Ostatni kwietniowy weekend przyniósł nam sporo emocji ,zarówno tych pozytywnych ,jak i negatywnych . Zawiodły na pewno najstarsze roczniki 2004A i 2005A ,które przegrały swoje mecze ,po lekko mówiąc słabym zaangażowaniu ( zwłaszcza 2004) .Jak burza idzie zespół Marcina Rudzińskiego ,który zgromadził komplet punktów w lidze .Również zawodnicy z rocznika 2010 A usadowili się na fotelu lidera ,po czwartkowym pojedynku z silną ekipą Delty Warszawa ,pokonując gospodarzy 6:4 .Inne zespoły też pokazały boiskowy charakter i mimo ,że nie zawsze wygrywały ,można być zadowolonym z tego co pokazały na boisku.
2010 A
Jak burza idzie zespół rocznika 2010A ,który do tej pory w trzech ligowych spotkaniach zdobył 9 punktów ,a tym razem udał się na ulicę Sytą ,gdzie swoje mecze gra Delta Warszawa . Zawsze ciężko gra się nam z tym przeciwnikiem ,dlatego zmobilizowani i odpowiednio umotywowani podeszliśmy do tych zawodów . Sam mecz mógł się bardzo podobać ,bo obie drużyny jak na tą kategorie wiekową pokazały kawałek dobrej piłki . Dużo widzieliśmy pojedynków 1×1 ,dużo gry na jeden ,dwa kontakty ,a akcje po których padały gole były poprzedzone przemyślanymi podaniami . Ostatecznie wygrywamy 6:4 i możemy dopisać sobie kolejne 3 punkty w tabeli ligowej i mocno usadowić się na fotelu lidera .
Delta Warszawa –S.T.F. Champion 4:6
Bramki: 2xGłowacki ( asysta: Rymarczyk ,) ,2x Rymarczyk ( asysta Głowacki ,Dworak ) ,2x Dworak ( asysta Bykowski)
Skład drużyny : Szymański ,Bykowski ,Rek ,Głowacki , Rymarczyk , Dworak , Serafin
2010 B
W sobotę 27.04.2019r. o godz. 18:00 odbyło się spotkanie pomiędzy STF CHAMPION II Warszawa – PKS Victoria Zerzeń 6:6
Dziś byliśmy świadkami bardzo dobrego spotkania, które zostało rozegrane na Arenie Champion Warszawa. Od pierwszych minut do ataku ruszyły obie drużyny. Jednak to goście zdobyli jako pierwsi bramki, po błędach naszych obrońców. Gola kontaktowego zdobywa Alan Kotliński, który po przechwycie piłki prawą stroną boiska, pięknym, mocnym uderzeniem umieścił piłkę w siatce. W drugiej kwarcie Grigoriy Wolniewicz kilkakrotnie znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem jednak tylko raz znalazł drogę do bramki i remisujemy 2:2. Pod koniec gry Kacper Ksokowski kilka razy dobrze czyta grę i przechwytuje podania rywali , które były bardzo groźne. Pod koniec kwarty tracimy bramkę po niezdecydowanej grze w wyprowadzeniu akcji z własnej połowy przez obronę STF Champion. Nasi zawodnicy dziś są często faulowani, drużyna gości gra agresywnie , często wykonuje nierozważne wślizgi w nogi naszych małych sportowców. W 26 minucie gry Michał Płochocki pięknie z lewej nogi uderza ,niestety po drodze piłka ociera się od głowy obrońcy i minimalnie mija cel. Po chwili niebezpiecznie uderzony łokciem w klatkę został nasz bramkarz, który z trudem opuszcza boisko i zmianę dokonujemy na Mateusza Nalewajek. Trzecią kwartę rozpoczynamy stratą bramki, drużyna gości przeprowadziła skuteczny kontratak. Przegrywamy 2:4,ale nasza gra wygląda bardzo dobrze. Przeprowadzamy dużo akcji pod bramką przeciwnika, jednak nie możemy zdobyć gola . W końcu Antoni Piechowski po odbitej piłce od bramkarza uderza technicznie i mamy 3:4. Bardzo dobrze lewą stroną w 35 minucie wystartował Bartłomiej Macias, otrzymał piłkę od Huberta Bednarczyka, Bartek „ruletką” mija obrońcę i zdobywa bramkę na 4:4. Ostatnia kwarta rozpoczyna się stratą gola , niedokładne podanie w obronie naszego zawodnika kończy się przechwytem piłki przez rywala, który wykorzystuje prezent i mamy już 4:6. Mateusz Nalewajek otrzymuje piękne podanie od Tomasza Przeklasy , i zdobywa gola ,który daje nam nadzieję na dobry rezultat . Nasza drużyna po raz kolejny przeprowadza dobrze przygotowaną akcję, w dogodnej sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Grigoriy Wolniewicz i ustala wynik meczu 6:6. Czujemy niedosyt, i po pięknym widowisku, cieszymy się z jednego punktu. Skład STFChampion: Bednarczyk Hubert, Kotliński Alan, Ksokowski Kacper, Nalewajek Mateusz,Piechowski Antoni, Maciac Bartłomiej, Płochocki Michał, Przeklasa Tomek, Grigoriy Wolniewicz
2009 A
STF Champion – KS Drukarz 5-0
Po przerwie świątecznej, na ligowym boisku po raz pierwszy wystąpiliśmy jako gospodarz, a naszym przeciwnikiem był KS Drukarz. Potraktowaliśmy ten mecz bardzo poważnie, bo Drukarz, który zajmował przedostatnie miejsce w tabeli, potrzebuje punktów jak tlen.
Z respektem, ale z poczuciem własnej wartości, od początku chcieliśmy zdominować rywala, atakując go wysokim pressingiem, a po odbiorze utrzymywać się przy piłce. Przez pierwsze 30 minut stworzyliśmy sobie dwie doskonałe sytuacje do strzelenia bramki ale zabrakło nam zimnej krwi w polu karnym. To nasz zespół był stroną, która przeważała, ale brakowało nam wykończenia w kilku dobrze zapowiadających się akcjach.
Po zmianie stron nastąpiło 3 minutowe trzęsienie ziemi i Champion błyskawicznie wychodzi na trzy bramkowe prowadzenie. W ostatniej kwarcie postawiliśmy kropkę na „i” trafiając do siatki rywala jeszcze dwa razy.
Bardzo trudne spotkanie, bo Drukarz postawił trudne warunki, ale mimo wszystko Champion zasłużenie zgarnął kolejne trzy punkty. Nasz zespół kreował grę, bardzo dobrze zachowywał się w fazie przejścia z obrony do ataku. W dalszym ciągu mamy nad czym pracować, zwłaszcza w fazie w przejścia z ataku do obrony, bo pozwalaliśmy Drukarzowi na kontry. Mimo wszystko, cieszy czyste konto, dzięki dobrze spisującej się defensywie. Na uwagę zasługuje też gra Iwo, który miał udział przy wszystkich strzelonych bramkach.
Po 4 kolejkach mamy komplet punktów, w grupie, która jest bardzo mocna. Próżno szukać zespołów gdzie w dwumeczu na poziomie 1 ligi strzelaliśmy po 20 bramek. Przed nami kolejna przerwa, a tuż po niej spotkanie z Deltą, która jest z nami współliderem grupy z takim samym bilansem bramkowym.
Bramki: Iwo Kupidura x3, Stach Białecki x2
Asysty: Iwo Kupidura x2
Skład: Aleks Martinez-Młynarczyk – Paweł Kazała, Antek Rutkowski, Maciek Habrowicz, Mario Martinez-Młynarczyk, Filip Danielewicz, Stach Białecki, Maciek Studziżba, Iwo Kupidura
2008 A
W sobotni poranek reprezentacja rocznika 2008A osłabiona brakiem kilku podstawowych zawodników, którzy wyjechali już na majówkowy odpoczynek, udała się na boisko przy ulicy Chełmskiej, aby powalczyć w kolejnym meczu I Ligi Mazowieckiej z nieobliczalną ekipą Gwardii Warszawa, która na swoim boisku potrafiła pokonać chociażby Drukarza.
Bez kompleksów weszliśmy w spotkanie, strzelając bramkę już w trzydziestej sekundzie, jej autorem Kuba Pawełkowicz. Mogłoby się zdawać, że po strzelonym golu będziemy potrafili prowadzić grę i kolejnymi zespołowymi akcjami zagrażać gospodarzom… Niestety rzeczywistość napisała inny scenariusz, po wątpliwym faulu przed naszym polem karnym Gwardia zdobywa bramkę wyrównującą, podobnie jak kolejną ,którą tracimy również bezpośrednio z rzutu wolnego.
W momencie gdy zaczęliśmy przegrywać, chłopcy jakby zapomnieli jak się gra w piłkę. Moc niecelnych podań lub wręcz podań wprost pod nogi walczącego i dobrze dysponowanego fizycznie rywala sprawiła, że tracimy kolejne bramki nie będąc w stanie odpowiedzieć żadnym trafieniem. Druga i trzecia część, w której oddaliśmy zupełnie pole gry gospodarzom wyglądały zdecydowanie najgorzej. Mały płomyczek nadziei zaświecił w ostatniej ćwiartce, nareszcie weszliśmy na wyższe obroty i zaczęliśmy stwarzać wiele sytuacji do strzelenia gola kontaktowego. Niefortunnie żaden ze strzałów nie odnalazł drogi do bramki bronionej przez dobrze dysponowanego tego dnia bramkarza Gwardii. Przegrywamy 1:5, wynik nie do końca oddaje wydarzenia boiskowe, ale jak mawia stare piłkarskie porzekadło „jeżeli nie strzelasz bramek, nie możesz wygrać meczu, a nie wykorzystane sytuacje potrafią się zemścić”.
Kolejny zerowy dorobek punktowy na pewno boli, aczkolwiek ciężko wygrywać spotkania gdy nie strzela się goli np. w sytuacji 4 na 1 lub nie trafia się piłką do pustej bramki… Następnym mankamentem w tym spotkaniu była zatrważająco niska skuteczność celnych podań, oscylująca w granicach 30%, która wynikała również z braku aktywności poruszania się po boisku i niechęci wzięcia odpowiedzialności za grę przez naszych chłopców. Będziemy pracowali nad wszystkimi niedoskonałościami w naszej grze, aby każdy kolejny mecz wyglądał o wiele lepiej, a takie „wpadki”, bo tak należy traktować ten wynik, nie miały już więcej miejsca!
Skład zespołu:
Wiktor Czapiński
Luca Carrillo
Łukasz Kowalski
Adam Gutowski
Kuba Pawełkowicz – 1 gol
Teodor Żakowicz
Dawid Matuszewski
Franek Lewandowski
Tomek Jabłoński
2008B
STF Champion II – Zwar Warszawa 5:7
Do spotkania przystępujemy w mocno osłabionym składzie, bez kilku kluczowych zawodników. Wspomagają nas dzisiejszego sobotniego poranka chłopcy z rocznika 2009.
Początek meczu bardzo udany, pomimo większej liczby posiadanej piłki oraz sytuacji podbramkowych naszych rywali wychodzimy na dwubramkowe prowadzenie. Przesądziły o tym stałe fragmenty gry – kapitalny strzał z rzuty wolnego w same „okienko” bramki Grześka Kuczbajskiego oraz precyzyjny strzał głową Brunona Brzyskiego po dośrodkowaniu Igora Świderskiego.
Trzecia kwarta jest zdecydowanie najgorszą w naszym wykonaniu. Od samego początku pozwalamy rywalom na zbyt wiele ,czego konsekwencją jest strata bramki po strzale zza pola karnego pomocnika gości. Następnie nieodpowiedzialne podanie do naszego bramkarza Mateusza Prokopiuka i stan meczu się wyrównał. Po stracie dwóch bramek nie potrafimy wejść na właściwe tory i tracimy kolejne trzy bramki. Na ostatnią kwartę wychodzimy bardzo zmobilizowani do odrabiania strat. Atakujemy rywali wysokim pressingiem i szybko strzelamy bramkę na 3:5. Idziemy za ciosem, stwarzamy dwie groźne sytuacje niestety bez powodzenia. Jak już bramka dla Nas jest tylko kwestią czasu niespodziewanie tracimy dwie bramki po kontratakach . Nie poddajemy się, walczymy do końca co owocuję dwoma golami Igora Świderskiego i Kostka Zakrzewskiego.
Z przebiegu całego spotkania, pomimo porażki jestem z zawodników zadowolony. O meczu przesądziła trzecia kwarta w której nie potrafiliśmy dobrze zareagować na stracone bramki. Z każdego meczu trzeba wyciągnąć odpowiednie wnioski i już tych samych błędów nie popełniać. Dziś mamy wielką nauczkę, że po błędzie nie można się załamywać tylko jak najszybciej o nim zapomnieć i grać dalej jak najlepiej. Myślę, że jak popracujemy nad strefą mentalną i nadal będziemy ciężko trenować to w kolejnych meczach będziemy zwyciężać.
Skład: Julian Dziełak, Mateusz Prokopiuk, Igor Świderski, Grzegorz Kuczbajski, Konstanty Zakrzewski, Tymon Gogacz, Ignacy Witek, Kacper Nowak, Karol Jesiona, Brunon Brzyski
Bramki: Igor Świderski -2x; Brunon Brzyski -1x; Grzegorz Kuczbajski – 1x; Konstanty Zakrzewski -1x
Asysty: Julian Dziełak – 1x; Igor Świderski -2x; Ignacy Witek -1x; Karol Jesiona – 1x
2007
Mecze rocznika 2007 z zespołem Znicza Pruszków zawsze należały do zaciętych ,więc i tym razem ,w piątkowy wieczór należało oczekiwać dobrego pojedynku .Dobrze przygotowana murawa ,światła jupiterów ,nic tylko grać .Od początku spotkania to zespół Championa był drużyną posiadającą inicjatywę ,grając ładną dla oka piłkę ,a co najważniejsze kończył swoje akcję golami . Przed przerwą fajna ,dwójkowa akcja Molenda –Szkiela i ten drugi wpada w pole karne , lewą nogą umieszczając piłkę w siatce .Do przerwy mamy jeszcze kilka okazji ,ale nic nie chce wpaść do bramki. Co nie udało się w pierwszej odsłonie ,udaje się w drugiej .Gramy kapitalne zawody nie pozwalając zespołowi z Pruszkowa na nic . Bardzo dobrze gra linia defensywna S.T.F-u wspierana przez kreatywnych pomocników ,kończąc na napastnikach ( Szkiela ,Wielgolaski) ,którzy ze stoickim spokojem kończyli akcję bramkami . Druga część gry jeszcze bardziej była jednostronnym pojedynkiem ,szybko operujemy piłką strzelając w tej fazie jeszcze cztery gole autorstwa ( 2xWielgolaski( asysta Szkiela) ,Guzowski( Małysa) ,Małysa( Guzowski)) Wygrywamy zasłużenie 5:0 i w dobrych nastrojach czekamy na kolejnego ( silnego )przeciwnika ligowego MKS Polonia Warszawa .
Skład drużyny : Chełmicki ,Zubek ,Hadyś ,Kossak , Molenda .Lipka , Jachtoma , Grzeszczak , Szkiela , Wielgolaski , Kędzior ,Małysa, Guzowski
2006
Miniony tydzień to czas bardzo intensywny czas dla rocznika 2006. Wodstępie niespełna 36 godzin zagraliśmy dwa mecze ligowe, oba z naszymisąsiednimi rywalami: SEMP Ursynów i MKS Piaseczno. Oba spotkania to dwa totalnie różne oblicza naszej drużyny, ale po kolei.
W piękny, wiosenny ,czwartkowy wieczór na bardzo dobrze przygotowanej murawie
Areny Champion mieliśmy okazję podejmować SEMPa Ursynów. Od początku widać
było, że nasi zawodnicy są dobrze dysponowani. Operowali szybko piłką, byli
agresywni w odbiorze. Mimo ustawienia SEMPa w średnim ,a czasami nawet
niskim pressingu udawało nam się kombinacyjnymi akcjami ,czy wygranymi
pojedynkami dochodzić do sytuacji strzeleckich. Najlepszą z nich miał
Mikołaj Szkiela, który po dośrodkowaniu Maksa Jesionka przeniósł piłkę nad
poprzeczką. Dogodnych sytuacji do strzelenia bramki było jeszcze minimum
trzy, niestety skuteczność, podobnie jak w Otwocku, nie była naszą mocną
stroną. SEMP ograniczał się do gry z kontrataku, a swoje najlepsze sytuacje
miał po naszych indywidualnych błędach w rozegraniu. Do przerwy było 0:0.
Druga część spotkania rozpoczyna się bardzo podobnie. Spychamy gości do
defensywy i na 30 metrze od bramki próbujemy konstruować swoje akcję.
Wielokrotnie zmieniamy strony, próbujemy gry na 1 lub 2 kontakty czy
strzałów z dystansu. Na nasze nieszczęście tego wieczoru dobrze dysponowany
był bramkarz gości lub po raz kolejny brakowało ostatniego podania ,czy
nawet już celnego wykończenia. Przy kolejnej próbie budowania ataku
pozycyjnego, tracimy piłkę na swojej połowie i SEMP po szybkim ataku prawą
stroną obejmuje prowadzenie. Po tej akcji musimy zaryzykować i jeszcze
bardziej wpuszczamy kolejnych graczy ofensywnych. Mimo dwóch bardzo
dobrych sytuacji nie strzelamy bramek. SEMP przy prowadzeniu zagrał
odważniej i wykorzystał nasze ofensywne ustawienie ,skutecznie kończąc swoje
dwie, kolejne akcję. Ostatecznie wynik 3:0. Patrząc na przebieg gry
rezultat może być mylący, bo bez wątpienia więcej pomysłu i kreatywności w
operowaniu piłką było po stronie STF. Niestety po raz kolejny swojej
przewagi podobnie jak w Otwocku nie potrafiliśmy udokumentować bramkami, co
w tym sporcie jest kluczowe. Trzeba jednak oddać SEMPowi, że tego wieczoru
byli naprawdę skuteczni i wykorzystali swoje okazje, co patrząc na nasze
ostatnie poczynania jest dużą sztuką.
- Krzysztof Rychlica
- Tymon Gralec
- Kuba Studziżba
- Maks Jesionek
- Wiktor Figurski
- Olaf Kondrat
- Janek Molenda
- Bruno Cłapiński
- Franek Saganowski
- Kuba Janiczek
- Mikołaj Szkiela
- Mateusz Lipka
Niespełna dwa dni póżniej kolejne starcie ligowe, tym razem z MKS
Piaseczno. Doskonale znamy tego rywala, bo mamy możliwość rywalizacji z tym
zespołem niemal co rundę. Tym razem nie było żadnego zaskoczenia.
Nastawienie na długą piłkę w każdej fazie gry, fizyczną walkę i
wykorzystanie stałych fragmentów ,dzięki bardzo rosłym zawodnikom w tej
kategorii wiekowej. Tak, doskonale o tym wiedzieliśmy i mieliśmy plan jak
zneutralizować silne strony MKSu. Plan to jedno, a wykonanie na boisku to
drugie. A co było na boisku? Tak naprawdę ciężko stwierdzić, żeby nie
napisać, że nic… bo z zespołu, który w czwartek mimo niekorzystnego
wyniku zagrał bardzo dobry mecz, poza tymi samymi strojami zostało niewiele.
Nie wykonywaliśmy żadnego założenia. Graliśmy wolno, bez pomysłu, a przede
wszystkim odpowiedzialności w rozegraniu i w defensywie, co już w pierwszym
rzucie rożnym przyniosło bramkę dla gości. Zespół MKSu stał na własnej
połowie i nie ma co się dziwić, bo po co mieli zmieniać swój styl, gdy my
sami oddawaliśmy im piłkę. Tak właśnie padła druga bramka. W środku pola za
długie przetrzymywanie futbolówki i strata, MKS wykonał jedno podanie, po
drugim był już strzał, po którym nastąpił rykoszet i mieliśmy 0:2.
Wydawało, się że druga część gry będzie lepsza. Championi starali się narzucić
wyższe tempo, ale raziła niedokładność w podaniach i próbach uderzeń.
Największe zagrożenie stwarzały indywidualne akcje na bokach naszych
skrzydłowych. Kolejny rzut rożny i największy zawodnik na boisku, nie musząc
nawet wyskakiwać pakuje piłkę do naszej bramki. 0:3. Niedługo potem jeden z
lepszych fragmentów tego meczu. Wykonujemy kilka dośrodkowań, oddajemy
celne strzały i jeden z nich trafia do siatki. Mamy 1:3. Niestety następne
próby ataków nie przynoszą rezultatów, narażamy się na kontry. Pomagało
przeciwnikom to, że niektórzy zawodnicy grali bardzo miękko, wygrywali
część piłek stykowych, z czego brały się klarowne sytuacje. Jedna z
ostatnich akcji meczu. Strzał z 30 metrów wędruje pod brzuchem naszego
bramkarza prosto do siatki i ostateczny wynik 1:4. Stara piłkarska prawda
mówi: gra się tak jak przeciwnik pozwala. My pozwoliliśmy w tym meczu na
wszystko. Bardzo szkoda, że tak proste środki wystarczyły, aby nas pokonać.
Skład:
- Kuba Chełmicki
- Tymon Gralec
- Kuba Studziżba
- Maks Jesionek
- Wiktor Figurski
- Olaf Kondrat
- Maks Zubek
- Bruno Cłapiński
- Franek Saganowski
- Kuba Janiczek
- Gabriel Jachtoma
- Andrzej Oleszewski
2005 A
W sobotę wieczorem przy światłach jupiterów ,gościliśmy na stadionie Ursusa Warszawa ,gdzie swoje mecze w roli gospodarz rozgrywa nasz kolejny ,ligowy przeciwnik Semp Ursynów . Można śmiało powiedzieć ,że są to lokalne derby Ursynowa i każda z drużyn tanio skóry nie sprzeda . Początek meczu to bardzo dobra ,rozważna gra Championa ,a rywal ogranicza się tylko do sporadycznych kontrataków .Niestety jeden z nich przynosi przeciwnikowi bramkę i tyle widzieliśmy Sempa w tej odsłonie na naszej połowie .My natomiast dochodzimy do sytuacji strzeleckich lecz nie potrafimy zamienić tego na bramkę .Dopiero w końcówce pierwszej połowy Kajetan Gryn odbiera piłkę rywalom ,dośrodkowanie w pole karne ,a tam najprzytomniej zachował się Kuba Jaszczuk .Na przerwę schodzimy z wynikiem 1:1 .
Druga część to nadal dominacja naszej drużyny ,która gra szybko i z polotem ,ustawiając wysoki pressing na połowie przeciwnika .Koleje dobre odebranie piłki przez Kacpra Bojańczyka ,który zaatakował obrońcę, mającego na celu tylko wybicie piłki przed siebie ,niefortunnie nabija Kacpra ,piłka trafia do Piotrka Gurdziela i w 50 minucie prowadzimy 2:1 .Po tym golu obraz meczu ulega diametralnie zmianie . SEMP siadł na nas bardzo agresywnie ,a my nie potrafiliśmy wyjść z własnej połowy ,szukając długich piłek w poprzek boiska . Błąd naszego pomocnika ,który chciał zgrać do obrońcy ,przechwytuje przeciwnik i jest 2:2. Bramka ta wisiała w powietrzu bo już wcześniej Aleks Sawicki ,kilkukrotnie ratuje nas z opresji . Nadal nie potrafimy w sposób sensowny prowadzić gry od własnej bramki ,raz za razem dając prezenty gospodarzem ,którzy poczuli się jak ryba w wodzie .Strzelają nam jeszcze trzy gole i ostatecznie wygrywają 5:2 .
Można powiedzieć ,że oglądaliśmy dwa mecze, do 50 minuty i później . Dopóki rywal grał średnim ,a czasami niskim pressingiem ,broniąc się jedenastoma zawodnikami na swojej połowie ,wyglądało to dobrze i cały czas operowaliśmy piłką . Pózniej biegaliśmy jak dzieci we mgle ,nie wiedząc jak możemy zareagować po stracie gola na 2:2 . Nie było ruchu i można mieć wrażenie ,że wszyscy się schowali ,bojąc się wziąć odpowiedzialność na swoje barki .Semp miał jednego wysokiego ,szybkiego ,dryblującego zawodnika ,który robił różnicę ,strzelając bramki ,dogrywając do kolegów ,pokazując jak ważną postacią jest dla swojej drużyny .U nas kogoś takiego dzisiaj brakowało ( zwłaszcza po golu na 2:2)
Skład drużyny : Sawicki ,Gryn ,Cichocki , Żelich ,Sokół ,Ślazewicz ,Szymański ,Bojańczyk , Jaszczuk ,Gurdziel , Kossak ,Zubek
2005 B
UKS Lesznowola – STF Champion Warszawa
W sobotę 27.04.2019 o godz. 12:00 w Lesznowoli odbyło się ciekawe widowisko ,gdzie początek spotkania należał do Championa.. W drugiej minucie zawodów po ładnej akcji Soldecki wywalczył rzut rożny. Po dośrodkowaniu Olszewskeigo blisko zdobycia bramki był Wirgiliusz Szabliński. W 10 minucie pięknym rajdem przez połowę boiska popisał się Olek Grabowski, który zakończył akcję bramkę i daje nam prowadzenie. Kolejny atak prawą stroną wykonuje Małysa Dawid, po dobrej akcji z Jakubem Piesiewiczem dośrodkował do Szablińskiego, który znalazł się w dogodnej sytuacji, lecz nie wykorzystuje swojej szansy. Po ładnej akcji i szybkiej wymianie krótkich podań Franka Goździkowskiego z Kubą Piesiewczem i Soldeckim, Franek zdobywa bramkę na 0:2. W 25 minucie Stanisław Kowalczyk pięknie uderzył piłkę i zdobywa kapitalną bramkę z narożnika pola bramkowego. W ostatniej minucie Dawid Małysa pokonuje dwóch obrońców i zdobywa bramkę na 0:4.
W drugiej połowie atak prawą stroną przeprowadza Maks Zubek po dobrej akcji z Jakubem Piesiewiczem dośrodkował do Szablińskiego, który znalazł się w dogodnej sytuacji, lecz nie wykorzystuje swojej szansy. Mecz był bardzo udany dla naszej drużyny, która była dziś bardzo skuteczni i zasłużenie wygrywają na wyjeździe 0:4.
Skład STF Champion:
- Chełmicki 2. Zubek 3. Grabowski 4. Turniak 5. Goździkowski 6. Olszewski 7. Piesiewicz 8. Małysa 9. Szabliński 10. Soldecki 11. Borkowski 12. Kowalczyk 13. Danielewicz
2004
S.T.F. Champion – Pogoń Grodzisk Mazowiecki 1:4
W środę zagraliśmy awansem ligowe spotkanie z Pogonią Grodzisk Mazowiecki w ramach V kolejki li MZPN . Niestety mimo podjętej walki nie potrafiliśmy pokonać silniejszego fizycznie zespołu rywali . Przetrzebiona nasza drużyna ( kontuzje ,wycieczki krajoznawcze itd.) nie potrafiła zagrozić bramce przeciwnika ,a wynik 1:4 dla gości w pełni odzwierciedla to co działo nie na murawie .Na osłodę pozostał gol Kacpra Wieczorka i tylko na tyle było nas stać tego dnia .
Skład drużyny : Wiśniewski ,Pawlak , Żukowski ,Kowalski ,Kusyk ,Wieczorek , Dobień , Falkiewicz ,Lee ,
S.T.F. Champion – Kosa Konstancin 1:8
To ,co wydarzyło się w sobotni poranek ,gdzie zespół rocznika 2004 podejmował Kosę Konstancin, w pełni odzwierciedla podejście niektórych zawodników do treningu, a także do funkcjonowania w drużynie .W tej lidze nie da się grać bez odpowiedniego treningu oraz przygotowania motorycznego . Frekwencja moich podopiecznych na zajęciach ,sparingach ,turniejach podczas okresu przygotowawczego odzwierciedla poczynania na boisku ,gdzie sił starcza na kilkanaście minut ,a mikrourazy są konsekwencją słabego podejścia do uprawiania sportu ( brak odpowiedniej diety , treningu ,frekwencja itd.)Dostajemy lanie na które zasłużyliśmy ,będąc zespołem zupełnie nie przypominającym drużyny ,która grała jeszcze pół roku temu , potrafiła nawiązać równorzędną walkę ,choćby w wygranym 2:1 sparingu z Kosą . Dzisiaj jesteśmy zupełnie w innym miejscu i nic nie wskazuję na to, patrząc jak traktują treningi niektórzy chłopcy ,żebyśmy z tego dołka mieli szybko wyjść .Wynik 1:8 jest wskazówką dla zawodników i jak również dla ich rodziców ,że w wieku 15 lat trzeba się określić ,co wybieramy ,czy idziemy drogą sportową i traktujemy to poważnie ,czy szukamy innego wyjścia .Jeżeli są zawodnicy ( i to kilku ) których frekwencja na zajęciach ,meczach opiewa przez ostatni rok na poziomie 52% ,to o czym tutaj dyskutować . Może moje słowa będą dosyć mocne ale profesjonalnych piłkarzy z tego nie będzie ( nie ma co się łudzić) Na dzisiaj I liga okręgowa jest dla nas za mocna ……
Skład drużyny : Rychlica , Pawlak ,Bykowski, Kowalski ,Kusyk ,Lee , Domaradzki ,Janiszewski ,Lalik , Domżalski ,Wieczorek ,Kucicki
2004 B
2004B. Fc Lesznowola – STF Champion 10:0
Mecz rozpoczął się od bardzo wysokiego pressingu drużyny z Lesznowoli. Przez pierwsze 15 minut nasza bramka była atakowana cały czas przez rywala. W 16 minucie tracimy gola , po chwili w końcu wychodzimy na połowę rywala i próbujemy konstruować naszą grę, która dziś kończy się nie udanie w środku pola . Drużyna gospodarzy jest bardzo silna fizycznie i szybka , dosyć łatwo stwarza sobie w pierwszej połowie sytuacje podbramkowe i wszystkie wykorzystuje zdobywając 4 bramki. Nasz zespół stwarza sobie sytuację podbramkowe, jednak żadną w pierwszej połowie nie wykorzystaliśmy. Kuba Jaszczuk znalazł się w idealnej pozycji po podaniu od Jana Morenia, jednak strzał jest za słaby . Drugą klarowną sytuację w tym spotkaniu stwarza sobie Julian Kucicki, jednak i tym razem brakuje precyzji. Wszystkie ataki skrzydłem kończą się nieudanym dryblingami,co z minuty na minutę coraz bardziej irytuję zespół Championa
Druga połowa obfitowała większym zaangażowaniem naszej drużyny w akcje ofensywne. Chcieliśmy zdobyć bramke honorową. Igor Żurkowski dał impuls naszemu zespołowi wyprowadzając akcje z własnej połowy i po długim dryblingu znalazł się w polu karnym przeciwnika i zabrakło tylko celnego uderzenia na bramkę. Serai niewykorzystanych sytuacji w tym meczu była zatrważająca No cóż reasumując w drugiej połowie straciliśmy pięć bramek i nie zdobyliśmy żadnej. A szkoda. Bo okazji do zdobycia było bardzo dużo. Nasza drużyna dziś była drużyną bardzo nieskuteczną, pomimo kreatywnych akcji ofensywnych. Po każdej straconej bramce bardzo szybko próbowaliśmy zdobyć bramkę honorową. Wynik meczu 10:0 (4:0).
Skład STF CHAMPION: Szczotka, Ślazewicz, Moreńm Hawryszko, Dobień, Pańtak, Kucicki, Domaradzki, Żukowski, Żelich, Zubek, Jaszczuk, Janiczek.
2004B
Inter łazy – STF Champion Warszawa 3-12, (3:3) godz.:10:00.
Zawody były rozgrywane w Kosowie, na dobrze przygotowanej płycie boiska przy pochmurnej pogodzie. Nasi zawodnicy bardzo dobrze rozpoczęli mecz , Antoni Ślazewicz bardzo dobrze odnalazł się w polu karnym i w 3 minucie zawodów zdobywa bramkę pięknym uderzeniem z pola karnego. W 11 minucie Natan Lalik przepięknie uderzył i prowadzimy 0:2.Następnie mamy trzy sytuacje po których bramki powinna zdobyć nasza drużyna, nie wykorzystujemy ich ,a szkoda bo rywal wykorzystuje naszą nieskuteczność. Po chwili drużyna gospodarzy zaczyna grać w piłkę, po fatalnym zachowaniu naszych środkowych pomocników i zagapieniu się obrońców w ciągu 12 minut tracimy 3 bramki. Tak właśnie kończy drużyna, która poczuje się zbyt pewnie i potraktuje rywala nonszalancko. W ostatniej minucie pierwszej połowy pięknie dośrodkował Lee i do piłki dopadł Natan Lalik ,zdobywając bramkę na 3:3.
Po przerwie nasza drużyna zaczyna grać bardzo skutecznie. Po dośrodkowaniu piłki przez Lalika , w polu karnym wywalczył sobie miejsce Kowalski Filip, który głową zdobywa gol . Po czterech minutach mamy rzut karny, zawodnik gości dotyka piłkę ręką. Do piłki podchodzi Kossak Jan i piłkę przed siebie odbija bramkarz do której dopada Kowalski Filip i zdobywa bramkę. W 70 minucie gry Jan Moreń przepięknie uderza z dystansu i zdobywa bramkę na 3:6 następnie nie chce mu pozostać dłużny Lee i zdobywa kapitalnego gola . W zamieszaniu przed polem karnym odnalazł drogę do bramki Igor Żukowski ,który potężnym uderzeniem zdobywa bramkę . Bramkę dla naszej drużyny zdobywa po rajdzie lewą stroną Antoni Ślazewicz i mamy już 3:8. Kolejne bramki dorzucił Tymo Dobień, Lalik Natan, Maks Domżalski. Wynik meczu 3:12.
Sawicki, Ślazewicz, Moreń, Hawryszko, Dobień, Pańtak, Domaradzki, Żukowski, Żelich, Szymański , Lee, Lalik, Kowalski, Domżalski, Kossak.