. Brawo dla drużyny za zaangażowanie!

1. Krzysztof Rychlica
2. Maciek Jaroszewski
3. Franek Saganowski (2 bramki)
4. Jakub Janiczek (2 asysty)
5. Aleksander Grabowski
6. Tymon Gralec (2 bramki)
7. Janek Molenda (asysta)
8. Maciej Jaroszewski
9. Dawid Małysa (asysta)
10. Błażej Laskowski
11. Olgierd Wełna (bramka)
12. Kuba Studziżba

 

 

 

2006 /07

 

W późne niedzielne popołudnie zawodnicy rocznika 2006b rozegrali kolejny mecz ligowy. Naszym przeciwnikiem był zespół UKS Sarma Wola. W pierwszym meczu gładko pokonaliśmy rywala 7:0. Wydawało się ,że dziś też będzie to „spacerek” dla naszego zespołu.
Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Bardzo źle weszliśmy w ten mecz, myślami będąc zupełnie poza boiskiem. Ten fakt bardzo odpowiadał naszemu rywalowi ,który swoją grę skupiał na dalekim wybijaniu  piłki do przodu. Mecz był bardzo chaotyczny.
Kibice tego dnia niestety nie ujrzeli zbyt dużo składnych akcji. Wynikiem chaosu była bramka dla gospodarzy. Po złym wybiciu piłki przez naszych obrońców w sytuacji sam na sam znalazł się zawodnik rywali i pewnym strzałem zdobył bramkę. Ten gol był jak kubeł zimnej wody dla naszego zespołu. Po chwili bardzo przytomnie zachował się w środku pola Franek Ledziński, który dopadł do
bezpańskiej piłki i fantastycznym prostopadłym podaniem obsłużył Szymona Michałowskiego, który nie dał szans bramkarzowi. Wynik do przerwy 1:1. Mimo wielu założeń w przerwie obraz drugiej połowy niestety nie uległ zmianie. Chłopcy przejęli jedynie inicjatywę tego brzydkiego meczu strzelając dwie bramki. Wynik końcowy to 3:1. Cieszy zwycięstwo, ale gra i zaangażowanie zdecydowanie nie. Szansa na zmazanie kiepskiego występu już w najbliższą sobotę na ul  Baletowej. Zapraszamy serdecznie wszystkich kibiców!

STF Champion – UKS Sarma Wola 3:1

Ignacy Domański
Olaf Kondrat
Tymon Czaplicki
Mikołaj Michalski (asysta)
Karol Łapat
Franciszek Goździkowski
Franciszek Ledziński (asysta)
Jakub Sobczyk
Jeremi Sobczyk
Szymon Michałowski (bramka)
Kamil Kędzior
Mateusz Guzowski (bramka)
Adrian Wielgolaski (bramka)

 

 

2005 A

W sobotni poranek, przy padającym deszczu, rozegraliśmy ósmą kolejkę spotkań z Borem Regut. Od pierwszej minuty nasi chłopcy dyktowali warunki gry, grając szybko i pomysłowo w ataku oraz agresywnie w obronie. Pierwsza bramka Mateusz Cichocki podaje do Kacpra Bojańczyka, który w zamieszaniu  podbramkowym posyła piłkę do bramki. Kolejne stwarzane okazje dawały nadzieję ,że za chwilę padną kolejne bramki ,tym czasem jeden z nielicznych wypadów gości na naszą połowę. Rzut wolny ,piłka zagrana w pole karne, gdzie nasza obrona równo wybiegając zostawiła trzech zawodników na pięciometrowym spalony ,zawodnik Boru zdobywa bramkę i ku zdziwieniu wszystkich zostaje ona uznana przez sędziego ,który tłumaczył, że patrzył na mur i nie widział spalonego. To już piąta bramka stracona ze spalonego w tym sezonie .Jednak ta bramka podziałała bardzo pozytywnie na nasz zespół, jeszcze mocniej zaczęliśmy przeć na przeciwnika .Rzut rożny Kapi mocnym zagraniem po ziemi obsługuje Kubę Jaszczuka i mamy do przerwy 2:1.
W drugiej połowie nie zwalniamy tempa ,a Dawid Kalbarczyk świetnie wyprowadza piłkę ze strefy obronnej, podaje prostopadle do wychodzącego na czystą pozycję Wojtka Sokoła, a ten w sytuacji jeden na jeden z bramkarzem zdobywa gola .Kolejne dwie bramki i hattrick popularnego Soczka padły po odbiorze piłki .W między czasie tracimy jeszcze niepotrzebnie bramkę, ale trzeba przyznać ,że był to bardzo dobry mecz całego naszego zespołu .Dużo świetnych akcji ,stwarzanych sytuacji do tego trzeba dodać dużo walki oraz biegania na boisku, co przełożyło się na dobry wynik.
STF-Bór-5:2

-Aleks Sawicki
-Kajtek Gryn
-Janek Żelich
-Patryk Zubek
-Mateusz Cichocki 1 asysta
-Wojtek Sokół 3 bramki
-Kacper Bojańczyk 1 bramka 1 asysta
-Kuba Jaszczuk 1 bramka
-Antek Ślazewicz
-Dawid Kalbarczyk 1 asysta

 

 

 

2005 B

 

Kolejny mecz rewanżowy to przyjazd WRKS Olimpii Warszawa na Arenę Champion .Pierwsze minuty gry próbowaliśmy kontrolować i rozgrywać piłkę od tyłu. Nie baliśmy się grać piłek po ziemi i spokojnie wyprowadzać akcji do przodu, lecz tam nasze poczynania się już kończyły. Niestety, jedno podanie gości w pole karne, minięcie się naszego bramkarza z piłką i napastnik Olimpii uderza na pustą bramkę. Chcieliśmy odpowiedzieć, lecz wychodząc sam na sam dwa razy strzelamy  w bramkarza przyjezdnych oraz zaliczamy poprzeczkę i słupek. Kolejny nasz błąd po niedokładnie wykonanym rzucie z autu i 0:2. Tak kończy się pierwsza połowa .Na drugą połowę wychodzimy z wiedzą, iż przeciwnik wcale nie jest od nas lepszy, ale trzeba dodać jednak coś od siebie..charakter, walka i zaangażowanie .W drugiej połowie nasze próby ataku nie kończą się sukcesem i niestety po błędzie w ustawieniu i kryciu przegrywamy już 0:3.Przez dalszą część meczu także nie stwarzamy sobie dobrej sytuacji bramkowej. Gramy nie dokładnie lub za mocno, przez co piłki prostopadłe padają łupem bramkarza .Następnie tracimy kolejna bramkę i przegrywamy 0:4.STF Champion II 0:4 WRKS Olimpia Warszawa Skład: Siekiera, Mirkowski, Woźniak, Niewadził, Janiszewski, Domaradzki, Jagodzik, Króliszewski, Żółciński, Krzystek

 

 

2004

Jeżeli ktoś myślał ,że w IV lidze nasi  podopieczni będą mieli łatwo i przyjemnie ,chyba zmieni swoje zdanie po meczu z Akademią Piłkarska Radość . Trudno napisać coś pozytywnego o tych zawodach   ,chyba ,że efekt końcowy w postaci wygranej  będzie tym pozytywem. Nasi  podopieczni wyszli (dosłownie czasami chodzili po  boisku) z przekonaniem o swojej wyższości nad rywalem i chyba nie za bardzo się męcząc, chcieli wygrać ten mecz .Przeciwnik natomiast zostawił kawał zdrowia ,bo biegał  na całej szerokości boiska i widząc nieporadność Championów śmiało rozgrywał piłkę między zaskoczonymi zupełnie zawodnikami S.T.F. –u . Błędy jakie robiliśmy w obronie i nieporadność w ataku nie powinny się zdarzać liderowi tabeli. I  gdy wydawało się ,że pierwszy raz w sezonie  przegramy ten mecz ,bo na 7 minut przed końcem przegrywaliśmy 2:1 ,uaktywnił się  Natan Lalik . Śmiało można powiedzieć ,że był to Lalik Show ,bo nasz zawodnik strzelił klasycznego hattricka . Najpierw wyrównał stan meczu strzałem z dystansu ,by później jeszcze dwukrotnie pokonać golkipera APR ,szczupakiem i strzałem z pola karnego . Wygrywamy mecz ,który nie powinniśmy wygrać ,bo rywale prezentowali się lepiej , zwłaszcza jeśli chodzi o cechy wolicjonalne .

Skład meczowy :

Michał Martyniuk –Melon , Maciej Pańtak ,Marcel Bykowski ,Janek Kossak ,Filip Kowalski ,Natan Lalik (3 gole),Paweł Sternicki , Maciej Pańtak , Maks Domżalski , Maks Hawryszko , Sergiusz Ciechomski .


Komentarze

Komentarze