Archiwa kategorii: Bez kategorii

Piękny, słoneczny weekend i ładna , efektowna gra podopiecznych Championa , wprawiła nas wszystkich w dobry nastrój. Tylko jeden mecz przegrany w ligowych zmaganiach zespołu 2008 A, który do końca, dzielnie walczył o odrobienie trzy bramkowej straty. Ostatecznie zabrakło czasu i trochę szczęścia i przegrywamy 2:3. Na uwagę zasługuję drużyna 2005 B, która po awansie do III ligi wygrywa swój pierwszy, ważny mecz. Dobra gra zespołów 2003/04, 2005A, 2006A, 2006/07, 2007A, 2009 A, które nie tylko wygrały swoje mecze z czego można się cieszyć, ale pokazały na boisku dobrą grę. No i nasze najmłodsze skrzaty rocznika 2010, które na Klubowych Mistrzostwach Polski dzielnie reprezentowały nas w Mogielnicy i w nagrodę jadą na finały, które odbędą się na stadionie Legii.

Zapraszamy do relacji…

2009A

STF Champion – Agrykola Warszawa 21-2

W czwartkowy wieczór, rocznik 2009 rozpoczął swoje zaległe spotkanie w lidze mazowieckiej.

Na Arenie Champion gościliśmy drużynę Agrykoli Warszawa. Od początku meczu, to nasi chłopcy przejęli inicjatywę. Od pierwszych minut groźne atakowaliśmy na bramkę rywala. Worek z bramkami rozwiązał się bardzo szybko i trudno było nadążać z notowaniem listy strzelców. W przeciągu całego meczu, nie było ani przez chwilę wątpliwości, kto jest lepszy. Niestety sama gra daleka była od ideału, bo za mało graliśmy zespołowo. Brakowało dynamicznych akcji z grą na jeden kontakt, choć mieliśmy ku temu okazje. Po pierwszych minutach było widać, że każdemu marzyło się zdobycie bramki. Niestety, nie możemy przedkładać własnych ambicji ponad dobro zespołu. Mimo wszystko cieszymy się z kolejnych punktów, choć w dalszym ciągu nie udaje nam się zachować czystego konta.

Bramki: Maciek Studziżba x7, Iwo Kupidura x6, Jasiek Hadyś x3, Mario Martinez-Młynarczyk x2, Borys Roguski x2, Karol Jesiona

Asysty: Iwo Kupidura x3, Paweł Kazała x2, Maciek Habrowicz x2, Mario Martinez-Młynarczyk x2, Maciek Studziżba, Staś Białecki

Skład STF: Aleks Martinez-Młynarczyk, Staś Białecki, Paweł Kazała, Maciek Habrowicz, Borys Roguski, Mario Martinez-Młynarczyk, Karol Jesiona, Iwo Kupidura, Maciek Studziżba, Jasiek Hadyś

STF Champion – KS Przyszłość Włochy 9-4

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się na Arenie Champion z drużyną Przyszłości Włochy. Wiedzieliśmy, że czeka nas trudne spotkanie. W pierwszym meczu goście pokazali dużo walki i często groźnie strzelali na naszą bramkę.

Początek spotkania, to dobra gra naszego zespołu. Dobrze rozgrywaliśmy piłkę od tyłu i już w jednej z pierwszych akcji, Maciek Studziżba wyszedł sama na sam z bramkarzem i mocnym strzałem wyprowadził STF na prowadzenie. Staraliśmy się kontynuować naszą grę, ale za chwilę straciliśmy bramkę, która wprowadziła wiele nerwowości w nasze poczynania. Brakowało nam zdecydowania i pressingu na własnej połowie. Przez pierwsze dwie kwarty, graliśmy bramka za bramkę i „do przerwy” wygrywaliśmy 4-3. Na szczęście nasi chłopcy obudzili się na dwie ostatnie kwarty. Graliśmy bardzo pewnie i przede wszystkim zespołowo. Staraliśmy się rozgrywać piłkę na jeden kontakt i często zmuszaliśmy zawodników Przyszłości do biegania, cierpliwie utrzymując się przy piłce. Z każdą minutą, nasza przewaga rosła i zdobywaliśmy kolejne gole. W naszej grze wreszcie było więcej pewności i nieustępliwości. Ostatecznie tracimy jeszcze jedną bramkę, ale po zmianie stron trafiliśmy do siatki gości aż pięć razy.

Gratulujemy chłopcom zwycięstwa, zostawili dużo zdrowia na boisku w ten słoneczny i ciepły dzień. Choć jeszcze popełniamy błędy, to nasza gra ulega poprawie. Zwłaszcza dwie ostatnie kwarty pokazały, że wracamy powoli do formy przed majówkowej.

Bramki: Iwo Kupidura x3, Mario Martinez-Młynarczyk x2, Maciek Studziżba x2, Jasiek Hadyś x2

Asysty: Borys Roguski x3, Iwo Kupidura, Maciek Studziżba

Skład: Aleks Martinez-Młynarczyk, Staś Białecki, Maciek Habrowicz, Paweł Kazała, Mario Martinez-Młynarczyk, Borys Roguski, Maciek Studziżba, Iwo Kupidura, Jasiek Hadyś

2008A

Pierwszy mecz rundy rewanżowej I Ligi Mazowieckiej rozegrała drużyna rocznika 2008, a naszym przeciwnikiem był zespół ATP, z którym po meczu bez walki, przegraliśmy na inaugurację sezonu.

Nadzieje związane z tym spotkaniem były więc spore, a chłopców nie trzeba było dodatkowo motywować. Niestety nadzieje nadziejami, a rzeczywistość była zupełnie inna. . . W pierwszej ćwiartce meczu tracimy szybkie trzy bramki, po ewidentnych błędach obrońców oraz naszego bramkarza.

Trzy ciosy oczywiście podłamały naszych chłopców, ale dalej walczyli o zdobycie pierwszej bramki tego dnia. Niestety nasza gra pozostawiała wiele do życzenia, nie potrafiliśmy dokładnie rozgrywać piłki, podania były zbyt słabe i nie docierały do naszych napastników. Niektórzy zawodnicy nie dawali z siebie wszystkiego, a sytuacje jakie sobie stwarzaliśmy były rażąco niewykorzystywane ( kilka nietrafionych prób na dosłownie pustą bramkę), do tego warto zaznaczyć świetną dyspozycję bramkarza gości, który nie raz powstrzymywał nasze poczynania wspaniałymi interwencjami. Efektem tych wszystkich składowych był impas bramkowy w drugiej i trzeciej części spotkania, zarówno po jednej jak i drugiej stronie.

Ostatnia część, to szaleńczy atak naszych chłopców na bramkę przeciwnika, bramki Teo Żakowicza ( asysta Mikołaj Czerniatowicz), oraz Mikołaja Czerniatowicza ( asysta Kuba Pawełkowicz) nie wystarczyły jednak, do choćby wyrównania stanu meczu. Po raz pierwszy w historii ligowych rozgrywek, przegrywamy mecz na własnym boisku. Boli porażka, ale nie dając z siebie wszystkiego zarówno na treningach jak i na meczach, rzadko kiedy można wygrać spotkanie. Zabrakło dosłownie kropki nad „i”, kolejny zimny prysznic porażka 2:3. . . w meczu, w którym zdecydowanie nie byliśmy słabszą ekipą.

Nie załamujemy się jednak, trenujemy dalej i wkładamy więcej serducha w nasze poczynania, a przed nami jeszcze kilka kolejek, po których wierzę, że będziemy w lepszych humorach, bo po prostu nas na to stać. Głowy do góry, walczymy dalej 🙂

Skład Zespołu:
Wiktor Humeniuk, Teo Żakowicz (1 bramka), Mikołaj Czerniatowicz (1 bramka, 1 asysta), Kuba Pawełkowicz (1 asysta), Antek Stanios, Kacper Jaskuła, Luca Carrillo, Łukasz Kowalski, Adam Gutowski, Olaf Chabior, Krzyś Kosiński

2007A

W niedziele rano , drużyna rocznika 2007 udała się na mecz wyjazdowy do Piaseczna, na spotkanie z miejscowym FA Piaseczno.

Od samego początku, nasi chłopcy dominowali na boisku, efektownymi akcjami zespołowymi , rozmontowywali obronę rywali, a kiedy trzeba spowalniali grę, podaniami w obronie. Rywale nie potrafili przeciwstawić się, świetnie dysponowanym tego dnia zawodnikom Championa.

Efektem, czterech kwart dobrze rozegranych taktycznie , był wynik 15:1 dla naszych podopiecznych. Warto zauważyć, że jedyną bramkę zespół gospodarzy zdobył, po podyktowanym w dość kontrowersyjnych okolicznościach rzucie karnym, a przez resztę spotkania nie zagroził broniącemu Kubie Chełmickiemu ani razu. W całym meczu zawodnicy gospodarzy praktycznie nie oddali ani jednego strzały, duża w tym zasługa dwójkowej współpracy obrońców Molenda-Hadyś.

Brawo chłopcy, mecz rozegrany wzorowo, nic tylko ręce same składają się do oklasków, oby tak dalej!

Skład Zespołu:
Kuba Chełmicki, Julek Hadyś, Janek Molenda (2 bramki, 3 asysty), Gabriel Jachtoma (4 bramki, 2 asysty), Kuba Janiszewski (4 bramki), Dawid Małysa (5 bramek, 3 asysty), Mateusz Lipka (3 asysty), Maciej Jaroszewski (3 asysty)

2006A

W ramach VI kolejki ligowej na Arenie Champion, zagraliśmy rewanż z drużyną UKS 141 Warszawa. Pierwsze minuty był nerwowe w wykonaniu obu drużyn. Dużo niedokładnych podań i złych decyzji. Dodatkowo wiele podejmowanych prób dryblingu, kończyło się stratami piłki, przez co gra była szarpana. W 6 minucie meczu za sprawą Olgierda Wełny, który wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem otworzyliśmy wynik spotkania. Chwilę później podwyższyliśmy na 2:0. Gdy wydawało się, że korzystny wynik powinien uspokoić grę, tuż po rozpoczęciu drugiej kwarty popełniamy bardzo prosty błąd w obronie i tracimy gola kontaktowego. Na szczęście piłkarze Championa potraktowali ten sygnał ostrzegawczy poważnie i zaczęli grać uważniej w obronie. W kolejnych kwartach dołożyliśmy kolejne bramki, kończąc w sumie z 9 na koncie. O ile wynik 9:1 może cieszyć, to gra wymaga poprawy. Musimy operować szybciej piłką, próbując częściej grać na 1, 2 kontakty i dołożyć do tego zdecydowanie w defensywie, bo w dzisiejszym meczu przeciwnik zbyt często dochodził do klarownych sytuacji. Z niecierpliwością czekamy na następną kolejkę, aby po dobrze przepracowanym tygodniu, pokazać efektywny i skuteczny futbol! 🙂

*STF Champion – UKS 141 Warszawa 9:1 (5:1)*

Skład:
1. Krzysztof Rychlica
2. Franek Saganowski (3 bramki, 2 asysty)
3. Wirgiliusz Szabliński (1 bramka, 1 asysta)
4. Błażej Laskowski (2 asysty)
5. Olgierd Wełna (3 bramki, 1 asysta)
6. Kuba Studziżba
7. Jakub Janiczek
8. Bruno Cłapiński (2 bramki, 2 asysty)
9. Olaf Kondrat

2006 B

STF Champion II – Błonianka Błonie 9:2
Kuba Sobczyk, Jeremi Sobczyk, Wojda (asysta), Ledziński (asysta),
Goździkowski (bramka), Wasiak (5 bramek), Michalski (bramka, asysta),
Siwiorek, Turniak, Zalewski (2 bramki), Michałowski, Pęk, Mirowski

Przełożony z długiego weekendu mecz, rozegraliśmy w środę na boisku przy ul. Sarabandy. Być może wynik nie wskazuje na to, ale był to jeden ze słabszych występów naszych zawodników w tym sezonie. Brakowało przede wszystkim werwy, zaangażowania oraz komunikacji. Mecz szybko ułożył się po naszej myśli i wkrótce po rozpoczęciu prowadziliśmy 4-0. Jednak słaba postawa, zwłaszcza drugiego składu sprawiła, że do przerwy wynik brzmiał 4-1. Druga połowa była już nieco lepsza, świetnie grał zwłaszcza Franek Ledzińskiego i bardzo skutecznego Maćka Wasiaka, który zdobył aż pięć bramek, dały nam wysokie prowadzenie

LKS Chlebnia II – STF Champion II 2:5
Kuba Sobczyk, Jeremi Sobczyk (bramka, asysta), Wojda, Goździkowski (2 asysty), Michalski (2 bramki), Siwiorek, Zalewski, Michałowski (bramka),  Pęk (bramka), Mirowski

W piękne słoneczne popołudnie stawiliśmy się w Grodzisku Mazowieckim, na mecz z drugą drużyną LKS Chlebni. Od początku byliśmy ekipą zdecydowanie lepszą, graliśmy piłką, konstruowaliśmy ładne akcje. Brakowało jedynie bramek bo nieco szwankowała skuteczność. Chłopcom chwilę zajęło dostosowanie się do małego boiska, które ułatwiało gospodarzom grę, dzięki czemu do ostatniej kwarty wynik był sprawą otwartą. Czwarta kwarta, to był już jednak popis naszych chłopców, koronkowe akcje, świetnie wykonywany wysoki pressing dały nam kilka bramek i pewne zwycięstwo. Na wyróżnienie zasługuje gra Michała Wojdy, który jak profesor powstrzymywał kontry gospodarzy i rzadko mylił się również w rozgrywaniu. Bardzo dużo w ofensywie pracował również strzelec dwóch bramek Mikołaj Michalski, a dobrze na skrzydłach prezentowali się Szymon Michałowski i Janek Pęk.

2005A

W niedzielne przedpołudnie wybraliśmy się na mecz do Konstancina, gdzie czekał na nas miejscowy KS. Od początku chcieliśmy mocno wejść w mecz, aby potwierdzić, że okazałe zwycięstwo z poprzedniego tygodnia, to nie przypadek. W rzeczywistości tak się stało, narzuciliśmy swój styl gry, spychając gospodarzy do defensywy. W pierwszych 15 minutach doszliśmy do kilku klarowanych sytuacji, po dobrze rozegranych akcjach w bocznych sektorach boiska, jednak brakowało przysłowiowej kropki nad „i” czyli wykończenia. W 16 minucie gry po naszym błędzie w ustawieniu, prawy pomocnik KS zagrał dobrą prostopadłą piłkę, z czego skorzystał jego kolega z ataku i mieliśmy 1:0. Strata gola podziałała tylko mobilizująco na młodych Championów i 40 sekund póżniej, po dobrze wykonanym rzucie rożnym przez Kacpra Bojańczyka, piłkę do siatki pakuje Olgierd Wełna. Siedem minut przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę, po dobrym dograniu z lewej strony przez Maksa Hawryszko, znów Olgierd posyła piłkę do bramki gospodarzy. Druga połowa meczu, to nasza zdecydowana przewaga. Zaczęliśmy płynniej prowadzić swoją grę, często wykorzystując całą szerokość boiska. Po dobrych zespołowych akcjach, swoje bramki zdobyli Kuba Jaszczuk, Franek Saganowski i Kacper Bojańczyk. Ostatecznie mecz kończy się wynikiem 5:1 dla Championa. Nasza przewaga nie podlegała dyskusji, kontrowaliśmy przebieg meczu, co może cieszyć. Musimy w tygodniu popracować nad skutecznością, bo dzisiaj na pewno ten element był do poprawy.

*KS Konstancin – STF Champion 1:5* *(1:2)*

Skład:
1. Aleks Sawicki
2. Jan Żelich
3. Maks Hawryszko (2 asysty)
4. Patryk Zubek
5. Franek Saganowski (1 bramka)
6. Olgierd Wełna (2 bramki)
7. Antek Ślazewicz
8. Kuba Jaszczuk (1 bramka, 1 asysta)
9. Mateusz Cichocki (1 asysta)
10. Kacper Bojańczyk (1 bramka, 1 asysta)

2005B

Drużynę Championa 2005B tym razem czekał wyjazd do Wiązownej na mecz rewanżowy z Advitem. Pogoda dopisywała, boisko było naturalne i równe dzięki czemu warunki do gry były wyśmienite. Początek spotkania to dobra gra z naszej strony, co udokumentowały dwie bramki, które padły w podobny sposób. Maks Domżalski dwa razy popisał się rajdem w bocznej strefie boiska i dograniem wzdłuż pola karnego do Olafa Zółcińskiego, który dwukrotnie oddał celny strzał do bramki przeciwnika. Z naszej strony w pierwszej połowie byłoby na tyle. Nadszedł czas słabszej gry, co wykorzystała drużyna przeciwna strzelając nam bramkę po rzucie rożnym i błędzie w kryciu. Drugą połowę zaczynamy od straty bramki. Advit znów zyskał stały fragment gry i strzela bramkę głową, po uprzedzeniu bramkarza. Mimo wszystko strata bramki podziałała na zespół mobilizująco. Umiejętnościami indywidualnymi popisał się Maks Domżalski, który po asystach kolejno: Marcela i Olafa, strzela dwie fenomenalne bramki uderzeniem zza pola karnego. Na tym nie zaprzestaliśmy, a odważnym rajdem przez całe boisko popisał się Dawid Kalbarczyk, który świetnym dryblingiem mijał zawodników przeciwnika, po czym oddał strzał na bramkę wybroniony przez bramkarza Advitu, a dobitka była już ze spalonego. Chwilę po tym zdobywamy piąta bramkę. Filip Składowski dostawił wewnętrzną część stopy, po dograniu Maksa Domżalskiego z rzutu rożnego. Po tych wydarzeniach następuję słabszy okres w naszej grze. Advit strzela gola, po rajdzie w polu karnym i uderzeniu w krótki róg pod poprzeczkę , a następnie wykorzystuję kolejny stały fragment gry i strzela bramkę kontaktową. Wynik do końca meczu już się nie zmienia, a chłopcy Championa dzielnie się bronią wywożąc pierwsze 3 pkt z Wiązownej. Bramki: Olaf Żółciński x2, Maks Domżalski x2, Filip Składowski Asysty: Maks Domżalski x3, Marcel Domaradzki, Olaf Żółciński

Skład: Siekiera, Niewadził, Kossak, Domaradzki, Żółciński, Kalbarczyk, Składowski, Domżalski, Kosakowski, Mirkowski, Woźniak, Krzystek, Janiszewski, GrynAdvit Wiązowna 4:5 STF Champion

2003/04

Długo musieliśmy czekać w tej rundzie na taki mecz, jaki rozegrała w sobotę drużyna S. T. F Champion rocznika 2003/04. Pełną dominację nad Świtem Warszawa odzwierciedla wynik spotkania 7:1, a powinno być więcej bramek na korzyść naszych chłopców. Już na początku zawodów marnujemy dwie dogodne okazję, ale nie zniechęca nas to, do dalszego budowania akcji, składających się z wielu podań. To co może cieszyć, to szybka gra na jeden, dwa kontakty, która całkowicie zaskoczyła naszego rywala i bramki były tylko kwestią czasu. I tak się dzieje, dobre dośrodkowanie Kacpra Wieczorka i Maciej Bilski, strzałem z głowy daje nam prowadzenie. Goście sporadycznie bywali na naszej połowie, ale tam dobrze radziła sobie defensywa S. T. F-u. , nie pozwalając przeciwnikowi za wiele. Kolejna dobra akcja naszych podopiecznych, Kacper Wieczorek wypuszcza w uliczkę Pawła Sternickiego, a ten płaskim strzałem, posyła piłkę obok interweniującego bramkarza Świtu i mamy 2:0. Nie zwalniamy tempa, gramy szybko z polotem, czego efektem jest następny gol, strzelony przed przerwa. Ładna dwójkowa akcja braci Bilskich i Maciej podwyższa wynik na 3:0.

Tak samo wygląda mecz w drugiej części. Gramy ładnie dla oka i strzelamy efektowne gole. Trzecią asystą popisuję się Kacper Wieczorek, który wycofuję do Norberta Bilskiego, a ten strzałem zza pola karnego, posyła piłkę do siatki gości. Chwilę później najładniejsze rozegranie w meczu, gdzie piłka szła jak po sznurku, trafiła do Maćka Bilskiego, a ten mądrym, prostopadłym podaniem obsłużył Kacpra Wieczorka. Nasz pomocnik efektowną wcinką strzela gola na 5:0. Od tej pory wdarło się za dużo rozluźnienia, co wykorzystał rywal, który trafia do naszej bramki. Trochę rozdrażnieni ruszamy z atakami, które przynoszą efekty w postaci goli. Najpierw Maciej Bilski (asysta Norbert Bilski ) strzela hattricka w tej batalii, a kończy kanonadę strzelecką Oliwier Dziuba, po pięknym podaniu Macieja Bilskiego.

Wygrywamy mecz, ale najbardziej cieszy gra, która momentami wyglądała bardzo dobrze. Oby tak dalej, bo już w środę czeka nas zaległe spotkanie z Drukarzem II Warszawa.

Skład meczowy :
Aleks Sawicki, Marcel Bykowski, Alan Szacherski , Mateusz Cichocki , Kuba Grzybowski , Norbert Bilski ( gol i 2 asysty), Kacper Wieczorek ( gol i 3 asysty) , Paweł Sternicki ( gol) , Łukasz Sędzikowski , Maciej Bilski ( 3 gole i 2 asysty ), Kuba Jaszczuk, Oliwier Dziuba (gol)


Komentarze

Komentarze

W ten weekend nasi zawodnicy oprócz przeciwników, musieli sobie radzić z trudnymi, mokrymi warunkami na boisku . Nie wszyscy dobrze czuli się grząskiej nawierzchni, czemu byliśmy świadkami podczas meczów roczników 2007 i 2005 B, gdzie chłopcy mimo starań nie dali rady swoim rywalom . Beż punktów, za to walczący do końca, wraca zespół rocznika 2008 B . Tylko remi przywożą chłopcy trenera Filipa Chmiela, będąc przez cały mecz stroną dominującą . Reszta ekip :2005A, 2009, 2006 B i 2008 A zdobywają trzy punkty, pnąc się w ligowej tabeli . Jeszcze nasze najmłodsze pociechy 2010 zagrały dobry mecz z Deltą Warszawa

2009

STF Champion – KS Ursynów 8-1

Po długim weekendzie majowym, do gry wraca rocznik 2009. W wyjazdowym spotkaniu zmierzyliśmy się z drużyną KS Ursynów, która plasowała się na ostatnim miejscu w naszej grupie. Jako lider tabeli przyjechaliśmy po 3 pkt.

Od początku gra układała nam się dobrze. Bardzo cierpliwie budowaliśmy swoje akcje, grając często przez formację defensywną. Nie forsowaliśmy tempa i chyba najbardziej uśpiło to naszych zawodników. Bo choć mieliśmy dużo większe posiadanie piłki, to nie było nam łatwo tego dnia strzelać bramki.

Po dwóch kwartach prowadziliśmy 2-0, po golach Jaśka Hadysia i Maćka Studziżby. Potem niestety nastąpiła sytuacja, której chcieliśmy uniknąć. Głównym założeniem na ten mecz było zachowanie czystego konta. I po raz kolejny w kluczowym fragmencie brakuje nam koncentracji. Piłka po rzucie wolnym została sparowana przez Aleksa na piąty metr, a do piłki najszybciej dobiega zawodnik gospodarzy. Właściwie jako jedyny, bo nasi chłopcy tylko patrzyli, jak piłka wpada do bramki.

Kontaktowa bramka nie podcięła nam skrzydeł. Przeciwnie. Nadal kontynuowaliśmy swoją grę, która przynosiła efekty w postaci kolejnych bramek. Ostatecznie wygraliśmy 8-1. Przez praktycznie cały mecz było widać kto był lepszym zespołem. Choć zdarzało nam sporo błędów w obronie, to za chwilę szybko były naprawiane. Brawa dla chłopaków za niezłe spotkanie i kolejne 3 pkt, do ligowej tabeli. Szkoda jedynie tej straconej bramki. W każdym meczu wygrywamy wyraźnie, pokazując swoją wyższość. Natomiast dobry zespół charakteryzuje się tym, że jest skoncentrowany od pierwszej do ostatniej minuty. Bo skoro słabsza drużyna potrafi nam strzelić bramkę, to można się domyślać, co będzie gdy naprzeciw nam stanie wyrównana ekipa. To jest coś nad czym musimy popracować.

Bramki: Jasiek Hadyś x2, Borys Roguski x2, Iwo Kupidura, Karol Jesiona, Maciek Studziżba, samobójcza

Asysty: Staś Białecki, Karol Jesiona

Skład STF: Aleks Martinez-Młynarczyk, Staś Białecki, Paweł Kazała, Paweł Kupis, Borys Roguski, Mario Martinez-Młynarczyk, Karol Jesiona, Iwo Kupidura, Maciek Studziżba, Jasiek Hadyś, Michał Giżyński

2008A

W kolejnym meczu I Ligi Mazowieckiej rocznika 2008A, wyjechaliśmy na spotkanie do Grodziska Mazowieckiego z miejscową Pogonią.

W pięknej słonecznej scenerii rozpoczęliśmy zawody, a tak na dobrą sprawę to rozpoczęli je przeciwnicy, już w pierwszej akcji zdobywając bramkę. Pobudka po długim weekendzie majowym musiała być więc natychmiastowa i taka też była, bramka kontaktowa pada po strzale Mikołaja Czerniatowicza i asyście Kuby Pawełkowicza.

Dalsza część meczu, to wymiana ciosów, raz zdobywamy bramkę my, raz tracimy, po prostych błędach w obronie, a po dwóch częściach spotkania na tablicy wyników widnieje 3:3 ( bramka Teo Żakowicz asysta Mikołaj Czerniatowicz i ponownie Mikołaja asysta Luca Carillo).

W trzecią ćwiartkę też nie weszliśmy zbyt dobrze, zdecydowanie zbyt mało walki w środkowej strefie boiska i zbyt słabe podania w akcjach pozycyjnych, doprowadziły do dwóch kontr, których piłkarze Pogoni nie omieszkali nie wykorzystać. Dwubramkowa strata nie wyglądała dobrze, na szczęście trzy kolejne trafienia były autorstwa naszych piłkarzy. Na szczególną uwagę zasługuje bramka naszego obrońcy Luci Carrillo, który po szybko rozegranym rzucie rożnym przez Łukasza Kowalskiego, oddaje atomowy strzał zza pola karnego, a piłka wpada tuż przy słupku bramki rywali. W tej części trafiali do bramki także: Mikołaj Czerniatowicz asysta Teo Żakowicz i Teo Żakowicz asysta nie kto inny jak Mikołaj Czerniatowicz. Tuż przed końcówką tej kwarty tracimy jednak bramkę i po raz kolejny mamy remis, tym razem 6:6.

W poczynaniach naszych młodych adeptów było widać już zmęczenie, upalny dzień nie pomagał regenerować sił, ale na ostatnią część spotkania nie trzeba było nikogo motywować. Trzy punkty były jak najbardziej w naszym zasięgu. Przez długi okres gry zdobycz bramkowa zarówno jednej jak i drugiej drużyny pozostawała bez zmian, wtedy Mikołaj Czerniatowicz dostał świetne podanie od Teo Żakowicza i zdobywając już czwartą bramkę w tym spotkaniu. Prowadzeniem cieszyliśmy się krótko, przeciwnik podrażniony straconym golem doprowadza do wyrównania i mamy nerwową końcówkę. Widać było, że żadnej z ekip nie zadowala remis. Na szczęście, to do nas należało ostatnie słowo, w zamieszaniu w polu karnym, nogę dokłada Teo Żakowicz i thriller z happy endem w Grodzisku Mazowieckim (8:7) staje się faktem! 🙂

Cieszy zwycięstwo, ale po raz kolejny dajemy zbyt łatwo zaskakiwać się przeciwnikowi i tracimy zdecydowanie za dużo bramek. Pierwsza rudna za nami, czekają nas spotkania rewanżowe, musimy trenować ciężko i przykładać się do każdego ćwiczenia, żeby w kolejnych spotkaniach nasza gra wyglądała zdecydowanie lepiej ! 🙂

Podziękowania dla chłopców za wspaniałą walkę i pozostawienie litrów potu na boisku, dla rodziców za doping swoich pociech.

Skład zespołu:
Wiktor Humeniuk, Kacper Jaskuła, Antek Stanios, Maciej Kupis, Adam Gutowski, Łukasz Kowalski (1 asysta), Luca Carrillo ( 1 bramka 1 asysta), Teo Żakowicz ( 3 bramki 2 asysty), Mikołaj Czerniatowicz ( 4 bramki 2 asysty), Kuba Pawełkowicz (1 asysta)

2008 B

Dnia 7. 05 czekał nas mecz w Chylicach z wiceliderem naszej ligi . Szansę w tym meczu dostali zawodnicy, którzy jeszcze nie występowali w rozgrywkach ligowych w tym sezonie Marcel Pogorzelski i Tomek Jabłoński. Trzeba przyznać, że poradzili sobie co najmniej przyzwoicie. Ten drugi popisał się zdobyciem dwóch goli.

Mecz rozpoczął się pod dyktando gospodarzy, którzy szybko wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Nasi zawodnicy byli w stanie odpowiedzieć jedną bramką, ale gospodarze za wszelką cenę nie chcieli dopuścić do wyrównania i zdobyli kolejnego gola. Determinacja naszych chłopców okazała się jednak na tyle duża, że zdobyliśmy dwie bramki i doprowadziliśmy do wyrównania. Mecz zatem był bardzo wyrównany. Niestety nadeszła trzecia tercja, jak się okazało decydująca w tym spotkaniu. Gospodarze strzelili aż 4 bramki, naszych chłopców czekało bardzo trudne zadanie w ostatniej części gry. Właśnie tutaj należą się im duże brawa, gdyż zdobyli dwie bramki, których strzelcem był Tomek Jabłoński i pokazali, że wynik nie jest jeszcze sprawą rozstrzygniętą. Niestety ostatecznie nie udało się odrobić straty i wracamy bez punktów. Mimo wszystko trzeba pochwalić naszych piłkarzy za całkiem niezłe spotkanie. Z niecierpliwością zatem wyczekujemy spotkania u nas.

K. S Laura Chylice 8-6 S. T. F Champion

Skład:
– Grześ Kuczbajski
– Mateusz Prokopiuk (asysta)
– Maciej Kupis ( 2 bramki, asysta)
– Borys Szychowski
– Adam Gutowski (bramka, asysta)
– Franek Urban ( bramka, asysta)
– Tymon Bartczak
– Julek Dziełak
– Tomek Jabłoński
– Marcel Pogorzelski
– Kuba Marynowski

2007 A

Dłuższa przerwa związana z majówką trochę zaszkodziła zawodnikom Championa rocznika 2007, którzy w niedzielę, rozegrali mecz ligowy z Drukarzem Warszawa. Na bardzo dobrej murawie, przy Alei Zielenieckiej, to zawodnicy Drukarza szybciej i żwawiej poruszali się po boisku . My nie mogliśmy przedostać się w okolicę pola karnego przeciwnika, ponieważ mało było ruchu z przodu, jak również podania były niedokładne . Rywal za każdym razem szukał szybkich i prostych środków do kontrataku, a my w pierwszych dwóch kwartach nie potrafiliśmy temu zapobiec . Po 30 minutach (dwóch kwartach ) przegrywaliśmy 4:0 i dopiero trzecia odsłona trochę poprawiła nam humory, chociaż na chwilę . Nadzieję daję Maciej Jaroszewski, który zaskoczył strzałem z dystansu bramkarza Drukarza . Idziemy za ciosem i zaraz znowu Maciej, strzałem z lewej nogi daje nam drugiego gola. I gdy wydawało się, że ostatnie 15 minut może być bardziej zacięte, wtedy złe wyprowadzenie jednego z naszych obrońców i takiego prezentu nie zmarnował napastnik przeciwnika . Ostatnia kwarta, w której biegamy, staramy się, nawet Janek Molenda strzela bramkę, ale w tym meczu popełniliśmy zbyt wiele błędów w defensywie i ostatecznie przegrywamy, pierwszy w tym sezonie mecz ligowy 6:3. Zasłużone zwycięstwo gospodarzy, którzy nie zaskoczyli nas rozegraniem piłki, ale już zaciętością, walką, ambicją na pewno . Zimny prysznic się przyda i pokazuję, że cały czas musimy ciężko pracować, bo nie da się wygrać zawodów dwoma, czy trzema zawodnikami.

Skład meczowy :
Kuba Chełmicki, Janek Molenda(gol), Maksymilian Zubek, Piotr Soldecki, Julek Hadyś, Mateusz Lipka, Dawid Małysa, Maciej Jaroszewski (2 gole), Kuba Janiszewski, Gabryś Jachtoma, Antek Kossak,                                

2006 A

W ramach kolejki kończącej pierwszą rundę spotkań, przy ulicy Chełmskiej 23 zagraliśmy z drużyną Gwardii Warszawa. Gospodarze od początku spotkania wyszli bardzo zmobilizowani, by wyprzedzić nas na pierwszym miejscu w tabeli. Pierwsza i druga kwarta nie przyniosły efektów w postaci bramek. Jedna i druga strona nie stworzyła sobie klarownych sytuacji. Gra toczyła się raczej w środku pola i była pełna przypadkowości. Takie widowisko na pewno nie mogło się podobać. Trzecia kwarta była zdecydowanie najlepsza w naszym wykonaniu. Objęliśmy dwubramkowe prowadzenie po golach Olgierda Wełny, który najpierw zdobył bramkę po mocnym uderzeniu z dystansu, a następnie wykończył doskonałe podanie z boku Eryka Dymowskiego. Gdy wydawało się, że takim wynikiem zakończy się ta kwarta, tracimy gola kontaktowego, po typowym dla tego spotkania chaosie podbramkowym. Cztery minuty przed końcem tracimy bramkę, po błędzie w naszym rozegraniu. Mimo naszych intensywnych ataków w ostatnich minutach nie udaje się strzelić zwycięskiej bramki. Po takim spotkaniu możemy mieć pretensje tylko do siebie. Nie potrafiliśmy narzucić swojego stylu gry, nadużywaliśmy dryblingu i długich podań. Nie chcemy tak się prezentować na boisku i będziemy nad tym pracować na treningach.

*Gwardia Warszawa – STF Champion 2:2*

Skład:
1. Krzysztof Rychlica
2. Kuba Studziżba
3. Bruno Cłapiński
4. Jakub Janiczek
5. Olgierd Wełna (2 bramki)
6. Eryk Dymowski (asysta)
7. Wirgiliusz Szabliński
8. Tymon Gralec                             

2006 B

Relax Radziwiłłów – STF Champion II 2:27

Kuba Sobczyk (asysta), Jeremi Sobczyk (2 bramki, 6 asyst), Wojda (3 bramki), Siwiorek (bramka i asysta), Goździkowski (bramka, 2 asysty),  Michałowski (2 bramki, asysta), Zalewski (bramka), Ledziński (bramka i asysta), Wasiak (5 bramek), Pęk (3 bramki, asysta), Mirowski (bramka, 2 asysty), Michalski (6 bramek, 2 asysty)

Daleka wyprawa do Radziwiłłowa zakończona została kolejnym zwycięstwem.  Gospodarze nie byli w stanie sprostać naszym zawodnikom i wysoko polegli.  Wynik mógłby być zapewne jeszcze bardziej okazały, ale postanowiliśmy wykorzystać okazję i w drugiej połowie dać szansę pograć naszym zawodnikom,  na nieco innych niż zwykle pozycjach. Pamiętajcie, że w tym wieku nie należy jeszcze ograniczać się do jednej tylko pozycji, trzeba uczyć się grać wszędzie, z każdej sytuacji starać się wyciągać jak najwięcej nauki na przyszłość, tak, żeby zostać jak najlepszym, jak najwszechstronniejszym piłkarzem. Dzięki temu każdy zawodnik z pola, mógł cieszyć się tego dnia z bramki, a Kuba Sobczyk grając na bramce zanotował asystę, brawo!

2005 B

Drukarz – STF Champion II 5:0
Siekiera, Niewadził, Kalbarczyk, Saganowski, Domaradzki, Kossak,
Składowski, Króliszewski, Wełna, Jedynak, Kosakowski, Mirkowski

Kolejny raz wracamy z meczu wyjazdowego na tarczy i bez choćby punktu. Tym razem pokonał nas mocny zespół Drukarza Warszawa, który został poważnie wzmocniony w przerwie zimowej, a w obecnych rozgrywkach nie stracił żadnego punktu. Pierwsza połowa pokazała jednak, że Drukarza da się przycisnąć, przez pierwsze 20 minut graliśmy tak dobrze piłką, że gospodarze nie mogli wyjść z własnej połowy. Mieliśmy swoje trzy sytuacje, jednak strzelaliśmy zbyt lekko lub niecelnie. Niestety i tym razem nie dopisuje nam szczęście, bo Drukarz mając przysłowiowe „pół sytuacji”, strzela nam gola po rzucie rożnym, kiedy to nasi obrońcy nie zdołali wybić piłki w zamieszaniu podbramkowym. Potem gra lidera opierała się już głownie na długich podaniach, do rosłego i bardzo silnego napastnika, który bez problemu radził sobie z naszymi drobnymi obrońcami i albo sam strzelał bramki albo wykładał piłkę kolegom. Wynik mógłby być dużo wyższy, gdyby nie broniący niejednokrotnie w niesamowity sposób Igor. Bardzo dobrze spisywali się również Franek Saganowski, który niestrudzenie szarpał lewym skrzydłem oraz Janek Kossak, który zaliczył ogromną liczbę odbiorów i mimo niekorzystnego wyniku nie poddawał się do końca meczu.

2005A

W niedzielne przedpołudnie, w bojowych nastrojach wybraliśmy się do Raszyna, aby zmazać plamę, po ostatnim meczu ligowym przeciwko Legii. Od początku było widać dobre nastawienie naszego zespołu, który prowadził grę, raz po raz stwarzając sytuacje podbramkowe. W jednej z pierwszych akcji Kuba Jaszczuk przedarł się prawą stroną, wbiegł w pole karne i mocno uderzył, bramkarz wybija przed siebie wprost pod nogi Mateusza Cichockiego i mamy 1:0

Druga bramka, to piękna akcja całego zespołu, gdzie w końcowej fazie Kuba podaje do Maksa Hawryszko, a ten umieszcza futbolówkę w bramce . W końcówce dwa gole zdobywa Raszyn, ale jeden to bramka samobójcza, kiedy obrońca gospodarzy próbował zatrzymać strzał Jaśka Żelicha. Na przerwę schodzimy z wynikiem 3:1 i niezłą grą .

Druga odsłona zaczęła się od mocnego naporu gospodarzy i tylko dzięki świetnej postawie naszego bramkarza Aleksa Sawickiego nie tracimy gola, trzeba też dodać że w jednej z sytuacji Maks Hawryszko wybija piłkę z linii bramkowej.  Po chwilowej niedyspozycji, wracamy na właściwe tory, po kolejnej bramce samobójczej zespołu gospodarzy.  Po tym golu nasz zespół zaczął grać jak w transie.

Jeden z najlepszych na boisku Mateusz Cichocki, pięknym podaniem wypuszcza Jaszcza, a ten idąc wprost na bramkarza, zgrywa do boku, do nadbiegającego Patryka Zubka, który kieruje piłkę do pustej bramki. Kolejna dobra akcja naszej ekipy, Kacper Bojańczyk uderza na bramkę, bramkarz broni, ale przy dobitce Antka Ślazewicza nie ma już szans. Antek po tej bramce dostał skrzydeł i rozpoczął kolejną grozną akcję, po której pada gol. Lewą stroną przedryblował przeciwnika, mocno zagrał do tyłu, do nadbiegającego Patryka, a ten zgrał z pierwszej piłki do Kacpra Bojańczyka i mamy 7:1.

Ostatni gol był jeszcze ładniejszy, Patryk zgrywa na lewą stronę do Maksa, który widząc nadbiegającego Jaszcza podaje na jeden kontakt, lobując obrońcę, a nasz napastnik wewnętrzną częścią stopy ustala wynik na 8:1.

Bardzo dobry mecz, szybka gra, ruchliwość zawodników, do tego zadania taktyczne, o których mówiliśmy sobie przed meczem zostały wykonane, to plusy tego spotkania, ale były też drobne błędy, które się powtarzają, więc jest nad czym pracować.

Raszyn-STF Champion-1:8

Skład:
Aleks Sawicki
Kajtek Gryn
Janek Żelich
Patryk Zubek -1 bramka, 1 asysta
Antek Ślazewicz-1 bramka
Kacper Bojańczyk-1 bramka
Mateusz Cichocki-1 bramka
Maks Hawryszko -1 bramka, 1 asysta
Kuba Jaszczuk-1 bramka -2 asysty
Dawid Kalbarczyk


Komentarze

Komentarze

Dzień po spotkaniu ligowym z KS Ursynów, rocznik 2009 wyruszył do Mogielnicy na eliminacje Klubowych Mistrzostw Polski.

Mecze rozgrywane były w systemie 5+1, jednak nasi chłopcy pokazali, że w każdym ustawieniu potrafią dobrze grać w piłkę. Jedyną zagadką była dla nas sama grupa, bo ze wszystkich ekip z którymi przyszło nam grać, znaliśmy jedynie Czarnych Kraków.

Pierwsze spotkania pokazały, że walka będzie się toczyła do ostatniej kolejki.

Wyniki meczów grupowych:

STF – Białe Wilki 2-1
(Iwo Kupidura x2)

STF – Gigant Smile 1-1
(Mario Martinez-Młynarczyk)

STF – BKS Warszawa 7-0
(Iwo Kupidura x4, Borys Roguski, Mario Martinez Młynarczyk, Maciek Habrowicz)

STF – DAP Kielce 3-0
(Mario Martinez-Młynarczyk, Staś Białecki, Iwo Kupidura)

STF – FA Ursynów 2-0
(Borys Roguski, Mario Martinez-Młynarczyk)

STF – AP Calcio 0-0

STF – Czarni Kraków 3-1
(Borys Roguski x2, Iwo Kupidura)

STF – FA Nakło 2-0
(Borys Roguski, Iwo Kupidura)

Choć wyniki mogą mówić o pewnej i skutecznej grze, to jednak nasze boiskowe poczynania przyprawiały wszystkich o dreszcz. Festiwal niewykorzystanych sytuacji, powodował ,że nasi chłopcy grali nerwowo tocząc wyścig z czasem. W większości meczów udawało nam „wepchnąć” piłkę do bramki, jednak nasza skuteczność pozostawiała wiele do życzenia. Forma iście majówkowa.

Jest to dla nas kolejne ważne doświadczenie. Ostatecznie zajęliśmy drugie miejsce, zdobywając bilet na finały na stadionie Legii. 6 zwycięstw, 2 remisy i żadnej porażki z bilansem bramkowym 20-3. Wszystko to przyszło dziś chłopcom , po bardzo ciężkiej pracy jaką wykonali. Pokonali dziś czas, stres i przede wszystkim wygrali walkę z samymi sobą, bo widać było, że chłopcy chcą awansować.

Dziękujemy za emocję i mamy nadzieję, że z formą trafimy na finały Mistrzostw

Skład STF: Aleks Martinez-Młynarczyk, Staś Białecki, Maciek Habrowicz, Paweł Kazała, Mario Martinez-Młynarczyk, Iwo Kupidura, Borys Roguski, Maciek Studziżba

image1


Komentarze

Komentarze

Indywidualne nagrody za króla strzelców oraz Króla asyst Championa zostały wręczone za sezon ligowy jesień 2016

-Tytuł najlepszego strzelca Championa w rozgrywkach 7 osobowych zdobył  Mikołaj Czerniatowicz z rocznika 2008 A który strzelił  32 bramki.

-Tytuł najlepszego strzelca Championa w rozgrywkach 9 osobowych zdobył Kuba Jaszczuk z rocznika 2005 A strzelając 18 goli.

-Królem Asyst w rozgrywkach 7 osobowych został także  Mikołaj Czerniatowicz podając do kolegów 19 razy .

-Królem Asyst w rozgrywkach 9 osobowych został Kacper Bojańczyk z rocznika 2005 A dogrywając do kolegów 8 razy .

Indywidualne nagrody bardzo cieszą ale pamiętajmy że na te osiągnięcia pracuje  cały zespół!!!

GRATULUJEMY

picture-1

picture


Komentarze

Komentarze

W piękny przed majówkowy weekend ,zespół Championa wybrał się na silnie obsadzony międzynarodowy turniej Znicz Cup do Pruszkowa. Do zmagań grupowych los przydzielił nam takie drużyny jak Znicz Pruszków, Legia Warszawa, Energy Cottbus i Żalgiris Wilno. Każdy z meczy był rozgrywany w systemie 2 x 20 minut, dzięki czemu rozgrywki były o wiele atrakcyjniejsze, pełne zwrotów akcji i piłkarskich rollercoasterów. Zacznijmy jednak od początku.

Pierwszym grupowym rywalem był zespół *Znicza Pruszków* zwycięzca I ligi U-11 na Mazowszu,. Wiedzieliśmy, że czeka nas ciężkie zadanie, jednak patrząc obiektywnie wszystkie 3 pozostałe mecze nie wydawały się łatwiejsze 🙂 Początek spotkania był wyrównany. Po obu zespołach widoczne było zdenerwowanie ,przez co gra była momentami szarpana. Z upływem czasu zespół Znicza przejął inicjatywę i zaczął coraz groźniej atakować naszą bramkę. Po naszym nieudanym doskoku do pressingu, prawy pomocnik z Pruszkowa wyszedł sam na sam z Krzyśkiem Rychlicą i otworzył wynik meczu. Chwilę później ,po jednym ze stałych fragmentów gry, pomocnik gospodarzy wykorzystał podbramkowe zamieszanie i mocnym uderzeniem z przed pola karnego podwyższył wynik na 2:0. Na drugą połowę wyszliśmy ze zdecydowanym nastawieniem na poprawę ,nie tylko wyniku, ale przede wszystkim gry. Dłuższymi fragmentami udawało nam się nasze założenia zrealizować, jednak przy kilku dobrych sytuacjach nie strzeliliśmy gola. Im bliżej końca spotkania, tym atakowaliśmy co raz większą liczbą graczy, co na nasze nieszczęście wykorzystali przeciwnicy, wyprowadzając dobrą kontrę. *Końcowy wynik 3:0 dla Znicza Pruszków.*

W drugim grupowym meczu stanęliśmy naprzeciwko zespołu *Energy Cottbus*, którego prowadził w tym turnieju były znany bramkarz niemieckiej Bundesligi Rene Renno. Nasi chłopcy podeszli do tego spotkania bardzo zmotywowani, chcący pokazać, że poprzedni mecz to był  wypadek przy pracy. Od początku narzuciliśmy swój styl gry, tworząc wiele bramkowych sytuacji, jednak dopiero w 11 minucie gry Franek Saganowski ,po indywidualnej akcji i minięciu trzech rywali płaskim strzałem pokonał bramkarza Energy. Do przerwy mieliśmy swoje sytuacje ,jednak nie udało się podwyższyć wyniku. Tuż po zmianie stron ,po niegroźnie wyglądającej akcji na lewym skrzydle Niemcy doprowadzają do wyrównania, po uderzeniu pod poprzeczkę. Wynik znów stał się sprawą otwartą. Za wszelką cenę chcieliśmy ten mecz wygrać, bo po prostu czuliśmy, że jesteśmy zespołem lepszym i 1 punkt ,to będzie zdecydowanie za mało. Długo nie mogliśmy wyjść na prowadzenie, jednak po bardzo dobrej solowej akcji Janka Molendy i mocnym uderzeniu w dalszy róg bramki, goalkeeper z Cottbus był bezradny. Chwilę później arbiter kończy mecz* S.T.F Champion – Energy Cottbus 2:1 *i pierwsze 3 punkty w turnieju stały się faktem.

W ostatnim sobotnim meczu naszym rywalem był wielokrotny mistrz Litwy seniorów *Żalgiris Wilno. *Początek spotkania był kapitalny w naszym wykonaniu. Jakby niesieni zwycięstwem w poprzednim meczu zdominowaliśmy rywali, którzy mieli problem z przekroczeniem połówki. Po 14 minutach 2:0 dla Championa, po bardzo dobrych zespołowych akcjach, które wykończyli odpowiednio Bruno Cłapiński i Olgierd Wełna. Niestety rozluźnieni dobrym wynikiem zaczęliśmy popełniać proste błędy i tak naprawdę pierwsza bramka, to prezent dla gości z Litwy, którzy wepchnęli piłkę do bramki z najbliższej odległości, po naszym rozegraniu. Ta bramka wprowadziła bardzo dużo nerwowości w nasze szeregi. Całe drugie 20 minut, to nasze posiadanie piłki. Żalgiris ustawił się na własnej połowie ,jakby przeczuwał, że ich szanse jeszcze nadejdą, po kontratakach lub indywidualnych błędach naszych zawodników. Niestety przeczucia ich nie zawiodły i po dwóch bardzo prostych błędach, najpierw w rozegraniu, potem w ustawieniu w defensywie straciliśmy dwa gole. Mimo złego wyniku próbowaliśmy jeszcze odwrócić losy spotkania i byliśmy tego bliscy, jednak w ostatniej akcji meczu z najbliższej odległości posyłamy piłkę metr obok bramki. *Wynik końcowy to 3:2 dla Żalgirisu Wilno.* Na naszych twarzach smutek zmieszany z  niedowierzaniem, po tym co się  stało. Taki jest sport, uczy pokory, charakteru i koncentracji do ostatnich minut. Takie lekcje dla naszego zespołu są bezcenne. Warto z nich wyciągać wnioski i mimo ,że dzisiaj mają gorzki smak, to w następnych w kluczowych momentach meczów mogą pomóc odnieść sukces.

Niedzielne rozgrywki zaczynamy od meczu z *Legią Warszawa*. Z przebiegu gry pierwsze 25 minut było wyrównane, oba zespoły stwarzały sytuację i były bliskie objęcia prowadzenie. Był to też fragment, w którym mogli się wykazać bramkarze obu drużyn. Ostatni kwadrans zadecydował o wyniku tego spotkania. Bezsprzecznie był to koncert gry Championa, najpierw pod dobrej akcji prawą stroną boiska i ostrej centrze w pole karne Błażeja Laskowskiego, wynik spotkania otwiera strzałem z woleja Tymon Gralec. Po pierwszej bramce wyraźnie przejęliśmy inicjatywę, zaczęliśmy grać szybko i kombinacyjnie, co mogło się podobać. W 32 minucie gry podwyższamy wynik meczu na 2:0, po kapitalnym uderzeniu w same „widły” Franka Saganowskiego. Chwilę później ,po dobrej prostopadłej piłce i dobrym zachowaniu w sytuacji sam na sam Olgierda Wełny ustalamy wynik na* 3:0 dla Championa. *W ostatnich 3 minutach mieliśmy jeszcze dwie bardzo dobre sytuacje, których nie udało się wykorzystać. Postawa zespołu w tym meczu na pewno cieszy, wyciągnęliśmy wnioski z poprzednich meczów i udowodniliśmy po raz kolejny , że potrafimy grać fajną i skuteczną piłkę z najlepszymi.

Z niecierpliwością czekaliśmy na resztę rozstrzygnięć w grupowych meczach, aby dowiedzieć się o które miejsce będziemy grać. Jednak jak przewidywaliśmy, sobotnia porażka z Żalgirisem, w którym nie tylko mogliśmy ,ale powinniśmy wygrać miała dla nas bardzo negatywne skutki. Zamiast grać o 3 miejsce lub przy odrobinie szczęścia w finale ,zagraliśmy o 7. No cóż takie są turnieje, nie wybaczają wpadek 🙂

W ostatnim meczu turnieju zagraliśmy z *Zagłębiem Lubin. *Graliśmy już z tym zespołem i wiedzieliśmy, że jak na dużo pozwolimy zawodnikom ze Śląska, to na pewno to wykorzystają. Pierwsze minuty to pokazały. Nasze rozluźnienie i proste błędy poskutkowały zdecydowaną przewagą „miedziowych”, którą zamienili na bramkę w 14 minucie gry. Po tej połowie powinniśmy się cieszyć, że nie przegrywaliśmy wyżej niż 0:1. Po przerwie wyszliśmy z innym nastawieniem i założeniami, co poskutkowało diametralną zmianą oblicza meczu. Zaczęliśmy stwarzać bardzo dużo sytuacji podbramkowych. W jednej z nich aż 3 razy obiliśmy poprzeczkę Zagłębia. Bramki przy takiej grze, to była kwestia czasu. Najpierw Franek Saganowski zdobywa bramkę, po precyzyjnym uderzeniu z dystansu. Następnie Tymon Gralec zachowuje zimną krew w sytuacji 1×1 z bramkarzem i płaskim strzałem daje nam prowadzenie. Ostatniego gola z rzutu karnego, zdobywa Olgierd Wełna, którego wywalczył swoją indywidualną akcją. Gdy myśleliśmy, że na tym festiwal bramek się zakończy ,w ostatniej akcji meczu po wrzutce w nasze pole karne ,napastnik Zagłębia strzela bramkę kontaktową. *Ostateczny wynik to 3:2 dla Championa.*

Ostatecznie turniej kończymy na 7 miejscu. Na pewno nie jest to pozycja, która nas zadowala i pozostawia pewien niedosyt. Jednak miejsce w klasyfikacji końcowej nie jest najważniejsze. Najbardziej istotna jest postawa zespołu, gra i sposób podejścia do stawianych założeń. Takim turniejem pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie rywalizować i wygrywać z najlepszymi w kraju i idziemy w dobrym kierunku jako zespół ,co bardzo
cieszy. Musimy jednak bardzo ciężko przepracować nadchodzący miesiąc ,aby na początku Czerwca pokazać na turnieju w Dusseldorfie, że możemy grać atrakcyjny futbol z tuzami europejskiej piłki 🙂

Na zakończenie warto wspomnieć, że zawodnik *S.T.F Champion – Franek Saganowski* ,jako jedyny zawodnik turnieju ,został wytypowany przez skautów zespołu niemieckiej Bundesligi *VFL Wolfsburg* do odbycia kilkudniowych testów w ich zespole U-11. Nominacja została potwierdzona testami umiejętności technicznych i motorycznych w czasie trwania turnieju, co dodatkowo cieszy i pokazuje, że skauci dokonali prawidłowego wyboru. „Saganowi” gratulujemy i życzymy powodzenia 🙂

Skład:
1. Krzysztof Rychlica
2. Błażej Laskowski
3. Tymon Gralec
4. Franek Saganowski
5. Janek Molenda
6. Maks Zubek
7. Wirgiliusz Szabliński
8. Maciej Jaroszewski
9. Bruno Cłapiński
10. Jakub Janiczek
11. Olgierd Wełna

image1


Komentarze

Komentarze

W związku z długim weekendem, trochę na raty rozegraliśmy kolejki ligowe, ale to nie przeszkodziło chłopcom  Championa pokazać się w większości z dobrej strony. Pięć zwycięstw  i tylko jedna porażka, to bilans z którego trzeba się cieszyć. Oczywiście jest jeszcze wiele do poprawienia jeżeli chodzi o technikę i organizację gry, ale mamy na to czas na treningach  i z nadzieją czekamy na następne mecze. Kilka naszych drużyn pauzowało w ten weekend, przekładając swoje spotkania na inny termin, dlatego część zawodników miała dłuży czas na odpoczynek, przed kolejnymi meczami. Zapraszamy do relacji z meczów….

2007

Nietypowo, bo w środę zagraliśmy awansem mecz ligowy  z Józefovią Józefów. Ostatnia nasza wyprawa na to boisko, zakończyła się wynikiem remisowym i tym razem nie chcieliśmy pozwolić gospodarzom rozwinąć skrzydeł. Pierwsza kwarta była bardzo ciężka dla naszej ekipy, ponieważ zawodnicy Józefovii, całym zespołem bronili się na  swojej połowie, przez co było bardzo mało miejsca na rozgrywanie piłki. Na nasze szczęście młodzi adepci Championa znaleźli inna drogę do bramki przeciwników. Jeszcze przed zakończeniem pierwszej kwarty silnym strzałem z dystansu Janek Molenda daje nam pierwszą bramkę. Drugą kwartę zaczynamy znowu bramką z dystansu autorstwa Macieja Jaroszewskiego i od tego momentu zaczęła  się dalsza kanonada strzelecka. Gole w tej kwarcie strzelali również Gabryś Jchtoma (asysta Lipka) i Janek Molenda (strzał z dystansu).

W trzeciej odsłonie meczu pada tylko jeden gol, po pięknym strzale Maksa Zubka, mimo, że okazji strzeleckich było multum. Ostatnie piętnaście minut obfitowało w większą ilość bramek, a co najważniejsze padały one po bardzo ładnych, zespołowych akcjach. Najpierw Kuba Janiszewski zagrywa do Mateusza Lipki i mamy 6:0. W końcowej fazie meczu oglądaliśmy Kuba Janiszewski show, który został trzykrotnie pięknie obsłużony przez kolegów  i zamienił wszystko na gole (asystowali 2x Jachtoma, Kossak)

Dobry mecz w wykonaniu zawodników Championa, którzy oprócz tego, że zdobyli dziewięć bramek, przez cały mecz byli skoncentrowani i nie pozwolili rywalom wbić, choćby jednego gola.

Józefovia Józefów –S. T. F. Champion 0:9

Skład meczowy:
Kuba Chełmicki, Janek Molenda (2 gole), Maksymilian Zubek (gol), Maciej Jaroszewski (gol), Mateusz Lipka (gol i asysta), Dawid Małysa, Kuba Janiszewski (3 gole i asysta), Gabryś Jachtoma (gol i 2 asysty), Antek Kossak, Julian Hadyś

Niewiele czasu mieliśmy na regenerację, bo już  po środowym meczu, w piątek przy ul. Sarabandy podejmowaliśmy kolejnego rywala w Lidze Mazowieckiej. Tym razem przyszło nam się zmierzyć ze Zwarem Warszawa. Mecz ten tylko potwierdził dobrą dyspozycję naszych chłopców, chociaż momentami było dużo chaosu na boisku. Spotkanie całkowicie pod naszą kontrolą, a wynik 10:2 mówi sam za siebie. Po ciężkim, ale bardzo udanym tygodniu (awans do Klubowych Mistrzostw Polski, dwa zwycięstwa w Lidze Mazowieckiej) mogliśmy w dobrych humorach udać się na długi weekend i swobodnie zasiąść na FOTELU LIDERA, oby tak do końca.

S. T. F. Champion –Zwar Warszawa 10:2

Skład meczowy:
Kuba Chełmicki, Janek Molenda (3 gole i 2 asysty), Maksymilian Zubek, Dawid Małysa (gol), Mateusz Lipka(gol) Maciej Jaroszewski (gol), Kuba Janiszewski( 2 gole i 3 asysty), Gabryś Jachtoma (2 asysty), Antek Kossak( 2 gole )                                                     

2006

Nietypowo, bo w środowe popołudnie w ramach IV  kolejki ligowej, zagraliśmy mecz wyjazdowy z Olimpią Warszawa. Początek spotkania był wyrównany.  Zawodnicy Olimpii wyszli bardzo wysoko, chcąc szybko strzelić bramkę i na nasze nieszczęście już pierwszej minucie dopięli swego. Był to dla nas sygnał ostrzegawczy, że bez odpowiedniego zaangażowania i koncentracji nie będzie łatwo o punkty. Z upływem czasu przejęliśmy inicjatywę, co przełożyło się na większą liczbę okazji strzeleckich. Pierwszą z nich wykorzystaliśmy,  dopiero w drugiej kwarcie po uderzeniu z dystansu Franka Saganowskiego. Był to zdecydowanie najlepszy fragment gry naszego zespołu w tym spotkaniu. W ciągu 15 minut pokonaliśmy bramkarza gospodarzy 6 razy, po bardzo ładnych kombinacyjnych akcjach, prowadzonych w szybkim tempie. Kolejne dwie kwarty również były udane, jednak szwankowała skuteczność, przez co tylko 4 z wielu dobrych sytuacji skończyło się golami. Po takim spotkaniu można pochwalić cały zespół Championa, za to jak grał i budował swoje akcje, jak również za odpowiednią reakcje na straconego gola. Brawo!

*Olimpia Warszawa – S. T. F Champion 2-10*

1. Krzysztof Rychlica
2. Błażej Laskowski (bramka, asysta)
3. Eryk Dymowski (4 bramki, asysta)
4. Tymon Gralec (asysta)
5. Wirgiliusz Szabliński (2 bramki, asysta)
6. Olaf Kondrat
7. Jakub Janiczek (asysta)
8. Bruno Cłapiński (2 asysty)
9. Franek Saganowski (bramka)
10. Jakub Studziżba (2 bramki, asysta)

2005 B

Mazur Karczew – STF Champion II 3:2 (2:0)

Siekiera, Niewadził, Jeremi Sobczyk, Kalbarczyk, Kossak, Domaradzki,  Składowski(bramka), Króliszewski(bramka), Wełna, Kuba Sobczyk, Eryk Mirkowski

W deszczowe, piątkowe popołudnie w nieco okrojonym składzie, ale z wzmocnieniami udaliśmy się do Karczewa na mecz z Mazurem Karczew, który do tej pory zgromadził w lidze jeden punkt. Od początku byliśmy drużyną lepszą i przeważaliśmy, ale nie wszyscy grali na miarę oczekiwań. Aby wygrywać potrzebujemy aktywnego udziału i walki wszystkich zawodników, nie może być tak, że dwóch na dziewięciu przestoi całą połowę. Niestety standardowo przydarzyły nam się dwa błędy w obronie i Karczewianie je wykorzystali.  Musieliśmy zatem gonić wynik, a na mokrym boisku nie jest łatwo konstruować akcje. Indywidualnych akcji próbował Filip Składowski, ale jak już przeszedł jednego, czy dwóch zawodników to albo oddawał niecelny strzał albo zostawał od razu faulowany. Druga połowa, to już totalna dominacja z naszej strony, rywale rzadko wychodzili z połowy, ale mieli szczęście, bo po jednej z kontr, w zdawałoby się niegroźnej sytuacji, piłka wpada do naszej bramki.  Gospodarze kontynuowali ostrą grę i gdy tylko nasza akcja zapowiadała się dobrze, to bezpardonowo przerywali ją ostrym faulem. Pielęgniarka była częstym gościem na boisku, a sędzia w tej połowie wlepił zawodnikom Mazura co najmniej siedem dwuminutowych kar! Po jednym z fauli do piłki podszedł Filip Składowski i dał nam bramkę kontaktową. Było kilka dogodnych sytuacji, ale szczęście dziś sprzyjało gospodarzom. Kolejny wolny i tym razem Filip dośrodkowywał, a w zamieszaniu podbramkowym piłkę do siatki wepchnął Franek. Chłopcy dzielnie walczyli do samego końca, wprowadzony na końcówkę na prawe skrzydło Siekier wywalczył rożny i niewiele zabrakło aby Janek lub Dawid doprowadzili do wyrównania. Niestety czwarty mecz bez punktów, ale trzeba być cierpliwym bo gra wygląda dobrze, tylko potrzebujemy więcej uwagi i agresywności w grze.

2003/04

Po dwóch porażkach z rzędu, zespól Championa rocznika 2003/04 udał się na ul. Marymoncką, gdzie zmierzył się z drużyną Hutnika Warszawa. Sam początek zawodów nie zapowiadał emocji, ponieważ gra nie kleiła się obu ekipom, mimo  to gospodarze  jako pierwsi wyszli na prowadzenie. Strzał nieblokowany przez żadnego z naszych zawodników, ląduje w siatce Aleksa Sawickiego  i przegrywamy 1:0. Nadal gra była szarpana, a sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. Do przerwy nic się nie zmieniło i mieliśmy czas na korekty w składzie.

W  drugiej części meczu, z boiska wiało nudą do 53 minuty, kiedy to Marcel Bykowski piękną główką z rzutu rożnego, wykonywanego przez Kacpra Wieczorka, doprowadza do remisu. Długo nie cieszyliśmy się z wyrównania, bo dwie minuty później Hutnik znowu wychodzi na prowadzenie . I gdy wydawało się, że tak skończy się mecz, cztery minuty, które wstrząsnęły gospodarzami. Najpierw Natan Lalik w sytuacji podbramkowej na raty pokonuje bramkarza , a później bardzo dobrze dysponowany tego dnia Marcel Bykowski strzela gola na 3;2 dla S. T. F. Champion. Jeszcze Paweł Sternicki wykończył piękną akcję Łukasza Sędzikowskiego, który wkręcił w ziemie dwóch zawodników rywala i ostatecznie wygrywamy ten dziwny pojedynek 4:2. Trzeba cieszyć się ze zwycięstwa, ale gra pozostawia wiele do życzenia, dużo było niedokładności w podaniach, dlatego wiemy nad czym musimy skupić się na treningach.

Skład drużyny:
Aleks Sawicki, Marcel Bykowski (2 gole), Kuba Grzybowski, Alan Szacherski, Janek Żelich, Kacper Wieczorek ( 2 asysty ), Kacper Bojańczyk, Maciej Bilski, Norbert Bilski, Paweł Sternicki, Natan Lalik, Łukasz Sędzikowski


Komentarze

Komentarze

W niedzielę 30.04.2017r. drużyna rocznika 2008, wyjechała do Grójca walczyć o awans na Klubowe Mistrzostwa Polski, których finały odbędą się na Stadionie Warszawskiej Legii. Czekało nas 9 ciężkich grupowych spotkań, a tylko  cztery  ,z dziesięciu  drużyn uzyskiwało promocję do następnej rundy.

Mając nadzieję na  awans na początek graliśmy mecz  z MOSiR Miński Mazowiecki. Bez większych przeszkód udało nam się pokonać przeciwnika 3:0, a bramki strzelali: Kuba Pawełkowicz, Teo Żakowicz oraz Mikołaj Czerniatowicz.

Drugie spotkanie, to ciężki bój z zespołem KP Calisia 14 Kalisz. Po zaciętej walce wygrywamy ostatecznie 3:2 i doliczamy sobie kolejne trzy  punkty do rankingu. Bramki podobnie jak w pierwszym spotkaniu zdobywają Kuba, Teo oraz Mikołaj.

Kolejny mecz z MUKS Marcinki Kępno od samego początku nie ułożył się dla nas dobrze , szybko stracona bramka sprawiła, że stało się nerwowo, ataki naszego zespołu nie przynosiły upragnionego gola, a bramkarz rywali bronił jak w transie. Dwie  minuty przed końcem do wyrównania strzałem głową doprowadził Kuba Pawełkowicz i gdy wydawało się już, że podzielmy się punktami ostatnią indywidualną akcję przeprowadził Mikołaj Czerniatowicz ,zdobywając zwycięską bramkę!

Podbudowani kolejną wygraną przystąpiliśmy do meczu z UKS Okęcie Warszawa . Nie było to łatwe spotkanie, czego się spodziewaliśmy , patrząc na tabelę. Na zdobytą przez nas bramkę autorstwa Kacpra Jaskuły, przeciwnik odpowiada trafieniem z kontry i po raz kolejny mamy nerwową końcówkę z happy endem. Gol Teo Żakowicza gwarantuje nam trzy  punkty.

Piąte grupowe spotkanie, to mecz z dobrze nam znanym przeciwnikiem APJD Warszawa, z którym spotykaliśmy się już nie raz na różnych turniejach. Wynik końcowy to jakby inaczej… 2:1 dla Championa, 2 bramki Teo Żakowicza. Tym razem jednak ,to my mieliśmy przewagę dwóch bramek przez większą część spotkania, przeciwnik natomiast strzelając gola kontaktowego w końcówce spotkania nie mógł już zagrozić naszym chłopcom.

Na luzie wychodzimy na następną kolejkę, gdzie przeciwnikiem był zespół ŁKS Łomża i ten luz było widać na boisku. Pewne zwycięstwo 4:0, nie pozostawia żadnych wątpliwości kto kontrolował przebieg gry i był stroną dominującą. Gole strzelali: 2 Teo Żakowicz, po 1 Mikołaj Czerniatowicz ,oraz Kuba Pawełkowicz.

Komplet punktów po 6 kolejkach trochę uśpił naszą czujność, ale również wymagający rywal nie ułatwił nam zadania. FC Barcelona Escola, to zdecydowanie jeden z najlepszych zespołów w Polsce w tym roczniku, co udowodnili na boisku. Minimalna porażka 1:2 (bramka Mikołaj Czerniatowicz) nie przynosi nam jednak wstydu, ale spycha nas z pierwszego miejsca w tabeli…

Rewanż za średnio udany turniej w Zakopanem, chcieliśmy wziąć na drużynie Sandecji Nowy Sącz. Wówczas nieznacznie przegraliśmy, natomiast w Grójcu było zupełnie inaczej .Dominacja na boisku i kontrola nad przebiegiem gry sprawia, że i zwycięstwo było imponujące 5:1 .Zachowana szansa na końcowy triumf w turnieju napawały nadziejami. Bramki w meczu zdobywali: 2 Kuba Pawełkowicz, po 1 Teo Żakowicz, Mikołaj Czerniatowicz oraz dzielny wojownik o rok młodszy od pozostałych chłopców Paweł Kupis , którego bramka została nagrodzona gorącymi wiwatami.

Ostatni mecz turnieju, to potyczka z aktualnym liderem, świetnie dysponowanym tego dnia zespołem AP Beniaminkiem Krosno. Z przebiegu tego spotkania ,można by śmiało napisać scenariusz dobrego thrillera. Przeciwnik mający duże indywidualności w zespole pierwszy zdobywa bramkę, my odpowiadamy trafieniem Teo Żakowicza. Kolejne minuty, to nieustanne ataki naszych chłopców nie przynoszące jednak upragnionego trafienia. I kiedy wydawało już, że mecz zakończy się podziałem punktów, wspaniałą asystą popisał się Luca Carillo, piłkę przejął  Teodor  Żakowicz i bez zastanowienia „kropnął” z około 20 metrów na bramkę przeciwnika ,trafiając pod samą poprzeczkę ,nie dając szans bramkarzowi Beniaminka na skuteczną obronę. Po tym trafieniu sędzia kończy spotkanie, eksplozja radości, ale i łzy wzruszenia pojawiają się na twarzach naszych dzielnych chłopców, niesamowita radość emanuje na boisku!!!

Na 9 meczów wygrywamy 8 i z tej niewątpliwie trudnej grupy wychodzimy na pierwszym miejscu !!! Jedziemy na finały, które odbędą się na Stadionie Legii Warszawa!!!!!!

Wielki szacunek dla chłopców za walkę do samego końca i pokazanie charakteru ,co zaowocowało ostatecznym triumfem. Gratulacje dla naszych strzelców: 10 bramek Teo Żakowicza, po 6 Mikołaja Czerniatowicza i Kuby Pawełkowicza. Warto też podkreślić świetną formę naszych obrońców: Luca Carrillo i Adam Gutowski ,byliście świetni! Krzyś Kosiński był pewnym punktem w naszej bramce, Kacper Jaskuła swoimi podaniami otwierał drogę do bramki przeciwnika, a zarówno Maciek jak i Paweł Kupis byli cennymi zmiennikami, ,którzy wchodząc na boisko dawali powiew świeżości i walczyli za trzech.

Podziękowanie dla rodziców za ekspresyjny doping swoich pociech, jeszcze raz dla chłopców za ten niesamowity thriller z końcowym happy endem i… widzimy się 11 czerwca na Stadionie Legii na finałach Klubowych Mistrzostw Polski!!

Skład zespołu:

Krzyś Kosiński, Luca Carrillo, Adam Gutowski, Maciej Kupis, Kuba Pawełkowicz, Mikołaj Czerniatowicz, Paweł Kupis, Teo Żakowicz, Kacper Jaskuła

Wyniki spotkań:

STF Champion 3:0 MOSiR Mińsk Mazowiecki

STF Champion 3:2 KP Calisia 14 Kalisz

STF Champion 2:1 MUKS Marcinki Kępno

STF Champion 2:1 UKS Okęcie Warszawa

STF Champion 2:1 APJD Warszawa

STF Champion 4:0 ŁKS Łomża

STF Champion 1:2 FC Barcelona Escola

STF Champion 5:1 Sandecja Nowy Sącz

STF Champion 2:1 AP Beniaminek Krosno

image1


Komentarze

Komentarze

Dzień po zwycięstwie nad AP Giganci, wyruszyliśmy na podbój Zakopanego. Champion 2009, jako kolejny rocznik naszej Akademii jechał bronić żółto-czarnych barw na turnieju API Cup. Pierwszy dzień zmagań zaczął się nietypowo, bo od urodzinowego tortu Staśka, który tego dnia obchodził swoje urodziny. Wszyscy w dobrych nastrojach przystąpiliśmy do zmagań. Trzy  mecze i trzy  zwycięstwa pokazały naszą dobrą dyspozycję. Najlepszym tego podsumowaniem może być fakt, że pokonaliśmy drużynę Arkoni Szczecin, która w ciągu dwóch lat przygody z piłką, przegrała dopiero trzeci raz! Do tej pory drużyna z Pomorza była pokonana jedynie przez Pogoń Szczecin i Lecha Poznań. To sprawiło, że zwycięstwo smakowało jeszcze bardziej.

Drugi dzień zmagań rozpoczął się dla nas źle. Porażka, przez błędy, których nie zwykliśmy popełniać. Po zimnym prysznicu, wyszliśmy na kolejne mecze z nastawieniem, że musimy pokazać piłkarską złość. To co wydarzyło się w pierwszym meczu, to wypadek przy pracy oraz, że czekają nas bitwy w drodze po medal. Kolejne pięć  meczy, które odbyły się w sobotę nie pozostawiły złudzeń, że Champion jest w gronie faworytów. Ostatecznie, po dwóch dniach rozgrywek byliśmy liderami.

W niedzielę czekały nas jeszcze dwa mecze. Wydawać się mogło, że pozostała nam już tylko formalność. Nic bardziej mylnego. Po raz kolejny źle zaczynamy dzień. Najpierw dwie samobójcze bramki, po których musimy gonić wynik meczu. Walczymy do końca i udaje nam się doprowadzić do remisu. Niestety na więcej zabrakło czasu. Ten mecz ostatecznie zdecydował o naszym miejscu i   bez względu na wynik w ostatnim spotkaniu, wiedzieliśmy, że zajmiemy drugą lokatę w turnieju.

11 meczy, 8 zwycięstw, 2 remisy i jedna porażka, przy stosunku 48-11 w bramkach, to bilans naszych zmagań. Pomimo, że zwycięstwo było o włos, to wracamy ze stolicy Tatr w pełni zadowoleni i dumni z chłopców. Na uwagę zasługuje fakt, że Iwo Kupidura, z 20 bramkami został Królem strzelców całych zawodów. Jego indywidualny sukces ,był także zasługą całej drużyny. Gratulujemy wszystkim chłopcom, ale także rodzicom, za świetny doping, którego repertuar powiększył się o nowe przyśpiewki. Wspaniała atmosfera na trybunach, świetna organizacja i przede wszystkim dobra gra oraz towarzyszące meczom emocje, to coś, co wywozimy z Zakopanego z uśmiechem na twarzach.

Trzy litery, jedno serce, STF !

Bramki dla STF: Iwo Kupidura x20, Borys Roguski x8, Maciek Studziżba x6, Maciek Habrowicz x5, Mario Martinez-Młynarczyk, x3, Jasiek Hadyś x3, Staś Białecki, Paweł Kazała

Skład: Aleks Martinez-Młynarczyk, Staś Białecki, Paweł Kazała, Paweł Kupis, Maciek Habrowicz, Iwo Kupidura, Mario Martinez-Młynarczyk, Borys Roguski, Karol Jesiona, Jasiek Hadyś, Maciek Studziżba

image1


Komentarze

Komentarze

W ten weekend nasze drużyny rozjechały się po Polsce, czy nawet Europie, jak to było w przypadku zespołu z rocznika 2005, który rywalizował w turnieju w Dortmundzie. Zespół rocznika 2009 zajął II miejsce w silnie obsadzonym turnieju w Zakopanem, a rocznik 2007 A brał udział w Klubowych Mistrzostwach Polski i awansował do finałów, które odbędą się na stadionie Legii Warszawa. Swoje mecze ligowe rozegrały ekipy Championa z roczników 2008A, 2008B, 2006A, 2005B, 2006/07 i 2003/04 z różnym skutkiem.

2009A

Rozgrywki dla rocznika 2009 zaczęły się tym razem dużo wcześniej, bo już w środę. W wieczornych godzinach, na Arenie Champion, gościliśmy drużynę AP Giganci. Wszystko to, działo się w ramach ligi mazowieckiej. Pierwszy raz rozgrywaliśmy mecz ligowy na tym obiekcie i trzeba przyznać, że nie byliśmy tego wieczoru zbyt gościnni. Od początku, do końca spotkania dominowaliśmy. Choć w naszej grze brakowało płynności, to z łatwością zdobywaliśmy kolejne bramki. Niestety, przy dużej przewadze nie udało nam się zakończyć tego meczu z czystym kontem. Choć tym razem jeszcze można szukać usprawiedliwienia, że w młodym wieku, przy wysokim prowadzeniu może się przydarzyć chwila braku koncentracji. Mimo wszystko, było to dla nas dobre przetarcie przed bardzo długim piłkarskim weekendem. Ostatecznie wygrywamy to spotkanie 13-1 i dopisujemy sobie kolejne 3 punkty w ligowej tabeli.

Bramki: Iwo Kupidura x5, Maciek Studziżba x3, Paweł Kazała, Karol Jesiona, Maciek Habrowicz, Mario Martinez-Młynarczyk, Jasiek Hadyś

Asysty: Maciek Habrowicz x3, Iwo Kupidura x3, Karol Jesiona, Mario Martinez-Młynarczyk, Jasiek Hadyś, Maciek Studziżba

Skład: Aleks Martinez-Młynarczyk, Staś Białecki, Paweł Kazała, Paweł Kupis, Maciek Habrowicz, Iwo Kupidura, Mario Martinez-Młynarczyk, Borys Roguski, Karol Jesiona, Jasiek Hadyś, Maciek Studziżba

2008 A

W sobotę (22. 04. 2017) drużyna rocznika 2008A rozegrała kolejny mecz w ramach I Ligi Mazowieckiej, tym razem był to wyjazd do Pruszkowa na mecz z tamtejszym Zniczem.

Od samego początku mecz układał się po naszej myśli, szybko zdobyta bramka, po dwójkowej akcji Stanios-Czerniatowicz otworzyła wynik spotkania. Przeciwnicy odpowiedzieli jednym trafieniem, czym wyraźnie podrażnili ambicje naszych chłopców, którzy strzelili kolejne dwa gole. Pierwszy to samobójcze trafienie obrońcy przeciwników ( warto podkreślić znaczy udział w tej bramce Olafa Chabiora, który do końca atakował piłkę i przyczynił się do niefortunnej interwencji stopera Znicza), druga bramka to świetny strzał z woleja Teo Żakowicza, po asyście Luci Carillo. Pierwsza ćwiartka spotkania 3:1 dla Championa, kontrolujemy przebieg gry i nic nie wskazywało na to, żeby to spotkanie ułożyło się nie po naszej myśli.

Jednak tego dnia los chciał inaczej… kolejne połówki, to dużo walki w środku pola, ataki z jednej i drugiej strony, dobra dyspozycja bramkarzy obu ekip oraz nieskuteczność napastników. Pod koniec trzeciej części spotkania Znicz zdobywa kontaktową bramkę i na ostatnią ćwiartkę schodzimy z jedno bramkowym prowadzeniem.

W ostatniej części szybko stracona bramka doprowadzająca do remisu, trochę podcięła skrzydła naszym chłopcom. Straciliśmy kontrolę na boisku, zaczęła się wkradać nerwowość i niedokładność. Podaniom oraz strzałom brakowało mocy, a Znicz odpowiadał szybkimi kontrami. Niestety ostatnia wyprowadzona przez gospodarzy kontra okazała się dla nas zabójcza i pomimo prób odrobienia straty w końcowych minutach, nie udaje nam się strzelić bramki wyrównującej.

W tym spotkaniu nie byliśmy na pewno drużyną słabszą, a porażka, to najwyższy wymiar kary jaki mogliśmy tego dnia przyjąć. Z przebiegu całej gry wiele przemawiało na naszą stronę, jednak detale i łut szczęścia przeciwników sprawiły iż wyjeżdżamy z Pruszkowa, bez choćby jednego punktu.

To dopiero początek sezonu, jeszcze wiele punktów do zdobycia, stać nas na wiele więcej, trenujemy ciężko, żeby efekty były widoczne już w następnym spotkaniu, głowy do góry nie poddajemy się tak łatwo ! 🙂

Skład zespołu:
Mikołaj Czerniatowicz (1 bramka), Antek Stanios (1 asysta), Teo Żakowicz (1 bramka), Luca Carrillo (1 asysta), Krzyś Kosiński, Adam Gutowski, Łukasz Kowalski, Olaf Chabior, Kuba Pawełkowicz, Kacper Jaskuła, Wiktor Humeniuk

2008B

Głód gry w piłkę, spowodowany przerwą od treningów w trakcie świąt można było zauważyć na treningach. Czekaliśmy więc z nadzieją na kolejne spotkanie ligowe i nie zawiedliśmy się. Trzeci mecz ligowy i po raz trzeci byliśmy świadkami „remontady”- czyli słowo, które w hiszpańskim futbolu jest bardzo popularne i oznacza odrobienie strat, ale zacznijmy od początku.

W mecz nie weszliśmy dobrze, gospodarze po długim podaniu znaleźli się w sytuacji sam na sam z naszym bramkarzem, a ich napastnik w ładnym stylu umieścił piłkę w siatce. Ta bramka wyraźnie rozzłościła naszych zawodników, którzy stwarzali sobie sytuacje, jednak nie byli w stanie umieścić piłki w siatce.

W końcu stało się to co „wisiało” w powietrzu. Strzelcem bramki był Adam Adamczewski. Drugą bramkę zdobył Tymon Bartczak i gdy wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, gospodarze odpowiedzieli golem na 2-2. Nasi zawodnicy ponownie stanęli na wysokości zadania, a strzelcem dwóch bramek był Adam Adamczewski, który zdobył w tym meczu hat-tricka. Nasi zawodnicy próbowali powiększyć przewagę, mieliśmy kilka dogodnych sytuacji, rzut karny(niewykorzystany). Gdy wydawało się, że mecz zakończy się pewnym zwycięstwem naszej drużyny, gospodarze zdobyli bardzo ładną bramkę z rzutu wolnego w efekcie czego końcówka meczu była bardzo nerwowa. Ostatecznie wygrywamy z MLKS Józefovią Józefów 4:3.

Dla wszystkich naszych zawodników należą się duże brawa, za pokazane
umiejętności i zaangażowanie. Brawo!

Skład:
– Maks Żak
– Maciej Kupis
– Borys Szychowski
– Adam Adamczewski(3 gole)
– Tymon Bartczak( gol)
– Franek Urban
– Staś Litwińczuk
– Kuba Marynowski
– Julek Dziełak

2006A

W ramach trzeciej kolejki ligowej zagraliśmy z drużyną Armado Warszawa. Było to dla nas ważne spotkanie, gdyż po remisie w poprzednim meczu, chcieliśmy w zdecydowany sposób zdobyć komplet punktów i jak się okazało w pełni zrealizowaliśmy swój cel. Od początku gry byliśmy zespołem lepszym, bardziej zdecydowanym i przede wszystkim w początkowych fragmentach wykorzystującym swoje sytuacje. Po pierwszej kwarcie było 4:0 i dzięki temu wynikowi mogliśmy grać spokojniej, utrzymując się dużo przy piłce. Od trzeciej kwarty wkradło się rozluźnienie w nasze szeregi, przez co popełnialiśmy proste błędy indywidualne w obronie, z czego skorzystali zawodnicy Armado zdobywając dwa gole. Był to dla nas znak ostrzegawczy, który zdecydowanie podziałał mobilizująco i ostatni kwarta to już nasza pełna kontrola nad wydarzeniami boiskowymi, Końcowy wynik to 9:2, zwycięstwo i sposób gry na pewno cieszy, jednak nadal musimy ciężko pracować nad umiejętnościami technicznymi, żeby nie popełniać prostych błędów, przez co wkrada się w nasze poczynania niepotrzebny chaos. Następne spotkanie już w środę na wyjeździe z Olimpią Warszawa, liczymy na dobry mecz w naszym wykonaniu, w którym pokażemy że zasługujemy na fotel lidera rozgrywek.

Skład:
1. Krzysiek Rychlica
2. Błażej Laskowski
3. Franek Saganowski
4. Wirgiliusz Szabliński (asysta)
5. Olaf Kondrat
6. Eryk Dymowski (4 bramki, asysta)
7. Bruno Cłapiński (2 asysty)
8. Olgierd Wełna (2 bramki)
9. Kuba Janiczek (asysta)
10. Tymon Gralec (3 bramki, 2 asysty)

2006/07 B

LKS Wrzos Międzyborów – STF Champion II 4:11 (2:6)
Kuba Sobczyk, Jeremi Sobczyk (bramka i asysta), Wojda, Siwiorek (asysta),  Michałowski (bramka i asysta), Kossak (3 bramki, asysta), Ratajczyk, Pęk (bramka i 2 asysty), Wasiak (asysta), Goździkowski (3 bramki), Mirowski (2 bramki)

Niedzielnego poranka udaliśmy się w długą podróż do Międzyborowa, gdzie czekało nas spotkanie z tamtejszym Wrzosem. Z reguły w mecz nie wchodzimy najlepiej i tak też było tym razem, bo po kilku chwilach przegrywaliśmy. Na szczęście szybko wróciliśmy na dobre tory i zaczęliśmy grać swoje,  stwarzając wiele sytuacji. Wyrównał Janek Pęk cudownym strzałem z dystansu w samo okienko. Do przerwy pewnie prowadziliśmy, głównie za sprawą świetnie grającego Antka Kossaka, na plus też gra Antka Ratajczyka, który jednak później nieco przygasł. W drugiej połowie gra wyglądała jeszcze lepiej, a oprócz Antka Kossaka bardzo dobrze prezentowali się Jeremi Sobczyk oraz Franek Goździkowski. Ostatecznie wygrywamy 11:4 i wracamy w dobrych humorach. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na zachowanie zawodników podczas meczu, proszę pamiętajcie, że z Sędzią się nie dyskutuje. Na pewno nie wpłynie to na zmianę jego decyzji, a może tylko zaszkodzić, jeśli będziemy grać swoje, to w tej lidze nikt nie powinien nam zagrozić.

2005 A

To był bardzo intensywny tydzień w wykonaniu 12 latków. We wtorek pokonali w sparingu Zawiszę Bydgoszcz, środa przegrana, po bardzo słabej grze w meczu ligowym z Legią Warszawa, a w piątek o poranku wyjechaliśmy do Niemiec na turniej. 66 zespołów z całe Europy, w tym największe kluby takie jak :Borussia Dortmund, Olympiqe Marsylia rywalizowało w trzech miastach koło Dortmundu. Niestety, po raz kolejny nasz zespół pokazał, że nie potrafi pokazać się w grze turniejowej. Trzy wygrane, remis i aż pięć porażek, to jest bardzo słaby wynik jak na możliwości tego zespołu. Z drugiej strony, bardzo cenne doświadczenie, gra z Niemcami, Holendrami i Duńczykami pokazała nam, że pod względem technicznym jesteśmy na tym samym poziomie, niestety przegrywamy pod względem mentalnym oraz fizycznym. Każdy zawodnik z klubów, czy to dużych, czy 3 Bundesligi jest zawodnikiem wyselekcjonowanym pod względem szybkości, motoryki oraz cech wolicjonalnych ( w zespole z Mainz z 1600 zawodników wybrano 16) Każdy z tych zawodników perfekcyjnie wykonuje zadania taktyczne wskazane przez trenera, co daje wymierne rezultaty, a u nas niestety szwankuje koncentracja, świadomość, a czasami brak zaangażowania, co na takim poziomie jest niedopuszczalne i skutkuje stratą bramek. Teraz wiemy że w Polsce jesteśmy w czołówce, ale trzeba włożyć ogrom pracy aby gonić Europę.

2005 B

MKS Piaseczno – STF Champion II 4:0 (1:0)
Siekiera, Woźniak, Kossak, Niewadził, Kosakowski, Żółciński, Janiszewski,  Domaradzki, Dobraczyński, Jedynak, Króliszewski, Kowalski, Mirkowski

Niestety i tym razem nie udało się zdobyć żadnego punktu. Od początku daliśmy grać gospodarzom, a sami ustawiliśmy się w niskim pressingu licząc na kontry. Pierwsza połowa nie obfitowała zatem w dużo sytuacji bramkowych, kiedy przechwytywaliśmy piłkę to natychmiast robiliśmy się nerwowi i popełniając proste błędy, traciliśmy szansę na składny atak. Tuż przed końcem gospodarze mieli wolny z okolic połowy. Rosły zawodnik MKS-u mocno uderzył na naszą bramkę i było 0:1. W drugiej połowie musieliśmy się więc odsłonić i zagrać agresywnie. Tak samo jak w poprzednim meczu przeważaliśmy, mieliśmy stuprocentowe sytuacje, w których albo nie trafiamy w bramkę, albo strzelamy tak lekko, że bramkarz bez problemów łapię piłkę. Niestety tak jak w poprzednich meczach w defensywie popełnialiśmy proste błędy, które gospodarze wykorzystywali bezlitośnie. . Rzadko dobrze chroniliśmy piłkę, źle ustawialiśmy się w obronie, co jest konieczne jeśli rywal ma szybszych napastników. Pomimo tego, że przegrywaliśmy, to jednak potrafiliśmy dalej grać swoje z przodu, szkoda tylko, że wciąż kuleje skuteczność.

2003/04

W ramach VI kolejki ligowej zagraliśmy z liderem rozgrywek Sempem Ursynów. Grając od początku w osłabieniu staraliśmy się nawiązać równorzędną walkę z mocnym rywalem i naprawdę pierwsze 25 minut wyglądało obiecująco. Jednak w 27 minucie gry straciliśmy pierwszą bramkę, a z nią również zaangażowanie, wole walki i pomysł na mecz. Druga połowa wyglądała bardzo słabo w naszym wykonaniu, z czego skorzystał zespół gości. Końcowy wynik to 0:6. Podejście niektórych zawodników, nie tylko do tego meczu, ale również treningów w ostatnim czasie pozostawiam bez komentarza, nasza liczebność mówi wszystko.

Skład:
1. Krzysztof Rychlica
2. Natan Lalik
3. Łukasz Sędzikowski
4. Maciek Bilski
5. Norbert Bilski
6. Paweł Sternicki
7. Marcel Bykowski
8. Kuba Grzybowski
9. Alan Szacherski
10. Kacper Wieczorek


Komentarze

Komentarze

Jedziemy na finały, które odbędą się w „świątyni’’ prawdziwego kibica Legii Warszawa, czyli Łazienkowskiej 3 w Warszawie.Zanim tego dokonaliśmy, w zlokalizowanych około 60 km od stolicy Białobrzegach, graliśmy eliminacyjny turniej Klubowych Mistrzostw Polski. W grupie w której znajdowało się dziesięć zespołów, tylko cztery odbierały przepustkę na finały i właśnie nasi podopieczni pokazali prawdziwy charakter (choć nie było łatwo).

Pierwszy mecz z drużyną UKS Gmina Rozprza pewnie wygraliśmy 6:0 po bramkach: Małysy x2 (asysta Janiszewski), Jaroszewskiego x2 (asysty Molenda, Małysa), Zubek, Soldecki (asysta Lipka), to już później było dużo trudniej.

Mecz z UKS Akademia Piłkarska Świdnica wygrywamy 3:0, ale gra pozostawiała wiele do życzenia. Bramki w tym meczu strzelali: Jaroszewski( asysta Lipka ), Zubek, Hadyś (asysta Jachtoma).

Pierwszy mały kryzys z którego jeszcze wyszliśmy zwycięsko maił miejsce z drużyną Juventusu Academy Bydgoszcz. Mimo, że rywal nie postawił wymagających warunków, to gra nam się nie kleiła. Chwała za to, że mimo to zwycięsko wychodzimy z tej konfrontacji, a autorami bramek są : Kuba Janiszewski i Gabryś Jachtoma (asysta Lipka). Niestety w końcówce tracimy gola i ostatecznie wygrywamy 2:1.

Czwarty i piąty mecz w turnieju przegrywamy po 0:1, choć z przebiegu drugiego meczu ze zwycięzca naszej grupy Akademią Piłkarską SKS Star Starachowice, na to nie zasłużyliśmy, to w meczu z Tarnovią Tarnów graliśmy słabo. Stracone punkty mogły zaważyć na ostatecznej klasyfikacji, więc w ostatnich meczach musieliśmy wznieść się na wyżyny. Jak bardzo chłopcy chcą grać finały na ul. Łazienkowskiej pokazały następne cztery mecze.

Najpierw rozbiliśmy Wicher Kobyłka 6:1,a później pokonaliśmy, niepokonany do tej pory zespół Bałtyku Koszalin 2:0. W pierwszej konfrontacji na listę strzelców wpisali się : Janek Molenda x4, Kuba Janiszewski (asysta Soldecki) i Maciej Jaroszewski. W drugim meczu zwycięskie bramki strzelali: Jachtoma, Jaroszwski. O ile następną rywalizację z drugim zespołem Juventusu Academy Bydgoszcz II wygraliśmy 2:0 (bramki Jachtomy i Jaroszewskiego, asysta Molenda), to spotkanie ze Zniczem miało swoja dramaturgię. Najpierw Gabryś Jachtoma pięknym strzałem wyprowadza nas na prowadzenie, to potem zespół z Pruszkowa szybko odpowiada golem i nadal trzeba walczyć.W końcówce mamy dwie wyśmienite okazję, ale żadnej nie wykorzystujemy i to mogło się zemścić.Ostatnia sekunda meczu i wychodzącego sam na sam zawodnika Znicza powstrzymał Maks Zubek czystym wślizgiem, bo w tej akcji powinien paść gol dla naszych rywali. Ostatecznie kończymy remisem i z niecierpliwością czekamy na ostateczną klasyfikację. Wpatrzone twarze rodziców, trenerów, zawodników w telebim na którym miała być tabela naszej grupy i z ulgą odetchnęliśmy, kiedy zobaczyliśmy Championa na drugim miejscu. Było ciężko, ale radość ogromna, bo znajdziemy się w czołówce klubów w Polsce rocznika 2007 i z nadzieją na dobry wynik przy ul Łazienkowskiej, czekamy na turniej FINAŁOWY. Trzeba zwrócić uwagę, że w tym turnieju wzięło udział ponad sto klubów, stowarzyszeń, akademii piłkarskich z całej Polski, więc nasz mały sukces trzeba docenić. TERAZ CHCEMY PODBIĆ WARSZAWĘ i zaprezentować się jak najlepiej w gronie 32 najlepszych ekip Polski. Brawo!

Więcej informacji pod adresem www.klubowe-mistrzostwa.pl

Skjt5BfBn4F-1-WjBAM2yHWMQJMcj7SWxhwNFY48UwU


Komentarze

Komentarze