Rozkochaj dziecko w sporcie!

Jeśli jesteś rodzicem, który podczas meczu krzyczy na swoje dziecko, daje wskazówki wszystkim zawodnikom na boisku, poprawia sędziego i skacze przy linii bocznej, jakby był to finał Mistrzostw Świata w piłce nożnej, to jest to artykuł dla Ciebie… 

 

Rozkochać dziecko w sporcie… 

 

Wraz z końcem piłkarskiej jesieni opustoszeją murawy piłkarskich boisk, a gwar dzieciaków, kopiących piłkę, przeniesie się na szkolne korytarze i sale gimnastyczne. Zmaleje też piknikowa aktywność rodziców, kreujących swe pociechy na gwiazdy na miarę Roberta Lewandowskiego.

 

Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie fakt, iż działania te nie mają często nic wspólnego ze szkoleniową kreatywnością, merytoryczna wiedzą czy bodaj podstawowymi zasadami pedagogicznymi. Niestety jest to zjawisko nagminne na stadionach, na których uprawiają sport nasi najmłodsi zawodnicy, pod okiem nie tylko trenerów, ale także przy subiektywnej asyście swoich rodzinnych opiekunów.

 

To syndrom tzw. KOR, czyli Komitetu Oszalałych Rodziców. Jest to od dawna znana organizacja nieformalna, powstająca samoistnie i spontanicznie wśród dorosłych (wydawałoby się rozsądnych) ludzi, posiadających potomstwo płci różnej, uprawiające jakiś sport, w naszym konkretnym przypadku piłkę nożną.

 

Na ten temat wylano już morze łez i atramentu, a śledząc publikacje sprzed kilku bodaj lat, nie sposób pominąć głosy takich autorytetów futbolowych jak byli reprezentanci Mirosław Szymkowiak i Tomasz Frankowski, trenerzy Michał Globisz i Andrzej Zamilski, działacze jak Bogdan Basałaj, żeby nie pominąć Romana Koseckiego czy Michała Listkiewicza.

 

Niedawno pojawił się bardzo interesujący materiał Michała Zahodnego „Rozkochaj dziecko w sporcie”, który chcemy rozwinąć na naszej stronie, jako niezwykle trafnie ukazujący pewne zachowania, stające się już niemal około boiskową patologią.

 

Wielu rodziców, którzy w młodości nie osiągnęli znaczących wyników sportowych, poprzez swoje dzieci chce zrealizować swoje zawiedzione i często wygórowane ambicje. Dzieci zmuszane do wykonywania trudnych acz często nieodpowiednich dla nich ćwiczeń, bywają przeciążane treningiem, tracąc szanse wszechstronnego rozwoju fizycznego i psychicznego.

 

Dla rodziców liczy się tylko jeden cel – jak najszybciej wychować własnego mistrza. Pokaźne profity finansowe czołowych sportowców często decydują o wyborze dyscypliny sportowej dla dziecka w przekonaniu, że tą drogą można zapewnić im dostatnią przyszłość.


Powstają zatem niezwykle zaangażowane rodzicielskie grupy nacisku na trenerów czy instruktorów, żądające zwiększania obciążeń treningowych do poziomu dorosłych wyczynowców. Największym dramatem jest to, że tym ludziom bardzo trudno cokolwiek wytłumaczyć. Oni mają wizję przyszłej kariery sportowej swoich pociech, oni je sponsorują, wspierają finansowo klub, oni kiedyś sami uprawiali sport i oni wiedzą wszystko najlepiej. Ba !


Rodzice zapominają, że nie są menedżerami klubów Chelsea czy FC Barcelona, a ich dziecko nie jest jeszcze profesjonalnym piłkarzem. Dziecko chce się jeszcze bawić i nie potrzebuje nikogo krzyczącego i skaczącego przy linii autowej jak szaleniec, jak gdyby ich życie zależało od rezultatu meczu.

 

Nietrudno zatem zgodzić się z wysuniętymi tezami :

 

– jedną z głównych przyczyn rezygnacji z pięknej gry, jaką jest piłka nożna jest presja rodziców na dziecko.

– jednym z największych bólów głowy trenerów są natrętni rodzice.

– jednym z największych snów każdego rodzica jest, aby ich dziecko stało się profesjonalnym piłkarzem.

 

Ale przecież głównym powodem, dla którego dzieci grają w piłkę nożną jest zabawa! Wyjmując czynnik zabawy z gry dziecka od razu widać zniechęcenie i znudzenie, co prowadzi do rezygnacji. Jest to karygodne, ponieważ piłka nożna jest piękną grą w oczach osób grających w nią; nie stała się najpopularniejszym sportem na świecie przez przypadek!  Instynkt podpowiada, aby ich zachęcać, lecz cienka jest linia pomiędzy zachętą a natrętnym naciskiem niepotrzebnie na dziecko.

 

Żadne też dziecko nie potrzebuje i żaden rodzic nigdy nie powinien go zawstydzać lub wprawiać w zakłopotanie z powodu ich występu, zdolności lub rezultatu meczu, w którym uczestniczyli. Dzieci są bardzo twarde i elastyczne, ale z tego samego powodu są także bardzo kruche; potrzebują zaufania i wiary swoich rodziców.

 

Rolą rodzica jest pomoc dziecku: zachęta, cierpliwość, zrozumienie, zaufanie. Dziecku można pomóc przez: pochwały, oklaski, słuchanie, czy zainteresowanie. Wszystkie te rzeczy mogą pomóc dziecku nie tylko rozwinąć się, ale także wyjąć więcej z gry. Z takim wsparciem dziecko będzie czuło się na niepokonane i bezkonkurencyjne; otrzymają tyle zaufania, że wszystkie obawy czy wątpliwości znikną.  

 

  Natrętni rodzice z drugiej strony mogą zniszczyć zaufanie dziecka, napełnić ich pełnią strachu i zabrać całą zabawę i przyjemność z gry, która jest czymś naturalnym dla wszystkich uczestników sportu i raz utracona może być bardzo trudna do odtworzenia.
Bardzo ważna jest rozmowa z dzieckiem-zawodnikiem.

 

Przed meczem nie powinno się nigdy stawiać żądań dziecku typu: „strzel gola”, „musicie wygrać”. Zamiast tego : „baw się dobrze”. W ten sposób dziecko czuje się zrelaksowane bez żadnych zbędnych oczekiwań stawianych – co jest bardzo ważne.

 

Pomeczu:                 
Kiedy mecz się skończy, dziecko chce usłyszeć, że dobrze się spisało bez względu na jego wynik. Nie należy poddawać krytyce lub  analizować sytuacji z boiska. Czasami dzieci same dobrze wiedzą, co zrobiły dobrze, a co im poszło źle i nie potrzebują przypominania o ich słabym występie oraz nadmiernego chwalenia po dobrym meczu.
Dzieci mają naturalnie wysokie wymagania co do swojej osoby i mogą być własnymi, najgorszymi krytykami. Jeśli młody człowiek schodzi z boiska zły i krytykuje swój występ, należy przede wszystkim wysłuchać go. Dzieci wiedzą, kiedy są okłamywane, więc byłoby złą rzeczą mówienie im, że zagrały dobrze, jeśli same czują inaczej. Zamiast tego trzeba im wyjaśnić, że każdy ma swój lepszy i gorszy dzień. Nie mogą być najlepsi co tydzień na boisku i nie jest to powód do utraty zaufania do nich.  Nie można pozwolić aby dziecko rozpamiętywało takie sprawy przez długi czas. A jeśli już zagrało świetny mecz, ważne jest, aby nie przesadzać z pochwałą. One także same wiedzą, na co je stać. Zwykła pochwała i uznanie wystarczą. Wielu rodziców często przechwala swoje pociechy i ostatnią rzeczą, jaką dziecko potrzebuje bez względu na umiejętności jest powiedzenie mu, że będzie gwiazdą, a co gorsze profesjonalnym piłkarzem.

 

Podczas meczu: podczas zawodów każde dziecko wypatruje znajomej twarzy poza boiskiem, na kogoś, kto pokaże chociaż trochę uśmiechu na twarzy, kiwnie głową czy mrugnie oczami. To jest wszystko, co młodzi zawodnicy potrzebują, zamiast głośnego krzyczenia „dobra robota”, które może oderwać dziecko od gry. Mały znak daje pewność dziecku, że ma wsparcie, że ktoś obserwuje jego każdy ruch. Okrzyki naprawdę mogą mieć negatywny wpływ na grę dziecka i nastawienie podczas gry. Przez subtelną zachętę i uznanie dziecko w końcu przestanie szukać swego bliskiego w tłumie i nie będzie potrzebowało imponować czy szukać aprobaty. To pozwoli im skoncentrować się na grze i zabawie wolnej od presji.

 

Jeśli rodzic, który krzyczy na swoje dziecko, podpowiada bez przerwy co dziecko ma zrobić, skacze przy linii bocznej, nerwowo się zachowuje, dyskutuje z sędzią, z trenerem, ma jakieś zarzuty do zawodników drużyny przeciwnej – nie oznacza to, że jest złym rodzicem, ponieważ chce, aby jego dziecko odniosło sukces. Bycie włączonym w sprawy dziecka sugeruje, że jest się rodzicem, któremu leży dobro potomka na sercu.

 

Jednak należy znaleźć właściwą proporcję pomiędzy wsparciem a byciem natrętnym i nigdy nie zapominać, że dzieci widzą piłkę nożną jako świetną zabawę i niekoniecznie biorą ją na serio. Traktują grę jako aktywność wolną od reguł dorosłych. Dlatego nie wolno zabierać radości swojemu dziecku.

 

Ten materiał jest skierowany nie tylko do rodziców. Dotyczy także wielu trenerów, instruktorów, działaczy, którzy niezależnie od szczebla rozgrywkowego na pierwszym miejscu stawiają wynik, czytaj dalej sukces. A największym sukcesem zawsze będą nasze małe i duże areny sportowe, pełne radosnej wrzawy młodych ludzi rozkochanych w sporcie !


Komentarze

Komentarze