Weekend Championa

I tym razem niewiele zabrakło, żeby wszystkie nasze zespoły mogły cieszyć się ze zwycięstw. Tylko porażka rocznika 2005B i nieoczekiwana przegrana rocznika 2005A, popsuły nam humory. Na uwagę zasługuje drużyna rocznika 2006, która wygrała z liderem tabeli Mazowsze Miętne  nie pozostawiając  złudzeń, kto był lepszy, pokazując, że  forma tych młodych adeptów futbolu rośnie z dnia na dzień. Najstarsi  chłopcy rocznika 2003/04 przywożą cenne trzy punkty z gorącego terenu Mszczonowa, gdzie walczyliśmy o samodzielny fotel lidera. Reszta naszych pociech też ładnie i efektownie zagrała swoje mecze.

 

Zapraszamy na relację 

 

2008

 

14. 05. 2016 rozpoczęła się runda rewanżowa w Lidze Mazowieckiej, po wysokim zwycięstwie u siebie jechaliśmy na rewanż do Żyrardowa na mecz z tamtejszą AP.
Mecz rozpoczęliśmy od zespołowych ataków na bramkę przeciwnika, które szybko odniosły pożądany efekt w postaci bramek. Pierwszą po dobrej asyście Mikołaja Czerniatowicza zdobył Teo Żakowicz, następie, przy asyście Łukasza Kowalskiego zdobył już sam Mikołaj, który ustalił również wynik pierwszej części spotkania, a wyśmienitym prostopadłym podaniem i przeglądem pola w tej sytuacji popisał się Norbert Orzoł.
Druga część spotkania, to kolejne akcje naszego zespołu i problemy ze skutecznością, przy ich wykorzystywaniu. Mimo  to zdobywamy następne gole. Po dwóch  asystach  Norberta Orzoła, Teo Żakowicz i Kuba Pawełkowicz  podwyższają wynik spotkania. Zespół z Żyrardowa zdołał zdobyć bramkę, po prostym błędzie przy wyprowadzaniu piłki z rzutu autowego.

 

Trzecia ćwiartka była chyba najsłabszą w naszym wykonaniu, gdyż straciliśmy w niej dwie bramki, mimo świetnej postawy   w bramce Krzysia Kosińskiego. Mimo, że straciliśmy dwie bramki, udało nam się też coś ustrzelić, a  autorem  goli był,  Mikołaj Czerniatowicz( asysta Łukasza Kowalskiego i Kacpra Jaskuły).

 

Na szczęście ostatnią częścią spotkania potwierdziliśmy swoją dominację w przekroju całego meczu. Cztery bramki strzelone( Mikołaj Czerniatowicz przy asyście Kuby Pawełkowicza, a następnie z rzutu karnego podyktowanego za faul na nim, Łukasz Kowalski atomowym uderzeniem z rzutu wolnego, oraz Teo Żakowicz, który dobił odbity przez bramkarza strzał), bez żadnej straconej, spowodowały, iż mecz zakończył się rezultatem 11:3.

 

Cieszy wynik, choć gdybyśmy wykorzystywali więcej okazji, mógłby być na pewno bardziej okazały. Podziękowania dla zawodników za zaangażowanie w mecz(nie raz sami prosili o zmianę ze zmęczenia) i dla rodziców za doping swoich pociech.

 

Skład zespołu:
Mikołaj Czerniatowicz (6 bramek 1 asysta), Teo Żakowicz( 3 bramki), Norbert Orzoł( 3 asysty), Łukasz Kowalski ( 1 bramka, 2 asysty), Kuba Pawełkowicz (1 bramka, 1 asysta), Kacper Jaskuła(1 asysta), Luca Carillo, Krzyś Kosiński, Antek Stanios

 

2007

 

Pamiętając pierwszy pojedynek z FA Piaseczno, gdzie odnieśliśmy pierwszą i jak się okazuje do tej pory ostatnią porażkę, czekaliśmy z niecierpliwością na możliwość rewanżu. Pierwsze minuty to wzajemne badanie  się drużyn i ogromna walka w środku pola. Na małym boisku w Łazach łatwiej było się bronić niż atakować i w pierwszej kwarcie mało było sytuacji bramkowych, a więcej boiskowych przepychanek. Niestety nie ustrzegliśmy się błędu i jedyna w tym fragmencie gry akcja przynosi gospodarzom z Piaseczna bramkę. Próbujemy jeszcze szybko odrobić straty, ale brakuje nam już czasu w tej tercji.

 

Druga część należy już bezapelacyjnie do Championów, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce, cierpliwie budując ładne akcje. Worek z bramkami dla S. T. F-u otworzył  Kuba Janiszewski, który wykorzystał mądre podanie od Mateusza Lipki. Nie czekaliśmy zbyt długo i zaraz poszliśmy za ciosem, kiedy to po podaniu Mateusza Lipki, Janek Molenda technicznym strzałem, wyprowadza nas na prowadzenie. Mimo ogromnej przewagi nie  udaje nam się strzelić już gola w tej kwarcie.

 

Trzecia odsłona, to prawdziwy koncert w wykonaniu Championów. Dużo składnych akcji, gry z pierwszej piłki i efektownych dryblingów spowodowało, że strzelamy w tej części  cztery gole. Najpierw Kuba Janiszewski ze stoickim spokojem zamienia podanie Janka Molendy na bramkę, by za chwilę pod wysokim pressingiem gospodarze, strzelili sobie samobójczego gola. To co mogło się podobać w tym fragmencie gry, to chęć zdobywania dalszych bramek i konsekwentna gra w obronie. Rzut rożny  dla naszych chłopców i Janek Molenda precyzyjnie centruje na głowę Mateusza Lipki, mamy 5:1. To nie koniec kanonady strzeleckiej, bo na indywidualną akcję zdecydował się Szymon Witkiewicz, który po przedryblowaniu obrońców umieszcza piłkę w siatce.

 

Ostatnia część spotkania, to już wyraźne rozluźnienie w szeregach młodych piłkarzy Championa, którzy pozwolili sobie wbić dwa gole. Na koniec jeszcze Szymon Witkiewicz zdobywa swoją drugą bramkę w tym meczu i ostatecznie, zasłużenie wygrywamy 7:3. W 100% udał nam się rewanż, po bardzo dobrej grze i przy głośnym dopingu Kibiców ( oczywiście, że NASZYCH CHAMPIONOWSKICH☺)

 

Skład drużyny :

Kuba Chełmicki, Maksymilian Zubek, Piotr Soldecki, Janek Molenda, Mateusz Lipka, Dawid Małysa, Kuba Janiszewski, Szymon Witkiewicz, Maciej Wasiak, Julek Hadyś

 

2006

W szóstej kolejce rozgrywek ligowych rocznika 2006 nadszedł czas na pierwszy rewanż. Na Sarabandy przyjechał lider tabeli – Mazowsze Miętne. Młodzi Championi wyszli bardzo zdeterminowani i na początku spotkania narzucili swój styl gry, całkowicie dominując gości. Grali ładną dla oka kombinacyjną piłkę, stwarzając wiele bramkowych sytuacji. Przy odrobinie szczęścia S. T. F po 15 minutach mógł wygrywać różnicą kilku goli. Niestety tak się nie stało. Druga i trzecia kwarta to słabszy moment w naszym wykonaniu. Mazowsze dysponujące groźnymi zawodnikami ofensywnymi, potrafiło wykorzystać po rzucie z autu brak odpowiedniego krycia i po płaskim strzale wyszli na prowadzenie. Mimo niekorzystnego wyniku Championi próbowali wrócić do dobrej gry, cały czas groźnie atakując. Ostatnia kwarta to pokaz siły piłkarzy z Ursynowa. Gra wróciła na właściwe tory; nasi adepci zaczęli szukać krótkich podań  i wielu pojedynków 1×1 w bocznych strefach boiska. Taka gra szybko przyniosła efekty, po bardzo ładniej akcji trójki: Laskowski, Gralec, Dymowski, ten ostatni wpakował z 5 metrów piłkę do siatki. Na tej bramce nie poprzestajemy i ataki na bramkę Mazowsza rosły z każdą minutą. W 5 minucie czwartej kwarty, środkiem boiska przedarł się Kuba Studziżba i po kapitalnym uderzeniu pod samą poprzeczkę dał nam prowadzenie. Dwie minuty później, znów ładna kombinacyjna akcja i Eryk Dymowski z najbliższej odległości pokonuję bramkarza Mazowsza. Na tym nie kończymy i po doskonałej akcji indywidualnej Mikołaja Michalskiego, który dobrym otwierającym podaniem obsługuje Janka Krawcam ustalamy wynik spotkania na 4:1 dla Championa! Były to bardzo dobre zawody w wykonaniu piłkarzy S. T. F, którzy pokazali wysokie umiejętności piłkarskie i zostawili na boisku całe swoje serce, walcząc o korzystny wynik do ostatniej sekundy meczu! BRAWOOO!!!
Skład:

1 Kuba Studziżba (bramka)
2. Jeremi Sobczyk
3 Błażej Laskowski
4. Tymon Gralec (asysta)
5. Franek Goździkowski
6. Mikołaj Michalski (asysta)
7. Wirgiliusz Szabliński (asysta)
8. Eryk Dymowski (2 bramki)
9. Janek Krawiec (1 bramka)
10. Kuba Sobczyk

 

2005 A 

 

Zimny prysznic, tak można nazwać  spotkanie, które odbyło się w niedzielne popołudnie w Raszynie.

 

Widząc niepokojące symptomy w tygodniu na treningach, przed meczem  w szatni rozmawialiśmy na temat podejścia i odpowiedzialności na boisku. Niestety przeczucia nas nie myliły, zagraliśmy słabe spotkanie. Poruszaliśmy się ospale, bez pomysłu na grę, popełnialiśmy proste błędy w formacji defensywnej, a co najgorsze brakowało ruchu, przez co nasi obrońcy wygrywając pojedynki nie mieli komu podać piłki, co kończyło się stratami i groźnymi kontrami ekipy z Raszyna.

 

Pierwsze trzy kwarty pomimo słabej gry, ale prowadzimy 2:1. Pierwsza bramka, jedna z niewielu ładnych akcji, podanie Kajtka Gryna z prawej strony do Maksa Domżalskiego, który przytomnie odgrywa do nie pilnowanego Patryka Zubka i mamy 1:0.

 

Drugi gol, to szybkie rozegranie z autu, Mikołaj Hornung mocno zagrywa w pole karne, a tam nabiegający Kuba Jaszczuk nie daje szans bramkarzowi. Czwartą kwartę można podzielić na dwie części. Pierwsze pięć  minut, to wiele prostych błędów i strata 3 bramek. Druga część, to duże ryzyko(gra z jednym obrońcą) które przynosi bramkę(Kuba Jaszczuk)  i kilka niewykorzystanych sytuacji.

 

Trzeba przyznać, że przeciwnik zagrał dobrze i agresywnie, a  wynik 4:3 jest sprawiedliwy.

 

Płacz i nerwy naszych chłopców potwierdzają, że mają wielką ambicję i chęci do pracy, a z porażek, które bardzo rzadko im się zdarzają musimy wyciągać wnioski.

 

Bierzemy się do pracy, chcemy budować mentalność zwycięzcy, ale czasami zdarzają się porażki, które są częścią walki sportowej.
Skład:
Aleks Sawicki
Kajtek Gryn
Mateusz Cichocki
Bartek Sundrami
Jaś żelich (1 asysta)
Patryk Zubek (1 bramka)
Kuba Jaszczuk (2 bramki)
Maks Domżalski (1 asysta)
Mikołaj Hornung (1 asysta)

 

2005B

 

W sobotę na boisku w Tarczynie rocznik 2005B rozpoczął rundę rewanżową. Naszym przeciwnikiem była drużyna Football Academy Piaseczno.

 

Spotkanie rozpoczęło się dla Championa pomyślnie. Bardzo dobra akcja w wykonaniu naszych zawodników,  Damian Hanh dośrodkowuję w pole karne, a Ignacy Jagodzik strzałem z pierwszej piłki daje nam prowadzenie. Potem moment spotkania, który nie powinien się przydarzyć. Dwa rzuty wolne z okolic środka boiska i bramki. Dwukrotnie w tych sytuacjach kluczowym było nasze złe ustawienie na linii bramkowej. Nasi chłopcy nie chcieli złożyć broni i jeszcze przed przerwą Filip Kosakowski wykorzystuję podanie Marcela Domaradzkiego i mamy 2-2. Kolejne kwarty toczyły się bramka za bramkę. Zawodnicy S. T. F-u prowadzili  grę i częściej byli na połowie przeciwnika. FA grało z kontry i jedną z nich zamienili na bramkę, przy pasywności w obronie (brak doskoku do zawodnika z piłką). Champion po raz kolejny doprowadza do remisu. Chwilę później kolejny rzut wolny i bramka, znów musimy gonić wynik. Na ostatnie 15 minut wychodziliśmy z rezultatem  5-5. Bramki już niestety nie zdobyliśmy, choć mieliśmy dużo okazji zwłaszcza po stałych fragmentach. Gospodarze przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę, wykorzystując błąd naszego obrońcy. Ostatecznie ulegliśmy 6-5.

 

Po raz kolejny powtarza się scenariusz, gdzie prowadzimy grę, mamy dużo sytuacji, ale nie możemy wygrać spotkania. Dodatkowo za łatwo tracimy bramki, wiedząc jak trudno przychodzi nam ich strzelenie. . Zimny prysznic, bo mierzyliśmy się z drużyną z ostatniego miejsca w tabeli. Oprócz goli, zabrakło walki, jaką widzieliśmy przed tygodniem. Bardzo szkoda, że nie potrafimy utrzymać formy choćby z dnia na dzień, gdzie na przedmeczowym treningu wszyscy pokazują się z dobrej strony.

 

Bramki: Filip Kosakowski x2, Ignacy Jagodzik x2, Olaf Żółciński

Asysty: Damian Hanh, Marcel Domaradzki, Olaf Żółciński, Filip Kosakowski

 

Skład STF: Igor Siekiera, Maks Woźniak, Janek Dobraczyński, Filip Niewadził, Olaf Żółciński, Marcel Domaradzki, Damian Hanh, Ignacy Jagodzik, Beniamin Krzystek, Filip Kosakowski

 

2003/04

 

Kolejne trzy punkty przywożą zawodnicy  Championa  rocznika 2003/04 z ciężkiego terenu  Mszczonowa, gdzie toczyli bój z Mszczonowianką. W pierwszym meczu tych drużyn padł remis i do tej pory, oba zespoły  przewodziły stawce w swojej grupie, zdobywając 10 punktów. Na pierwszy rzut oka różnica między tym meczem, a pierwszym była taka, że w drużynie Mszczonowa grali bardzo wysocy i dobrze zbudowani chłopcy ( w kilku przypadkach prawie mężczyzni na  naszym tle). Padający deszcz i śliska murawa spowodowały, że był to typowy mecz walki, a chwała  piłkarzom S. T. F-u, że podnieśli rękawice i dzielnie walczyli o każdy centymetr  boiska, czego efektem była bramka w 18 minucie meczu. Dobrze rozegrana piłka między Filipem Składowskim i Norbertem Bilskim, który prostopadłym podaniem obsłużył Mateusza Cichockiego. Popularny Pato  z zimną krwią puszcza piłkę obok interweniującego bramkarza gospodarzy i wychodzimy na prowadzenie. Mszczonowianka  mogła nas zaskoczyć jedynie przy stałych fragmentach gry, gdzie wyglądaliśmy jak liliputy na tle zawodników z Mszczonowa. I tak się właśnie stało  w pierwszej połowie meczu. Rzut rożny  i zawodnik gospodarzy głową daje remis swojej ekipie. Można mieć pretensje do obrońców, którzy grali w tych zawodach  bardzo dobrze, że nie pokryli rywala, ale patrząc na różnice wzrostową, chyba nie ma co się dziwić. Jeszcze przed przerwą w zamieszaniu podbramkowym Paweł Sternicki zdobywa bramkę i spokojnie schodzimy na przerwę.

 

Druga połowa to typowy mecz walki, dużo fauli, przepychanek i wzajemnych pretensji. Mało sytuacji bramkowych, chociaż obiektywnie, to Mszczonowianka  bardziej zagrażała , ale dobrze w bramce spisywał się nasz  golkiper Oliwier Panek. Mimo lekkiej przewagi gospodarzy, to nam udaje się strzelić, trzeciego i jak się później okazało, zwycięskiego gola. Rzut karny za zatrzymanie piłki ręką (praktycznie złapanie piłki w ręce) na gola zamienia Marcel Bykowski, notabene najlepszy zawodnik tego spotkania. Końcowy gwizdek sędziego i zmęczeni, chociaż bardzo zadowoleni, schodzimy z boiska. Może nie był to piękny mecz, ale za walkę, za to, że  na boisku  widać było jedność, duże brawa!!!!!!

 

Skład drużyny :

Oliwier Panek, Kuba Grzybowski, Alan Szacherski, Marcel Bykowski, Paweł Sternicki, Maciej Bilski, Norbert Bilski, Filip Składowski, Mateusz Cichocki, Janek Wojtaś, Wiktor Toczyłowski, Szymon Kopeć.


Komentarze

Komentarze