Weekend Championa

Kwiecień plecień  bo  przeplata trochę zimy trochę lata …. Namiastkę kwietniowej  pogody mieliśmy w sobotę gdzie nad Warszawą padał śnieg ,a nasi młodzi adepci futbolu rywalizowali o punkty w Lidze Mazowieckiej . Czasami tak jest ,że oprócz przeciwnika ,który nie chce ułatwić nam zadania ,musimy zmierzyć się jeszcze z innymi czynnikami zewnętrznymi w tym przypadku ze śniegiem i niską temperaturą . Niektórzy poradzili sobie z tym świetnie ,niektórym poszło gorzej ale za tydzień będzie możliwość rehabilitacji lub potwierdzenia swojej formy . A teraz niech zostanie piłkarskie porzekadło ,,że jesteś tak dobry jak grałeś ostatni mecz”

 

 

                                                   2011

 

 

W trzecim ligowym meczu mierzyliśmy się z TKM Kąty.

Pierwsze minuty w naszym wykonaniu niestety nie wyglądały najlepiej. Popełnialiśmy proste błędy w ustawieniu, jedno z nich zakończyło się bramką dla gości i już trzeba było gonić wynik. Na szczęście udaje nam się to dość szybko. Świetne prostopadle podania Maksa Wiśniewskiego, do Bartka Fejchera, który pewnym strzałem nie dał szans bramkarzowi. Chwile potem po indywidualnej akcji Bartek zdobywa druga bramkę.

Druga kwarta to już duża lepsza gra w naszym wykonaniu. Zaczynamy ją od gola  Kuby Stefaniaka. Mamy sporo sytuacji do zdobycia bramki ale szwankuje skuteczność. Dopiero pod koniec kwarty zdobywamy bramkę na 4:1. Bartek uderza , piłka odbija się od obrońcy czym kompletnie zmyliła bramkarza.

Trzecią kwartę należy uznać za najsłabsza. Goście ruszyli do odrabiania strat ,a my stanęliśmy z przekonaniem, że mecz się już wygrał. Zawodnicy TKM zdobywają bramkę na 2:4 ,co zwiastowało emocje w ostatnich 15 minutach.

Czwarta kwarta to jednak już pokaz naszych możliwości. Zdobywamy w niej 5 bramek ,a rywale żadnej. Wynik końcowy 9:2

 

Cieszymy się, że po trzech meczach mamy komplet punktów lecz dalej mamy dużo rzeczy do poprawy. Z niecierpliwością czekamy na następny mecz!

 

Majewski Kaczkowski ( 2 bramki) Olkowski( bramka)  Fejcher ( 4 bramki asysta) Wiśniewski ( 2 asysty) Stefaniak ( bramka asysta)  Ogorzałek ( bramka) Turniak Szymański

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                    2010 A

 

W czwartek 11.04.2019 drużyna Championa rocznika 2010 rozegrała awansem ligowy  mecz z Pogonią Grodzisk Mazowiecki . Chcąc podtrzymać dobra passę z pierwszych dwóch kolejek ,po których mieliśmy komplet punktów ,musieliśmy wznieść się na wyżyny ,żeby  i z tego pojedynku również zainkasować 3 punkty . Mecz nie rozpoczął się dobrze dla naszych piłkarzy ,którzy chyba lekko rozkojarzenia weszli w to spotkanie   i zanim zdążyli  zagrozić bramce gości ,przegrywali już 0:2 .Pozytywem w tej kwarcie było to ,że szybko odrabialiśmy straty i zaczęliśmy przypominać zespół z pierwszych dwóch  spotkań . Mikołaj Rek  jak na kapitana przystało  ,daje sygnał do odrabiania strat i w tej kwarcie doganiamy gości z Grodziska Mazowieckiego .  W następnych kwartach  to nasz zespół nadawał ton meczowej rywalizacji  strzelając jeszcze siedem goli autorstwa ( 3x Głowacki ,Dworak ,Bykowski ,Rymarczyk ,Serafin ) .Trzeba przyznać ,że Pogoń nie chciała ułatwić nam zadania czwartkowego wieczoru ( mecz o godzinie 19.30 ,przy jupiterach)i odgryzała się kontratakami ,po których zdobywała gole . Ostatecznie wygrywamy 9:7 i czekamy z niecierpliwością na kolejnego naszego rywala Deltę Warszawa.

Na uwagę zasługuję bardzo ładne zachowanie kibiców gości ,którzy czasami pomimo stykowych sytuacji nie komentowali decyzji sędziego ,a  na koniec obu drużynom ,podziękowali brawami za mecz . KLASA !!!!!!

S.T.F. Champion – Pogoń Grodzisk Mazowiecki 9:7 

Skład : Szymański ,Rek ( 2 gole) ,Bykowski ( gol i asysta) ,Dworak ( gol i asysta) Rymarczyk ( gol i asysta) ,Głowacki ( 3 gole) ,Serafin ( gol)

 

 

 

 

                                                        2010 B

 

STF Champion – Akademia Sportu Wesoła 5:11 (2:6).

Dzisiejsze spotkanie rozegrane zostało  na bardzo dobrze przygotowanej płycie boiska. Warunki atmosferyczne były dosyć niekorzystne ,silny wiatr i przelotny deszcz sprawiał, że na boisku było wiele przypadku .  Nasza drużyna rozpoczęła zawody dosyć nieszczęśliwie ,tracąc gola na początku pierwszej kwarty. Po kilku ładnych akcjach pod bramką przeciwnika ,tracimy kolejnego  gola . Mateusz Nalewajek kilkakrotnie znajduje si ę w dobrej sytuacji do strzelenia bramki , jednak dziś nieskuteczny jest nasz napastnik jak i cała drużyna. Po dobrym fragmencie naszej drużyny tracimy bramkę, po strzale z dystansu . W ostatniej minucie pierwszej części zawodów Kacper Ksokowski podaje piłkę do Alana Kotlińskiego,  po dobrym dryblingu podaje na lewą stronę do Antoniego Piechowskiego . Antek po opanowaniu piłki zdobywa bramkę. W drugiej kwarcie drużyna gości wyprowadza akcje i zdobywa bramkę po kontrataku. W szeregach gości występuje dobrze  dysponowany  bramkarza, który broni praktycznie wszystkie uderzenia naszych zawodników. Trzecia kwarta i zmiana stron sprawia, że ruszamy do ataku .Piękną akcję przeprowadził Tomasz Przeklasa, który trafia piłką w słupek.  Kolejny dobry drybling prawą stroną boiska przeprowadza Hubert Bednarczyk ,dogrywa piłkę w pole karne ale nikt nie zamyka akcji.  My gramy, rywal zdobywa bramkę i po raz kolejny musimy gonić wynik .W czwartej kwarcie Maks Manunta kilka razy po lewej stronie uruchamia Huberta i Antka Piechowskiego ale nieskutecznie kończymy akcję. Po chwili kopia akcji przeciwnika ,który po szybkim kontrataku zdobywa gola. Alan Kotliński dziś rozgrywa bardzo dobry występ i zakończył  zawody trzema trafieniami. Pod koniec meczu Tomasz Przeklasa który, po akcji lewą stroną , przebiegł z piłką przez cale boisko i zdobył bramkę pięknym uderzeniem po długim rogu  i ustalił wynik mecz. Pomimo porażki, nasza drużyna uczy się szybko grać w piłkę i widać na boisku, jak bardzo jesteśmy zdeterminowani   ,żeby zdobyć  bramki po grze kombinacyjnej, nie bojąc się gry 1×1 z przeciwnikiem ,który często przerasta nas fizycznie.  Doskonalimy dalej naszą grę wiedząc ,że dziś przegrywamy 5:11

Skład STF Champion: Kacper Ksokowski, Tomasz Przeklasa, Alan Kotliński, Hubert Bednarczyk, Mateusz Nalewajek, Maks Manunta, Antoni Piechowski.

 

 

 

 

 

 

 

                                                                    2009 A

 

 

                  STF Champion – Zwar Warszawa 10-6

W piękny ,słoneczny…wróć. Kwietniowy poranek przywitał nas delikatnym śniegiem. Naszym rywalem był, doskonale nam znany Zwar Warszawa, który był gospodarzem meczu. Bardzo dobre, mokre boisko dawało sygnały, że będzie to mecz toczony w szybkim tempie. Właśnie takie tempo nadawali tego dnia Championi. Szybko wyszliśmy po dwubramkowe prowadzenie. Najpierw Iwo po dobrym dryblingu dogrywa do Staśka, a chwilę później nasz długowłosy napastnik strzałem z dystansu podwyższa na 2-0.

Niestety z prowadzenia nie cieszyliśmy się zbyt długo. Pozwalamy w bocznej strefie przejść zawodnikowi Zwaru i dograć piłkę w pole karne, gdzie napastnik wykorzystuje zbyt duży dystans w kryciu. Za chwilę po rzucie rożnym tracimy bramkę na 2-2. 

Na 3-2 Iwo zdobywa gola  z rzutu wolnego i zaraz po tym znów odzyskujemy bramkową przewagę, uciekając rywalowi na 5-2. W tym momencie zawodnik Zwaru, po czwartym faulu zostaje ukarany karą dwóch minut. Nasi zawodnicy, zamiast rozsądnie wykorzystać przewagę i podwyższyć prowadzenie wpadli na pomysł, że jest to czas i miejsce na dryblingi. Z przewagi nic nie ugraliśmy. Mało tego, przy grze w równowadze gospodarze doprowadzają do remisu. Po trzech kwartach mamy wynik 5-5.

Na ostatnią kwartę wychodzimy z jasnym założeniem. Mamy 15 minut na to, żeby wygrać mecz. Pokazaliśmy charakter i skuteczną grę. Zdobywamy 6 bramek i tracimy jedną, a to oznacza że punkty wracają na Ursynów.

Champion wygrał w pełni zasłużenie. Graliśmy ofensywną piłkę, jednocześnie nie pozwalaliśmy na wiele rywalowi ,dobrze grając w defensywie. Straciliśmy 4 bramki po stałych fragmentach gry. Czasem trudno mieć pretensje przy dobrze uderzonych wolnych, ale tym razem Aleks nie zrobił wystarczająco dużo aby zapobiec straconym golom. Dwukrotnie przy rożnych przegrywamy przebitki. Tak się zdarza, ale powinniśmy mądrzej prowadzić grę. Wybicie na rzut rożny powinno być ostatecznością, natomiast akcję ofensywne przeciwnika, powinniśmy przerywać na jego połowie, a nie przed naszym polem karnym. Mimo wszystko jest dużo pozytywów po tym meczu. Byliśmy zespołem dominującym, biorąc pod uwagę, że graliśmy z wymagającym rywalem. Mogliśmy się pochwalić dobrą skutecznością ale najważniejsze tego dnia ,było nasze nastawienie mentalne przed ostatnią kwartą. Wielu mogłoby się lekko podłamać po roztrwonieniu 3 bramkowej przewagi. Nasz zespół konsekwentnie grał ofensywnie od pierwszej do ostatniej minuty ,wierząc w zwycięstwo. Gratulacje dla całego zespołu, bo pokazali naprawdę dobrą piłkę i siłę jaka jest w tej drużynie.

Sędzia, prowadzący to spotkanie powiedział, że dla oglądającego był do bardzo dobry mecz. Osobiście przyznam, że między 3 a 4 kwarta będą ofiary w ludziach. Pewnie każdy trzymający tego dnia kciuki za Championa, wolałby, żebyśmy wygrywali gładko i spokojnie w piknikowej atmosferze. Obie drużyny pokazały, że piłka nożna to piękny sport, a emocję ,które dziś towarzyszyły są dla mnie do zaakceptowania, byle tylko Champion kończył z happy endem

 

Bramki: Iwo Kupidura x6, Maciek Studziżba x3, Stach Białecki

Skład: Aleks Martinez-Młynarczyk – Paweł Kazała, Antek Rutkowski, Maciek Habrowicz, Mario Martinez-Młynarczyk, Karol Jesiona, Stach Białecki, Iwo Kupidura, Maciek Studziżba

                                                                 2009 B

STF Champion II – MKS Piaseczno II 9-4

W trzeciej kolejce Ligi Mazowieckiej, na Arenie Champion gościliśmy drugą drużynę MKS Piaseczno.

Od początku, to nasz zespół narzucił warunki meczu, praktycznie przez całą pierwszą kwartę, będąc na połowie przeciwnika. Długo nie możemy wykończyć  okazji bramkowych, aż w końcu Jasiek Hadyś wpada w pole karne i strzałem w długi róg zdobywa bramkę na 1:0. Po przerwie hattricka zalicza….bramkarz. Tymek Gogacz, zupełnie bezrobotny w bramce w pierwszej kwarcie, wchodzi do pola, zdobywa trzy szybkie bramki i ustawia wynik tego spotkania. Później graliśmy spokojnie, co chwilę zdobywając coraz większą przewagę.

Niestety, ostatnich 15 minut nie dało się oglądać. Nasi zawodnicy przestali grać w piłkę, podejmowali dziwne, momentami decyzje i pozwolili na utratę 3 bramek, bez żadnej odpowiedzi.

Sam mecz w naszym wykonaniu nie był najlepszy. Zdecydowanie większą uwagę musimy przywiązywać do najprostszych rzeczy i grać w prosty sposób. Mimo wszystko gratulacje za 3 pkt i dobrą odpowiedź za porażkę z przed tygodnia.

 

Bramki: Tymek Gogacz x3, Staś Leśniewski x2, Ignacy Witer x2, Filip Danielewicz, Jasiek Hadyś

Skład STF: Tymek Gogacz, Borys Majorczyk – Kacper Adamus, Bruno Brzyski, Filip Danielewicz, Jasiek Hadyś, Miłosz Mierzwiński, Kacper Nowak, Ignacy Witer, Staś Leśniewski

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                          2008B

 

 

STF Champion II – AP Brychczy II  8:1

Po dwóch przegranych spotkaniach,  gdzie decydowała jedna bramka,  wracamy na właściwe tory i zwyciężamy  w bardzo przekonujący sposób z  drużyną AP Brychczy.  Do meczu przystępujemy osłabieni nieobecnościami kilku zawodników ,co dodatkowo nas motywuje. Na bramce w naszych szeregach wyjątkowo wystąpił Tymon Bartczak (nominalny środkowy pomocnik).

 Pierwsza kwarta bardzo wyrównana ,obfitująca dużą liczbą akcji podbramkowych z obu stron, w której jesteśmy skuteczniejsi i wychodzimy na prowadzenie 2:1 po bramkach Igora Świderskiego. Kolejne kwarty  zdecydowanie pod nasze dyktando, w których stwarzamy bardzo dużo sytuacji podbramkowych i część z nich skutecznie wykorzystujemy .

Na pochwałę zasługuje cała drużyna, na bramce bardzo pewny Tymon Bartczak, w linii defensywy bardzo dobrze współpracujący Julian Dziełak i Borys Szychowski, w środkowym sektorze boiska świetnie dryblujący i rozgrywający Igor Tonkowicz, na skrzydłach bardzo dobry w grze ofensywnej i defensywnej Maks Moszczyński i Grzesiek Kuczbajski oraz niezawodny Igor Świderski strzelający sześć bramek.

Wartym odnotowania jest fakt dobrej gry obronnej całego zespołu  nad którą pracowaliśmy w ostatnich dwóch tygodniach. Ciężka praca na treningach daje swoje owoce, z których trzeba się bardzo cieszyć.

Skład: Tymon Bartczak, Julian, Dziełak, Igor Tonkowicz, Igor Świderski, Maksymilian Moszczyński, Grzegorz Kuczbajski, Borys Szychowski

Bramki: Świderki – 6x; Moszczyński – 1x; Tonkowicz – 1x

Asysty: Kuczbajski -2x; Tonkowicz – 2x; Moszczyński -1x, Szychowski – 1x; Świderski -1x

 

 

 

                                            2007

Po dwóch wyjazdowych ,przegranych spotkaniach ,wreszcie zawitaliśmy na Arenę Champion .Pomimo kiepskiej pogody boisko było przygotowane perfekcyjnie i tak wyglądała nasza gra tego dnia. Pierwsze kilka minut pomimo niezłej gry nie przynosiło zagrożenia pod żadną z bramek. Wreszcie sygnał do ataku dał Dawid Małysa ,który dokładnie obsłużył Mateusza Lipkę ,a ten skierował piłkę obok bramkarza i wychodzimy na prowadzenie. Chwilę potem wysoki pressing ,obrońca Drukarza, który chce zagrywać do swojego kolegi, podaje do Mikołaja Szkieli, a ten trafia wprost w bramkarza. Atakujemy dalej i po dwóch rzutach rożnych marnujemy kolejne dobre sytuacje .Do końca pierwszej połowy gramy szybko ,składnie ale mimo  dobrych okazji nic nie udaje nam się strzelić. Dodać trzeba bardzo dobrą grę w obronie, gdzie przeciwnik tylko raz oddał strzał na naszą bramkę. W drugiej połowie ruszamy do kolejnych ataków, po jednej z nich Julek Hadyś prostopadłym podaniem wypuszcza w bój Mikołaja, który tym razem się nie myli i mocnym strzałem w boczną siatkę podwyższa wynik. Bardzo dobra gra przekłada się na kolejne sytuacje, najlepsze mieli Mikołaj ,kiedy po uderzeniu z rzutu wolnego piłka odbija się od porzeczki oraz Mateusz Guzowski ,który przegrał sytuację sam na sam . Wreszcie pod koniec spotkania Mikołaj Szkiela strzela trzecią bramkę po podaniu głową Miłosza Grzeszczaka . Bardzo dobry mecz całego zespołu, jedyne do czego można się przyczepić to skuteczność, bo naprawdę stworzyliśmy sobie dużo dobrych sytuacji ,po których powinno być co najmniej dwa razy więcej bramek.

Skład:

-Kuba Chełmicki

-Antek Kossak

-Mateusz Lipka (bramka)

-Mateusz Guzowski

-Mikołaj Szkiela ( 2 bramki)

-Miłosz Grzeszczak (asysta)

-Maks Zubek

-Janek Molenda

-Gabryś Jachtoma

-Dawid Małysa (asysta)

-Julek Hadyś (asysta)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                            2006 A

 

Piękne, wiosenne ,niedzielne popołudnie i czas na trzecią kolejkę ligową. Tym razem zameldowaliśmy się w Otwocku na meczu z OKS. W pamięci mieliśmy ostatni mecz z tego boiska, który zagraliśmy słabo i zremisowaliśmy 0:0.

 

To spotkanie wyglądało jednak inaczej. Zespół OKS próbował swoich sił w średnim pressingu, jednak nasi zawodnicy byli dziś dobrze dysponowani. Mimo małej przestrzeni w środku pola wynikającego z kompaktowego ustawienia rywali, stwarzaliśmy wiele sytuacji podbramkowych. Decydowaliśmy się na różne rozwiązania, raz bocznymi sektorami a kolejny raz środkowym. Widać było pomysł u zawodników na rozbicie szyków obronnych przeciwnika, jednak trzeba zwrócić uwagę, że momentami było to po prostu za wolno wykonywane i byliśmy łapani na spalone lub po prostu nie wykorzystywaliśmy wolnych przestrzeni. Najlepszą okazję w pierwszej połowie miał Bruno Cłapiński, który został obsłużony otwierającym podaniem przez Kube Janiczka, niestety, było blisko ale się nie udało 🙂 W tej części stworzyliśmy jeszcze kilka dogodnych sytuacji, których nie wykorzystaliśmy. Druga połowa była lepsza w naszym wykonaniu od pierwszej. Graliśmy szybciej i z większym zaangażowaniem w odbiorze piłki, przez co przeciwnik długimi fragmentami miał problem z wyjściem z własnej połowy. Warto podkreślić, że w tej części gry już nawet nie bramkarz, a asekurujący go obrońca dwukrotnie wybijał piłkę z linii bramkowej!  Niestety stare piłkarskie porzekadło mówi: niewykorzystane sytuację się mszczą.  Parę minut przed końcem podjęliśmy ryzyko w wyprowadzeniu piłki. Nasz środkowy obrońca próbował podać między linie, co przewidział przeciwnik i przeciął to zagranie. Nie zdążyliśmy z asekuracją i po dobitce sytuacji 1×1 z bramkarzem mieliśmy 1:0 dla OKS. Do samego końca walczyliśmy o gola wyrównującego jednak nie udało się tego dokonać.

 

Moglibyśmy powielać frazesy, że zabrakło szczęścia bo byliśmy lepsi. Tak, byliśmy lepsi, ale pod względem budowania gry, pod względem indywidualnych umiejętności pewnie też. Niestety w piłce nożnej młodzieżowej, dziecięcej czy dorosłej nie wygrywa ten, kto ładniej operuje piłką tylko ten kto zdobywa gole. Nam po prostu zabrakło jakości w finalizacji akcji, bo mając 7 klarownych ,w tym dwie do pustej bramki  sytuacji przynajmniej jedną musisz wykorzystać. Warto tu podkreślić zaangażowanie w bronieniu przeciwników. OKS miał jedną 100% sytuację w ofensywie, której nie zmarnował i to powód dlaczego w Otwocku zostają dziś 3 punkty.

 

Skład:

  1. Krzysiek Rychlica
  2. Tymon Gralec
  3. Mateusz Lipka
  4. Kuba Studziżba
  5. Maks Jesionek
  6. Olaf Kondrat
  7. Maks Zubek
  8. Franek Saganowski
  9. Wiktor Figurski
  10. Bruno Cłapiński
  11. Kuba Janiczek

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                            2006 B

 

W drugim meczu ligowym mierzyliśmy się z Gwardią Warszawa.

Słoneczna pogoda, świetnie przygotowana murawa, kibice licznie zgromadzeni na trybunach – wszystko dziś sprzyjało do rozegrania dobrego meczu.

Niestety ale poza tym wszystkimi czynnikami nasi zawodnicy zapomnieli wziąć z szatni kilku bardzo istotnych cech – charakteru, zaangażowania, chęci zwycięstwa i pokory.

Ciężko opisywać dzisiejszy mecz, właściwie każdy kto zna możliwości tych zawodników, mógł dziś dostrzec ,że grają mocno poniżej swoich możliwości.

Wynik 0:9 oddaje to co się działo na boisku. Niezrozumiały jest fakt ,że gdy przegrywamy wysoko nie ma w nas determinacji do odrobienia strat lub pokazania charakteru i szukania kontaktowej bramki ,tylko dyskusje z sędzia, z zawodnikami rywali ,czy nawet z samym sobą, szukając winnych w każdym dookoła ale nie w sobie. To jest właśnie ta pokora o której wspominałem wcześniej. Cecha często pomijana ale jakże istotna w piłkarskim świecie.

Miejmy nadzieje, że zawodnicy wyciągną wnioski z dzisiejszego meczu.

Chełmicki , Pęk , Marczak, Hadyś Szabliński Olszewski Borkowski Goździkowski Turniak Piesiewicz Kędzior Małysa

 

 

                                                       2005 A

 

 

          Ciężko się pisze relacje z takich meczy. Cała praca na marne, tak można podsumować czwarty mecz naszych chłopaków w lidze .To, co zrobiliśmy wcześniej ,gdzie bardzo dobrze graliśmy w piłkę ,walczyliśmy o każdy centymetr boiska zdobyliśmy pięć ciężko wywalczonych punktów ,zmarnowaliśmy w meczu ,który miał być spacerkiem .Zespół z Głowaczowa dotychczas przegrał wszystkie mecze ,zdobywając tylko jednego gola, a tracąc aż czternaście.

Niestety nasz zespół po raz kolejny pokazał ,że czasami trenerzy i rodzice bardziej chcą aby chłopcy zostali piłkarzami od nich samych. Mogą się zdażyć wpadki i słabsze dni ale nie tak często jak w przypadku naszego zespołu. Początek spotkania jeszcze nie był zły, dwa strzały Piotrka Gurdziela i szybko zdobyty gol przez Kacpra Bojańczyka ,który przejął piłkę od bramkarza i wewnętrzną częścią stopy nie dał szans golkiperowi. Niestety gospodarze szybko się zorientowali ,że nasz zespół nie do końca jest skoncentrowany. Brak komunikacji oraz dziury pomiędzy formacjami spowodowały coraz częstsze zagrożenie naszej bramki . I tak po jednej ,wydawać się mogło ,niegroźnej sytuacji ,gdzie byliśmy w przewadze tracimy gola .W drugiej połowie mamy rzut karny ,którego nie wykorzystujemy duża ilość  rzutów rożnych po których za każdym razem gospodarze wychodzili z kontrami, bo nasi chłopcy bardzo statycznie zachowywali się w polu karnym. Bramkę tracimy po strzale bezpośrednim z rzutu rożnego, piłka po odbiciu od słupka i wpada do siatki . Głowaczów tego dnia był bardziej zdeterminowany ,walczył o każdy centymetr boiska ,co przyniosło mu trzy punkty. A my jak zawsze sinusoida po dobrym występie  przychodzi zły. Najgorsze  jest to , że my jako akademia ,trenerzy chcemy walczyć ze statystykami ,które mówią że 90% grających w piłkę seniorską, na najwyższym poziomie ,to zawodnicy z mniejszych miejscowości ale w tym momencie argumenty zostają wytrącone nam z rąk .

Skład:

-Aleks Sawicki

-Janek Kossak

-Patryk Zubek

-Franek Szymański

-Kacper Bojańczyk ( bramka)

-Wojtek Sokół

-Julek Kucicki

-Kajtek Gryn

-Mateusz Cichocki

-Maks Domżalski

-Piotr Gurdziel

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                                2005 B

 

 

W niedzielny poranek mierzyliśmy się z Mazurem Karczew. Rywal jest nam znany z konfrontacji z poprzednich sezonów, widzieliśmy, że czeka nas dziś ciężkie wyzwanie.

Początek meczu to niestety fatalna gra w naszym wykonaniu. Byliśmy bardzo nerwowi w wyprowadzaniu piłki , notowaliśmy proste straty i podejmowaliśmy złe decyzje. Tracimy bramkę na 1:0 po stałym fragmencie gry. Chwile potem jest już 2:0, goście wykorzystują nasza niefrasobliwość w obronie. Wydawało się ,że kolejne bramki dla gości do kwestia czasu ponieważ nie było widać w nas sportowej złości ani chęci odmiany losów meczu. Aż do 30 minuty, kiedy wreszcie udało nam się rozegrać składna akcje i Jeremi Sobczyk pewnym uderzeniem prostym podbiciem z 16 metra zdobywa bramkę kontaktowa. Ten gol  wyraźnie dodał nam wiary. Kilka minut później świetne podanie Maksa Hawryszko wykorzystuje Tymek Dobień i mamy 2:2! W ostatniej minucie pierwszej połowy w doskonałej sytuacji znalazł się Igor Żukowski lecz zabrakło szczęścia. Świetne 10 minuty naszej drużyny, nasuwa się tylko pytanie dlaczego nie mogliśmy zagrać tak całej pierwszej połowy?…

Drugie 40 minut zaczynamy odważnie podbudowani wyrównaniem. Niestety kolejne proste błędy indywidualne zawodników prowadzą do bramki na 2:3. Nie potrafimy trzy razy oddalić zagrożenia z własnego pola karnego. Znowu musimy gonić wynik i znowu nam się to udaje!

Świetna indywidualna akcja Igora Zukowskiego w środku pola, podanie do Maksa Hawryszko, pewne wykończenie efektownym lobem i mamy 3:3.

Końcówka meczu ,to wiele sytuacji zarówno z jednej jak i drugiej strony lecz brakowało albo szczęścia, albo podjęcia właściwiej decyzji pod bramka albo skuteczności.

Mecz kończy się remisem z którego koniec końców chyba żaden z zespołów nie jest zadowolony. Lecz patrząc na fakt ze dwa razy musieliśmy gonić wynik w tym meczu, należy ten jeden zdobyty punkt szanować ,a zdobyte dziś doświadczenie wykorzystać w przyszłości.

Siekiera, Szczotka – Moreń, Janiszewski, Pańtak, Dobraczyński, Żukowski (asysta) Jeremi Sobczyk (bramka) Domaradzki, Kosakowski Dobień ( bramka) Ślazewicz, Hawryszko ( bramka, asysta) Kuba Sobczyk, Niewadził

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                                                        2004 A

 W środę rozegraliśmy kolejkę ligową z Varsovią Warszawa i szczerze powiedziawszy ,nie wiele można pozytywnego napisać o grze podopiecznych Championa . Na tle bardzo dobrej drużyny ,grającej szybko ,ambitnie ,walecznie ,zaprezentowaliśmy się jak zespół ,który pierwszy raz się spotkał i któremu nie zależy na tym ,żeby pokazać się z dobrej strony . Niestety dopiero teraz widać ,kto i w jakim stopniu przepracował okres zimowy ,który miał dać nam siłę na cały sezon . Nie można podjąć rękawic  jeżeli niektórym zawodnikom  ,,odcina prąd ‘’ po 15 minutach meczu . Przegrywamy całkiem zasłużenie i to jest najmniejszy wymiar kary 4:0 .

Skład : Wiśniewski ,Pawlak ,Kowalski ,Gryn , Kusyk , Wieczorek , Bojańczyk , Gurdziel ,Sokół , Jaszczuk Cichocki ,Falkiewicz ,Szymański


Komentarze

Komentarze