W piękny przed majówkowy weekend ,zespół Championa wybrał się na silnie obsadzony międzynarodowy turniej Znicz Cup do Pruszkowa. Do zmagań grupowych los przydzielił nam takie drużyny jak Znicz Pruszków, Legia Warszawa, Energy Cottbus i Żalgiris Wilno. Każdy z meczy był rozgrywany w systemie 2 x 20 minut, dzięki czemu rozgrywki były o wiele atrakcyjniejsze, pełne zwrotów akcji i piłkarskich rollercoasterów. Zacznijmy jednak od początku.
Pierwszym grupowym rywalem był zespół *Znicza Pruszków* zwycięzca I ligi U-11 na Mazowszu,. Wiedzieliśmy, że czeka nas ciężkie zadanie, jednak patrząc obiektywnie wszystkie 3 pozostałe mecze nie wydawały się łatwiejsze 🙂 Początek spotkania był wyrównany. Po obu zespołach widoczne było zdenerwowanie ,przez co gra była momentami szarpana. Z upływem czasu zespół Znicza przejął inicjatywę i zaczął coraz groźniej atakować naszą bramkę. Po naszym nieudanym doskoku do pressingu, prawy pomocnik z Pruszkowa wyszedł sam na sam z Krzyśkiem Rychlicą i otworzył wynik meczu. Chwilę później ,po jednym ze stałych fragmentów gry, pomocnik gospodarzy wykorzystał podbramkowe zamieszanie i mocnym uderzeniem z przed pola karnego podwyższył wynik na 2:0. Na drugą połowę wyszliśmy ze zdecydowanym nastawieniem na poprawę ,nie tylko wyniku, ale przede wszystkim gry. Dłuższymi fragmentami udawało nam się nasze założenia zrealizować, jednak przy kilku dobrych sytuacjach nie strzeliliśmy gola. Im bliżej końca spotkania, tym atakowaliśmy co raz większą liczbą graczy, co na nasze nieszczęście wykorzystali przeciwnicy, wyprowadzając dobrą kontrę. *Końcowy wynik 3:0 dla Znicza Pruszków.*
W drugim grupowym meczu stanęliśmy naprzeciwko zespołu *Energy Cottbus*, którego prowadził w tym turnieju były znany bramkarz niemieckiej Bundesligi Rene Renno. Nasi chłopcy podeszli do tego spotkania bardzo zmotywowani, chcący pokazać, że poprzedni mecz to był wypadek przy pracy. Od początku narzuciliśmy swój styl gry, tworząc wiele bramkowych sytuacji, jednak dopiero w 11 minucie gry Franek Saganowski ,po indywidualnej akcji i minięciu trzech rywali płaskim strzałem pokonał bramkarza Energy. Do przerwy mieliśmy swoje sytuacje ,jednak nie udało się podwyższyć wyniku. Tuż po zmianie stron ,po niegroźnie wyglądającej akcji na lewym skrzydle Niemcy doprowadzają do wyrównania, po uderzeniu pod poprzeczkę. Wynik znów stał się sprawą otwartą. Za wszelką cenę chcieliśmy ten mecz wygrać, bo po prostu czuliśmy, że jesteśmy zespołem lepszym i 1 punkt ,to będzie zdecydowanie za mało. Długo nie mogliśmy wyjść na prowadzenie, jednak po bardzo dobrej solowej akcji Janka Molendy i mocnym uderzeniu w dalszy róg bramki, goalkeeper z Cottbus był bezradny. Chwilę później arbiter kończy mecz* S.T.F Champion – Energy Cottbus 2:1 *i pierwsze 3 punkty w turnieju stały się faktem.
W ostatnim sobotnim meczu naszym rywalem był wielokrotny mistrz Litwy seniorów *Żalgiris Wilno. *Początek spotkania był kapitalny w naszym wykonaniu. Jakby niesieni zwycięstwem w poprzednim meczu zdominowaliśmy rywali, którzy mieli problem z przekroczeniem połówki. Po 14 minutach 2:0 dla Championa, po bardzo dobrych zespołowych akcjach, które wykończyli odpowiednio Bruno Cłapiński i Olgierd Wełna. Niestety rozluźnieni dobrym wynikiem zaczęliśmy popełniać proste błędy i tak naprawdę pierwsza bramka, to prezent dla gości z Litwy, którzy wepchnęli piłkę do bramki z najbliższej odległości, po naszym rozegraniu. Ta bramka wprowadziła bardzo dużo nerwowości w nasze szeregi. Całe drugie 20 minut, to nasze posiadanie piłki. Żalgiris ustawił się na własnej połowie ,jakby przeczuwał, że ich szanse jeszcze nadejdą, po kontratakach lub indywidualnych błędach naszych zawodników. Niestety przeczucia ich nie zawiodły i po dwóch bardzo prostych błędach, najpierw w rozegraniu, potem w ustawieniu w defensywie straciliśmy dwa gole. Mimo złego wyniku próbowaliśmy jeszcze odwrócić losy spotkania i byliśmy tego bliscy, jednak w ostatniej akcji meczu z najbliższej odległości posyłamy piłkę metr obok bramki. *Wynik końcowy to 3:2 dla Żalgirisu Wilno.* Na naszych twarzach smutek zmieszany z niedowierzaniem, po tym co się stało. Taki jest sport, uczy pokory, charakteru i koncentracji do ostatnich minut. Takie lekcje dla naszego zespołu są bezcenne. Warto z nich wyciągać wnioski i mimo ,że dzisiaj mają gorzki smak, to w następnych w kluczowych momentach meczów mogą pomóc odnieść sukces.
Niedzielne rozgrywki zaczynamy od meczu z *Legią Warszawa*. Z przebiegu gry pierwsze 25 minut było wyrównane, oba zespoły stwarzały sytuację i były bliskie objęcia prowadzenie. Był to też fragment, w którym mogli się wykazać bramkarze obu drużyn. Ostatni kwadrans zadecydował o wyniku tego spotkania. Bezsprzecznie był to koncert gry Championa, najpierw pod dobrej akcji prawą stroną boiska i ostrej centrze w pole karne Błażeja Laskowskiego, wynik spotkania otwiera strzałem z woleja Tymon Gralec. Po pierwszej bramce wyraźnie przejęliśmy inicjatywę, zaczęliśmy grać szybko i kombinacyjnie, co mogło się podobać. W 32 minucie gry podwyższamy wynik meczu na 2:0, po kapitalnym uderzeniu w same „widły” Franka Saganowskiego. Chwilę później ,po dobrej prostopadłej piłce i dobrym zachowaniu w sytuacji sam na sam Olgierda Wełny ustalamy wynik na* 3:0 dla Championa. *W ostatnich 3 minutach mieliśmy jeszcze dwie bardzo dobre sytuacje, których nie udało się wykorzystać. Postawa zespołu w tym meczu na pewno cieszy, wyciągnęliśmy wnioski z poprzednich meczów i udowodniliśmy po raz kolejny , że potrafimy grać fajną i skuteczną piłkę z najlepszymi.
Z niecierpliwością czekaliśmy na resztę rozstrzygnięć w grupowych meczach, aby dowiedzieć się o które miejsce będziemy grać. Jednak jak przewidywaliśmy, sobotnia porażka z Żalgirisem, w którym nie tylko mogliśmy ,ale powinniśmy wygrać miała dla nas bardzo negatywne skutki. Zamiast grać o 3 miejsce lub przy odrobinie szczęścia w finale ,zagraliśmy o 7. No cóż takie są turnieje, nie wybaczają wpadek 🙂
W ostatnim meczu turnieju zagraliśmy z *Zagłębiem Lubin. *Graliśmy już z tym zespołem i wiedzieliśmy, że jak na dużo pozwolimy zawodnikom ze Śląska, to na pewno to wykorzystają. Pierwsze minuty to pokazały. Nasze rozluźnienie i proste błędy poskutkowały zdecydowaną przewagą „miedziowych”, którą zamienili na bramkę w 14 minucie gry. Po tej połowie powinniśmy się cieszyć, że nie przegrywaliśmy wyżej niż 0:1. Po przerwie wyszliśmy z innym nastawieniem i założeniami, co poskutkowało diametralną zmianą oblicza meczu. Zaczęliśmy stwarzać bardzo dużo sytuacji podbramkowych. W jednej z nich aż 3 razy obiliśmy poprzeczkę Zagłębia. Bramki przy takiej grze, to była kwestia czasu. Najpierw Franek Saganowski zdobywa bramkę, po precyzyjnym uderzeniu z dystansu. Następnie Tymon Gralec zachowuje zimną krew w sytuacji 1×1 z bramkarzem i płaskim strzałem daje nam prowadzenie. Ostatniego gola z rzutu karnego, zdobywa Olgierd Wełna, którego wywalczył swoją indywidualną akcją. Gdy myśleliśmy, że na tym festiwal bramek się zakończy ,w ostatniej akcji meczu po wrzutce w nasze pole karne ,napastnik Zagłębia strzela bramkę kontaktową. *Ostateczny wynik to 3:2 dla Championa.*
Ostatecznie turniej kończymy na 7 miejscu. Na pewno nie jest to pozycja, która nas zadowala i pozostawia pewien niedosyt. Jednak miejsce w klasyfikacji końcowej nie jest najważniejsze. Najbardziej istotna jest postawa zespołu, gra i sposób podejścia do stawianych założeń. Takim turniejem pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie rywalizować i wygrywać z najlepszymi w kraju i idziemy w dobrym kierunku jako zespół ,co bardzo
cieszy. Musimy jednak bardzo ciężko przepracować nadchodzący miesiąc ,aby na początku Czerwca pokazać na turnieju w Dusseldorfie, że możemy grać atrakcyjny futbol z tuzami europejskiej piłki 🙂
Na zakończenie warto wspomnieć, że zawodnik *S.T.F Champion – Franek Saganowski* ,jako jedyny zawodnik turnieju ,został wytypowany przez skautów zespołu niemieckiej Bundesligi *VFL Wolfsburg* do odbycia kilkudniowych testów w ich zespole U-11. Nominacja została potwierdzona testami umiejętności technicznych i motorycznych w czasie trwania turnieju, co dodatkowo cieszy i pokazuje, że skauci dokonali prawidłowego wyboru. „Saganowi” gratulujemy i życzymy powodzenia 🙂
Skład:
1. Krzysztof Rychlica
2. Błażej Laskowski
3. Tymon Gralec
4. Franek Saganowski
5. Janek Molenda
6. Maks Zubek
7. Wirgiliusz Szabliński
8. Maciej Jaroszewski
9. Bruno Cłapiński
10. Jakub Janiczek
11. Olgierd Wełna